LENNON & MCCARTNEY - vol. 5





PAUL (1990): Po prostu czasem nam obu odwalało. Kiedy tylko on miał z czymś problem, utkwił w czymś, widziałem to i mogłem mu trochę pomóc. Podobnie było ze mną (jeśli tylko mógł). Były w tym także pewne elementy rywalizacji ze sobą, gdyż on miał fajny pomysł, a ja zawsze też chciałem mieć fajne pomysły, wiesz. Jeśli przyszedł do mnie z dobrą piosenką, napisaną w połowie na przykład, lub coś tam, to następnego razu sam chciałem przyjść i pokazać mu, że też mam dobrą piosenkę. Nieskończoną zazwyczaj. Tak więc oddziałowywaliśmy na siebie, jak w lustrze, każdy na każdego. To było jak patrzenie na siebie i patrzenie na własne myśli.
Myślę, że zawsze myśleliśmy o sobie, że nasze talenty są podobne, są sobie równe.Nigdy nie było tak, że patrzyłem na Johna i myślałem sobie: "Oh, oto mam przed sobą geniusza". Myślę, że on tak samo reagował na mnie. Taa, były na przestrzeni lat nasze małe problemy, komplikacje, ale generalnie były one tylko na zewnątrz, dla ludzi. Specjalnie się tym nie przejmowaliśmy. Było kiedyś, kiedy John patrząc na mnie, zza swoich okularów powiedział, 'Myślę,że twoje rzeczy są lepsze niż moje'. I już, to był ten jeden raz, kiedy to powiedział. To było podczas robienia 'Help!' Jeździliśmy na nartach, byliśmy tam, słuchaliśmy wtedy taśm – myślę, ze to było o 'Here, There And Everywhere' i reszcie. Słuchał i powiedział, że lubi moje rzeczy. To był spory komplement usłyszeć coś takiego od kogoś takiego jak John.


  Howard Smith (na zdjęciu na dole) ,amerykański reżyser, muzyk, prezenter radiowy, wspomina w 2013 roku Johna Lennona. 'Któregoś dnia przyszedł do mnie i był bardzo podekscytowany. Powiedział, że chyba napisał piosenkę z melodią tak dobrą jak „Yesterday”. Usiadł przy moim fortepianie i ujawnił, że ma już tytuł: 'Imagine' ale niewiele tekstu. Grał i śpiewał w miejsce brakujących słów ‘scrambled eggs’ [roboczy tytuł 'Yesterday' -RK]. Grał przez chwilę i zapytał mnie o moje zdanie. 'To jest piękne' powiedziałem. 'Czy jest tak dobre jak 'Yesterday' ? Odparłem, że to niemożliwe porównywać te dwie piosenki. I grał dalej. I znowu i znowu. Powiedział na koniec: 'Zobaczysz, to będzie tak samo dobre jak 'Yesterday'.




PAUL (2012): Zastanawiam się czy to był znak. W czasach wczesnej młodości. Pamiętam, że kiedy po raz pierwszy zaczęliśmy wszędzie razem wychodzić, miałem sen, w którym grzebałem gołymi rękoma w ogródku. Wcześniej gdy o tym śniłem, nie zdarzyło się nigdy niczego znaleźć. Ale w tym śnie znalazłem złotą monetę. Kopałem dalej i znalazłem następną. I kolejną. Następnego dnia opowiedziałem o tym niezwykłym śnie Johnowi a on powiedział: 'To zabawne, miałem taki sam sen'. Tak więc obu nam przyśnił się ten sam sen o znalezieniu skarbu. 

Cóż, przypuszczam, że to marzenie się spełniło. Pamiętam jak lata po tym opowiadałem o tym Johnowi: 'Pamiętasz tamten sen, jaki mieliśmy?' ; 'Taaa, to było tak dawno'. Przesłanie z tego snu ? Kopcie chłopcy!

Jak zmieniał się proces pisania piosenek Johna i Paula na przestrzeni lat. Czy byłeś bliżej, z którymś z nich, niż z innymi?
GEORGE MARTIN (1986): Nieszczególnie. Na pewno nie w tamtym czasie. Stopniowo, gdy wszystko wokół się zmieniało, można było zauważać pewne elementy rosnącej rywalizacji pomiędzy Johnem i Paulem. Więc tak naprawdę nigdy nie było między nimi wielkiej współpracy. Nigdy nie byli Rogersem i Hartem (para współ-kompozytorów amerykańskich, w latach 1919-1943 stworzyła około 500 piosenek – RK) Nigdy nie współpracowali ze sobą na zasadzie, siadali razem by napisać wspólnie piosenkę. Jeden miał pomysł na piosenkę, i mówił do drugiego: 'Hej, potrzebuję twojej pomocy tutaj, w tej linijce, możesz mi coś dać?' I w taki właśnie sposób współpracowali. Mówiąc ogólnie, ich piosenki współgrały ze sobą na zasadzie kontrastu, w tym sensie: 'Cóż, napisałeś to, posłuchaj teraz mojej'. I to była współpraca na zasadzie konkurowania ze sobą. I to było bezcenne, ponieważ Paul teraz bardzo za tym tęskni. Tęskni za Johnem, za jego czasem okropnym, niegrzecznym zachowaniem, sposobem w jaki krytykował to co Paul napisał. 'Hej Paul, to jest okropne, nie możesz tego tak zostawić'. On potrzebuje tego. I tylko John mógł tak mówić, by to miało na końcu wspaniały efekt.


JOHN: W sztuce nie można wszystkiego zmieniać, ot tak. Czasem musisz zastanowić się co jest właściwe. Tak jak Paul nie ma nic wspólnego z 'Give Peace A Chance'. Wstawiłem go jako współ-kompozytora ponieważ czułem się winny z powodu tego, że nagrywałem bez niego. Oczywiście nie powinienem mieć takich odczuć. Sposób w jaki on i inni traktowali Yoko u kogoś innego spowodowałby inną reakcję. Skoro Paul nie miał z tym utworem nic wspólnego, mogłem ją kończyć sekcją dętą lub czymś innym. Mogliśmy doprowadzić się także do takiego stanu nienawiści między sobą, że nikt już nie wiedziałby o co drugiemu chodzi. Mogłoby się skończyć tak samo jak w przypadku płyty Mary Hopkins, a przekaz pokoju z songu zmieniłby się w cholerną historyjkę o starym żołnierzu, wspominającym swoją żonę, oczywiście ze skrzypcami. Ta piosenka powinna była być podpisana jako kompozycja Johna i Yoko. Ale wchodziły tutaj różne kwestie prawne, które nas zaniepokoiły. Chodziło oczywiście o kasę dla niego. I niech ją ma. Postanowiliśmy to odpuścić niż walczyć o to. Co zresztą się stało niebawem w The Beatles. Yoko uczestniczyła w nagraniach The Beatles ale nigdy nie znalazła się na albumie czy w filmie. Miała taki pomysł na płytę POKOJU, z chórem śpiewającym w kółko refren 'Give Peace A Chance'. Paul nigdy by się nie zdobył na zrobienie czegoś podobnego. Ale dałem mu te współautorstwo w utworze [ang. zwrot 'credit' – zgrabniejszy RK], niech ma swoje tantiemy. Prace Yoko mówią same za siebie. Współpracowała i przyczyniła się do powstania tego utworu ponieważ jest częścią mnie. Jeśli ja zrobiłem tą płytę, to Yoko także!
Poproszony o zdefiniowanie swoich związków z Paulem (1980), JOHN powiedział:
W małżeństwie, czy romansie – po iluś tam latach – dochodzi do punktu, kiedy taki związek się rozpada, ponieważ nie może on stawić czoła rzeczywistości, i ludzie idą poszukiwać tego co w ich mniemaniu powinno być dalej, gdzie indziej. Mam nową dziewczynę, wszystko będzie jeszcze raz od nowa; mam nowego chłopaka, zaczynamy od zera... Dla wszystkich małżeństw, wszystkich par, zawsze jest tak samo, znowu. Tracisz to co wkładasz do związku … relacji. Wczesne rzeczy – nazywam je okresem 'A Hard Day's Night' , były tym, czym często nazywamy początkowe relacji seksualne w związkach, ludzie się zakochują. Okres 'Sgt. Peppera' był okresem dojrzałości w związku. Może gdybyśmy poszli dalej, mogłoby się pojawić coś interesującego. Byłoby to pewnie zupełnie coś innego. Nie było już takie same na pewno. Ale mogłoby być zupełnie inaczej. Może te małżeństwo dobiegło już do końca. Niektóre związki nie przechodzą tego. Nie dają sobie rady z tą fazą. Ciężko jest spekulować, na temat jak mogłoby by być.



Henry Grossman: To była wspaniała noc. Cały dzień kręcili film 'Help!. Austria. W pokoju było ciemno, nie chciałem im specjalnie przeszkadzać ale gdybym wiedział, że niewiele będę miał okazji zrobić im takie zdjęcie, zamiast trzech, zrobiłbym ich dużo więcej. Na drugim Paul za perkusją. Nadal się wspaniale bawili ze sobą...
______________________

- Soundtrack 'The Family Way' to w zasadzie twoja pierwsza próba pracy kompozytora poza spółką Lennon & McCartney.
PAUL (1995): Tak i wiesz, to trochę zabawne Ale to prawda? Zabawne, ponieważ ostatnio rozmawiałem o tym z Yoko. Gadaliśmy o wielu rzeczach z dawnej historii, takie tam pogaduchy. Okazało się, że wtedy John nie był z tego zadowolony, o czym nie wiedziałem do ubiegłego roku. Zawsze mówił mi: 'W porządku'. W tym czasie grał sam w filmie 'How I Won The War' – więc tak naprawdę obaj zaczęliśmy działać trochę solo poza zespołem. Dla odmiany, dla zrobienia sobie przerwy, złapania świeżego oddechu. Zapytałem go: 'Wszystko u ciebie ok?'; odpowiedział, że w porządku. Ale Yoko powiedziała mi, że był tym trochę zawiedziony, ponieważ uważał, że zaproponuję mu byśmy napisali tą muzykę w ramach tandemu Lennon-McCartney. Dla mnie to była doskonała sprawa, uciec trochę od tego co normalnie robiliśmy. Yoko wspomniała mi, że Johna to zabolało. Co oczywiście jest bardzo smutne. Ale my rozmawialiśmy o tym i nigdy mi o tym tego w taki sposób nie powiedział. Prawdopodobnie krył się z tym.
- Ponieważ po raz pierwszy można było przeczytać: muzyka – skomponowana przez Paula McCartney'a ?

PAUL: Właśnie tak. Dla mnie to było bardzo interesujące przeżycie, gdyż pozwoliło mi zrobić zupełnie mojego. Samemu. Wiesz, to tak jak teraz kobiety czasem chcę uciec od swoich mężów, żyć własnym życiem. To trochę było tak samo. Ponieważ bycie w The Beatles przypominało trochę małżeństwo. Było więc fajne uciec na chwilę i zrobić coś swojego. Myślę, że gdybym wiedział, że to tak martwiło Johna, to poprosiłbym go by się dołączył. Moglibyśmy zrobić to razem.
_______________________ 

HUNTER DAVIES (2004): Paul McCartney był najłatwiejszym w kontaktach. Miał zawsze taką energię i zapał, w przeciwieństwie do Johna, w zasadzie cały czas był pobudzony i nastawiony przyjaźnie. Nigdy nie widziałem go ponurego, krytycznego. Johna wkurzała ta cecha Paula, jego chęć przypodobania się każdemu. Ironią była, nadal jest,to, że wrogość Johna do ludzi, jego chamstwo, nierzadko okrucieństwo sprawiały, że ludzie lubili go bardziej, gdy pod prawdziwą uprzejmością Paula doszukiwali się zawsze kalkulacji, wyrachowania. Myślę, że w naturze Paula gnieździ się pewna niepewność, która każe mu pracować tak ciężko. Oznacza to również, że dużo łatwiej jest go zranić falą krytyki, która po postu po Johnie spływała.


LINDA McCARTNEY: Uważam, że wtedy już każde zdarzenie dzieliło The Beatles. Nie uważam, żebyśmy to były my, ja i Yoko – choć pewnie jakoś tam na to wpłynęłyśmy. Myślę,że każdy kto wtedy wchodził do tego obrazka. Tyle było wtedy złych emocji wewnątrz. Najbardziej frustrujące dla mnie było to, że oni tego jeszcze tak naprawdę nie dostrzegali, nie wiedzieli o tym, choć może czuli. Czytałam tyle artykułów w prasie o tych wydarzeniach, które ogromnie wkurzały, bo nie miały nic wspólnego z tym co się wtedy działo. Jak np. ta plotka, że John odszedł i olał wszystko, że na niczym mu już nie zależało. Było wiele innych bzdur. I te sytuacje, kiedy ludzie zagadywali go, mówiąc: 'Słyszałeś nową płytę Paula? Jest kiepska!' Wiemy co się działo, ponieważ John opowiadał nam o wszystkich sytuacjach, gdy ludzie mówili mu złe rzeczy na temat Paula. Ale w momencie rozpadu, byłam tak samo naiwna jak wszyscy.
  ___________________
Panie McCartney, jakie to uczucie być w małżeństwie z Johnem Lennonem? Naprawdę fajnie. Po prostu wspaniale.



YOKO ONO (1990): To trochę taka sytuacja, John ożenił się ze mną, ale wcześniej był żonaty z Paulem. Paul oczywiście chciałby by było tak jak dawniej. John miał wiece szacunku do Paula, także miłości. Ale mówiąc szczerze miłość już ginęła. Wiele razy Paul mówił dziwne rzeczy na temat Johna, co jednak nie znaczyło, że go nie kochał, na zasadzie rewanżu. I tak dalej. To była po prostu zdrowa sytuacja kiedy oni po prostu wyrośli już z dawnej paczki. Po śmierci Johna ludzie zaczęli go czcić, co stało się problemem dla Paula. Musisz zrozumieć. Karty się odwracały wiele razy. Kiedy John zrobił tą aferę z Jezusem Chrystusem, a Paul stał się praktycznie liderem zespołu. John wtedy odwrócił się od Paula i stał się moim partnerem. Karty znowu się odwróciły.
 Paul odniósł sukces z Wings. Robił udane rzeczy wtedy gdy John zrobił ze mną 'Some Time in New York City', potem 'Mind Games' i inne. W tym czasie gdy zmarł John, zanim jeszcze został otoczony takim wielkim szacunkiem, było parę rzeczy, które Paul powiedział, ale ja wiem, że Paul aż tak bardzo nie był rozkochany w Johnie. Ale myślę, że to mogło być ważne dla Paula, żeby świat wiedział o tym, że John go kochał. Bo wiesz, po śmierci Johna stał się on tym, kim jest teraz, otoczony czcią, szacunkiem, miłością, kultem. Myślę, że gdyby John zmarł, gdyby nikogo to nie obchodziło, gdyby John umarł jako osoba, której album znalazł się daleko na listach, Paul nie mówiłby tego... Ale to może ludzka reakcja.
Ringo, Tony King, John

TONY KING (przyjaciel Johna, promotor, pracował dla Apple Records) [1990]: Któregoś dnia, w czasie pracy nad 'Mind Games' na 'Walls and Bridges', John zachciał pracować znowu z Paule. Wiem, bo spytałem go o to: 'Czy jeszcze kiedykolwiek usiądziecie razem, być coś napisać?' Odparł: 'Taa, bardzo bym chciał, kiedy będzie właściwy czas'... Więc rozważał to. Nie mógł jeszcze wtedy. Wciąż było zamieszanie związane z finansami Apple. John kochał Paula. Nie mam co do tego wątpliwości. Pamiętam jak powiedział kiedyś: ' Jestem jedyną osobą, której wolno mówić różne rzeczy o Paulu. Nie lubię gdy inni ludzie to robią'. Wkurzało go gdy inni krytykowali Paula lub mówili czy pisali o nim niemiłe rzeczy... Wiedział, że jego relacje z Paulem były dla niego bardzo ważne. Ale tak zawsze bywa w takich związkach, gdy ludzie żenią się, mają dzieci, swoje dzieci. Oddalają się od siebie bez swojej winy. John doskonale wiedział czego nie lubił w Paulu, oraz to co w nim kochał.
                                                            ___________________
Nilsson i John - 13 marca 1974, wyrzucani z klubu Troubador w Los Angeles



W lutym 1884 roku Geoffrey Giullano opublikował fragmenty wywiadu, który przeprowadził z Harry Nilssonem – prawdopodobnie w czasie tzw. Lost Weekednu (Straconego Weekendu) Johna lub tuż po. [Stracony Weekend to 18-miesięczny okres, kiedy John w 1973 roku opuścił Yoko – za jej zgodą lub nie, związał się z May Pang i w tym okresie wraz z kumplami jak Nilsson, Keith Moon bardzo dużo pił – dokładniej o tym okresie Johna w swoim czasie. Wiarygodność słów Harry'ego ? Szczerze, nie wiem – RK]

HARRY NILSSON: Brakuje mi go bardzo. Chciałbym powiedzieć, że byliśmy bliskim przyjaciółmi ale nie byłem nim. Nikt nie jest bliskim przyjacielem Johna niż pozostali Beatlesi.

- Tęsknisz za The Beatles? Czy [John] bywał żałosny w ciągu tego okresu, w związku z tym co się stało?

NILSSON: Ktoś powiedział mi kilka minut temu, że widział Johna spacerującego ulicą [kiedyś], mającego przypiętą plakietkę z napisem 'I Love Paul'. Dziewczyna, która mi o tym powiedziała, spytała go: 'Dlaczego nosisz tą plakietkę z takim tekstem?' A on odpowiedział: 'Ponieważ kocham Paula' (śmiech)

Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.

3 komentarze:

  1. McLennon is real

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja mam pytanie czy synowie Beatlesów mają żony i dzieci znaczy wiem że Zak ma dziecko i dziewczynę a jak reszta ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Paul jest dziadkiem, Dhani Harrison, Sean czy Julian zdaje się nie mają, Cyn nigdy nie wspominała, że jest babcią, wiec już wszystko wiesz :) tak szczerze, to niespecjalnie się tym interesowałem ale to łatwo znaleźć w sieci. Proszę podpisywac się imionami, jeśli nie jesteś w Obserwatorach ;)

    OdpowiedzUsuń