Louise Harrison i George.





Tak się ostatnio poukładały przygotowane wcześniej posty na blog, że głównym ich bohaterem był George (Hollies, wywiad z 1998). Dzisiaj także "quiet Beatle" w roli głównej. Post umieszczam w serii WYWIADY oraz w MIX.
Poniżej skrót artykułu-wywiadu ze starszą o 12 lat siostrą George'a Harrisona Louise z 2016 roku zamieszczonego w Daily Mail.  Gorzkiego bo przeczytamy w nim o jej braku relacji z bratem w ostatnim okresie jego życia, o braku powiadomienia jej o tym, że ma raka oraz o gorzkim konflikcie rodzinnym, w wyniku którego  pozbawiono jej emerytury w wysokości 2000 dolarów, która została jej zapisana w testamencie Beatlesa. Wywiad sprzed 6 lat i możliwe, że pewne sprawy finansowe Louise (ma obecnie 90 lat) wyglądają dzisiaj inaczej, niemniej wywiad jest szokujący. W chwili śmierci 29 listopada 2001 roku majątek George'a wynosił ponad 300 milionów dolarów a Louise wciąż żyje bardzo skromnie w małym miasteczku Branson w stanie Missouri. Louise przypomina sobie jak przed 15 laty żegnała się ze swoim ukochanym bratem w szpitalu na Staten Island w Nowym Jorku. Obwinia Olivię, żonę brata, że trzymała ją w niewiedzy na temat stanu zdrowia George'a. Uważa, że jej brat byłby zniesmaczony i zdenerwowany tym, że obcięto jej rentę 2000 $ po nim. Olivia i Dhani zostali z wielomilionową fortuną, podczas gdy jego siostra żyje w skromnych warunkach zarządzając objazdowym zespołem grającym piosenki The Beatles. Poznajmy jej opinię o Fab Four, Beatlemanii, bracie. Większość zdjęć pochodzą z prywatnego archiwum siostry "cichego Beatlesa".
 
Louise: Byłam w Toronto dwa tygodnie przed jego śmiercią, kiedy w końcu dowiedziałam się, że jest chory. Poleciałam do Nowego Jorku, żeby spróbować go zobaczyć. Udało mi się szczęśliwie skontaktować z jego lekarzem, który udzielił mi informacji, abym udała się do niego, wskutek czego mogłam się widzieć z nim przez kilka godzin. Nie dano mi ani jego braciom znać, że jest tak poważnie chory. 
 
Niemniej Louise miała okazję pożegnać się ze swoim bratem, który zaledwie 14 dni później zmarł w rezydencji Paula McCartneya w Beverly Hills. W szpitalu przy łóżku chorego była Olivai z Dhanim oraz jej siostra Linda. Pozostawili ją z George'm samych by mogli się pożegnać. 

Louise: George był słaby ale nadal bardzo ożywiony. Jego oczy błyszczały i był bardzo szczęśliwy. Uściskaliśmy się. Rozmawialiśmy o zabawnych rzeczach, wspominaliśmy te, które nas rozśmieszały przez lata gdy byliśmy dziećmi. To był bardzo emocjonujący moment. Nadal był tym samym George'm. Musiał cierpieć, ale nie okazywał tego. Wracaliśmy w rozmowie do naszego dzieciństwa, jego poczucie humoru było takie samo jak zawsze. Ludzie zawsze dokuczali mu, że ma odstające uszy; teraz wisiały nad nim jego rurki z tlenem. Roześmiał się i powiedział: 'Moje uszy wreszcie się do czegoś przydały'. Na sam koniec naszej rozmowy powiedział: Wiesz, mogłem ci pomóc o wiele bardziej. Przepraszam...  Był wtedy dość słaby, ale potrafił się śmiać.



Louise:
  Jednym z naszych powiedzonek w dzieciństwie było: Zobaczmy co będzie za następnym rogiem. Kiedy wyjeżdżaliśmy na wakacje, nasz ojciec rezerwował nam miejsce w jakimś doku, czy to w Walii, czy w Anglii. Chodziliśmy na spacery i kiedyś mama spostrzegła interesującą ścieżkę i wtedy po raz pierwszy powiedziała: 'Zobaczmy, co jest za tym rogiem'. Musieliśmy iść aż przez cztery mile, zanim mogliśmy wrócić na drogę powrotną. Więc następnym razem mówiliśmy: Nie, nie, nie. ... Przytuliłam George'a gdy to sobie wspominaliśmy a on wtedy
z uśmiechem powiedział  przejmująco: 'Zobaczmy, co będzie za następnym rogiem'. To był typowy George.  
 
Kiedy George zmarł,  wiele pytań pozostało bez odpowiedzi, gdzie dokładnie umarł i gdzie rozsypane zostały jego prochy. Oficjalny akt zgonu koronera hrabstwa Los Angeles mówi, że zmarł w  w Coldwater Canyon w Beverly Hills, 90210 – pod fałszywym adresem. Ale później zmieniono te dane na posiadłość Paula McCartneya. Następnie doniesiono, że został poddany kremacji na cmentarzu Hollywood Forever, a jego prochy zostały rozrzucone w Gangesie i rzece Yamuna w Indiach, podczas prywatnej ceremonii, zgodnie z tradycją hinduską. Louise wspomina, że jej szwagierka i na ten temat pozostawiła ją w niewiedzy.  Nie brałam udziału w rozsypywaniu prochów. W ogóle słyszałam tyle szalonych historii o Beatlesach, że nic by mnie nie zaskoczyło.
George z Leslie, swoją siostrzenicą na ręku, Louise i Peter, ich brat. Benton, Illionois, 1963

  George zadbał o to, by jego siostra była pod opieką finansową. Gdy skończyła 60 lat założył emeryturę dla niej (z powodów podatkowych w 1980 roku) i co miesiąc wpłacał na jej konto 2000 dolarów. Jednak prawie rok po jego śmierci   Louise została w niewytłumaczalny sposób odcięta od tej emerytury.  
 
Louise: Byłam w bardzo dobrych stosunkach z Patti, pierwszą żoną George'a, ale Olivia... Nie mam słów.
 
Nie podano jej powodu, dla którego wstrzymano przelew pieniędzy, a jej kilka prób skontaktowania się z Olivią i Dhani zbyto milczeniem. Od tego czasu Louise nie rozmawiała ze swoim bratankiem i wierzy, że George byłby zdruzgotany, gdyby dowiedział się o takim oziębieniu stosunków i ich wyniku. 
 

 Louise: Mój drugi mąż był alkoholikiem. Zresztą obaj moi mężowie byli alkoholikami. Kilka razy zostałam pobita. George powiedział do mnie: 'Nie wychodź ponownie za mąż. Wydaje się, że nie wybierasz dobrze właściwych ludzi, pozwól, że spróbuję to jakoś naprawić'. Te 2000$ to miała być dożywotnia emerytura. To była niewielka kwota i to było OK.  Ale kiedy umarł, zostałam odcięta. No i dobrze. W wieku 85 lat nadal jestem w stanie zarabiać na życie. George byłby przerażony wiedząc, że zostałam tak potraktowana. To była taka mała kwota. I myślę, że zostawił jakieś 300 milionów dolarów. Ujmijmy to w ten sposób, niektórzy ludzie bardziej niż ja interesowali się pieniędzmi...
  Pieniądze nie są najważniejsze, nauczyłam się tego od George'a. Wiem, że wielu moich przyjaciół jest przerażonych jej losem, ale nie pozwalam sobie, by mnie to denerwowało. Żyję skromnie, nie obarczam nikogo odpowiedzialnością za siebie i cieszę się, że tak żyję. 

Louise obok George'a z The Beatles na przyjęciu po występie u Eda Sullivana (z Cynthią)

Utrata emerytury to nie jedyny problem Louise z wdową po George'u. Louise napisała książkę, "My Kid Brother's Band A.K.A. The Beatles", którą szybko wycofano z obiegu. Nie była zadowolona, że całkowicie wycięto ją z dokumentu HBO "Living in The Material World" w reżyserii Martina Scorsese o  życiu jej brata. 
Louise: Wszyscy moi przyjaciele pytali: 'Czy skontaktował się z tobą?' Musiałam przyznać: 'Nie'. Moja przyjaciółka Mary Kellogg, która jest przyjaciółką Martina Scorsese, skontaktowała się z jego biurem i powiedziała: 'Hej, siostra George'a mieszka właśnie tutaj, jest moją przyjaciółką'. Ale nikt nie zadał sobie trudu, żeby coś z tym zrobić. Pewna osoba [Louise nie wymienia w wywiadzie imienia Olivii, wdowy po George'u] nie chciała, żebym tam zaistniała. Ludzie dla pieniędzy robią podstępne rzeczy. Nie mogę nawet sprzedać swojej książki, ponieważ nie chcę przechodzić przez te wszystkie męczarnie z prawnikami. Wole mieć kilku przyjaciół niż milion dolarów. 
 
  Louise pytana w wywiadzie o temat jej konfliktu z Olivią ucina krótko: Nie mam nic do powiedzenia na ten temat.  
  W latach 60 i 70 Louise była bardzo blisko brata, który zdystansował się od niej w połowie lat 90-tych. Podobno nie podobało mu się, że przekształciła swój stary dom w Illinois w gospodę typu "„bed-and-breakfast Beatles” o nazwie A Hard Day's Night. Louise nie była właścicielem lokalu, ale użyła swego imienia aby go promować. Lokal był takim mini muzeum poświęconym The Beatles. Wielu fanów Fab Four uznawało, że w tym konflikcie między rodzeństwem racja była po stronie George'a. 
 
Louise:  Nie chcę być w żaden sposób niegrzeczna czy zgorzkniała, dlatego nie wymienię ani nie wymówię jej imienia. Życie toczy się dalej, jestem zadowolona z tego, gdzie jestem i co robię, i że nie mamy żadnego kontaktu. Znałam Dhaniego, kiedy był małym chłopcem, ale nie miałam z nim żadnego kontaktu od śmierci George'a. Ale tak właśnie jest, takie jest życie. Nie jestem z tego powodu rozgoryczona, to po prostu niefortunna sprawa. 
 
Rodzeństwo George'a:  Louise i bracia Peter i Harold

 
Zanim The Beatles podbili Stany i przyjechali tam pierwszy raz by wystąpić w słynnym show Eda Sullivana, George miał już za sobą, jako pierwszy z czwórki, wizytę w tym kraju. Pod koniec lat 50-tych do Ameryki przeprowadziła się właśnie Louise ze swoim mężem szkockim inżynierem górniczym, Gordonem Caldwellem, z którym miała dwoje dzieci. W 1963 roku odwiedził ich George. Ten fakt spróbował wykorzystać menadżer zespołu Brian Epstein i skontaktował się z Louise wysyłając jej singiel zespołu "From Me To You". Dzięki jej staraniom Amerykanie usłyszeli po raz pierwszy piosenkę The Beatles 25 lutego 1963 roku na falach radia WLS w Chicago. Jak wiemy nie zadziałało od razu, ale Louise bardzo mocno próbowała promować gdzie się da zespół brata, choć w najśmielszych marzeniach nie mogła wyobrażać sobie tego co się niebawem wydarzy.
 

 List Dick Jamesa, właściciela praw do piosenek The Beatles do Louise, zgoda na 
dystrybucję przez nią płyt The Beatles w Stanach.


Louise:
Zaczęłam kontaktować się ze wszystkimi stacjami radiowymi w Stanach, mówiąc całkiem niewinnie: 'To jest zespół mojego młodszego brata w Anglii, są numerem jeden, może chciałbyś grać ich płyty'.
Naprawdę patrzyli na mnie z góry, dziwiąc się pewnie, 'co robi ta kobieta' . Otrzymywałam wtedy płyty od naszej mamy z Liverpoolu, więc miałem wszystkie single, zanim ktokolwiek w Ameryce je miał. Louise wciąż ma listy od Briana Epsteina, w których wyraża wdzięczność za to, jak pomogła im podbić Amerykę. Zrobiłam wszystko, co mogłam, aby pomóc mojemu młodszemu bratu.
 
 
W 1963 George spędził dwa tygodnie w domu Louise. Wspomina, jak mógł chodzić po ulicach nierozpoznany, pojechał na biwak i grał z miejscowym zespołem przed małym, 150-osobowym tłumem.
Pięć miesięcy później wrócił do Stanów Zjednoczonych z The Beatles, by wystąpić w The Ed Sullivan Show oglądanym przez 73 miliony ludzi – a historia muzyki popularnej zmieniła się na zawsze.
Louise pojechała do Nowego Jorku, aby zobaczyć swojego teraz znanego na całym świecie brata i poznała osobiście Johna, Ringo i Paula. Poznała z czasem także ówczesną dziewczynę George'a, Patti Boyd, dla której ostatecznie napisał balladę "Something". Wspomina, jak była świadkiem startu Beatlemanii. 
 
To było chaos!!! wspomina. Pracowałam przez cały rok, pisząc do sekretarki Briana, Diane Vero, przekazując jej wszystkie informacje na temat branży muzycznej w Ameryce, w tym o wytwórni Capitol Records, która była jedną z trzech najlepszych w kraju. Przekazywałem im te szczegóły. Kiedy przybyli tutaj, Capitol Records przysłało mi ich plan podróży, abym była z nimi, gdy byli w Nowym Jorku, ponieważ wiedzieli, co zrobiłam... Gdy George zachorował Brian nie pozwolił mu iść do szpitala i musiałam zostać jego pielęgniarką. Co godzinę dawałam mu lekarstwa, kładłam lód na szyję. Leżał w nowojorskim Plaza Hotel, a przed jego pokojem  kłębiło się stado dj-ów z różnych stacji radiowych, czekając na wywiad. George żalił się, że nie będzie mógł zasnąć przy tym całym hałasie. Wyszłam z pokoju i powiedziałam czekającym, że jest chory i nie wyjdzie do nich...  Pozwoliłam wtedy  jednemu dj-owi zadzwonić do George'a. Mówił na antenie, to było tylko kilka minut. Brian wściekł się na mnie, bo miał wyłączność na wszystkie wywiady zespołu z inną stacją o czym nie wiedziałam, i po tym już ze mną się nie kontaktował. Wdzięczność za pomoc!
 
George z rodzicami, matką Louise i ojcem Haroldem.



 
Jednym z ulubionych wspomnień Louise było intymne poznanie osobowości Johna, Paula i Ringo. Z czułością wspomina te dobre czasy, jakby znalazła trójkę nowego rodzeństwa. To było jak zdobycie trzech kolejnych braci. Byli naprawdę mili, tacy przyziemni. Nigdy nie zachowywali się, jakby byli wielkimi gwiazdorami. Byli po prostu prawdziwymi, normalnymi ludźmi.  John ma ten rodzaj złośliwego sarkazmu, powiedziałem mamie: Nie sądzę, żeby John mnie za bardzo lubił. Moja matka odpowiedziała, że to tylko taki jego mur ochronny, który ma. Był tak bardzo zraniony, odkąd był małym dzieckiem. Jego ojciec go porzucił. Matka zginęła na jego oczach gdy był nastolatkiem. Kiedy mi to powiedziała, a ja to zrozumiałem, mogłem się z nim już dobrze dogadywać... W klubie Playboy'a John powiedział: Kiedy nie mieliśmy pieniędzy na kanapkę z serem za trzy grosze, nikt nam nic nie dał, ale kiedy już mamy pieniądze, każdy chce nam dać coś za darmo... Paul był zawsze tym jedynym, łatwo dostępnym dla ludzi chcąccyh autografy lub zdjęcia. Zadawał sobie najwięcej trudu, aby zadowolić fanów. Ringo był po prostu szczęśliwym facetem. Po prostu pasował do wszystkiego, co robili wszyscy inni. Kiedy  była ich tylko czwórka, to sobie z niego żartowali. Ktoś im kiedyś spytał:  'Z całym tym uwielbieniem, czy nie myślicie czasem o sobie jako o Bogach?' John odpowiedział: Kiedy tak się czujemy, po prostu patrzymy na Ringo! Zawsze był tym, z którego się wyśmiewali, a on to zawsze aakceptował, że to była jego rola. Być przedmiotem żartu. To też mu ​​nie przeszkadzało. Nie chodziło o to nieuprzejmość, złosliwości, ale wszystko z miłością i uczuciem. Gdy Beatlesi stali się światowym fenomenem, a płyty numer jeden piętrzyły się, tak konta bankowe członków zespołu rosły. Louise zobaczyła zmianę w życiu George'a, o której rozmawiał z nią... Kiedy stał się bogaty, wszystkie drapieżniki wyszły ze swoich nor wokół nich, a niektóre z nich  zostały żonami. To go trochę martwiło. 
 
    Louise jest nadal powiązana z Fab Four, zarządzając odnoszącym sukcesy tribute bandem pod nazwą Liverpool Legends w Branson w stanie Missouri.

 Louise: Urodził się w domu i trzymałam go w ramionach. Jego paznokcie były w pełni wyrośnięte, miał kępkę włosów i szerokie oczy. To była miłość od pierwszego wejrzenia. George był kochającym i współczującym dzieckiem. Często opiekowałam się nim lub zabierałam go do kina. Czasy były ciężkie.
Mój tata kierowca autobusu i nasza mama zawsze śpiewali, ale nie mieliśmy instrumentów muzycznych i nie mieliśmy pojęcia, że George zostanie muzykiem...
  Nie bał się umrzeć. Nie mógł się doczekać tego, co będzie dalej. Oboje wierzyliśmy w reinkarnację i wymyśliliśmy tajny sygnał, abyśmy mogli się rozpoznać w przyszłych żywotach. Kocham go i tęsknię, ale nie jest mi smutno, że odszedł. Był gotów ruszyć dalej i był podekscytowany tym, co czeka go życie po śmierci.

 
I jeszcze na koniec. Jak zawsze, historia Louise to jedna strona medalu. Przez lata ani Olivia, ani Dhani   nie skomentowali w żaden sposób słów,w zasadzie roszczeń, siostry George'a Harrisona a dotyczących ich osobiście, w tym tej tzw. emerytury dla Louise.  Przeszukałem dokładnie Internet w poszukiwaniu informacji na tem temat i bez względu na wszystkie tam zawarte informacje (czesto krytykujące Louise za jej wylewanie żali w medaich bądź takie, że nie znamy wszystkich faktów) to bardzo smutne jest, że doszło do takiej sytuacji i jestem przekonany do dwóch rzeczy. Na pewno George nie chciałby, by taka sytuacja jaka wynikła z anulowania emerytury dla jego siostry miała miejsce. I druga rzecz, bez względu na hipotetyczną winę Louise, jakąś jej wypowiedź, która obrażałaby Olivię bądź Dhaniego, to kwota 2000 dolarów w żaden sposób nie uszczupla przecież gigantycznego majątku wdowy i syna po muzyku. 
  Powyżej prawdopodobnie ostatnie znane zdjęcie George'a.




 Historia The Beatles
History of  THE BEATLES

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz