WRZESIEŃ 1977. Ginie Marc Bolan lider T.Rex

Wrzesień. Niezapowiedzianie John daje swój ostatni publiczny koncert w pokoju hotelu Okura w Tokio, którego świadkami jest para nieznajomych. Para ta przez pomyłkę wchodzi do jego pokoju w chwili, kiedy John grając na gitarze śpiewa "Jelaous Guy". Prawdopodobnie zmyleni wielkością pokoju Japończycy uznają, że znaleźli się w pomieszczeniu publicznym, że za chwilę podejdzie do nich kelner, a śpiewający w rogu pokoju mężczyzna został wynajęty przez hotel. Słuchają przez kilka minut, jednak ponieważ nikt nie przychodzi zebrać zamówienia na drinki, grzecznie udają się w swoją stronę. Do dzisiaj nie udało się zidentyfikować japońskich "szczęściarzy". Na zdjęciu obok Lennonowie w opisanym hotelu. Lennonowie do śmierci Johna odwiedzali jeszcze 3 razy ojczyznę Yoko. Za każdym razem odwiedzali jej rodzinę. Rodzice Yoko byli ludźmi z wyższej klasy, którzy mieli letni dom w Karuizawie w prefekturze Nagano.  Po uzyskaniu Zielonej Karty John sporo podróżował. Z Yoko i Seanem ale także często sam. Yoko wysyłała go "w świat" by "wydoroślał". Do swojej śmierci John jeździł do Afryki, na Bliski Wchód, do Azji, wielokrotnie odwiedzał Japonię. Czasami towarzyszył mu Amerykanin Eliot Mintz, rzecznik Lennonów w latach 70-tych, wcześniej dj i konsultant. We wspomnianym pobycie Lennonów był z nimi. Latem 1977 John z rodziną wyjechali do ekskluzywnego kurortu Karuizawa pod Tokio. Według instrukcji miał tam do nich dołączyć Mintz, któremu wysłali bilet lotniczy. Dzień przed swoim wylotem do Japonii media podały wstrząsającą informację o śmierci 42-letniego Presley'a. Mintz zadzwonił do Johna i przekazał mu tą smutną nowinę. Zapamiętał jego pierwszą dziwaczną reakcję: Elvis zmarł w wojsku [...] Różnica między nami jest taka, że nasz menadżer zmarł, a my żyjemy. Elvis umarł a jego menadżer żyje. Przylatuj do Japonii.  Gdy przybył do hotelu został powitany kąpielą w wodzie zdrojowej, pokojem pełnym kadzidełek i liścikiem od Johna: Teraz jesteśmy wszyscy razem, zupełnie jak rodzina. Do zobaczenia rano, John, Yoko i Sean.
 

 

  Wydarzenie z początku tekstu Mintz (na zdjęciu z parą)  tak wspominał: Starsza para stała i słuchała. Gdy wyszli wybuchnęliśmy z Johnem śmiechem. To był chyba jedyny raz kiedy wystąpił tylko przed dwoma słuchaczami. Nie zostawili napiwku. 
 

 


4 września - W Los Angeles Ringo - w ramach kolejnej promocji nowego singla "Wings"/ "Just A Dream" - udziela godzinnego wywiadu prezenterowi Dave'owi Hermanowi. Po latach Ringo tak wspominał tytułową piosenkę, ponownie nagraną w 2012 (na gitarze zagrał jego szwagier, członek The Eagles, Joe Walsh): To numer, który wtedy nagrałem jako pierwszy na nowy album, wtedy oznaczało to vinyl, "Ringo 4". To były jakże inne czasy i to jest piosenka, do której zawsze chciałem kiedyś wrócić. Napisałem ją z Vinnie Poncią i on jeszcze nie wie, że zrobiłem to znowu,  zaskoczę go i mu to wyślę. Ostatnio dużo słuchałem reggae i stąd ten klimat. Zawsze miałem sentyment do tej piosenki i cieszę się, że nagraliśmy ją znowu i zrobiliśmy to dobrze.

                                                Wersja "Wings" z 2012, ta z 1977 w poście "Lipiec- Sierpień 1977"
 

5 września - Począwszy od dnia dzisiejszego, przez trzy kolejne tygodnie w Nowym Jorku odbywać się będą prace produkcyjne do show "The Rutles", żartobliwej historii The Beatles wg scenariusza jednego z członków grupy Monty Pythona, Erica Idle'a (także przez niego reżyserowanej). Poza zarejestrowaniem kilku scen w scenerii miasta, przeprowadzone zostają również komiczne wywiady z Mickiem Jaggerem i Paulem Simonem. Kręcenie nowojorskich scen zakończy się 24 września. W trakcie jednego z weekendów Eric Idle oraz Basil Pao tworzą bardzo atrakcyjną broszurkę, która ma zostać dołączona do płyty ze ścieżką dźwiękową "The Rutles". George Harrison pozostaje pod tak dużym jej wrażeniem, że aranżuje spotkanie wspomnianej dwójki z szefem Warner Brothers, Mo Austinem. 
 W tym samym czasie w Londynie montowane są pierwsze sceny, zarejestrowane między 18 lipca a 4 sierpnia. Zanim powstał film "The Rutles" Eric Idle, odpoczywający od Monty Pythona, został w 1976 roku zaproszony do prowadzenia programu komediowego, szalenie popularnego w Ameryce, "Saturday Night Live". Idle stworzył show pod nazwą "The Rutles Weekend Television", do którego autorem piosenek był Neil Innes. W wyniku sporej popularności show powstał pomysł nakręcenia pełnometrażowego filmu oraz wydania albumu z muzyką The Rutles. Pojawienie się Idle'a w programie SNL zbiegło się w czasie z ogromnym parciem opinii publicznej na reaktywację The Beatles (pamiętamy o czeku 1000 $ gospodarza programu, Lorne'a Michaelsa dla zespołu?).


W którymś z programów pojawił się George Harrison i zażądał w imieniu zespołu podwyżki do kwoty ... 3000 dolarów, po 750 dla każdego z czwórki. Idle przychodząc do Michaelsa przyniósł ze sobą clip z piosenką "Cheese and Onions" w wykonaniu The Rutles. Piosenka wg. Idle'a miała pochodzić ze ścieżki filmu "Yellow Submarine Sandwich" (animacja stworzona przez twórców oryginalnej "Yellow Subamrine"). Do producentów SNL zaczęły napływać telefony, listy od widzów chwalących The Ruthles i Michaels zasugerował powstanie filmu The Ruthles, "All You Need Is Cash". Producentem filmu została firma Broadway Video stworzona przez Lorne Michaelsa.  Kończąc ten wątek: Eric Idle stał się szybko bardzo bliskim przyjacielem George'a Harrisona, na całe życie. Połączyła ich miłość do komedii, podobne poczucie humoru, Idle żartował, że między nimi "była miłość pod pierwszego spojrzenia"; poznali się na premierze filmu Monty Pythona "Monty Python and the Holy Grail". IdleWiedziałem, że George chciał mnie poznać, ale trochę się go wstydziłem. Gdy się poznaliśmy nasza pierwsza rozmowa trwała około ... 24 godzin. Jak to było być Beatlesem? Jak to było być Pythonem?  Mieliśmy sporo podobnych odczuć bycia w 'swoich zespołach'. 
Eric i George "Life Of Brian" 1978
Gdy mówiłem jak trudno było wejść na ekran obok Michaela Palina i Johna Cleese'a on odpowiadał: wyobraź sobie znalezienie wolnego czasu w studiu z Lennonem i McCartney'em. Byliśmy obaj trochę outsiderami i odgrywaliśmy podobne role w swoich grupach.
" Idle i Harrison zgadzali się ze sobą prawie we wszystkim z wyjątkiem jednej rzeczy. Komik blisko przyjaźnił się także z Davidem Bowie i próbował poznać obu muzyków, co jednak nie udało mu się. Ex-Beatles nie przepadał za Bowie, wtedy bardzo popularnym muzykiem glamrocka, za którym nie przepadał George. Idle: Mówiłem George'owi, że Bowie jest wspaniały, błyskotliwy, zabawny ale wtedy George stawał się takim bardzo Beatlesem i prychał z pogardą "Eh, Bowie" w stylu "Booowwww"...  Kochany George... George nauczył mnie duchowości, był moim guru, nauczył mnie jak żyć chwilą... znajdować humor w każdej sytuacji... Gdy zadzwoniłem do niego w 1999 po ataku na niego, potrafił i z tego zażartować: Dlaczego takie rzeczy nie zdarzają się The Rolling Stones ?


 8 września - Z Wings odchodzi Jimmy McCulloch, który dołącza do wznawiającej działalność  kiedyś bardzo popularnej grupy Small Faces. Zapytany o przyczyny odejścia Jimmy'ego Paul odpowiada: Jimmy ostatnio świetnie grał na gitarze, więc szkoda, że zdecydował się na ten krok, jednak od dłuższego czasu narastały między nami pewne problemy, dlatego reszta zespołu jest zadowolona, że gra dalej bez niego. Sam McCulloch tak komentuje swoją decyzję: Podobała mi się gra w Wings i dużo się nauczyłem od Paula, jednak poczułem, że najwyższy czas na zmiany, a najlepszą zmianą dla mnie jest Small Faces. To moi starzy przyjaciele, których muzyka zawsze do mnie przemawiała. Dziwnym zbiegiem okoliczności na trasie Small Faces, która rozpoczyna się 12 września jako support gra zespół Blue, w którym Jimmy grał przed rozpoczęciem współpracy z Wings. Niestety McCulloch zmarł z powodu przedawkowania heroiny w 1979 roku. PAUL: Zawsze był nieco niebezpieczny. uwielbiał zbytnio imprezy i zbyt wielu rzeczy próbował. Stał się zagrożeniem dla samego siebie.
 

 
12 września
- W londyńskiej  klinice Avenue przy St. John's Wood  przychodzi na świat pierwszy i jedyny syn Paula i Lindy, James Louis McCartney. Waży ok. 2700 gramów. Został nazwany na cześć zarówno swojego dziadka ze strony ojca, Jima McCartneya, jak i jego ojca, którego pełne imię to James Paul McCartney, a także zmarłej matki Lindy, Louise Sary (Lindner) Eastman.
 
16 września - Ringo wydaje w Wielkiej Brytanii singiel "Drowning In A Sea Of Love" / "Just A Dream", mający promować album "Ringo The 4th", który ukaże się za 4 dni. Singiel podobnie jak album przepadają na całym świecie.  Na okładce na ramionach Ringo siedzi modelka Rita Wolf, zaproszona na tą sesję przez Nancy Lee Andrews, wciąż jeszcze partnerkę ex-Beatlesa.
 
 
 
   
Wrzesień 1977, Elton John, Ringo Starr, w środku jeszcze żywy Marc Bolan.












      

 

 

 


 

 
17 września
- w południowo-zachodnim w Barnes w Londynie w wypadku samochodowym ginie 29-letni Marc Bolan (prawdziwe nazwisko Mark Feld), wielka gwiazda glam-rocka, lider T.Rex, bliski przyjaciel Ringo Starra.  Samochód prowadziła dziewczyna charyzmatycznego muzyka, Gloria Jones, która miała być pod wpływem alkoholu (wcześniej butelka wina do posiłku). Para osierociła 20-miesięczne dziecko. Były menadżer Bolana
, Tony Secunda, powiedział, że muzyk zawsze obawiał się tego, że zginie w wypadku samochodowym:  Nigdy nie prowadził samochodu, zawsze się bał – Marc nigdy nie miał prawa jazdy, nie chciał się nauczyć prowadzenia samochodu . Jones po śmierci męża wróciła do Stanów. 



 
  Marc zginął gdy jego kariera mogła zacząć się na nowo. W 1971 był Bogie, Wielką Brytanię opanowała T.Rexomania. Miał wtedy dwa single nr 1: "Hot Love", "Get It On", trzeci singiel "Jeepster" dotarł do miejsca nr 1. Także album, "Electric Warrior" osiągał w UK jak i na całym świecie pozycje nr 1 (tylko w USA miejsce 32). Rok 1972, nr 1 to znowu "Telefram Sam", "Metal Guru", dwa kolejne "tylko" miejsca nr 2: "Children of the Revolution" i "Solid Gold Easy Action". Fenomen T.Rex i glam rocka starał się w tym roku uchwycić ex-Beatle, Ringo, reżyserując film "Born To Boogie", dokumentujący występ T.Rex (także Eltona Johna)  na Empire Pool (Wembley). W 1973 roku Marc zniechęcony spadkiem popularności ogłasza, że "glam rock umarł, choć życie to paliwo (niżej 'Life's A Gas')". W 1974 roku wyjeżdża do USA za swoją nową miłością, amerykańską piosenkarką Glorią Jones. Tam próbował zostać producentem muzyki soul, bez powodzenia. Wracając do Anglii był już wolny od uzależnień alkoholowych i narkotykowych, pełen sił witalnych i twórczych, z małym dzieckiem, Rolanem otwarty na nowy rozdział swojej kariery. Nie zdążył. 
 
Elton, Marc i Richard :)

W 2020 w czasie uroczystości wprowadzenia Marca Bolana do rock and rollowej Galerii Sław (Rock and Roll Hall of Fame w Cleveland, w Ohio) Ringo Starr powiedział: Ludzie znali go jako świetnego muzyka, autora piosenek, gitarzystę, ale był też poetą. Zawsze powtarzał mi, że jest najlepiej sprzedającym się poetą w Wielkiej Brytanii. Jego poezja była dla niego tak samo ważna jak jego muzyka. Miał świetny styl i nie przypominał mi nikogo, kogo znałem. Był świetnym showmanem, po prostu niesamowitym. I dlatego nazwałem film, który razem nakręciliśmy, "Born to Boogie", bo naprawdę tym był. Powiedziałem Marcowi, że przyniosę aparat i wszystko inne, ty po prostu przynieś sobie. Świetnie się razem bawiliśmy. Pamiętam, to był wspaniały czas. Straciliśmy go zbyt młodo, ale w swoim krótkim życiu zdążył nagrać ponad 12 albumów, które wyprzedzają swój czas tak bardzo, jak on sam. Z pomocą [producenta] Tony'ego Viscontiego i jego zespołu T. Rex, styl Marca zapoczątkował wiele trendów. Nazwali to glam rockiem z singlami, takimi jak „Get It On”, „Children of the Revolution” i oczywiście „Born to Boogie”. Dla mnie zawsze była to po prostu świetna muzyka. I dlatego dzisiaj ludzie wciąż słuchają T. Rex".  

 
Marc Bolan zagrał na albumie ex-Beatles "Ringo" w 1973 roku (w utworze "Have You Seen My Baby"), zaś ulubionym albumem Bolana Ringo jest album T.Rex "Slider". Piszącego te słowa także.
 
JOHN: W dzisiejszej muzyce pop interesują mnie tylko dwie rzeczy: rock ‘n’ roll i awangardowa poezja.Na dzień obecny interesuje mnie tylko jedna grupa, Marc Bolan i jego T.Rex. Jest jedynym, który mnie podekscytował i nie mogę się doczekać ponownego spotkania z nim. Jego muzyka to dobry rock and roll; ma dobry rytm i naprawdę się kołysze. Ale to głównie jego teksty mnie zadziwiają. Jego sposób pisania jest nowy i nigdy nie czytałem tekstów tak zabawnych i tak prawdziwych jak jego. Poza kilkoma amerykańskimi wyjątkami Marc Bolan jest jedynym, który przykuł moją uwagę i uważam, że jego mitologia również jest prawdziwa. W niedalekiej przyszłości wyda tomik poezji i nie mogę się doczekać, kiedy będę go czytać raz za razem. Marc Bolan jest jedynym, który może zastąpić The Beatles.
 
Marc Bolan z parą McCartney'ów (blondynka to przypuszczalnie June, żona Marca)
PAUL: T.Rex i Marc Bolan to moi ulubieni artyści. To jedyna brytyjska grupa, którą lubię, ponieważ naprawdę udowadniają, że są przede wszystkim oryginalni. Muszę przyznać, że wolałem Marca Bolana w jego akustycznym okresie, niemniej jednak jego elektryczny albumy są wspaniałe. Bolan jest jedynym brytyjskim piosenkarzem, który może powtórzyć sukcesy Beatlesów w Ameryce.
Chyba jedyne znane zdjęcie George'a Harrisona i Bolana. Zdjęcie zrobione przez June, żonę Marca (ood 1970, w 1973 separacja) przes słynną resturacją Le Senequier Cafe w St. Tropez na południu Francji. Na wakacjach byli z nimi także Ringo i Maureen. Na pierwszym planie przypuszczalnie Patti Harrison.

 
 
 
ROD STEWART: Szanowałem go za jego mistrzostwo komponowania. Miał metr pięćdziesiąt i był dzieckiem swojego pokolenia, po prostu dzieciakiem z East Endu, który stał się sensacją rock'n'rolla. Gdy grał na gitarze, był bogiem rocka, zabójcą o dziecięcej twarzy... Był taki słodki. Kochałem go, kochałem jego muzykę i żałuję, że nie powiedziałem mu o tym, kiedy żył.
 ELTON JOHN: Był idealną gwiazdą popu. Miał świetne piosenki, miał wspaniałe albumy, miał świetny wygląd, wspaniały warsztat artystyczny, wpasowywał się idealnie w rolę gwiazdy. Był wspaniałym wzorcem do naśladowania w okresie kiedy stawałem się Eltonem Johnem. Tego faceta nie obchodzi nic, kim jest, kocha każdą minutę tego. Wywarło to na mnie duży wpływ... Kiedy pierwszy raz usłyszałem u Johna Peela na początku lat 70-tych jego "Ride White Swan"  pomyślałem, że to jest niesamowite, brzmiało jakby przyleciało ze statku kosmicznego czy coś w tym stylu... 
Kiedy poznałem Prince'a pomyślałem, że jest taki jak Marc, taki eteryczny, androgyniczny. Jeśli popatrzysz na tą dwójkę ujrzysz bardzo duże podobieństwa, sposób w jaki pozowali do zdjęć. Z łatwością mogę sobie wyobrazić Prince'a śpiewającego „Telegram Sam”, mogę sobie także wyobrazić Marca śpiewającego „Raspberry Beret”.
DAVID BOWIE: Byliśmy po prostu dwójką dzieciaków z ogromnymi ambicjami.  Obaj mieliśmy wtedy tego samego menedżera. I po raz pierwszy spotkaliśmy się, malując ścianę ówczesnego biura menadżera... Uwielbiałem go, byliśmy jak bracia.
 
W 1972 roku Bowie napisał dla Mott The Hoople ich - i swój - wielki przebój, "All The Young Dudes". Znajdziemy tam wers: Man I need a TV when I've got T. Rex
 
I kilka przykładów nieśmiertelnej muzyki Marca.
 
 





T.Rex, Marc Bolan i Mickey Finn, wielki poster z magazynu "Bravo" z 1972,. Taki właśnie 1:1 sylwetki obu muzyków, wisiał w moim pokoju na ścianie. Byłem wtedy wielkim fanem T.Rex w pokojach moich kolegów, dzieciaków jeszcze wisiały malowane plakaty Bolana, ja z bratem mieliśmy to szczęście, że zdobyliśmy ten,  poster szalenie atrakcyjny.


 


 Historia The Beatles
History of  THE BEATLES

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz