Pierwszy tekst o albumie - tutaj.
Okładka albumu (2) - tutaj
RINGO: Ten prezenter poskładał sobie wszystkie znaki razem - Paul bez butów (to było proste), volkswagen garbus Beetle. Do tego dochodzi 'Magical Mystery Tour', tam gdzie my trzej mamy czerwone róże, a on czarną. To czyste szaleństwo, ale jeśli ktoś się chce tego dopatrzyć, to może dojść do takiego wniosku. Nie mieliśmy jak udowodnić, że on żyje. Zapytaliśmy: Jak możemy udowodnić, że tak pogłoska jest nieprawdziwa? Zróbmy zdjęcie?
No tak, wtedy mogliby powiedzieć, że na zdjęciu jest jego dubler. To było idiotyczne, ale wcale się tym nie martwiliśmy. To była część zabawy w rock and roll. ta historia podsycała całe to szaleństwo, a ponieważ wychodziła nasza płyta, więc pisały o tym wszystkie gazety i mówiono w telewizji. To była wielka sprawa.
JOHN: Paul McCartney nie mógł umrzeć tak, by świat się o tym nie dowiedział. Podobnie, jak nie mógł się ożenić, by świat o tym nie usłyszał. To jest niemożliwe - nie może jechać nawet na wakacje, by nie wiedzieli o tym wszyscy ludzie na świecie. To zupełna wariacja, ale bardzo pomocna w promocji albumu 'Abbey Road'.
DEREK TAYLOR: Podszedłem do tego rutynowo. To był typowy nonsens, jakim musieliśmy się zajmować. Mieliśmy w tej sprawie tysiące telefonów. [Ta pogłoska nadal żyje, napisano o tym książki, a jeden facet żyje z wykładów na ten temat]. Pod koniec uznałem, że to może być prawda. Tak z reguły traktuję plotki, mówię: "Może on nie żyje - nie wiem, bo niby skąd mam wiedzieć" .
Tak było podczas festiwalu w Monterrey. Rozeszła się plotka, że przyjechali wszyscy czterej Beatlesi. Powiedziałem: "Ok, ale sądzę, że jest ich trzech, ale są przebrani, i nie wiemy, którzy to są". Uznałem, że skoro jest ich tutaj trzech i są przebrani, to skąd wiadomo o tym? No i oni na to: Ach, to tak. Następne pytanie? Ok, to były żarty. Jest w porządku, kiedy człowiek się podda.
Tak było podczas festiwalu w Monterrey. Rozeszła się plotka, że przyjechali wszyscy czterej Beatlesi. Powiedziałem: "Ok, ale sądzę, że jest ich trzech, ale są przebrani, i nie wiemy, którzy to są". Uznałem, że skoro jest ich tutaj trzech i są przebrani, to skąd wiadomo o tym? No i oni na to: Ach, to tak. Następne pytanie? Ok, to były żarty. Jest w porządku, kiedy człowiek się podda.
PAUL: W końcu powiedziałem: "Bawmy się w to, bo to się nam opłaca. To świetna reklama, no nie? facet szaleje na punkcie naszej nowej płyty i bredzi na całego, więc powiedzcie mu to, co kiedyś rzekł Mark Twain: 'Pogłoski o mojej śmierci są mocno przesadzone'. Nie mogę zrobić nic więcej.
Przyjrzyjmy się 'ukrytym' wskazówkom na okładkach 'Abbey Road', choć już wyżej zdradzone nam zostały inne "znaki".
Ale tak jak obiecałem, oddzielny post o PAUL IS DEAD niebawem. Już jest: link
1. Przejście
czterech Beatlesów miało przedstawiać nie mniej nie więcej a
symboliczny pogrzeb Paula i zespół chciał, by fani o tym wiedzieli. Ci
najwytrwalsi i najwierniejsi. John ubrany na biało miał być księdzem
prowadzącym kondukt. Ubrany na czarno Ringo przedsiębiorcę pogrzebowego
bądź żałobnika. Ostatni George w niechlujnym dżinsowym stroju grabarza. A
Paul w starym garniturze szedł boso, a według niektórych zwyczajów
zmarłych chowano bez obuwia. Wyjaśnienia samego basisty zespołu, że w
owym dniu było bardzo gorąco, więc odłożył sandały nie przekonywały
zwolenników teorii. Wtedy asfalt był gorący a trupy nie czują ciepła,
więc Paul - jako nieboszczyk - mógł spokojnie po nim przechodzić.
2.
Faktem powszechnie znanym było to iż Paul palił (cała czwórka paliła)
oraz to, że był mańkutem. Na zdjęciu dostrzec można, że jednak trzyma
papierosa w prawej ręce. Kampanie przeciw tytoniowe często używały w
tamtym czasie sloganu, że papierosy to 'gwoździe do trumny'. Konotacje
tych faktów były jasne, Beatles (jego sobowtór jest praworęczny?)
trzyma swój gwóźdź do trumny. 'Paul' krocząc wydaje się być 'spóźniony'
w stosunku do pozostałej trójki. Cała trójka ma ten sam cykl kroku,
lewa przodem, prawa w tyle, Paul odwrotnie.
3.
Za plecami George'a przy ulicy stoi zaparkowany biały volkswagen Beetle
z numerem rejestracyjnym LMW 28IF . Co to oznacza ? Paul miałby 28 lat
gdyby (IF) nie umarł. Gdy ukazał się album Paul miał faktycznie 27 lat,
ale co szkodziło to zinterpretować, że wg. hinduskich mędrców - a
przecież zespół był fanem Maharishiego Guru, kultury Wschodu - wiek
osoby liczy się od momentu poczęcia nie urodzenia, a więc wszystko się
zgadzało i Paul miał w owym czasie 'wymagane' 28 lat. LMW 'mogło' także
oznaczać ' Linda McCartney Weeps' (Linda McCartney płacze), a w owym
czasie Paul i Linda byli już małżeństwem.
4. Według teorii Paul miał zginąć w wypadku samochodowym już w 1966 roku. Linia, którą połączymy przód volkswagena do trzech samochodów na przedzie przebiega dokładnie przez Paula głowę. A Paul miał umrzeć właśnie wskutek poważnego urazu tej części ciała.
5. Po prawej stronie widzimy zaparkowaną czarną furgonetkę Policji. Brytyjska Policja, ze względu na fakt, że The Beatles byli oczkiem w głowie całej Korony Brytyjskiej zataiła fakt śmierci muzyka i dbała o to, by ten fakt, nie przedostał się do opinii publicznej. Według innej teorii miał ją przekupić Brian Epstein.
6. W tle po lewej stronie stoi grupka ludzi ubranych na biało (to dekoratorzy, zidentyfikowani po latach: Alan Flanagan, Steve Millwood oraz Derek Seagrove., gdy po przeciwnej stronie stoi samotnie jedna osoba (jedne źródła zidentyfikowały go jak Paula Cole'a, amerykańskiego turystę - obok na fotce, ale z czasem podważono jego opowieści, inne, że był to Tony Staples, mieszkaniec nieopodal studia). Paul miał być tym odłączonym od pozostałej trójki członkiem grupy. Dlaczego? Bo już nie żył. Dowodzić tego też miała plama krwi na jezdni, tuż za idącymi Johnem i Ringo. Niestety 'plama' ta miała być widoczna tylko na australijskiej wersji okładki. Tutaj pomijam ten punkt w grafice powyżej.
Czas na drugą stronę okładki.
4. Według teorii Paul miał zginąć w wypadku samochodowym już w 1966 roku. Linia, którą połączymy przód volkswagena do trzech samochodów na przedzie przebiega dokładnie przez Paula głowę. A Paul miał umrzeć właśnie wskutek poważnego urazu tej części ciała.
5. Po prawej stronie widzimy zaparkowaną czarną furgonetkę Policji. Brytyjska Policja, ze względu na fakt, że The Beatles byli oczkiem w głowie całej Korony Brytyjskiej zataiła fakt śmierci muzyka i dbała o to, by ten fakt, nie przedostał się do opinii publicznej. Według innej teorii miał ją przekupić Brian Epstein.
6. W tle po lewej stronie stoi grupka ludzi ubranych na biało (to dekoratorzy, zidentyfikowani po latach: Alan Flanagan, Steve Millwood oraz Derek Seagrove., gdy po przeciwnej stronie stoi samotnie jedna osoba (jedne źródła zidentyfikowały go jak Paula Cole'a, amerykańskiego turystę - obok na fotce, ale z czasem podważono jego opowieści, inne, że był to Tony Staples, mieszkaniec nieopodal studia). Paul miał być tym odłączonym od pozostałej trójki członkiem grupy. Dlaczego? Bo już nie żył. Dowodzić tego też miała plama krwi na jezdni, tuż za idącymi Johnem i Ringo. Niestety 'plama' ta miała być widoczna tylko na australijskiej wersji okładki. Tutaj pomijam ten punkt w grafice powyżej.
Czas na drugą stronę okładki.
1. Napis Beatles na murze. Ostatnia litera S 'wypada' akurat w tym fragmencie muru, którego elewacja jest spękana. Miało to oznaczać oczywiste problemy wewnątrz zespołu. Brakowało jednego z liderów. I zespół powoli oswajał się z myślą, że trzeba o tym zakomunikować światu.
2. Do dzisiaj nie jest zidentyfikowana dziewczyna w niebieskiej sukience, która 'miga' nam na tylnym zdjęciu albumu. Zwolennicy teorii potrafili i ją 'ubrać' do swojej teorii. W noc, którą miał zginąć Paul padało. Ciężko, niebo było błękitne. Na 'Pepperze' Paul zaśpiewał piosenkę dla parkingowej Rity. I to ma być ona, która znika z widoku (ucieka ze sceny?) ponieważ biegnie po pomoc. Naciągane najmocniej, prawda?
3.
Po lewej stronie napisu 'Beatles' widzimy skupisko ośmiu. Kiedy się je
połączy linią powstaje liczba 3. Czy to oznacza, że zostało już tylko
trzech Beatlesów? Oczywiście!
4.
Gdy miało się obrócić okładkę o 45 stopni w kierunku przeciwnym do
wskazówek zegara, zamazane smugi na murze mają ukwzywać, co prawda
bardzo prosty, ale jednak, rysunek Grim Reapera (Żniwiarza Śmierci), od
czaszki do czarnej sukni. To był oczywisty znak, że ktoś w grupie już
nie żył.
5. Prawdziwe
miejsce pochówku Paula. Zapisane jest na murze w kilku sekcjach. Rzecz
jasna zaszyfrowanych w przekazach: 'Be at Les Abbey' (bądź w Les Abbey).
W numerologii następujące litery, R oraz O, są 18 oraz 15 literą
alfabetu. Dodając to do siebie otrzymujemy liczbę 33. Mnożąc przez
liczbę liter, a więc przez 2, otrzymujemy 66, a więc rok kiedy miał
zginąć McCartney. Trzy to także trzecia litera alfabetu. 33 to CC. Cece
to zdrobnienie od imienia Cecilia, a więc czemu nie uznać, że Paul
został pochowany w St. Cecilia's Abbey, starym klasztorze w Ryde na
Wyspie Wight?
- Niebawem post zbiorczy o teorii PAUL IS DEAD, choć zaznaczę, że plotka wciąż żyje. Przed pierwszym polskim koncertem Paula w Polsce, popularny na Youtubie był clip, w którym podtrzymywano ten fakt, a pamiętajmy, że Paul koncertował w Warszawie w 2015 roku.
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz