I ME MINE


Kompozycja: G.Harrison (100%)
Album: Let It Be
Napisana: styczeń 1969 
Nagrana: 3 stycznia 1970 (Abbey Road Studio nr 2), 3 kwietnia 1970 (Abbey Road 2, 3)
Wydana: 8 maja 1970
Producent: George Martin, Phil Spector
Wytwórnia: Apple
Podejścia: 18
Miks:  5 stycznia 1970 (Olympic Studio), 23  marca 1970 (Abbey Road 4), 1 kwietnia 1970 (Abbey Road 1 i3), 2 kwietnia 1970 (Abbey Road 4),
Długość: 2:25
Inżynier dźwięku: Phil McDonald, Glyn Johns


Album Let It Be

Obsada:
GEORGE:  wokal, gitary: akustyczna, elektryczna prowadząca
PAUL: chórki, gitara basowa (1961 Hofner 500/1), gitara akustyczna, elektryczne pianino
RINGO: perkusja (1968 Ludwig Hollywood Maple)
Orkiestra: 18 skrzypiec, 3 trąbki, 4 wiolonczele, 4 altówki, 1 harfa, 3 puzony, 2 gitary akustyczne 


Dostępna:
Let It Be
Anthology 2
Let it Be ... Naked

"I Me Mine" - 1 kwietnia 1970, ostatni nagrany utwór The Beatles.  Historia piosenki zaczyna się dużo wcześniej. Styczeń 1969 Beatlesi rozpoczęli z nowym pomysłem Paula. Po nakręceniu kolejno, komedii para dokumentalnej (czarno-biały "A Hard Day's Night"),komedii fabularnej (kolorowy "Help!"), filmu dokumentalno - fabularnego dla telewizji (kolorowy "Magical Mystery Tour"), oraz udostępnieniu swojej muzyki do filmu animowanego (kolorowy "Yellow Submarine"), uznali (Paul), że zrobią film całkowicie dokumentalny, ukazujący ich pracę w studiu, ze szczególnym naciskiem na pokazaniu całego procesu powstawania utworu - od zalążka w umyśle któregoś z muzyków, poprzez próby do momentu finalnego jego nagrania.Taką piosenką, która spełnia te warunki, wpasowywała się idealnie w pomysł Paula McCartney'a jest kompozycja Harrisona, "I Me Mine". Piosenka napisana w ciągu 5 minut w czasie kręcenia w styczniu 1969  w czasie sesji "Get Back" do filmu, który później otrzymał tytuł, "Let it Be". Obraz pokazywał The Beatles w czasie tworzenia piosenek i mamy tam taki moment, gdy George prezentuje swoją propozycję.
GEORGE: Nazywa się "I Me Mine". Nie obchodzi mnie czy się wam spodoba... to dość ciężki walc.
Ani John ani Paul nie byli niestety utworem George'a specjalnie zainteresowani. Przypuszczam, że gdyby było to po premierze "Something" i "Here Comes The Sun", dwóch super-przebojów ich młodszego kolegi, zainteresowanie liderów byłoby większe. Uchwycona na filmie scena, w której słyszymy piosenkę  "I Me Mine" została nakręcona dzień po jej powstaniu.Utwór zagrała tylko trójka Beatlesów, John wolał zatańczyć z Yoko. Nie grał także obecny w czasie tamtych sesji Billy Preston. Zdaniem Geoffa Emericka, "dźwiękowca The Beatles", reżyser filmu Michael Lindsay-Hogg nalegał by scena tańczących Lennonów koniecznie znalazła się w filmie, co dało Harrisonowi mocny argument do tego by naciskać, aby jego piosenka znalazła się na przyszłym albumie.
GEORGE: Branie LSD przypominało katapultowanie się w kosmos. W owym czasie LSD było największymi doświadczeniami, jakie do tej pory przeżywałem. W którejś chwili  rozglądając się dookoła mogłem wyraźnie dostrzec siebie samego, moje własne ego. Coś w stylu, "to mój kawałek papieru", "to jest moja koszula" czy "daj mi to" lub "oto jestem". Znienawidziłem wtedy swoje ego, wszystko to wydało mi się tak bardzo wyraźnie fałszywe i nietrwałe, co nie spodobało mi się. Ale później to mnie wiele nauczyło, zdałem sobie sprawę, że jest tam ktoś inny, oddzielony do tego gbura, którym byłem. "Kim jestem?" stało się porządkiem dnia. W każdym razie, stąd pojawiło się "I Me Mine".
Musimy sobie zdawać sprawę z nas samych. Kiedy zdasz sobie sprawę, że wszystko to, co widzisz i to, czego dotykasz i co wąchasz, nie jest realne, będziesz wiedział, czym naprawdę jest rzeczywistość i potrafił odpowiedzieć sobie na pytanie, "Kim jestem?"
Piosenkę George nie traktował jako np. wypełniacz do albumu, gdyż tytuł piosenki posłużył mu jako tytuł swojej autobiografii, opublikowanej w 1980 roku. Tej, o której John nie miał zbyt dobrego zdania, ze względu na zignorowanie jego roli w życiu młodszego kolegi. 
GEORGE: W "I Me Mine" poruszam problem ego. Istnieją dwa "Ja": małe "ja" kiedy ludzie mówią "ja jestem tym i tym"; oraz duże "Ja" - dualność ego. Nie istnieje nic co nie jest częścią całości. Kiedy małe "ja" łączy się z dużym, wtedy naprawdę się uśmiechasz.
Innym razem GEORGE opowiada, że czytając coraz więcej książek o hinduskiej religii, napotykał często zwroty "I Me Mine" (ja, ja, mój..): Ludzie często różnie mylą samych siebie i swoją tożsamość... A to [ego] cały czas jest w nas, funkcjonuje, przez całe twoje życie, I, me,  mine.
Nie wszyscy doszukiwali się jednak w piosence George tylko filozoficznych odniesień do ego, naszego wewnętrznego ja, które czasem jest nam "przyjacielem a czasem wrogiem", jak opowiadał mi kiedyś mój bliski przyjaciel, filozof i prawdziwy buddysta. Polak! Niektórzy uważają, że w "I Me Mine" Harrison skarży się w niej na swoją sytuację w zespole, coraz mocniejszym izolowaniu się od zespołu. Przetłumaczcie dość prosty tekst i zobaczycie ile ciekawych drzwi do jego interpretacji jest w nim. Tekst ten może także inaczej odnosić się w niej do piosenki McCartney'a o nieuchronności lodu ("Maxwell's Silver Hammer"). Utwór Paula, prezentowany zespołowi w czasie tych samych sesji "Let It Be"/"Get Back" to pod dość na wierzchu wydającym się zabawnym czy banalnym nawet tekstem porusza tematy o wiele bardziej na serio.
Los, karma, przeznaczenie, nieuchronność, prawo skutku i przyczyny. George w czasie sesji "Get Back" był bardzo mocno rozżalony także faktem, że zespół nie chciał poświęcić więcej czasu na jego muzykę a angażował się w próby do tak słabej [melodycznie], głupawej piosenki McCartney'a. Muszę tutaj zaznaczyć, nie pierwszy raz na tym blogu, jakże fantastycznym tematem do typowego researchu jest to wszystko co związane z The Beatles. Jego historią i tysiącami opinii, hipotez na temat genezy tego czy innego ich utworu. Pewne interpretacje tekstów utworów Wielkiej Czwórki, choć logiczne i całkiem prawdopodobne, odstają od tych, których udzielali sami muzycy. Ale taki czy inny tekst mógł oczywiście powstawać wskutek podświadomych bodźców. Z pewnością w tekście "I Me Mine" można doszukać się więcej znaczeń niż tylko wskazywanych przez jego twórcę odniesień do ego, czyli tej części naszej osobowości, która ma wpływ na nasze realne postępowanie.



Proces nagrywania piosenki rozpoczął się 3 stycznia 1969, bez Johna, który wciąż był z Yoko z wizytą u Danny'ego Coxa (ojca Kyoko, pierwszego męża Yoko). George, w wesoły i dużo mówiący sposób o sytuacji w The Beatles, nieobecność kolegi w czasie pracy nad jego utworem skomentował słowami: Wszyscy wiedzą, że nie ma już z nami Dave'a Dee. Micky i Tich, razem ze mną zrobią swoją robotę, która zawsze była numerem 2" (tutaj George nawiązuje do Studia nr 2, w którym nagrywano jego utwór; ironizuje, że zawsze jego utwory, jako te gorsze nagrywano nie w największym studio nr 1, Dave Dee , Micky i Tich - to żartobliwe nawiązanie do popularnego w drugiej połowie lat 60-tych w Wielkiej Brytanii zespołu Dave Dee, Dozy, Beaky, Mick & Tich, którzy w latach 1965-1969 spędziła ze swoimi płytami więcej tygodni niż Beatlesi - całą wypowiedź George'a możemy usłyszeć na 3 płytce Antologii). Po nagraniu wszystkich ścieżek (16 podejść), zdublowaniu wokalu autora piosenki okazało się, że piosenka trwa tylko niewiele ponad półtorej minuty. 
 
Ostatnia sesja nagraniowa, w której bierze udział jakiś Beatles, nakładki do "I Me Mine"

Phil Spector 1 kwietnia w czasie pracy nad edycją utworu przedłużył ją do 2:25, wycinając z niego fragment pomiędzy 31 sekundą a końcem utworu i dokładając do utworu we fragmencie 1:20.  No i jak to on "namieszał" trochę w nagraniu, które w oryginalnym brzmieniu możemy usłyszeć dopiero na albumie "Let It Be... Nadzy" (Naked) z 2003 roku. By ukryć zwój zabieg dwukrotnego wykorzystania tego samego fragmentu nagrania amerykański producent  dołożył partie na dodatkowych instrumentach, w tym na smyczkach oraz instrumentach dętych, które zaaranżował Richard Hewson, angielski muzyk, producent, aranżer (na zdjęciu obok). Ostateczny miks "I Me Mine" Spector wykonał 2 kwietnia.
Hewson zrobił także na życzenie Spectora aranżację do "Long And Winding Road" (za obie piosenki miał otrzymać wynagrodzenie w wysokości 80 funtów). Nagranie orkiestry złożonej z ponad 30 muzyków dokonano 1 kwietnia. W tym dniu nagrywano partie orkiestrowe do trzech utworów The Beatles: omawianego "I Me Mine", wspomnianego "The Long And Winding Road" oraz "Across The Universe" (aranżacja Briana Rogersa).  W nagraniach tego dnia jako jedyny z Beatlesów był Ringo i grał na perkusji. W tym dniu jeszcze była grupa wokalistów, ale do tego wrócę jeszcze przy opisie piosenki Paula McCartney'a. W piosence Harrisona nie śpiewał nikt poza Beatlesami.
Pomimo faktu, że aranżacja Hewsona do "I Me Mine" jest bardziej skromna i mniej pompatyczna niż we wspomnianym przeboju McCartney'a, nie spodobała się Harrisonowi. O aranżacjach dwóch piosenek Beatles Richard Hewson opowiada tutaj
Rozmawiając na forach o The Beatles na całym świecie często spotykałem się ze stwierdzeniem, że ta kompozycja mogłaby się spokojnie znaleźć poza dyskografią The Beatles, bez dla niej skutków ujemnych. No i broniłem piosenki, gdyż zwyczajnie ją lubię. Nie nazwałbym pierwszej części utworu walcem, ale zgoda, może nim być. Krytykowany, mocny, hardcorowy jak na owe czasy refren także mi odpowiada. Także poprzez znajomość tekstu i pewną wiedzę, co George chciał nam przekazać, tak nagle zmieniając rytm. Na składankowych albumach muzyka z całego okresu jego twórczości song ten jest niestety pomijany. U mnie znalazłby się bezdyskusyjnie w jego Top20. 

Dwa dni temu minęło 76 lat od dnia urodzin "cichego Beatlesa"....



Z Let It Be... Naked



All through the day, I me mine
I me mine, I me mine
All through the night, I me mine
I me mine, I me mine
Now they're frightened of leaving it
Everyone's weaving it
Coming on strong all the time
All through the day I me mine


I-I-me-me-mine, I-I-me-me-mine
I-I-me-me-mine, I-I-me-me-mine

All I can hear, I me mine
I me mine, I me mine
Even those tears, I me mine
I me mine, I me mine
No-one's frightened of playing it
Everyone's saying it
Flowing more freely than wine
All through the day I me mine

I-I-me-me mine, I-I-me-me mine
I-I-me-me mine, I-I-me-me mine

All I can hear, I me mine
I me mine, I me mine
Even those tears, I me mine
I me mine, I me mine
No-one's frightened of playing it
Everyone's saying it
Flowing more freely than wine
All through your life I me mine






        Historia The Beatles
HISTORY of  THE BEATLES







25 lutego 1943 - URODZINY GEORGE'A







        Historia The Beatles
HISTORY of  THE BEATLES

JOHN: INSTANT KARMA!

Singiel, John Lennon z Plastic Ono Band
Strona B:
Who Has Seen the Wind? 
Nagrywana: 27 luty 1970
Wydany: 6 luty 1970 (UK), 20 luty 1970 (USA)
Kompozycja: John Lennon
Producent: John Lennon & Yoko Ono, Phil Spector
Wytwórnia:Apple, Apples 1003
Długość: 3:18


 
Obsada:
JOHN: wokal, gitara elektryczna, elektryczne pianino
GEORGE: gitara akustyczna, fortepian
Billy Preston: organy
Klaus Voormann: gitara basowa
Alan White: perkusja
Yoko Ono, Mal Evans, Allen Klein i inni: chórki, klaskanie, dzwonki (Mal) 


Dostępny na:
Power To The People – The Hits
Live In New York City 

Trzeci solowy singiel Johna Lennona. Najwyższa pozycja na listach w UK 5, przez 9 tygodni od 21 lutego. W Ameryce od dwie pozycje wyżej, #3. Pierwszy singiel solowy któregokolwiek z Beatlesów, którego sprzedaż w Ameryce przekroczyła 1 000 000 kopii. Gdyby go nie było ... 
Na stronie A przy piosence Johna umieszczono napis "PLAY LOUD"(Graj głośno). Zupełnie coś przeciwnego na stronie B przy akustycznej piosence Yoko (clip na samym dole). Sam proces nagrywania piosenki był zgodnie z życzeniem Johna daleko odbiegające od standardów nagrywania na ostatnich sesjach przez The Beatles. Muzyk był przekonany, że lata siedemdziesiąte to nowa era w procesie nagrywania i wydawania płyt. Ale po kolei...














JOHN [1980]: Po prostu pojawił się. Wszyscy mówili o karmie, szczególnie w latach 60-tych. Przyszło mi do głowy, że karma może być natychmiastowa i to, że wpływa na twoje przeszłe oraz przyszłe życie. Po prostu istnieje reakcja na to co robisz teraz. Ludzie powinni się na tym zastanowić. Fascynują mnie reklamy i sama promocja jako część sztuki. Sprawiają mi frajdę. Tak więc sam pomysł natychmiastowej karmy 9instant karma) był podobny do przyrządzania natychmiastowej kawy: zaprezentowanie czegoś w nowej formie. Podobała mi się.
 Czytając powyższą wypowiedź, pamiętajmy, że samo pojęcie karmy było już Johnowi. kiedy pisał piosenkę, dobrze znane. W 1967 roku Beatlesi przebywali w Indiach medytując oraz zapoznając się z filozofią i religią hinduską (karmy, afirmacje itd). Sama piosenka, jak chwalił się tym muzyk, został zgodnie z tytułem napisana oraz nagrana w ciągu jednego dnia oraz wydana 10 dni później, choć John lubił też opowiadać, że napisał piosenkę rano a jeszcze tego samego popołudnia ją nagrał. 

JOHN: Napisałem ją na śniadanie, nagrałem w czasie lunchu a wydałem w porze kolacji.


Tytuł piosenki wpadł Johnowi rok wcześniej. W grudniu 1969 odwiedził wraz z Yoko jej córeczkę Kyoko, która mieszkała w Danii ze swym ojcem, pierwszym mężem Yoko, Tony Coxem i jego żoną Melindą (Kyndall). Melinda w czasie rozmów z Johnem użyła kilka razy wrażenia "instant karma", które się bardzo spodobało
wciąż Beatlesowi
John wspominając rozmowy z miasteczka Aalborg, napisał błyskawicznie piosenkę rankiem 27 stycznia 1970 w swojej posiadłości w Tittenhurst Park. W mniej niż godzinę i to z tekstem najbardziej duchowym w całej swojej karierze, bo w prosty sposób opowiadającym o tym, że wszystkie twoje uczynki "z dzisiaj" mają wpływ na przyszłe życie. W tematyce, którą od lat wcześniej i lata później zgłębiał Harrison.  Zawarł w niej jednak całą swoją kwintesencję: stare buddyjskie prawo przyczyny i skutku zastosował do czegoś tak współczesnego i sztucznego jak błyskawiczna kawa (kawa instant). Nie należało oczywiście brać dosłownie jego ostrzeżenia: You better get yourself together / Pretty soon you're gonna be dead (lepiej weź się w garść, bo zanim się obejrzysz, będziesz już martwy)., bo już refren był bardzo pogodny i optymistyczny : Wszyscy promieniejemy: jak księżyc, jak gwiazdy, jak słońce (Well we all shine on/ Like the moon and the stars and the sun).
YOKO: To piękna piosenka.  Chodzi o niej byśmy byli wszyscy razem, nie tylko ci co się liczą. I ładniej brzmi, że wszyscy lśnią, niż mówić, że niektórzy tak, a niektórzy nie. To bardzo podnosząca na duchu piosenka. 
  Po napisaniu piosenki John grał ją w swojej sypialni na fortepianie, dopóki nie zorientował  się, że melodia i komplet słów pozostają mu w pamięci, i może od razu pojechać do studia by ją nagrać. Ale najpierw zadzwonił do starego przyjaciela z The Beatles. 
Spector i G. Harrison
GEORGE: John zadzwonił do mnie pewnego poranka w styczniu i powiedział, że napisał piosenkę i chce ją szybko nagrać i wydać. "Instant karma". Wiesz, o co chodzi, muszę ją właśnie błyskawicznie wypuścić.  No więc wszedłem w to. Byłem na mieście ze Spectorem. Powiedziałem, żeby przyszedł na sesję. Było tylko kilka osób. Ja grałem na gitarze akustycznej, Klaus na basie i Alan White na perkusji. Nagraliśmy piosenkę, wydaliśmy w następnym tygodniu. Zmiksowaną - błyskawicznie - przez Phila. 
W studiu John spotkał tam George'a Harrisona, który zasugerował mu, że zatrudnił do produkcji Phila Spectora, z którym George właśnie pracował nad materiałem do swojego solowego albumu "All Things Must Pass" i wiedział już, kto będzie na pewno jego producentem. Według jednych źródeł pomysłodawcą zatrudnienia Spectora przy produkcji był Harrison, ale według innych na specjalne życzenie ściągnął go Londynu Allen Klein, dobrze znający się z producentem. O tym jeszcze w dalszej części tekstu. 
Wystarczyło 10 podejść by nagrać materiał bazowy, do którego dograno nakładki. W sesji wzięli udział muzycy, którzy pomagali Harrisonowi przy jego muzyce. Stary przyjaciel zespołu jeszcze z czasów Hamburga, Klaus Voormann, który był już od kilku lat znanym gitarzystą basowym (także grafikiem, ilustratorem, projektantem okładek albumów), Billy Preston, gwiazda sesji "Get Back" sprzed roku. Skład uzupełniał oczywiście Harrison i Alan White, członek składu Johna na koncercie w Toronto (White zostanie w przyszłości bębniarzem popularnej w 70-tych kapeli Yes z wokalistą Jonem Andersonem). Dodatkowo do chórków załapali się, prócz oczywiście Yoko, Mal Evans, roadie Fab Four oraz aktualny wciąż menadżer The Beatles, Allen Klein (nie akceptowany przez Paula McCartney'a). Phil użył w nagraniu swojej słynnej metody produkcji, "wall of sound" (ściany dźwięku), wtedy bardzo modnej na płytach rockowych jak i soulowych. I nie tylko za oceanem.  Ale nagranie piosenki, którą John planował szybko wydać było pewnym problemem dla The Beatles, choć przecież para John i Yoko wypuszczała już swoje płyty.
K. Voormann, A. White, Yoko i John.
ALAN WHITE: Zadzwonił do mnie Mal Evans i powiedział, że John napisał świetny numer i chce z niego wyciąć singiel. Nie było mowy o rozpadzie The Beatles. To nie wchodziło w rachubę. To miało być coś pomiędzy... jak sądzę.
 Na początku 1970 roku, pomimo ogromnego sukcesu ostatniego albumu "Abbey Road" Beatlesi utknęli w środku małych lub większych bitew o finanse, menadżera, dominacji McCartney'a, przykrych spraw dotyczących separowania się od zespołu Lennona i Harrisona. Taśmy sprzed roku ze styczniowych sesji, na których były przecież bardzo udane kompozycje, o czym wiedzieli, wciąż leżały na półkach. John dając przyzwolenie Spectorowi na produkcję JEGO singla nieuchronnie podpisywał dekret o rozpadzie zespołu.
John i Spector w owym czasie, gdy się poznali, to bardzo polubili. John chciał się uwolnić od współpracy z Martinem i na szczycie listy jego marzeń był właśnie Spector. Phil w przyszłości miał wyprodukować trzy-płytowe przyszłe arcydzieło Harrisona. Od lat w branży muzycznej i od zawsze z marzeniem, by kiedyś współpracować z The Beatles. Pierwszy raz wszyscy zobaczyli się w 1964 kiedy producent leciał do Ameryki tym samym samolotem co Fab Four. Allen Klein. na życzenie Johna lub z własnej inicjatywy, zaaranżował ściągnięcie Spectora do Londynu i poznanie go z Beatlesami. Phil Spector raczej wtedy jeszcze nie wiedział, że uda mu się współpracować z "najważniejszym z Beatlesów". Był tylko po wstępnych rozmowach  z Harrisonem. 
George Harrison, Allen Klein i Phil Spector, 1970

John zaznaczył mu w czasie sesji, że koniec z długimi, żmudnymi ostatnimi sesjami The Beatles i chce mieć nagranie "tu i teraz". Spector za to spróbował wzbudzić w Johnie tą dawno już nie słyszaną  - jego zdaniem - ekspresję w głosie i sposobie śpiewu Johna. Amerykanin uważał, że na "Instant Karma!" Lennon zaśpiewał wreszcie tak jak powinien, po raz pierwszy od czasów "Norwegian Wood".
KLAUS VOORMANN (na zdjęciu obok): Ćwiczyliśmy melodię, zgranie gdy nagle w studiu pojawił się ten mały człowieczek. Wszystko zaczynało dobrze brzmieć. Usłyszałem jakieś uwagi tego faceta. Dawał polecenia Alanowi, daj tego więcej... Wtedy zdałem sobie sprawę, że to Phil Spector. Nie znałem go wcześniej. Nikt mi nie powiedział kim jest ten zapracowany człowiek. Pamiętam, że na koszulce miał inicjały PS.  Znali się dobrze z Johnem. Zaczęło się od żartu, by nagrać wszystko w jeden dzień, ale zadziałało. Kiedy usłyszałem końcową wersję z dodanymi echami byłem pod wrażeniem... Sposób w jaki nagrał, moim zdaniem nie był możliwy z pozostałymi trzema Beatlesami. Czuł się teraz bardziej swobodnie niż wcześniej. John chciał ze " starego systemu" uciec tak szybko, jak tylko to było możliwe. Czasami martwił się, że traci swój "feeling". 
ALAN WHITE: Spotkaliśmy się na Abbey Road. Miałem już jakieś pojęcie, co chcieliśmy zrobić. To był jeden z tych numerów, gdzie trzymasz mocno rytm, i gdy przychodzi do przejścia, łamiesz tempo. Wszystko przyszło bardzo naturalnie. John powiedział do mnie: Alan, w jakikolwiek sposób tak grasz, to rób to dalej,  cały czas tak samo. Phil to wszystko zwielokrotnił. nigdy nie ngrałby jednego tamburyna. Musiał mieć ich 15.
 Spector otrzymał od Lennona, informację, że chce brzmienia z lat 50-tych. Jak najprostszego.
JOHN: Phil jest w tym świetny. Nie przejmuje się pieprzonym stereo i innymi bzdurami.  Powiedziałem mu, że chcę by było to jak w latach 50-tych. Bum bum i zrobiliśmy to. Poprosiłem o więcej basu
Lennon nie ingerował więcej w pracę producenta, choć uważnie obserwował zabiegi Amerykanina. Ten zdublował najpierw a potem potroił ścieżkę fortepianu, zmuszając Alana White'a by ten zrezygnował w grze z talerzy. Voormann poprosił o więcej basu, na co uzyskał zgodę. Brzmienie piosenki do dzisiaj jest imponujące. Choć w niektórych oficjalnych materiałach o piosence tego się nie podaje, to w nagraniu refrenu wzięło udział jeszcze kilka osób. Spector z Prestonem mieli udać się do pobliskiego Speakeasy pubu Hatchetts  i zaprosili stamtąd kilku jego gości do studia. Wśród nich był Beryl Marsden, piosenkarz znający Beatlesów jeszcze z czasów Cavern. Wszyscy śpiewali refren kilka razy zdublowany przez Spectora. Intro fortepianowe miało być zaczerpnięte z "Some Other Guy" Richiego Barretta, piosenki, którą Beatles wykonywali na początku kariery i na swoim pierwszym telewizyjnym show z Cavern.
  W procesie nagraniowym brał udział początkowo Geoff Emerick, stały od lat dźwiękowiec The Beatles, ale został przez Phila Spectora usunięty ze studia. Emerick wspominał później, że na płytę wykorzystano niewłaściwą taśmę ze stereo miksem, na opakowaniu której Spector napisał "Do not use" (Nie do użycia), ale pośpiech Lennona spowodował, że to zignorowano. 
JOHN: Weszliśmy do pokoju i on puścił nam to co zrobił.  To było fantastyczne. Brzmiało, jakby grało tam 50 osób. Słuchasz tego i albo cię to bierze albo nie. Nie patrzysz czy coś jest wyraźnie, czy czysto.Dla mnie to odpowiada.

Sukces piosenki, szybkość z jaką została nagrana dał Lennonowi wiele do myślenia. Wydawał wcześniej takie single jak "Cold Turkey" czy "Give Peace A Chance", ale "Instant Karma" ukazała mu "życie bez The Beatles i proces nagrywania bez tej trójki". John utwierdził się, że sam może  komponować - bez McCartnye'a - oraz nagrywać znakomitą i komercyjną muzykę dla mas. Dwa wspomniane wyżej single przeszły bez echa. "Instant Karma!" sprzedał się w milionach sztuk na świecie. To zmieniało wszystko. The Beatles przestali być Johnowi potrzebni. Choć brzmi to ironicznie, zważywszy na ilość przebojów The Beatles, których autorem był tylko John, to sam muzyk, był cały czas przekonany, że nie jest w stanie konkurować z Paulem pod kątem pisania przebojowych singli, piosenek, które podobały się masom. Sukces tego singla i współpraca ze Spectorem wzmocniła decyzję Johna, by prace nad "Let It Be" powierzyć tylko i wyłącznie temu producentowi. John poczuł  wzmocnienie swojej pozycji wobec Paula. To był prawdziwy rozłam w tandemie kompozytorskim i absolutnie przesądzony koniec The Beatles. John porównywał pracę Martina i Spectora i zdecydowanie wolał tego drugiego. W owym czasie trudno było mu wyobrazić sobie ponowne targi z kolegami z The Beatles o umieszczenie jego piosenki na albumie. Świat się otwierał i "niebo było granicą".
11 lutego 1970 roku, po czterech latach w programie "Tops Of The Pops" pojawił się znowu Beatles.  BBC's Television Centre w zachodnim Londynie.  John wykonał w programie "Instant Karma!" Na kurtce miał przyczepioną naklejkę z napisem: "People for Peace" (ludzie dla pokoju).
W programie wykorzystano jako podkład remiks stereo utworu, który dzień wcześniej wykonał Emerick. John śpiewał na żywo, podczas gdy inni mimowali. Z Johnem wystąpili Klaus Voorman (bas), Alan White (perkusja), Mal Evans i dziennikarz BP Fallon (także bas). Yoko z opaską na oczach szydełkowała w pierwszej wersji nagrania, w drugiej przekładała duże białe kartki z napisami z instrukcjami (uśmiechaj się!) by na końcu także założyć opaskę. Występ Johna był rejestrowany cztery razy, zachowały się do dzisiaj tylko dwa. Drugi znajdziecie na YT.  Pierwszy występ został wyemitowany przez BBC następnego dnia, drugi 19 lutego 1970. 
Kate Greer, asystentka producenta programu: Ta zasłona na oczy Yoko to w zasadzie była higieniczna podpaska.  
 



 John wykonywał jeszcze "Instant Karma!" na żywo dwa razy. Podczas koncertów nazwanych "One to One" dla dzieci niepełnosprawnych 30 sierpnia 1972. Po południu i wieczorem w Madison Sguare Garden. Johnowi towarzyszył zespół Elephant's Memory. Wersja piosenki z popołudniowego koncertu została wydana na albumie muzyka "Live In New York City" w 1986 roku.




Yoko Ono - Who has send the wind.



Instant Karma's gonna get you
Gonna knock you right on the head
You better get yourself together
Pretty soon you're gonna be dead
What in the world you thinking of
Laughing in the face of love
What on earth you tryin' to do
It's up to you, yeah you

Instant Karma's gonna get you
Gonna look you right in the face
Better get yourself together darlin'
Join the human race
How in the world you gonna see
Laughin' at fools like me
Who in the hell d'you think you are
A super star
Well, right you are

Well we all shine on
Like the moon and the stars and the sun
Well we all shine on
Ev'ryone come on

Instant Karma's gonna get you
Gonna knock you off your feet
Better recognize your brothers
Ev'ryone you meet
Why in the world are we here
Surely not to live in pain and fear
Why on earth are you there
When you're ev'rywhere
Come and get your share

Well we all shine on
Like the moon and the stars and the sun
Yeah we all shine on
Come on and on and on on on
Yeah yeah, alright, uh huh, ah

Well we all shine on
Like the moon and the stars and the sun
Yeah we all shine on
On and on and on on and on





        Historia The Beatles
HISTORY of  THE BEATLES


The Beatles’ Seventh Christmas Record 1969


Nagranie: listopad - grudzień 1969
Wydanie: 19 grudnia 1960.
Wytwórnia: Lyntone, LYN 1970/1971
Autorstwo: The Beatles
Producent: Kenny Everett
Czas: 7:39






Ostatnia, dwustronna płytka świąteczna (EP-ka, singiel - możemy ją nazywać i tak i tak). Zespół zaznaczył na kopercie uwagę,  by płytkę odsłuchiwać po kolei ("Play first this side then turn over for Part 2").  Jak zawsze prezent dla większości fan klubów, nie tylko brytyjskich (amerykańskie, kilka włoskich, niemieckich i innych). Zawartość nagrana przez członków zespołu oddzielnie. Wszyscy mieli świadomość, że niezależnie od perypetii wewnętrznych w zespole, płyta taka to pewien ich obowiązek wobec fanów. Podobnie jak poprzednią świąteczną płytę wyprodukował ją znany d-jay, Maurice Cole, używający nicka Kenny Everett, choć po udanym powrocie do współpracy z George'm Martinem wydawało się, że to on będzie produkował (zrobił to w 1866 - Pantomime: Everywhere It's Christmas oraz w i 67 przy Christmas Time Is Here Again! )
Życzenia świąteczne od Johna, Paula, George'a, Ringo oraz oczywiście Yoko. Wszystkie nagrywane w zaciszach własnych domów. Ringo oczywiście nie omieszkał zareklamować film w prostej własnej reklamówce "The Magic Christian", w którym partneruje m.in. Peterowi Sellersowi. John z Yoko  zamieszczają krótki wywiad ze swojej posiadłości Tittenhurst Park, w którym żartobliwie  zabawiają się zgadywaniem co dostaną na Mikołaja, jak i rozmową o swoich ulubionych potrawach jak i miejscach w nadchodzącej dekadzie. John: "Myślę, że to będą dość spokojne lata siedemdziesiąte".  Paul akustycznie odśpiewuje klasyczne, swoje ulubione z tej pory roku "This is to Wish You a Merry, Merry Christmas."  

George'a słyszymy tylko najmniej i w tle krótkich życzeń. Jego krótki wers nagrany w studiu Appke trwa ... 6 sekund.  Możliwe, że jako już buddysta nie chce się poddać radosnemu nastrojowi świąt, które go już ... nie obchodzą?
Na płytce pod koniec (przed wywiadem z Johnem) możemy rozpoznać w tle  gitarowe solo z "The End", z albumu "Abbey Road". Znamienne? Dzisiaj wiemy, że za wykorzystaniem go nie stał żaden z Beatlesów a producent, Kenny Everett. Przypuszczalnie gromadząc materiał na płytkę, namawiając Beatlesów do tego wyczuwał nastroje i mógł spokojnie podejrzewać, że zespołu już nie ma. Ale ostatecznie na koniec słyszymy śmiechy i fanom nic nie psuje radosnego uczucia z ukochanymi muzykami (zespołem).

Okładka to wspólny rysunek dwóch panów Stareky'ów, Ringa i jego synka Zaka. Na rynku amerykańskim fani dostali kolorowy, abstrakcyjny kolaż twarzy czwórki Beatlesów, narysowany ...  znowu przez Ringo. 
To jedyna "Christmas Płyta" The Beatles, której okładka jest identyczna dla fanów w Wielkiej Brytanii jak i w Stanach Zjednoczonych.

W 1970 roku zespół wydał na specjalnym albumie kompilację wszystkich dotychczasowych siedmiu takich wydań i zatytułował ją "From Then To You".  Amerykanie szybko zrobili z niego oddzielny album świąteczny, który wydali rok później. 






 



        Historia The Beatles
HISTORY of  THE BEATLES