105. FOTKI: i jeszcze "A Hard Day's Night "

Mała przerwa od wywiadu zespołu
dla magazynu PLAYBOY.
Kolejna seria fotek z pierwszego
filmu The Beatles

NOCY PO CIĘŻKIM DNIU.

To ostatnia (prawdopodobnie)
seria fotek poświęcona temu filmowi. Więcej
znajdziecie oczywiście w sekcji z ikonką po prawej.
Film oglądałem hm... ok. 30 razy.

PAUL:  Od jakiegoś czasu myśleliśmy o nakręceniu filmu. Byliśmy już na etapie sukcesów w Ameryce. Przyszedł czas na film.Chcieliśmy wystąpić w filmie ale w dobrym filmie. Większość z nich klecono na bazie jakiejś historii, że prezenter jechał w trasę z zespołem. To były okropne historie.



 
RINGO: Ten film zaplanowano wiele miesięcy przed jego powstaniem i gdy go kręciliśmy, staliśmy się bardzo popularni, a kiedy wszedł na ekrany- byliśmy już gwiazdami. Kiedy ukazał się film "A Hard Day's Night" a nawet jeszcze przed premierą, uznaliśmy; 'Tak, jesteśmy gwiazdami. Podbiliśmy tyle krajów, sprzedaliśmy tyle płyt i wszyscy nas kochają". Nie sądziłem oczywiście, ze tak będzie wiecznie.


JOHN: Razem z Paulem z przyjemnością pisaliśmy muzykę do tego filmu. Były takie chwile, kiedy myśleliśmy, że naprawdę nie zdążymy napisać całego materiału. Udało nam się skończyć kilka numerów, kiedy byliśmy w Paryżu. Trzy następne dokończyliśmy w Ameryce, wylegując się na plaży w Miami. Cztery numery naprawdę mnie biorą  - 'Can't Buy Me Love', 'If I Fell', 'I Should Have Known Better', piosenka z harmonijką, która jest podczas sekwencji z pociągiem oraz 'Tell Me Why', rytmiczny kawałek, który pojawia się pod koniec filmu.

GEORGE: Wymyślaliśmy pewne rzeczy w drodze, choć muszę przyznać, że one nie wyglądają na zbyt spontaniczne... Tyle się zawsze naokoło działo, że nigdy nie wiedziałem ile jest kamer. Nie zwracaliśmy co prawda zbytniej uwagi na szczegóły - byliśmy w środku tego wszystkiego, co się wokół nas działo.


GEORGE: Ludzie kojarzą nas z naszym poczuciem humoru i uważam, że humor był integralną częścią The Beatles. Kiedy się pojawiło wiele innych nowych zespołów jak np. Gerry And The Pacemakers, nikt nie był w stanie powiedzieć, kto kim był. The Beatles byli zabawni nasz humor tak samo dobrze się sprawdzał w Nowym Jorku, czy gdzie indziej. Wszędzie był świetny. Mieliśmy niewyparzone języki i ludzie za to nas kochali.

JOHN: Myślę, że moją ulubioną sceną w filmie ta gdy wariowaliśmy na otwartej przestrzeni... To była świetna zabawa. Doskonale się wtedy bawiliśmy i świetnie to wyglądało na ekranie. Wiem, że innym też się ta scena podobała.


NEIL ASPINALL: Dla The Beatles ten film oznaczał sześć tygodni ciężkiej pracy. Wyglądało na to, że oni wszystko robią bardzo szybko. Nie chodziło tylko o film, ale także o napisanie piosenek, nagranie płyty i inne czynności z tym związane.
PAUL: Fim miał amerykańskiego producenta. O ile dobrze pamiętam, nie dostaliśmy za niego żadnych tantiem... Sprawdził się dla amerykańskiej publiczności i odniósł międzynarodowy sukces, choć w amerykańskiej wersji pozmieniano kilka słów... Dzieciaki szalały za tym filmem. Dostawaliśmy listy typu: 'Widziałem "A Hard Day's Night" 75 razy i uwielbiam ten film'.




PAUL: Wsiedliśmy do pociągu na stacji Marylebone, pociąg ruszył i nagle byliśmy w filmie. W filmie występują uczennice w strojach gimnazjalnych, choć w rzeczywistości to były modelki. Byliśmy nimi zafascynowani a George nawet się z jedną ożenił - z Patti Boyd. To był wspaniały dzień. Sfilmowaliśmy scenę, w której fani wpadają na stację, a pociąg rusza i zostawia fanów na peronie. Wtedy mogliśmy kręcić następne rzeczy. Pojechaliśmy pociągiem tam i z powrotem i w tym czasie nakręciliśmy różne sceny.

RINGO : Większość była ze scenariusza. Końcówki scen były nasze, bo gdy zbierano nas czterech w jednym pokoju, to każdy robił co innego. Wymyślaliśmy różne rzeczy, bo czuliśmy się dobrze w swoim towarzystwie. Natomiast problem znakomitego aktora Wilfrieda Brambella polegał na tym, że gdy kończyła się scena, on stawał się sobą. To wyglądało idiotycznie, bo my całym czas gadaliśmy, 'bla, bla, bla i coś tam dalej, a on stał z boku, jako profesjonalista.




JOHN: Sceny z pociągiem wprawiają nas teraz w zakłopotanie. Jestem przekonany, że ludzie tego w kinach nie widzą, ale my wiemy, że jesteśmy 'śmiertelnie' poważni w tym co robimy, jak patrzymy jeden na drugiego. Paul jest zakłopotany, kiedy patrzę jak on mówi i wie, że ze mną było tak samo. Z reguły widać te nerwowe sceny w filmach, szczególnie w końcówkach, bo to się kręci jednego dnia a kończy następnego. My kręciliśmy niemalże całymi sekwencjami. Pierwszą sceną był pociąg, w którym byliśmy śmiertelnie zdenerwowani. Podczas całej sekwencji w pociągu  byliśmy jednym kłębkiem nerwów. 


_____________________
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.

DEAR PRUDENCE


Album: The Beatles
Kompozycja: Lennon (100%)  & McCartney
Napisana: ok. marzec – maj 1968
Nagrana:  28-30 lipca 1968 (Trident Studios, Londyn) 
Miksowana: 5 października (Trident Studios) oraz 13 października (Abbey Road) 1968 
Producent: George Martin 
Inżynier: Barry Sheffield
Długość: 3:56
Podejścia: 1
Wydana: 22 listopada 1968 (UK), 25 listopada 1968 (US)




Obsada: 
JOHN: wokal (zdublowany), akustyczna gitara (1962 Epiphone ES-230TD Casino), 
PAUL: chórki, gitara basowa (1964 Rickenbacker 4001 S), perkusja (1964 Ludwig Super Classic Black Oyster Pearl),, skrzydłówka, fortepian (Bechstein Grand #44064), tamburyna, klaskanie w dłonie
GEORGE:
chórki, gitara solowa (1957 Gibson Les Paul), klaskanie w dłonie
Mal Evans, Jackie Lomax, John McCartney (kuzyn Paula): chórki, klaskanie w dłonie


 
Dostępna na:
The Beatles ("The White Album"); UK: Apple PMC 7067-8; US: Apple SWBO 101; Parlophone CDP 7 46443 2; CDP 7 46444 2)
Love

__________________________________ 
Na obu zdjęciach: Prudence z lewej strony obok Ringo.
Jedna z 23 piosenek jakie Beatlesi nagrali w Kinfaus (Essex), domu Harrisona jako materiał demo na przyszły album. Napisana w czasie pobytu zespołu w Indiach na początku roku. Beatlesi plus ich kobiety jak i muzycy zaprzyjaźnieni (Donovan, Mike Love z Beach Boys) wybrali się do tego azjatyckiego kraju, by u podnóża Himalajów, w sercu dżungli, nad rzeką, w tak malowniczo położonej w Rishikesh Akademii Transcendentalnej Maharishiego Mahesh Yogiego odbyć kursy 'zbliżenia się do Boga i siebie', jak wspominał po latach John Lennon. Więcej o pobycie zespołu w Indiach przeczytacie tutaj. Prawie dwa miesiące w odizolowanym, na ile to było możliwe, od cywilizacji obozie  zaowocował oczywiście powstaniem wspaniałej muzyki. Genezę opisywanego utworu niżej tłumaczy John. Mia Farrow to w owym czasie żona Franka Sinatry, amerykańska aktorka stojąca na progu wielkiej kariery. 
W czerwcu 1968 roku - a więc kilka miesięcy po powrocie z Azji - odbędzie się premiera filmu Romana Polańskiego 'Dziecko Rosemary' (Rosemary's Baby), po którym Mia wejdzie do 1-szej ligi gwiazd Hollywood. Prudence to jej młodsza siostra, z czasem znana producent filmowy, pisarka oraz ... nauczycielka medytacji. Co ciekawe warto dodać, że chyba żadne rodzeństwo, w tym przypadku dwie siostry nie okazały się taką inspiracją dla twórczości The Beatles. Pamiętamy, że John napisał utwór także zamieszczony na albumie 'The Beatles' zatytułowany 'Sexy Sadie', który był mniej lub więcej zawoalowaną satyrą i atakiem na Maharishiego, za jego domniemane molestowanie erotyczne Mii, starszej siostry Prudencji. Naprawdę obie siostry Farrow mogły czuć się dumne. Największy, najwspanialszy zespół świata wydaje album, na którym znajdują się dwie piosenki właśnie im poświęcone.

JOHN: 'Dear Prudence' to moje. Napisałem ją w Indiach. Piosenka o siostrze Mii Farrow, która trochę zbzikowała, chyba przesadziła z medytacjami, nie wychodziła ze swojej małej chatki a w takich tam [Indie] wtedy mieszkaliśmy. Wybrano mnie i George'a byśmy z nią porozmawiali, ponieważ najbardziej nam ufała. Gdybyśmy byli na Zachodzie, pewnie byśmy ją odesłali do domu. Musieliśmy ją wyciągnąć z domu. Nie wychodziła z niego przez trzy tygodnie, chcąc skontaktować się z Bogiem szybciej od innych. To był konkurs Maharishiego: kto pierwszy będzie 'kosmiczny'. Tego oczywiście nie dokonałem, co już same w sobie było kosmiczne [śmiech]

PRUDENCE FARROW: Bycie na tym kursie było wtedy dla ważniejsze niż cokolwiek na świecie. Skupiłam się na medytowaniu jak to tylko było możliwe, by nauczyć się samej siebie jak najwięcej.  Wiedziałam, że jednak muszę się z takiego stanu wydostać, bo po każdym posiłku, kursie, biegłam do swojego domku by oddać się medytacjom. John, Paul, George chcieli zawsze usiąść ze sobą razem, pograć, pośpiewać a ja leciałam jak głupia do siebie na medytacje. Wszyscy byli na serio w tym co robili, ale nikt nie był aż takim fanatykiem jak ja... Na sam koniec, jak już wszyscy wyjeżdżali, George [?] wspomniał, że napisał o mnie piosenkę ale usłyszałam ją dopiero jak już wyszła na albumie. Była ogromnie zaszczycona. To piękna rzecz.
W czasie pobytu The Beatles w Indiach wszyscy (może prócz właśnie Prudencji) mieli sporo czasu. Donovan nauczył wtedy Johna gry na gitarze polegającej na muskaniu każdej ze strun pojedynczymi palcami (fingerpicked). Dwaj pozostali gitarzyści Fab4 umieli już posługiwać się tą umiejętnością, nieśmiały mimo wszystko John nie miał nigdy odwago prosić ich o nauczenie go tej techniki. Donovan był kimś z zewnątrz, bardzo cierpliwym i wyrozumiałym nauczycielem (na Boga, przecież uczyłem Johna Lennona, muzycznego geniusza) i John wykorzystał zdobytą umiejętność na kilku piosenkach nagranych na Białym Albumie (na pewno w 'Dear Prudence' i 'Julia').
 
Paul . 1967


No proszę, John?
  W utworze na perkusji gra Paul McCartney, gdyż tydzień wcześniej, 22 sierpnia 1968 roku Ringo opuścił zespół i wypłynął na rejs po Morzu Śródziemnym (Sardynia). Jak widzimy na zdjęciu obok, John zrobił sobie zdjęcie z perkusją raczej dla żartu. Nie próbował nigdy grać na bębnach ale pamięta się jego zgryźliwą odpowiedź na pytanie jednego dziennikarza: 'Ringo nie jest nawet najlepszym perkusistą wśród The Beatles' Na temat ten opinii zdania są podzielone, nie ma jednoznacznych jednak dowodów na to, że taka wypowiedź miała miejsce lub nie miała miejsca. Marc Lewisohn, autor najbardziej doadnych, rzetelnych publikacji stwierdził, że to plotka, że on sam nigdy nie napotkał nigdzie na taśmie nagranej takiej wypowiedzi Lennona. Wypowiedź ta jednak żyje do dzisiaj, prywatnie uważam - i zmieniam swój osąd -  że jest ona nieprawdziwa i chyba dyskusja w komentarzach pod postem wyjaśnia wszystko. Temat zamknięty, choć chyba napiszę specjalny o tym tekst (post).

 
i George. Jak wszyscy to wszyscy...
Trzech pozostałych muzyków z zespołu z racji chęci nagrywania na 8-mio śladowym magnetofonie, przeniosło się na trzy dni do Trident Studios (przy 17 St Anne's Ct w londyńskim Soho). Na początku miesiąca nagrali tam 'Hey Jude' i byli bardzo zadowoleni z warunków, brzmienia jakie mieli do dyspozycji w tym studiu. Pierwszego dnia zarejestrowano ścieżki gitarowe (szarpanie strun palcami) Johna i George'a. Paul nagrał ścieżkę rytmiczną na bębnach. 29 sierpnia John nagrał wszystkie swoje wokale, Paul partię gitary basowej. 
Następnie George i Paul dograli swoje chórki, tamburyny i klaskanie w dłonie. W chórkach (round, round, round) do Beatlesów dołączyli obecni w studiu: kuzyn Paula John, artysta Jackie Lomax (George skłonił go do podpisania kontraktu z Apple) oraz wierny, 'stary' Mal. W dniu trzecim zmiksowano ostatecznie utwór, dodano partię Paula na fortepianie oraz skrzydłowce (flugehorn) oraz wmiksowano na koniec oklaski. Finalne zgranie na taśmę matkę dokonano już w Studiu Abbey Road, gdzie na ADT zdublowano jeszcze wokale Johna i oklaski (Artificial Double Tracking). Utwór był gotowy. Informacje zapisane w Studiu Trident mówiące tylko o jednym podejściu (1 take) oznaczało, że mając do dyspozycji 8-mio ścieżkowy magnetofon, kasowali poprzedniej próby, skupiając się zawsze na ostatniej.


Z "Dear Prudence" wiąże się miłe dla mnie wspomnienie. Jak już gdzieś wspomniałem na blogu, Biały Album był moim pierwszym oryginalnym albumem, który zakupiłem ze skromnych oszczędności (tygodniówki od rodziców).
 W jakiś czas później gdy już w domu pojawił się lepszy sprzęt (wieża Diory i niezłe jak na tamte czasy głośniki 40W), pamiętam jakie wrażenie na mnie zrobiła wyraźna w tym utworze linia basu. Paul gra w tym utworze na swoim podstawowym instrumencie genialnie. Jego wspaniała linia basu to jednocześnie trzymanie tempa (w końcu bas i perkusja to sekcja rytmiczna) ale jednocześnie wyraźnie słyszalne w utworze własne aranżacje melodyczne (co w przypadku basu nie jest takie oczywiste). 
Warto tego utworu posłuchać na słuchawkach. Zresztą całą twórczość The Beatles każdy powinien 'zaliczyć' na słuchawkach, bo jestem przekonany, że niektóre utwory odkryje na nowo. Bogactwo ukryte w aranżacjach stereo czasami irytują (wokal w jednej ścieżce, instrumenty w drugiej i to w stosunkowo późnych produkcjach, np na albumach 'Rubber Soul' czy 'Revolver'), ale przeważnie pozwalają jeszcze bardziej zachwycić się utworem. "Droga Prudencjo" was zachwyci.





Dear Prudence, won't you come out to play?
Dear Prudence, greet the brand new day
The sun is up, the sky is blue
It's beautiful and so are you
Dear Prudence, won't you come out to play?

Dear Prudence, open up your eyes
Dear Prudence, see the sunny skies
The wind is low, the birds will sing
That you are part of everything
Dear Prudence, won't you open up your eyes?

Look around round
Look around round round
Look around

Dear Prudence, let me see you smile
Dear Prudence, like a little child
The clouds will be a daisy chain
So let me see you smile again
Dear Prudence, won't you let me see you smile?

Dear Prudence, won't you come out to play?
Dear Prudence, greet the brand new day
The sun is up, the sky is blue
It's beautiful and so are you
Dear Prudence, won't you come out to play?


Cynthia Lennon, Jane Asher, Paul, Donovan, Mia Farrow, George, Magarishi, Mike Love, John i Patti Harrison



 _________________________________________
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
 

104 FOTKI ANI: TROCHĘ ANIMACJI (1)

Pierwszy tego typu post. Wypycham wszystkie fotki ze swych zbiorów i ciągle postów ze zdjęciami nie ubywa. posty ze zdjęciami 3d (niebawem więcej), w teksty wstawiam często animowane zdjęcia (gify) więc dzisiaj tylko takie rysunki, trochę animacji ... 
Pierwsze cztery fotki to z clipu nakręconego do .... w.... ? Kto zgadnie ?














I WANNA BE YOUR MAN...







You say you want a revolution. Well, you know. We all want to change the world. 


















____________________
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.