KLASA THE BEATLES (5): "The Dark Side Of The Moon" i The Beatles... ? (2)


część 1 tekstu: tutaj
(vol. 2)
Kolejna część wspomnień perkusisty Pink Floyd z jego książki zatytułowanej "Moje wspomnienia: Pink Floyd". Oczywiście post poświęcony jest słynnej płycie ale w głównym zamierzeniu ma łączyć z tytułem czyli udziału The Beatles w powstaniu słynnego albumu. To także post spełniający wymogi serii "Magia studia Abbey Road". W tym jak i wcześniejszym, pierwszym tekście Nick skupia się przede wszystkim na technicznym aspekcie powstawaniu poszczególnych utworów albumu, przypuszczalnie równie ciekawych jak detale powstawania albumów The Beatles.  Uprzedzam, że powiązanie "The Dark Side Of The Moon"  z The Beatles to nie osoby Alana Parsonsa, czy choćby Chrisa Thomasa, realizatorów EMI, pracujących także ze słynnym bandem z Liverpoolu. Ale o tym w tekście, przypuszczalnie w cz. 3. 



NICK MASON: Odgłosy zegarów rozpoczynające utwór "Time" pochodziły z kwadrofonicznej impresji dźwiękowej przygotowanej przez Alana (Parsonsa) jakieś dwa, trzy miesiące przed rozpoczęciem sesjo do "The Dark Side Of The Moon". 
Nasz realizator wybrał się pewnego dnia do sklepu ze starociami, gdzie zarejestrował całą masę tykania, dzwonków i uderzeń odmierzających kolejne godziny - przez chwilę znalazł się w raju starego zegarmistrza. Jeśli zaś chodzi o perkusyjny wstęp do całej kompozycji  - w studiu natknęliśmy się na cały zestaw płaskich bębnów typu roto-tom, składających się jedynie z membran naciągniętych na obręcze i rozmieszczonych na pojedynczej ramie. Poprzez kręcenie tymi obręczami można było regulować wysokość tonu (tak jak w kotłach), otrzymaliśmy więc dzięki temu konkretną sekwencję dźwięków.





"The Great Gig In The Sky" było kompozycją Ricka, z górującą nad całością słynną partią wokalną Clare Terry (na zdjęciu). Było kilka kandydatek do jej wykonania: ja proponowałem awangardową mezzosopranistkę  Cathy Berberię (której wówczas dużo słuchałem), ale nawet dla nas ten wybór mógł się okazać zbyt skrajny. Działającą samodzielnie Clare, którą ostatecznie zaprosiliśmy do studia, zarekomendował Alan, który z nią kiedyś współpracował. Poszukiwaliśmy wówczas nieco bardziej "europejskiego" brzmienia, niż to, które prezentowały znane nam wokalistki soulowe. 
Clare, prowadzona przez Ricka i Davida, zaprezentowała wprost niewiarygodne umiejętności. Po wykonaniu swej partii była wyraźnie zakłopotana tym, że pozwoliła sobie na takie szaleństwa - cichutko wsunęła się do reżyserki i grzecznie przeprosiła. Okazało się, że wszyscy byliśmy zachwyceni jej popisem. Po perypetiach podczas pracy nad płytą "Atom Heart Mother" może dziwić, że znowu uciekliśmy się do pomocy muzyków studyjnych, tym razem nikt jednak nie sprawił zawodu: Clare oraz inni wokaliści (nieżyjąca już Doris Troy, Leslie Duncan, Liza Strike i Barry St. John), no i oczywiście Dick Parry, który szorstkim brzmieniem saksofonu zaznaczył swoją obecność w "Us And Them" oraz "Money".




"Money". Dźwiękową pętlę z odgłosem przesypujących się pieniędzy w tym ostatnim kawałku stworzyłem wspólnie z Rogerem w naszych domowych studiach nagraniowych. Ostateczna obróbka odbyła się w Abbey Road. Od strony technicznej wyglądało to tak, że w starych monetach pensowych wywierciłem dziurki, przez które przeciągnąłem nić. Ten odgłos słychać na łącznie siedmiu pętlach. Z kolei Roger nagrał odgłos monet wirujących w glinianej misce, pochodzącej z warsztatu Judy. Dźwięk rozrywanego papieru został nagrany w "warunkach naturalnych", przed włączonym mikrofonem, a niezawodna biblioteka dźwięków EMI dostarczyła odgłosów terkotania kasy. Każdy kawałek taśmy z tymi efektami został najpierw zmierzony linijką, potem wszystkie przycięto do tej samej długości i sklejono.



Pink Floyd po raz ostatni razem w swoim słynnym składzie. Live 8, 2005 , Londyn. Pogodzeni choć na chwilę David i Roger w "Money"


"Us And Them" to liryczny utwór napisany przez Ricka. Jest takie powiedzenie, że "muzyka to przestrzeń między nutami" i kompozycja Ricka Wrighta potwierdza to w niezłym stylu.  
 
"Any Colur You Like" to z kolei moment pewnej ulgi na płycie pełnej dramatyzmu i gęstych aranżacji, ale też jednocześnie przyczynek do dynamicznego charakteru całości, z charakterystyczną pauzą przed następnym kawałkiem, "Brain Damage". Choć we wszystkich kompozycjach na krążku  obowiązki wokalne wziął na siebie David, w tym numerze (i następnym "Eclipse") śpiewa Roger. Jego głos pasuje jak ulał do napisanych przez niego tekstów.



Roger i David - dwaj liderzy Pink Floyd.
 
 ____________________________________________________________
Niebawem ciąg dalszy ...
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz