![]() |
20.08.1964 Las Veags |
Pytanie: Czy przed koncertem, widząc tłum na lotniskach i... wciąż czujecie to samo podniecenie?
PAUL: Tak.
RINGO: Wciąż czujemy, tak.
P: Co sądzicie o tych, tych żelkowych fasolkach [żelkach] rzucanych wczoraj?
RINGO: Są za twarde i bolą, wiecie. Któryś z was dostał?
P: Dostałeś — tak, ja dostałem kilka siedząc na dole. Czy w Cow Palace dostaliście ich więcej niż kiedykolwiek?
RINGO: Um... nie, w Anglii było dużo gorzej. Dostawaliśmy ich miliony, wiecie. Mam na myśli, Cow Palace jest tak wielkie, że ludzie z tyłu nie mają szans, wiecie, trafić nimi na scenę. Ale one są za twarde, więc jeśli łaskawi, proszę, nie rzucajcie tymi żelkami! Jeśli już musicie, to je po prostu przekażcie, ale nie rzucajcie.
P: Myślicie, że to wyraz sympatii?
RINGO: Nie wiem. Ja to czuję!
P: Wolelibyście pianki marshmallows?
RINGO: Nie, ja nie chcę niczego! Wstążki są cudowne. Graliśmy w Australii i tam rzucali serpentyny i wstążki – to było wspaniałe! Wiecie, to wygląda jak wielki karnawał, te wszystkie wstążki i balony, i nie bolą.
RINGO: W plecy też, więc nie mam żadnych szans.
P: Wiecie, myślałem, że ustaliliście sobie taką standardową zasadę, szczególnie po tym pierwszym występie w Waszyngtonie, że nigdy nie zagracie tam, gdzie część publiczności jest za wami. Czy to prawda?
RINGO: Nie, nie ustaliłem żadnej zasady. Nigdy o tym nie słyszałem. To kolejna nowa rzecz!
P: Kolejna plotka.
PAUL: Witajcie, chłopaki.
RINGO: Słyszałeś tę plotkę?
PAUL: Jaką?
P: Dołączył do nas Paul McCartney.
RINGO: Że nie zagramy nigdzie, gdzie – wiecie, gdzie ludzie są za nami.PAUL: O, tego nie słyszałem.
RINGO: Nie zastrzegliśmy niczego takiego.
P: Czy zachęcalibyście...
PAUL: Co?
P: Czy zachęcalibyście ludzi w innych miejscach, do których się wybieracie w Stanach Zjednoczonych, aby rzucali wstążki?
RINGO: Wstążki.
PAUL: Wstążki są świetne, tak, uwielbiam wstążki.
P: Chcecie wstążki, kochacie wstążki.
PAUL: Tak, kocham te wstążki, stary!
RINGO: Ponieważ to sprawia...
PAUL: Nie bolą tak bardzo jak żelki.
RINGO: ...atmosferę niczym na imprezie, wiecie, to jest cudowne!
P: Tylko nie wkładajcie nic do tych wstążek, żeby je obciążyć.
RINGO: Nie, proszę.
P: Co z tym komentarzem, który słyszałem od ciebie, Paul, na temat integracji rasowej podczas różnych występów?
PAUL: My – my nie lubimy, gdy jest jakakolwiek segregacja, ponieważ nie jesteśmy do niej przyzwyczajeni. Wiecie, nigdy wcześniej nie graliśmy dla segregowanej publiczności i wydaje mi się to po prostu szalone. Wiecie, to może wydawać się słuszne niektórym ludziom, ale nam wydaje się to trochę bez sensu.
P: Będziecie grali w Jacksonville na Florydzie. Czy przewidujesz tam jakąś odmienną opinię?
PAUL: Naprawdę nie wiem, wiecie, bo nie wiem, jacy są ludzie w Ameryce. Ale myślę, że zachowywaliby się trochę głupio, segregując ludzi, ponieważ, wiecie, mam na myśli – nie sądzę, by kolorowi ludzie byli jacyś inni, wiecie, są tacy sami jak wszyscy. Ale, wiecie, tutaj są ludzie, którzy myślą, że oni są jakby zwierzętami czy coś, ale ja uważam to za głupie.
P: Tak.
PAUL: Nie można traktować innych istot ludzkich jak zwierząt. I tak, wiecie – to znaczy, mi by nie przeszkadzało, żeby siedzieli obok mnie. Świetnie, wiecie! Ponieważ niektórzy z naszych najlepszych przyjaciół to kolorowi ludzie. Więc...
PAUL: Cóż, to znaczy, tak...
RINGO: Wszyscy tak czujemy, wiecie.
PAUL: Tak wszyscy czujemy, i wielu ludzi w Anglii czuje tak samo, wiecie, ponieważ w Anglii nigdy nie ma segregacji na koncertach. Właściwie, gdyby była, prawdopodobnie byśmy tam nie grali.
RINGO: Hmm...
PAUL: Oprócz wczorajszego wieczoru.
P: Przed Cow Palace.
PAUL: Tak.
RINGO: Tak, ktoś powiedział, że było tam około dwunastu, piętnastu tysięcy.
P: Czy granie dla siedemnastu tysięcy piszczących ludzi daje inne uczucie...
PAUL: Cóż, tak, wiecie, ponieważ...
RINGO: Im większy tłum, tym lepiej dla mnie. Uwielbiam to, wiecie, kiedy są miliony. Więcej się dzieje, wiecie, to jest fantastyczne.
PAUL: A poza tym, hałas jest głośniejszy, wiecie.
RINGO: Im bardziej publiczność się rozkręca, tym bardziej my się rozkręcamy, wiecie.
P: Z wszystkich nagranych przez was płyt, jaka jest wasza ulubiona?
RINGO: Um... nie wiem, w tej chwili chyba „A Hard Day's Night”. Lubię ten utwór.
P: A ty, Paul?
PAUL: Um, myślę, że to samo, wiecie, ponieważ nasza najnowsza płyta jest prawie zawsze naszą ulubioną. Mówisz o naszych nagraniach, tak?
P: Tak, zgadza się.
PAUL: Mamy mnóstwo ulubionych nagrań innych artystów.
P: Co sądzicie o tych wszystkich grupach – jestem pewien, że jesteście świadomi – orkiestracjach, i Boston Pops grającym wasze utwory, to dla was spory zaszczyt.
PAUL: Tak. I myślę, że Cilla Black to bardzo dobry artysta. To jedna z...
P: A co z The Animals? (foto)
PAUL: ...największych grup. Tak, są bardzo dobrzy.
RINGO: Świetna płyta.
P: Podoba wam się?
RINGO: Tak.
PAUL: To też mili faceci, wiecie.
RINGO: Cudowni. Wydaje mi się, że mają numer jeden tutaj.
P: Tak, mają numer jeden, a właśnie dzisiaj ogłoszono, że rozpoczynają amerykańską trasę.
RINGO: To cudowne. Na scenie też są świetni.
P: Znacie też The Rolling Stones? (foto)
RINGO: Tak. Bardzo dobrze.
PAUL: Tak, znamy The Stones.
RINGO: To nasi dobrzy przyjaciele.
P: Są waszymi bardzo osobistymi przyjaciółmi, prawda?
PAUL: Tak.
RINGO: Bardzo dobrymi przyjaciółmi.
PAUL: Właściwie większość grup, wiecie. To znaczy, ludzie — słyszymy tu u nas jakieś niedorzeczne plotki, o czym bez wątpienia wiecie, ale, eee — słyszymy plotki typu: „The Beatles nienawidzą każdej innej grupy na świecie”. Wiecie, to po prostu nieprawda. Ponieważ wszystkie angielskie grupy, zwłaszcza – po prostu dlatego, że je znamy – są naszymi przyjaciółmi, i nie przychodzi mi do głowy ani jedna grupa, której byśmy nie lubili.
P: Ostatni – eee, ostatni wieczór w Cow Palace, koncert był dwa razy przerywany, żeby uspokoić publiczność i ją zdyscyplinować.
PAUL: Tak, nienawidzimy tego. To straszny kłopot, wiecie, ponieważ...
P: Zauważyłem, że raz, w samym środku jednego z waszych wprowadzeń do piosenki, prowadzący wyszedł i to przerwał, czy to was zirytowało?
PAUL: Cóż, właściwie powiedzieliśmy mu, żeby tego nie robił.
RINGO: Chyba że — wiecie, publiczność oszaleje i zacznie rozrywać to miejsce na kawałki, w co nie sądzę.
P: Czy byliście zadowoleni ze swojego filmu — swojego pierwszego filmu? Wy sami?
RINGO: Ee, tak. Tak, teraz.
PAUL: Teraz jest lepiej, ponieważ...
P: Teraz?
RINGO: Więc teraz mi się podoba.
P: Z wszystkich waszych osobistych doświadczeń – i występów, co było najważniejsze? Czy z wszystkich waszych występów w różnych miastach, możecie...
PAUL: Bardzo trudno odpowiedzieć, ponieważ to...
P: Czy są jakieś najważniejsze momenty?
PAUL: Tak, wiecie, są miliony najważniejszych momentów, to znaczy...
RINGO: Jest ich za dużo, dlatego nie można wybrać jednego. Ja nie potrafię, w każdym razie.
P: Do którego miasta najbardziej nie możecie się doczekać powrotu podczas tej trasy?
RINGO: Cóż, ostatnio byliśmy tylko w Nowym Jorku, Miami i Waszyngtonie.
PAUL: Chcę zobaczyć Nowy Jork ponownie, wiecie, ponieważ lubię...
RINGO: Nie, wstajemy około trzeciej po południu.
PAUL: No cóż, jesteśmy na nogach teraz, prawda?
RINGO: Która jest godzina?
PAUL: Jest wpół do czwartej! A my tu jesteśmy.
RINGO: Jesteśmy na nogach. Cóż, nie poszliśmy spać do czwartej.
P: O, nie mieliście szansy wymknąć się wczoraj wieczorem, co?
PAUL: Czytaliśmy – na ostatniej trasie, to było w Australii, przeczytaliśmy każdą wydaną książkę o Jamesie Bondzie. Wiecie, wszyscy z nas. I rozmawialiśmy tylko o Jamesie Bondzie przez całą trasę. Wiecie, nazywając się nawzajem "M", "Pan X".
PAUL: Tak, to był kłopot.
RINGO: To zła strata, właściwie.
P: Czy słuchacie też płyt, kiedy jesteście w...
RINGO: Tak.
PAUL: Pamiętajcie, to John i ja ją napisaliśmy!
P: Czy ty i John macie kiedykolwiek jakieś nieporozumienia...
PAUL: Pamiętajcie, ludzie, „It's For You”! Słucham?
P: Czy ty i John macie kiedykolwiek jakieś nieporozumienia co do tekstu i partytury piosenki?
PAUL: Tak! Wyślę ci kopię.
RINGO: On potrzebuje pieniędzy.
PAUL: Pamiętajcie, ludzie, ulubiona płyta w tej chwili. Twoja ulubiona płyta, moja ulubiona płyta, „It's For You” Cilli Black. Zdajecie sobie sprawę, że nie próbuję promować tej płyty, prawda?
RINGO: Beatlemanii...
PAUL: Ja bym nie – nigdy bym nie próbował promować.
P: Tak, masz jakąś płytę do promowania?
RINGO: To jedna z moich. Nie, kocham tak wiele, wiecie, nie mogę promować żadnej.
P: Rozumiem, że Pat Boone jest...
PAUL: A co powiesz na promowanie „It's For You” Cilli Black?
RINGO: Hej, to dobra płyta!
PAUL: To dobra płyta!
P: Rozumiem, że Pat Boone był w mieście wczoraj wieczorem, żeby z wami porozmawiać, widział was osobiście?
RINGO: Ja też tak rozumiem, ale nie widzieliśmy go, my...
RINGO: Przekazał wiadomość naszemu rzecznikowi prasowemu, panu Derekowi Taylorowi, który przekazał nam dalej jego dobre życzenia i...
PAUL: Dobry pomysł, myślę. Wiecie, on jest pewnie dobrym biznesmenem, prawda? Brzmi to dla mnie jak dobry pomysł. Właściwie, nigdy bym sobie takiego nie kupił, ale...
P: Dlaczego byś nie kupił, Paul?
RINGO: On już jeden ma.
PAUL: Nie wiem, jeszcze nigdy nie widziałem dobrego obrazu olejnego z nami, wiecie.
Rozmowa tylko z George'm, Paul i Ringo odeszli, nadal nie było Johna.
P: Lubisz dużo śpiewać? Dużo śpiewania?
P: George, jakie jest najgorsze pytanie, jakie kiedykolwiek zadał ci ktoś na konferencji prasowej? Pamiętasz? Albo jedno z najgorszych.
GEORGE: Tak, zgadza się.
P: Słyszałem ją w kilku programach w Ameryce, czy – czy kiedykolwiek wcześniej była w show-biznesie?
GEORGE: Nie, nie.
P: Żaden z członków twojej rodziny?
GEORGE: Nie, mój tata grał na gitarze, kiedy – w marynarce handlowej, wiecie. Nie – po prostu dla własnej przyjemności, ale to wszystko. Och, i miałem brata, który był kiedyś w chórze, ale... wiecie, nic naprawdę związanego z show-biznesem.
GEORGE: Um... cóż, The Animals, to najnowsza nowa grupa, ale oni są – wiecie, to świetna grupa, ponieważ mają dobre brzmienie na scenie. Wiecie, brzmią na scenie równie dobrze jak na płycie. I, wiecie, są dobrzy muzycznie. Lubię ich, i lubię The Searchers (foto), ponieważ mają dobre harmonie. I The Stones też są dobrzy, wiecie. Właściwie, jest sporo grup, które – które lubimy.
P: Teraz zadam ci pytanie, które zadałem też Paulowi. Wiesz, jest tak wiele młodych kobiet na całym świecie, które okazują wielki podziw The Beatles, a wiele z nich tobie indywidualnie. Gdybyś miał wybrać żonę, powiedzmy, albo dziewczynę, którą chciałbyś, żeby została twoją żoną, jakie cechy ceniłbyś w żonie najbardziej?
GEORGE: O, nie wiem, to znaczy, nie można...
P: Nie możesz powiedzieć, dopóki się nie pojawi?
GEORGE: Nie, nie mógłbym, wiecie. Dam ci znać, jednak.
P: Nie, nie przepadam za tego typu plotkarskimi pytaniami, ale...
GEORGE: O, nie przeszkadza mi. Po prostu nie mogę – wiecie, nie można spisać listy, powiedzmy, dziesięciu cech gwiazdy, których oczekujesz od żony, a wiecie, możesz znaleźć żonę, która jest inna, wiecie, całkowicie inna od tego, co pierwotnie planowałeś. Wiecie, ja – ja po prostu – to jest coś, co po prostu się zdarza, wiecie. Po prostu wiesz, co – wiecie.
GEORGE: Musieliśmy się po prostu przyzwyczaić do zadawania takich pytań, wiecie, ponieważ siedzimy tam, żeby ludzie mogli nam zadawać pytania, i dlatego odpowiemy na każde. Ale, wiecie, teraz już nam to nie przeszkadza. Wiecie, jeśli pytają nas o coś, na co naprawdę nie chcemy odpowiadać, po prostu dajemy im łagodną odpowiedź, wiecie. Coś, co... wiecie, coś, co po prostu nie czyni tego osobistym. Jeśli wiesz, co mam na myśli. Wiecie, jeśli pytają o twojego tatę, a ty nie chcesz im mówić, cóż, po prostu mówisz – wiecie, po prostu obracasz to w żart.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz