PLEASE PLEASE ME - pierwszy album



Nagranie: 11 września 1962, 26 listopada 1962, 11 lutego 1963 (Studio 2 Abbey Road) 
Miks: 25 lutego 1963 
Długość: 32'45” 
Producent: George Martin. Ron Richards 
Inżynier ( w tym miks): Norman Smith  (więcej przy każdej piosnce)
Wydanie: 22 marca 1963 (UK)
 
 
 
 
 
 



Wersje albumu:

Please Please Me UK: Parlophone PMC 1202, 22 marca, 1963 (mono) 
Please Please Me UK: Parlophone PMC 3042, 26 kwietnia, 1963 (stereo) 
Introducing... The Beatles US: Vee-Jay VJLP 1062,  10 stycznia, 1964 (mono) 
Introducing... The Beatles US: Vee-Jay VJLPS 1062, 10 stycznia, 1964 (stereo) 
Songs, Pictures and Stories of the Fabulous Beatles US: Vee-Jay VJLP-1092,12, 1964 października(mono) 
Songs, Pictures and Stories of the Fabulous Beatles US: Vee-Jay VJLPS-1092,  12 października, 1964 (stereo) 
The Early Beatles US: Capitol T 2309,   22 marca, 1965 (mono) 
The Early Beatles US: Capitol ST 2309,   22 marca , 1965 (stereo) 
Please Please Me (CD) Apple CDP 7 46435 2 lutego  26, 1987 
The Early Beatles (CD) CDP 0946 3 57498 2 3,  11 kwietnia, 2006  
Please Please Me (CD) Digital Remastered 9 września 2009

Oglądając okładkę albumu można dojść do wniosku, że tak naprawdę jego prawdziwy tytuł brzmi: „Please Please Me with Love Me Do and 12 other songs”

Najwyższa pozycja na listach: UK – 1 (przez 30 tygodni od 11 maja 1963).
George Martin
Obsada: 
JOHN– śpiew, elektryczna gitara, akustyczna gitara, harmonijka, klaskanie 
PAUL – śpiew, gitara basowa, klaskanie 
GEORGE – śpiew, elektryczna gitara, akustyczna gitara, klaskanie 
RINGO – śpiew, perkusja, tamburyna, marakasy,, klaskanie 
George Martin: pianino, celesta 
Andy White - perkusja 
 
 
 
 
 
 
 
Zawartość:

Niezaznaczone : kompozycje spółki Lennon - McCartney. 
Więcej o powstawaniu albumu przy omówieniu poszczególnych piosenek.
Strona 1 
1.   I SAW HER STANDING THERE” 



Okładka:  Fotografia na okładce: Angus McBean (z balkonu głównej siedziby EMI w Londynie na Manchester Sguare). 

 W 1962 roku dyskontowanie popularności  singla polegało na błyskawicznym wydaniu albumu, często z tym samum tytułem (zresztą jest tak i dzisiaj). Była to prosta, bezwstydna metoda polegająca na wyciągnięciu od młodocianej klienteli pieniędzy drugi raz za tą samą piosenkę - już nie kilkudziesięciu pensów ale ok. półtora funta. Mało kto bowiem słuchał pozostałych utworów na płycie, dobrze wiedząc czego się po nich spodziewać. Z zasady stanowiły one  tylko wypełniacz, zestaw pośpiesznie nagranych standardów, które miały sprawiać wrażenie, że ich wykonawca, chwilowo cieszący się statusem idola publiczności jest "wszechstronnym artystą". George'owi Martinowi instynkt podpowiadał, że w przypadku Beatlesów postąpić zupełnie inaczej. Miał duże doświadczenie w rejestrowaniu występów na żywo, dlatego przez chwilę zastanawiał się, czyby nie nagrać ich koncertu w Cavern. Ostatecznie jednak odrzucił ten pomysł, gdyż doszedł do wniosku, że podobną atmosferę będą w stanie stworzyć w każdym innym otoczeniu.
 



 Kiedy 11 lutego zjawili się w studiu przy Abbey Road, oznajmił im: "Zagracie mi kilkanaście kawałków, które wybrałem z tego, co wykonujecie w Cavern". W czasie jednej, 13-godzinnej sesji Martin zdołał wycisnąć z nich dość materiału, by starczyło na płytę długogrającą z czternastoma  utworami...
 Był to taki sam koncert, jaki dawali co wieczór w różnych miastach i miasteczkach Anglii, znów objeżdżając je w ramach wspólnej trasy zorganizowanej (przeważnie) przez Arthura Howesa.
 
 
PAUL: Pamiętam, że w studiu nagraniowym byłem zazwyczaj podekscytowany ale i trochę zdenerwowany. Pobyt przy Abbey Road był czymś fantastycznym...

GEORGE MARTIN: „Zatrudniliśmy legendarnego fotografa, zrobił wszystko szybko i sprawnie, tak jak nam poszło z muzyką, ale już przy następnych albumach własna kreatywność zespołu wysunęła się naprzód”.
Angus Bean: Pierwsza sesja nie wypadła zbyt dobrze więc zaaranżowałem drugą. Mieliśmy się spotkać w gmachu EMI. Wszedłem do budynku, byłem już na klatce schodowej. Ktoś spojrzał w dół spoza poręczy. Spytałem czy chłopcy są w budynku. Odpowiedź była twierdząca. Odparłem: Dobrze, niech podejdą do barierki a ja zrobię im fotkę stąd, z dołu. Położyłem się na plecach i zrobiłem kilka na próbę. Taaa, pomyślałem, tak zrobię.



GEORGE: Zdjęcie na okładce LP przedstawia nas na klatce schodowej w siedzibie EMI przy Manchester Sguare. Zrobił je Angus McBean, a ja nadal mam ten garnitur. (Włożyłem go w 1990 roku na party. To było takie przyjęcie, zabawa w stylu lat 50-tych, ale oszukałem ich przychodząc w garniturze z lat 60-tych). Wróciliśmy na te schody w 1969 roku i zrobiliśmy takie same zdjęcia na albumy 'Red' i 'Blue', choć w pewnym momencie  planowaliśmy, że będzie to okładka 'Let It Be'.

 

________________________________________________________________
W 1969 McBean na prośbę zespołu powtórzył to ujęcie na potrzeby albumu „The Beatles – 1967-1970”. 





Na albumie jest osiem kompozycji własnych zespołu (Johna i Paula) co jak na owe czasy (zawodowych kompozytorów i tekściarzy) było rzadkością. Całość nagrano w ciągu jednego dnia, miks końcowy zawierał materiały z wcześniejszych sesji z „Love Me Do”. Sesję nagraniową (na dwuścieżkowym magnetofonie – zwyczajowo w owym czasie: ścieżka instrumentalna na jednym kanale, wokale na drugim) zakończono około 22 wieczorem utworem „Twist And Shout”, gdzie mimo zmęczenia po całodziennym śpiewaniu głos Johna nadal był mocny i brzmiał fantastycznie. To był najtrudniejszy numer do odśpiewania i Martin nie chcąc wcześniej nadwyrężać głosu Johna zostawił ten numer na koniec (podobno John był tego dnia przeziębiony ale studio już było zarezerwowane, poza tym wszyscy palili się do nagrania pierwszego albumu). Podobno Martin chciał by pierwszy album oddawał fenomen zespołu grającego na żywo, ale po wizycie w Cavern i sprawdzeniu akustyki klubu, z pomysłu tego zrezygnował na rzecz niejako odegrania koncertu prawie „na żywo” w studiu. 

MARTIN: „To było bezpośrednie odegranie ich scenowego materiału – prawie jak transmisja radiowa”.
W czasie sesji nagrano piosenkę „Hold Me Tight”, ale znalazła się ona dopiero na następnej płycie długogrającej.Całkowity budżet na nagranie albumu wynosił 400 funtów (ok. 800 amerykańskich dolarów). 

 Każdy z Beatlesów otrzymał po ok. 29 funtów. 

RINGO: Według mnie zaczęliśmy koło południa, a skończyliśmy o północy, zaś John brzmiał kiepsko przy 'Twist And Shout'. Znaliśmy te wszystkie piosenki, bo to był nasz repertuar koncertowy, z którym jeździliśmy po całym kraju. Dlatego bez problemu mogliśmy wejść do studia i od razu nagrać te piosenki.
Kwestia mikrofonów też nie była zbytnio skomplikowana - jeden przed każdym piecem, dwa w górze dla perkusji, jeden dla wokalisty i jeden dla stopy. Stopy i tak nie słychać i teraz, kiedy się nad tym zastanawiam, nie jestem pewien, czy taki mikrofon w ogóle był.
GEORGE MARTIN: Nie mam pojęcia jak oni to robili. Nagrywaliśmy cały dzień a im dłużej to robiliśmy, tym byli coraz lepsi.
GEORGE MARTIN: W owym czasie nie było zbyt dużo pieniędzy w Parlophone. Pracowałem na całorocznym budżecie 55 tys funtów.   
To jedyny album zespołu, na którym własne piosenki są podpisane są … McCartney – Lennon, później zmieniono na „łatwiejsze”: Lennon – McCartney.

Pierwsze tłoczenie albumu (1963, niżej, 8-me z  1069-1970)

Ciekawostką dotyczącą tego albumu jest fakt, że te wersje albumu ze złoto-czarną etykietą Parlophone z pierwszych tłoczeń są dzisiaj niezwykle cenne dla kolekcjonerów. Nigdy więcej na płytach zespołu takiej kombinacji kolorów już nie zastosowano 
Gdy 22 marca w sklepach pojawił się longplay 'Please Please Me', wywołał duże zainteresowanie prasy muzycznej. Nawet zajmujący się przede wszystkim jazzem "Melody Maker' wyrażał się z uznaniem o płycie, co do której wszyscy recenzenci zgadzali się, że nie jest zwykłą składanką wydaną, by zarobić jeszcze trochę pieniędzy na jednym przeboju, ale zestawem bardzo różnych i nierzadko zaskakujących utworów. po raz pierwszy The Beatles objawili się  jako autorzy piosenek na skalę nieporównywalną z jakimikolwiek innymi wykonawcami muzyki pop. Dotąd kupujących  płyty nie obchodziło zbytnio, kto właściwie napisał piosenki, które im się podobają. Teraz to się zmieniło i w zasadzie obecne do dzisiaj zainteresowanie każdego bardziej wyrafinowanego fana muzyki wszelkimi detalami, związanymi z powstaniem jego ulubionej piosenki (autorzy, producent itd) zapoczątkowali Beatlesi i ich pierwszy album. Już przy następnych albumach (także singlach, ep-kach), fani z wypiekami będą śledzili czy to kompozycja spółki Lennon & McCartney, cover czy może inny Beatles?
________________________________________________________________________




George Martin wykorzystał okazję sukcesu Beatlesów wydając album: 'Off The Beatles Track', na której znalazły się instrumentalne wersje piosenek Beatlesów. Pomimo faktu, że to John Lennon uczył się w Szkole Artystycznej, to Paul zaprojektował okładkę, z której jednak zrezygnowano na rzecz tradycyjnej (warto zauważyć, że początkowo Martin rozważał pomysł, by album zespołu 'Off The Beatle Track' wydać przed 'Please Please Me')


 


czytaj także: 50-ta rocznica albumu
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.









2 komentarze:

  1. Skoro nikt wówczas nie słuchał piosenek z LP poza tą singlową, to po co w ogóle kupowano longplaye, jeśli singiel był o wiele tańszy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo z longplayem pod pachą dobrze się szło ulicą...

    OdpowiedzUsuń