Friendsi i Beatlesi – szóstka i czwórka, jeden świat
- Paul McCartney mógłby odnaleźć się w roli Moniki – perfekcyjnej, oddanej, zawsze zaangażowanej, choć czasem zbyt ambitnej.Tak na marginesie, to Paul dostał propozycję zagrania w serialu (w sezonie czwartym ojca ojca Emily Waltham, brytyjskiej żony Rossa, ale z powodu nawału zajęć musiał odmówić).
- John Lennon to typowy Chandler – ironiczny, błyskotliwy, ale z sercem głębszym, niż pokazuje.
- George Harrison – nieco wycofany, kontemplacyjny, uduchowiony – przypomina Rossa, który kochał dinozaury i nie radził sobie z życiem codziennym.
Zresztą – Ringo naprawdę zaprzyjaźnił się z Courteney Cox. Zbieg okoliczności?
Forrest Gump – czyli George i pudełko czekoladek
"Forrest
Gump" to film o życiu – takim, jakie jest: przypadkowym, wzruszającym,
pięknym i nie do końca zrozumiałym. Czy można sobie wyobrazić bardziej
„harrisonowską” historię?
George Harrison, z jego duchowością,
dystansem i fascynacją losem, pokochałby tę historię. Zapewne urzekłoby
go to, jak Forrest przyjmuje wszystko – od wojny po stratę – z łagodną
zgodą.
John Lennon mógłby krzywić się na „amerykański mit sukcesu”,
ale w głębi duszy doceniłby przesłanie filmu. A Paul? Zakochałby się w
ścieżce dźwiękowej: Dylan, Presley, Simon & Garfunkel – to wszystko
jego świat.
A ciekawostka? George Harrison znał Dustina Hoffmana,
który wystąpił przecież z Tomem Hanksem w filmie „O czym marzą faceci”. W
1971 roku George odwiedził Hoffmana i jego żonę w hotelu w Jerozolimie –
tam Dustin poprosił go o piosenkę do pewnej historii. Harrison wziął
długopis i stworzył... „The Answer’s at the End”. Grający także Forresta
Tom Hanks jest wielkim przyjacielem Paula i Ringo.
Roger i Rafa – Beatlesi na korcie
- George ceniłby Nadala za pokorę, a Ringo... kibicowałby wszystkim po trochu, śmiejąc się w swoim stylu , że najważniejsze, żeby nikt się nie pokłócił.
Beatlesi dziś – nie tylko wspomnienie
Wyobrażanie sobie Beatlesów jako część naszego dzisiejszego świata to coś więcej niż zabawa. To pokazuje, jak żywa jest ich obecność. Wciąż są wśród nas – w muzyce, w kulturze, w sposobie, w jaki patrzymy na świat. Może i ich nie ma na Instagramie, ale są wszędzie tam, gdzie jest miłość, przyjaźń i dobra piosenka.

A Ty – komu kibicujesz w Wimbledonie i kogo w "Friendsach" lubisz
najbardziej? Beatlesi mieliby na pewno coś ciekawego do powiedzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz