PAUL: Ram (2). Powstanie Wings

 

 

W jednym z ostatnich postów zaprezentowałem Wam pierwszy od rozpadu The Beatles singiel Paula oraz drugi jego solowy album, pierwszy i jedyny podpisany raze m z Lindą. Następny już będzie jako duża płyta nowej formacji Wings. Dzisiejszy tekst jest o tym jak powstała kolejna po The Beatles kapela "uroczego" Beatlesa.  Ale wracany jeszcze do albumu "Ram". Odniósł on spodziewany sukces lądując na miejscu 1 w Ameryce i 2 w Wielkiej Brytanii. Album się podobał fanom, ale niekoniecznie już krytykom,a na nich najbardziej zależało Beatlesowi. "Rolling Stone"  nazwał muzykę na albumie "nieistotną", "emocjonalnie bezsensowną", zauważając - co musiało bardzo zaboleć - że w The Beatles zapędy McCartney'a trzymał na wodzy Lennon. Zapędy właśnie w kierunku takiej muzyki jak na "Ram", "muzaki" wg. najbardziej sarkastycznego Beatlesa (the sound you make is muzak to my ears - z "How Do You Sleep").

Nie omieszkano więc zapytać go o zdanie na temat albumu kolegi, a ten celowo myląc tytuły lub fragmenty tekstów, podkreślając, że słuchał go  nieuważnie, nie zważając na opisy na okładce zjechał powiedział bez zera uprzejmości i uników:  JOHN: Uważałem [Ram], że jest okropny. "McCartney" był lepszy, bo było na nim chociaż kilka melodii, jak np. "Junk". Podobał mi się początek "Ram On",  początek "Uncle Albert",  podobał mi się trochę My Dogs Got Three Legs. Podobał mi się trochę kawałek "Hands across the water", ale numer co jakiś czas się potyka. Nie spodobał mi się ani trochę.

 
Przy okazji, w nawiązaniu do zadawanych mi pytań,  mała notka od Autora bloga. Jak zauważyliście nie oceniam na blogu twórczości zespołu ani solowych dokonań jego członków. Kocham ten zespół, ich całą muzykę, akceptuję w mniejszym lub większym stopniu to co nagrali ex-Beatlesi solo, ale tworząc posty staram się unikać własnych opinii, choć oczywiście zdarzy mi się napisać jakieś zdanie pełne zachwytu, podziwu nad dokonaniami tych czterech genialnych Anglików. I to wszystko na ten temat, to się nie zmieni. Recenzuję czasem m wznowienia ich płyt, ale pod kątem zmian względem oryginału. Nie będę opisywał swoich wrażeń na temat tego czego mi np zabrakło w danym utworze, jak sprawdza się cały album tekstowo, pod kątem melodii, tekstów i aranżacji. "Ram" podoba mi się, to wielka płyta Paula, bez względu czy podobała się Johnowi i była jego zdaniem "muzakiem". :) I czasem edytuję blog na smartfonie, gdzieś gdzie łatwiej popełnić mi błędy literowe itp,  sorry. Ryszard

 

Too Many People
 
Inne media, jak np. "Playboy" napisał wprost o „klasycznym niedopasowaniu formy do treści”, żonglowaniu wieloma np. gitarami, gdy nasuwa się słuchającemu pytanie: tylko po co ? Wszystko potoczyło się dalej jeszcze w gorszym kierunku. Paul w piosence "Too Many People" miał krytykować Johna i Yoko, że zabierają głos na każdy temat, nawet na ten, na którym niewiele się znają. Słowa ‘Too many people preaching practices" musiały oczywiście zirytować Lennonów. Nie tylko te słowa. Na tylnej okładce umieszczono zdjęcie dwóch kopulujących ze sobą chrząszczy (beetles). W domyśle Paul przekazywał info: Próbowałeś mnie przelecieć i co się stało? To oczywiście pretensje jednego muzyka do drugiego, w tym przypadku do tego, że jego miejsce zajęła inna kobieta. Czy Paul naprawdę tak myślał. Nigdy nie wyjaśnił klarownie dlaczego takie zdjęcie się znalazło na jego płycie. Warto podkreślić, że w tym czasie Paul zatriumfował nad kolegami w sądzie, o czym piszę na innych stronach bloga. Sytuacja rozwijała się dynamicznie, album sprzedawał się dobrze, ale między dwoma przyjaciółmi już niekoniecznie. Przeczytajcie posty: Paul vs John 1971 , "How Do You Sleep".
  3 Legs

Dave Spinozza:  Jest tam jeden utwór, który ma uroczą, bluesową melodię, przy której dobrze się bawiłem. Nazywa się "# Legs". Obaj graliśmy akustycznie, a Paul czasami grał na pianinie, ale kiedy tam byliśmy nigdy nie grał na basie. Dopiero nadkładał bas. To było trochę dziwne, ponieważ bas, perkusja i gitara grane naraz są wygodniejsze do nagrywania.

Wracając jeszcze do "Ram". Odniesienia do przeszłości to nie tylko "Too many people". W piosence "We Believe We Can't We Be Wrong" odnosił się do swego romansu z Maggie McGivern, jeszcze przed Lindą, po Jane Asher. "Dear Boy" podobno miała być o pierwszym mężu Lindy, choć nie pada w niej dokładne odniesienie. 

  PAUL: "Dear Boy" była próbą na pisania autobiografii oraz o tym, jakie mam szczęście, że mam Lindę. Nigdy nie zdawałem sobie sprawy, jakie mam szczęście, że ją mam, dopóki nie  zacząłem pisać piosenki.
 
"Dear Boy" nie był skierowany do Johna, w zasadzie był utworem dla byłego męża Lindy  "I guess you never knew what you had missed.’"(chyba nigdy nie wiedziałeś co straciłeś). Nigdy mu o tym nie powiedziałem, co było dobre, bo rok temu temu popłenił samobójstwo [Joseph Melville See był mężem Lindy od 1962 do 1965w 2000, w wieku 62 zastrzelił się]. 

 

"Dear Boy"

Słowa "Well, I thought you was my friend" (myślałem, że byłeś moim przyjacielem)  z piosenki "3 Legs" mogą sugerować kolejne odniesienia do The Beatles, choć technicy w studiu mówili, że tytuł pochodzi od rysunku małej Heather McCartney.  Co niczego nie zmienia, prawda? W "Smile Away" słyszymy wers "Man, I can smell your breath a mile" (człowieku, czuję twój oddech na milę). O kim śpiewa muzyk ? Moim zdaniem to jasne odniesienie do kolegów z The Beatles. To druga piosenka od czasów "I Saw Her Standing There", w której Paul wylicza 1,2,3,4 ... 



Paul był na rozdrożu. Szczęśliwy w życiu prywatnym, zagubiony w muzycznym. Brakowało mu..  koncertów, kontaktów z fanami, radości z pokazywania światu swojej muzyki i oglądania reakcji fanów.  Musiał mieć zespoł.

Okazuje się, że główną inspiracją do założenia własnego zespołu, a taki musiał być, gdyż Paul tęsknił do występów na żywo, była jego rozmowa z Johnny Cashem, wielkim gwiazdorem muzyki country. Poznanym przez wszystkich The Beatles w 1965 (w San Francisco).  Dla mnie największym. Nie trzeba być jakimś wielkim znawcą ludzkiej psychiki, by wiedzieć, że rozpad tak długiej relacji, jaką miał McCartney z pozostałą trójką, relacji wyjątkowej, bogatej w przeżycia, o których zwykli ludzie mogli tylko pomarzyć, musiał  wywrzeć, i wywarł, na muzyku ogromne porcje wrażeń, emocji, myśli, poczucia smutku i samotności. 

Paul spotykał się z Johnny Cashem później wielokrotnie. Jedyną piosenką The Beatles, którą zaśpiewał Cash była "In My Life", wydana na jego albumie "American IV: The Man Comes Around".

PAUL: Byłem wtedy bardzo przygnębiony. Każdy byłby. Zostałeś oderwany od przyjaciół całego swojego dotychczasowego życia. Robiłem coś, nie bardzo jednak mogłem się wgłębić w cokolwiek. Po The Beatles trudno było zorientować się w jakim iść kierunku. Jak sobie z tym radzić... Chciałem wrócić do punktu wyjścia.

Po sesjach w Ameryce dwóch muzyków studyjnych, Denny Seiwell i Hugh McCracken zostało zaproszonych przez McCartney'ów do   Szkocji. Ponieważ wyglądało to na wakacje, obaj muzycy przywieźli ze sobą swoje żony. Obie pary zamieszkały w najlepszych hotelu w pobliskim farmy Paula miasteczku, Campbell Town Argyll Arms. Oczywiście odwiedzały też farmę słynnego małżeństwa. Gdy pary wyjeżdząły, Linda spytała obu, czy mieliby ochotę wrócić i pograć trochę muzyki z Paulem. Dopiero wtedy obaj Amerykanie zdali sobie sprawę po co tam byli.

  To oczywiście oznaczało założenie przez niego  innego zespołu. W wydanej w 2021 książce "The Lyrics:  1956 to the Present" " Paul napisał, że Wings był eksperymentem mającym na celu sprawdzenie, czy istnieje „życie po The Beatles” i czy „nadal można podążać za sukcesem”. Było to wynikiem zadania sobie pytania: "Czy teraz się zatrzymam?" The Beatles byli tak wspaniali i wszechstronni, tak odnieśli sukces. Czy teraz powinienem przestać i szukać czegoś innego do roboty? Ale pomyślałem: "Nie. Za bardzo lubię muzykę, więc cokolwiek by to nie było, to będzie muzyka”. Ujrzenie Johnny'ego Casha w telewizji pewnej nocy w 1971 roku zainspirował Paula do założenia Wings. Pomyślał, że to, co robi Cash i jego zespół, wygląda zabawnie. Pomimo tego, że był z żoną tylko od trzech lat i miał roczną córkę Mary, Paul zapytał Lindę, czy nie chciałaby założyć zespołu. Wydawało się, że będzie to dla nas nowa, fajna przygoda. A ona odpowiedziała: „Tak”. 

PAUL: Linda mi dała znać do tego. Mówiła, że zamiast myśleć wciąż o The Beatles muszę się zabrać za coś innego. Mówiła, znajdź muzyków, to muszą być super muzycy, załóż zespół.  No i pwnej nocy powiedziałem do Lindy, że zamierzam założyć zespół. Zechcesz w nim być ? A ona z pewnym niepokojem, "Eeee, tak".  Oboje wiedzieliśmy, że była nowicjuszem, ja weteranem, nigdy nie śpiewającym z kobietą. Ale spodobał mi sie ton jej głosu. Wszystkie moje wcześniejsze harmonie wokalne były z mężczyznami. 

  McCracken miał dwójkę małych dzieci. Po kilku dniach wahania zrezygnował. Ponadto, co Paul wcześniej zauważył, nie działała chemia między nim a  Seiwellem, więc sytuacja wydawał się jasna. Z Denny Lainem'm Paul znał się wcześniej. Utalentowany gitarzysta, także klawiszowiec, mający za sobą nie tylko udaną karierę w Moody Blues, ale w zespole perkusisty Cream (trio Eric Clapton, Jack Bruce i Ginger Baker), Ginger Baker’s Air Force nie miał wtedy żadnego zajęcia (spał w biurze swego menadżera).



 

 

PAUL wymyślił nazwę Wings podczas narodzin córki, Stelli. To był trudny poród, musiała iść na intensywną terapię do inkubatora. Zostałem w szpitalu, spałem na łóżku polowym w pokoju obok Lindy, kiedy wracali do zdrowia. Po takich sytuacjach twój umysł pracuje na pełnych obrotach. Myślałem o aniołach, ponieważ właśnie przeszliśmy przez tę sytuację rodzinną i pojawiła się wizja anioła z dużymi skrzydłami. Skrzydła naprawdę przylgnęły do mnie. Ale to nie mieli być The Wings, jak The Beatles. Tylko Wings.
Logo zespołu zaprojektował Neil Dean, niezależny londyński grafik, freelancer, twórca komiksów na przełomie lat 70-80. Zaprojektował także logo rockowej kapeli Mötorhead .

                                                           
 Tak więc w skład Wings mieli wchodzić Paul, Linda na klawiszach, perkusista sesyjny Denny  Seiwell oraz były gitarzysta Moody Blues, Denny  Laine. Wszyscy muzycy otrzymywali od Paula cotygodniowe wynagrodzenie 70 funtów.
  Później dołączyli jeszcze gitarzysta Jimmy McCulloch i perkusista Geoff Britton. Britton zrezygnował wkrótce po dołączeniu i został zastąpiony przez Joe Englisha.  Ale to później. Laine jako jedyny z zespołu zamieszkał w domu rodzinnym na farmie Paula, w końcu był jego starym dobrym znajomym. Reszta mieszkała w wynajmowanym domu na farmie Kilkenzie-by-Campbeltown.
Denny Laine: Zaczęliśmy od starego dobrego rock and rolla, Elvisa, Buddy Holly'ego i innych, kto wydawał się nam właściwy. Nikt nie wiedział, że tam byliśmy, i nikt w pobliżu nie wiedział kim byliśmy. Nie było rozgłosu... żadnej presji. Linda – już w zaawansowanej ciąży – pobierała lekcje gry na pianinie od sąsiada na Cavendish Avenue. Od czasu do czasu Paul pokazywał coś jej  na organach, ale Denny i ja nie mieliśmy pojęcia, że to będzie z nami zespole. Organizowała nam jedzenie, opiekowała sie dziećmi ...
W międzyczasie George zorganizował słynny koncert dla Bangla Desh, na który oczywiście zaprosił wszystkich swoich przyjaciół z The Beatles. Paul odmówił, obawiając się, że spotkanie może przypominać spotkanie The Beatles i tym samym zaszkodzić samej idei koncertu. Więcej o tym wydarzeniu znajdziecie na blogu. 
 W tym czasie Seiwell zaproponował Paulowi, żeby do zespołu włączyć klawisze i konkretnie Paula Harrisa, byłego współpracownika  Johna Sebastiana , ex-członka zespołu Loving Spoonful. Harris jednak ku swemu zaskoczeniu miał tylko uczyć gry Lindę. 
 
Pierwszym problemem dla Wings była niepewność ich lidera związana z The Beatles, który w końcu tak pomyślał: Nie możemy być tak dobrzy jak The Beatles, ale możemy być kimś innym. Wiedziałem, że jeśli mam kontynuować ten projekt, będę musiał to wytrzymać, ale miałem rezerwy odwagi, pozostałej z czasów, kiedy byłem częścią The Beatles, i kiedy na początku naszej kariery w wiejskim ratuszu w Stroud rzucano w nas pensami.
 
My Love - próby Wings (Londyn)

I na początku Wings grali naprawdę za groszowe stawki. To było jak całkowite zaczynanie kariery na nowo. PAUL: Wspominałem o tym wielokrotnie, ale warto pamiętać, że  na samym początku umiejętności muzyczne członków The Beatles były niewielkie. Znaliśmy tylko kilka akordów. Ale się rozwinęliśmy - do tego stopnia, że gdy się rozstawaliśmy, byliśmy już naprawdę dość wyrafinowaną maszyną. Z Wings pojawialiśmy się na  uczelniach i pytaliśmy się, czy możemy zagrać koncert. Wiedzieliśmy, że tam są sale do grania, no i są ludzie. Za wejście braliśmy 50 pensów. Mieliśmy przygotowanych tylko jedenaście piosenek, więc niektóre musieliśmy powtarzać... Niektóre koncerty musiały być naprawdę kiepskie, bo nie wiedzieliśmy dokładnie co robimy. Podążanie za The Beatles było dla mnie jedną z najtrudniejszych rzeczy, próba spełnienia wszystkich tych oczekiwań.

9 lutego 1972 Tego dnia Wings (podkreślono w nazwie imiona Paula i Lindy) zagrali swój debiutancki koncert na Uniwersytecie w Nottingham (budynek Portland, zdjęcie wyżej). Wspomina Elaine Woodhams, sekretarka Związku Studentów na Nottingham University: Wieść  rozeszła się lotem błyskawicy, tylko z ogłoszenia na tablicy w barze. Limit miejsc w sali balowej wynosił 800 i zdecydowanie był wypełniony po brzegi. To było niesamowite. Cena biletów wynosiła 40 pensów. 50 funtów zostało przekazane Związkowi Studentów, a reszta została równo podzielona między wszystkich członków zespołu (około 30 funtów na osobę). Piosenki, które Wings wtedy zaśpiewali to: Blue Moon of Kentucky, Give Ireland Back to the Irish, Help Me Darling, Thank You Darling, Wild Life, Be Bop, Shuffle Blues, The Mess, My Love, Lucille oraz Long Tall Sally. 
Koncert był bardzo spokojny, Linda wspominała, że widzowie mogli wziąć ze sobą wełnę i robić na drutach. Fani zaś zapamiętali w podobny sposób równie wyważone zachowanie muzyków, zapamiętali dzieci kręcące się wokół Lindy. Nie było żadnych okrzyków domagających się piosenek z repertuaru The Beatles.
 
 
Dlaczego akurat Notthingham ? 
PAUL: Zdecydowaliśmy, że po prostu ruszymy w trasę bez żadnych planów; nie zarezerwowano hoteli, nie zarezerwowano koncertów, kompletne puste płótno. Ruszyliśmy więc z zespołem, rodziną, psami, dziećmi – w górę autostrady. Udaliśmy się na północ i zobaczyliśmy znak z napisem Ashby de la Zouch, więc zjechaliśmy tam z autostrady i zapytaliśmy, gdzie jest najbliższy uniwersytet. Stało się to pomysłem, że jedynym miejscem, w którym moglibyśmy znaleźć gotową publiczność, byłoby miejsce na przykład na uniwersytecie, więc skierowano nas do Nottingham Uni i tak tam się znaleźliśmy. To był pierwszy raz, kiedy spróbowaliśmy tego pomysłu. Naprawdę się cieszę, że to zrobiliśmy. To całkowicie nieszablonowy pomysł dla kogoś, kto był w The Beatles, aby pójść i zacząć całkowicie od zera i, wiesz, patrząc na to wstecz, zastanawiałem się, dlaczego to zrobiliśmy? I nadal tak jest, ale było super i to jest świetne wspomnienie. Trochę się pośmialiśmy – możecie sobie wyobrazić niektóre hotele, do których udało nam się wedrzeć! Dosłownie docieraliśmy tam około 19:00 w nocy, a o tej porze nie było największego wyboru! Ale to było naprawdę zabawne i wspaniałe doświadczenie dla zespołu... Pamiętam, że mieliśmy 11 numerów do zagrania i kilka musieliśmy powtórzyć, udając, że to na specjalne życzenia studentów. 
Pamiątkowa tablica w UoN
Fani? To było naprawdę wspaniałe, że byli tam, aby podzielić się tym z nami – byliśmy bardzo wdzięczni, że ktoś się pojawił. To świetna pamiątka, więc miło, że mogą dzielić się z nami tym bardzo miłym, nieszablonowym doświadczeniem. To musiała być niezła zabawa. Mogę sobie wyobrazić, że byłoby wspaniale, gdybym był na uniwersytecie i pojawił się taki zespół jak my. Musiało być miło zobaczyć Wings w ich powijakach! Myślę, że po raz pierwszy zagraliśmy publicznie.   
Linda McCartney: Kiedy po raz pierwszy wyszłam na scenę, płakałam ze strachu. Mówiono, że nie potrafię grać na keyboardzie w Wings, ale nie wiedziano, że tak naprawdę nie chcę grać… Wszystko, czego chciałam, to być z Paulem i mieć rodzinę.
11 piosenek top mało, tym bardziej, że połowa granych to covery, w tym "jego", Paula "Long Tall Sally", Little Richarda w The Beatles. Paul musiał zacząć pisać piosenki i zaczął to robić. Próbował także jednocześnie znaleźć głos, który nie brzmiał tak jak w The Beatles. 
 

PAUL: Rozpocząłem pisać piosenki dla Wings w 1971 roku, na samym naszym początku. Starałem się też trzymać je z daleka od stylu The Beatles. Istniały ścieżki, w które mogłem wchodzić, a w które nie poszedłbym będąc w The Beatles... Miałem ochotę zrobić coś szalonego, Wings dawało mi trochę swobody.
 

Give Back to The Irish

 


Po Notthingham (9.02)  Paul z Wings rusza w od razu na tzw. "University Tour", który potrwa do 23 lutego.
Repertuar to: 'Blue Moon of Kentucky', 'Help Me', 'Say Darling', 'Wild Life', 'Big Bop', 'Henry's Blues', 'My Love', 'Long Tall Sally' (jedyna piosenka z repertuaru The Beatles, cover), 'Seaside Woman', 'Some People Nver Know' oraz 'Smile Away'. Czasami zespół dorzuca 'Give Back To The Irish' , 'The Mess' oraz 'Lucille' ale ponieważ wcześniej ich nie przećwiczył robi to sporadycznie. 
 
Paul McCartney ma swój zespół i choć na razie daje o tym znać bardzo, bardzo delikatnie, to niebawem jego Skrzydła rozwiną się nad całym światem. Choć, wiemy to wszyscy, pomimo wielu przebojów, zespół będzie zawsze postrzegany jako Ex-Beatles i reszta muzyków. 
 
 
 
 

 



 Historia The Beatles
History of  THE BEATLES

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz