Album REVOLVER - nowa wersja już 28.10.2022 (2) Giles Martin opowiada.

 

 

Pierwszym rocznicowym albumem The Beatles był słynny "Sgt. Pepper". Apple The Beatles (nie mylić z Apple - firmą technologiczną, komputerową) wydało ten album z okazji 50 rocznicy jego premiery. Potem kolejno "White Album", "Abbey Road" oraz ostatnio "Let It Be". Zastanawiałem się co będzie z wcześniejszymi oraz nad tym, czy warto je także tak wydawać. Pierwszych 6 albumów nagrywano na bardzo prostym sprzęcie, dodatkowe nagrania demo z tych sesji otrzymaliśmy na 3 płytkach Antologii, więc koniec? Ano nie. Wydanie na nowo albumu "Revolver" i wiedza o tym, że można już dzisiaj dzięki technologii "rozbierać" nagrania z taśm matki na czynniki pierwsze (czytaj: rozdzielać, wydzielać grę, partię każdego instrumentu do oddzielnej ścieżki - pisałem o tym w poprzednim poście, chodzi o nowatorskie, unikalne oprogramowanie firmy Petera Jacksona) skłania do przypuszczeń, choć jeszcze nie potwierdzanych przez Gilesa Martina i Sama Okella (za każdą produkcją The Beatles w XXI wieki stoją ci dwaj panowie), że niebawem powstaną podobne do "Revolvera" z 2022 wersje wszystkich wcześniejszych albumów The Beatles. I jest to wiadomość wspaniała. Póki co, kiedy czekam na koniec października na wspaniały "Revolver" jeszcze trochę o tym projekcie i samym albumie. Miles miesiąc temu wspomniał, że nikt na świecie nie zbliżył się ani trochę do poziomu technicznego jaki osiągnęła w dziedzinie obróbki dźwięku firma Nowozelandczyka, Petera Jacksona. To dodatkowy argument, by szybko zająć się następnymi płytami zespołu, póki konkurencja jest daleko w tyle. Moim zdaniem, ale ... Przeczytajcie co mówił  tym Martin i posłuchajcie kilku pozycji, które znajdą się na albumie.
 





Sam Okell i Giles Martin












Giles Martin (wrzesień, 2022): "Revolver" to album, na którym, przy wysłuchaniu każdej piosenki można powiedzieć: "Och, to jest kierunek, w którym teraz zespół pójdzie". I za każdym razem się mylić. Wszyscy czterej Beatlesi są w tym samym miejscu, wszyscy dorastają.Ale to cztery indywidualności, cztery eklektyczne style każdego, wszyscy chętni do surfowania na tej samej fali. O tym jest ten album. 
Chodzi w nim o to: "Hej, co tam masz? Jak szalone to jest ? Cóż, mogę cię prześcignąć".
    Kiedy Paul siedział ze mną i słuchał albumu, powiedział: „To jest płyta, na której współpracują cztery osoby”. To był już schyłek Beatlemanii. „Fałszywa Beatlemania pokryła sie kurzem” ('phony Beatlemania has bitten the dust'), śpiewali kiedyś The Clash [utwór The Clash "London Calling", wielki przebój tytułowy albumu zespołu z 1979]. Nie są już cztero-głową bestią. Mają różne style. Ale bez względu na to, czego próbują, nadal są Beatlesami. Nie ma dla nich jeszcze nic ważniejszego niż  bycie Beatlesami. W ich życiu nie ma jeszcze kobiet tak bliskich im jak oni sami sobie. Leżą wszyscy w łóżku i pomimo tego, wciąż nie mogą się doczekać, kiedy będą znowu tam.
Zrezygnowali z tras i chcą robić świetne płyty.

 

Ludzie Jacksona są dzisiaj poza zasięgiem. Nikt nawet nie zbliża się do ich poziomu. Co zabawne, nie pozwolą nikomu z tego skorzystać - w końcu mogą sobie na to pozwolić. Peter jest tak wielkim fanem The Beatles, że bardzo chce w tym pomóc. Podoba mi się to w pewnym sensie, że The Beatles wciąż korzystają z technologii, których nikt inny nie używa. To naprawdę przełomowe... 

 "Eleanor Rigby” była jedynym utworem, w którym nie zrobiłem de-miksu. Nie potrzebowała tego. „Eleanor Rigby” to jeden strzał, ze smyczkami — oktetem, który jest podwójnym kwartetem smyczkowym, w którym dwie osoby grają na tych samych instrumentach i w tej samej partii. Zostało to nagrane na czterech ścieżkach. A potem zostało odbite na kolejny czterościeżkowy. To już była stereofoniczna „Eleanor Rigby”, a na dodatek nadgrano wokale [autorstwa Paula McCartneya]. Nie musiałem więc robić żadnego demiksowania z „Eleanor Rigby”. 

 Jeśli chodzi o dodatkowy materiał bonusowy — 31 piosenek i dem — myślę, że zrobiliśmy to w kolejności – tak, jestem pewien, że zrobiliśmy – zrobiliśmy to w kolejności, w której zostały nagrane, ponieważ to ma największy sens. W gruncie rzeczy lubię widzieć dodatkowy materiał trochę jak wędrowanie po galerii i przeglądanie skryptów ołówka i papieru.

Paul, nic nie mogłoby się udać bez niego. Zawsze robimy to samo, ja i Paul. Chce wiedzieć jaki będzie efekt finalny. Siadamy razem i — z Paulem nie ma „handlowania”. W rzeczywistości tak być nie może. Jest zbyt inteligentny. Będziemy mieli sesję, podczas której wstawię miks stereo, który zrobiłem, i miks stereo, w który był zaangażowany w 1966 — i on ma przycisk. Może to zmienić, dopasować poziom itp. Za pomocą tego przycisku może przełączać się między nimi i może mi powiedzieć, co mu się podoba w jednym, a co w drugim. Jeśli nie podoba mu się to, co robię, pójdę i to zmienię. To takie proste.  I opowie pewnie  o dynamice. Generalnie jest naprawdę szczęśliwy. Kiedy natkniemy się na gitarowe solo w „Taxmanie”, które myślę, że mam po prawej stronie, on powie: „Podkręćmy to w środku, żeby było głośno” i pewnie to samo z gitarami w „And Your Bird Can Sing”. A potem rozmawiamy o piosence. W ten sposób przejdziemy przez to. Jest bardzo pracowity, wiesz – to znaczy, to jego płyta. Cóż, to ich płyta, a ja dla nich pracuję. Przypuszczam, że panuje przekonanie, że decyduję, że wyjdę i zmiksuję album Beatlesów, a potem idę miksować w odosobnieniu. Tak mówią wszystkie te fora, ale nie zdają sobie sprawy, że The Beatles są dość mocno zaangażowani w to wszystko. Oczywiście, że tak — to ich album. Wszyscy są w to zaangażowani, muszą się na to zgadzać, Yoko Ono, Olivia Harrison, Paul i Ringo. I to jedyni ludzie, którzy muszą się podpisać, nie ma tu nic innego, żadnej wytwórni płytowej, ekip producentów, inżynierów itd. Nic w tym rodzaju. Spędziłem dużo czasu nad tym zanim zdecydowałem się iść do nich i im pokazać co zrobiłem. Ringo np. powiedział, "To po prostu jest świetne".

 


  "Rubber Soul"?, haha, nie wiem kiedy co i jak. Muszę zawsze co jakiś czas odpocząć od The Beatles. Czy mogę uczciwie powiedzieć, że nadszedł czas, aby wrócić do innych wydań Beatlesów z 1965 roku – a nawet z 1962, 1963 lub 1964? Jeszcze nie, szczerze mówiąc. Nie zaszliśmy tak daleko — aby spojrzeć na [wcześniejsze] nagrania stereo i wykonać dobrą robotę. Sprawy się komplikują. Ponownie, nie chcesz robić rzeczy ze względu na to. Technologia powinna zniknąć. To tak, gdy rozmawiamy ze sobą, myśląc o tych wszystkich zerach i jedynkach, które wymaga, abyśmy rozmawiali ze sobą w ten sposób, zamiast tylko rozmawiać ze sobą. Tak samo jest z muzyką. Chociaż technologia stojąca za całym procesem "Revolver" jest naprawdę bardzo interesująca i naprawdę przełomowa, nie chcę tego „słuchać”. Chcę posłuchać piosenek.

 


 Historia The Beatles
History of  THE BEATLES

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz