PATTI BOYD - Wspomnienia (1)


 

Dzisiaj publikuję pierwszy post z serii wspomnień Patti Boyd (prywatnie, dla mnie najpiękniejszej ze wszystkich kobiet Beatlesów), zawartych w jej biografii "Wonderful Tonight: George Harrison, Eric Clapton, and Me" wydanej w 2008 roku. Patti (ur. 1944) przymierzała się do napisania swoich wspomnień od lat, ale dojrzała do ich wydania stosunkowo późno. Szkoda, że nie przeczytał ich jej pierwszy mąż (George zmarł w 2001). Książka jest dla mnie fascynująca, choć jeszcze jej do końca nie przeczytałem. To kolejne spojrzenie na, mogę tak napisać, fenomen The Beatles, kolejny raz od kuchni. Tym razem z nieznanego mi jej narożnika. Tłumaczenie oczywiście moje. Jeśli ktoś posiada oryginał i stwierdzi jakieś moje potknięcia, przepraszam, ale jak zawsze starałem się by tłumaczenie nie było słowo w słowo, ale oddawało sens, bez, rzecz jasna, przeinaczenia znaczenia oryginału.
 Książka, jak mówi sam tytuł, to przede wszystkim skupienie się Autorki na dwóch mężczyznach jej życia (od 1991 jest żoną przemysłowca Rod Weston). W blogu postaram się napisać kilka postów opartych na tej książce, przede wszystkim dotyczących Harrisona, choć w historię The Beatles losy Claptona wplątywały się nie raz. I o tym oczywiście także przeczytacie. Dzisiaj post o poznaniu się pary. I ten, jak i przyszłe posty z serii "Patti" kataloguję w serii "MIX" oraz w poście specjalnie jej poświęconym  w sekcji OTOCZENIE.



W styczniu 1964 byłam zajęta  pracą z fotografem o imieniu Dudley Harris, kiedy to rano zadzwoniła do mnie Cherry Marshall, by powiedzieć mi, że podczas kolejnego castingu  umówiła mnie na spotkanie. Miało się odbyć o 1 godzinie w hotelu Hilton przy Park Lane. Umówionym rozmówcą pan Walter Shenson. Zakładałam, że to zlecenie z agencji reklamowej. Byłam do takich rozmów przyzwyczajona, wywiady, rozmowy, były upiorne jak targ bydła. Kiedy dotarłam na spotkanie za zaskoczeniem zobaczyłam facetów w garniturach oraz Dicka Lestera. Automatycznie założyłam, że to będzie kolejna reklama. Nie powiedział o co chodzi, co mnie zaskoczyło, ale gdy wróciłam do domu wszystko stało się jasne. Cherry rozmawiała przez telefon i powiedziała mi, że mnie chcą. 
To miało być wszystko bardzo tajne, nie mogłam nikomu zdradzić, że zaproponowano mi udział w filmie z The Beatles. Spanikowałam i powiedziałam: "Nie, nie chcę tego robić! Nie mogę tego zrobić!"  Nie byłam aktorką i nie miałam żadnych aspiracji w tym kierunku. Pomysł działania i mówienia przed kamerą przerażał mnie. Cherry nalegała, że ​​mogę to zrobić; nie było się czym martwić. Wiedzieli, że nie jestem aktorką, nie oczekują ode mnie zbyt wiele. Musiałam grać uczennicę ubraną w mundurek szkolny. Nie było tekstu do mówienia i to było tylko dwa dni pracy. Cherry stwierdziła, że nie pozwoli mi tego odrzucić.
W tym czasie Wielka Brytania znajdowała się w początkowej fazie Beatlemanii.... [pomijam tutaj fragment, w którym Patti opisuje początki kariery zespołu, sukces w Wielkiej Brytanii z pierwszymi piosenkami, wielki sukces w Ameryce podczas programu Eda Sullivana, znamy to wszystko, prawda?]
  Byłam wyjątkiem i nie miałam żadnej płyty Beatlesów, nie poświęcałam im żadnej uwagi. Ale oczywiście sama idea poznania tak znanych i co tu mówić, niezwykłych ludzi, był szalenie ekscytujący. Złamałam ślub milczenia i zwierzyłam się Davidowi Bailey, który nalegał, żebym kupił kopię ich albumu zanim zaczną się zdjęcia. Puszczałyśmy "Please Please Me" w naszym mieszkaniu na naszym gramofon Dansette i bardzo mi się podobało. Jako nastolatka  lubiłam Cliffa Richarda, Elvisa, Ricky Nelsona, Buddy Holly'ego, Roy'a Orbisona i Everly Brothers.

Instrukcje dotyczące pierwszego dnia filmowania "A Hard Day's Night" mówiły, by udać się na stację Paddington i spotkać się tam pod zegarem o 8:00  rano z trzema innymi modelkami, które również zostały obsadzone w rolach uczennic, a następnie wsiąść do pociągu w połowie pierwszego peronu.  Około dziesięciu minut jazdy od Londynu stanęliśmy nieoczekiwanie na jakiejś małej opuszczonej stacji. Specjalnie dla czterech znanych postaci, które szybko wskoczyły do pociągu i wpadły do naszego przedziału by się przywitać. Przedstawili się przelotnie, jeden z nich zrobił skręta, wszyscy się śmialiśmy. Byli szalenie czarujący i przeklęłyśmy nasze szczęście, że musimy ich poznawać poprzebierane akurat w mundurki szkolne. Ekipa filmowa przejęła cały pociąg i większość kadrów była robiona w czasie ruchu pociągu. Przypuszczalnie to były typowe dwa dni z życia Beatlesów, ściganych przez setki fanów na stacji. Wskakują do do pociągu zostawiając nieszczęśliwych fanów na peronie. Trochę nakręcili już ujęć zanim spotkali się z nami na stacji Marylebone. 

Pociąg zabrał nas do Kornwalii i z powrotem, nie pamiętam zbyt wiele z krajobrazów. Większość dnia spędziłam na obserwowaniu kręconej akcji, rozmawiając ze wszystkimi podczas przerw i czekałam, aby coś zrobić. Beatlesi byli tacy zabawni razem, tak bystrzy, a ich śmiech był zaraźliwy. Połowy z tego co mówili nie rozumiałam z powodu ich liverpoolskiego akcentu - dla mnie rewelacyjnego, nigdy czegoś takiego nie słyszałam. Było niemożliwym być w ich towarzystwie i nie śmiać się przez cały czas. Na pierwsze wrażenie John wydawał się bardziej zuchwały i cyniczny od pozostałych, Ringo najbardziej ujmujący, Paul był słodki zaś George ze swoimi aksamitnymi brązowymi oczami i ciemnymi kasztanowymi włosami był najlepiej wyglądającym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek widziałam.
Podczas pierwszego wrażenia John wydawał się bardziej cyniczny i zuchwały niż inni, Ringo najbardziej ujmujący, Paul był słodki, a George aksamitny brązowe oczy i ciemne kasztanowe włosy były najlepiej wyglądającym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek widziałam. W czasie przerwy na lunch znalazłam się koło niego, czy to przez przypadek czy scenariusz, nigdy nie byłam tego pewna. Oboje byliśmy bardzo nieśmiali i rozmawialiśmy ze sobą prawie nie mówiąc. Bycie tak blisko koło niego było szalenie  elektryzujące.
Kiedy pociąg zbliżał się do Londynu, a kręcenie filmu się kończyło, było mi smutno, że ten taki magiczny dzień się kończył. To była czysta radość i chciałam uchwycić te chwile na zawsze. A  George  jakby wiedząc, co myślę, powiedział: "Wyjdziesz za mnie?" Zaśmiałam się, tak jak ze wszystkich żartach Beatlesów.  Ledwo mogłam się zastanawiać, dlaczego to powiedział lub czy mógł czuć to samo co ja. Potem powiedział: "Cóż, jeśli nie wyjdziesz za mnie,  to może zrobisz to: kolacja ze mną dziś wieczorem?" Powaliło to mnie. Czy mówił to poważnie, czy po prostu bawił się ze mną ?
Czułam się niezręcznie i powiedziałem, że nie mogę, miałam chłopaka, ale byłam pewma, że mojemu chłopakowi spodoba się pomysł spotkania z nim - może wszyscy moglibyśmy wyjść. George tak nie uważał, więc pożegnaliśmy się na stacji i oni zniknęli w nocy. 
Poszłam do domu i powiedziałem Mary, że myślę, że popełniłam ogromny błąd. Ona też uznała, że jestem szalona… "A co więcej", powiedziała, kończąc tyradę, "Nawet nie lubisz Erica". Następnego dnia byłem na  sesji katalogowej z modelką Pat Booth (na zdjęciu) w obskurnym piwnicznym studio na Wardour Street. Pracowałyśmy razem w tym dniu, w którym usłyszałam, że dostałam pracę filmową (niedyskretnie jej o tym powiedziałam), a ona umierała z ciekawości, chciała wiedzieć jak poszło i  jacy byli Beatlesi. Powiedziałem jej, że George Harrison mnie zaprosił, a ja mu odmówiłam.  mu. Siedziałyśmy w kącie, próbując nałożyć makijaż. "Oszalałeś?" powiedziała. "Nie odrzucaj szansy na spotkanie z George Harrisonem. To byłaby dopiero przygoda. Musisz iść". Pat stała się moją bliską przyjaciółką i zawsze, gdy nie wiedziałam co robić, prosiłam ją o radę. Ona była zawsze taka zdecydowana, ja wręcz przeciwnie. Ona była naturalnym Bykiem, ja spod znaku Ryby. 
Kręcenie drugiego dnia miało miejsce około dziesięciu dni później. Nie byłam pewna czy George zaprosi mnie ponownie, ja tego chciałem, ale zdawałam sobie sprawę, że coś muszę zrobić z Erikiem. Byliśmy razem już dziewięć miesięcy, ale go nie kochałam. Był bardzo miły, słodki, załatwił mi dużo pracy, ale dopóki był moim chłopakiem, nie mogłam spotykać się z nikim innym. Do tej pory nie było to problemem, nikt inny mi się nie podobał. Ale George był inny. Musiałam powiedzieć Ericowi, że to koniec choć bardzo się tego bałam. Nie chciałam tego powiedzieć w jego mieszkaniu, gdzie mogłabym się czuć jak w pułapce, więc umówiłam się z nim na West Endzie, gdzie poszliśmy do restauracji na Oxford Street. Myślę, że mógł wyczuć co się zbliża. Kiedy zwierzyłam się Davidowi Bailey'owi o pracy filmowej, przewidział, że coś się stanie, że zakocham się w Paulu McCartney'u i o tym powiedział Ericowi. Że opuszczę go.  Eric był bardzo zdenerwowany, płakał, powiedział, że rzuci się pod autobus. Czułam się fatalnie, martwiłam się o niego, ale nie mogłam już zmienić tego co czułam. W końcu wstałam i odeszłam. 


Z George'm zobaczyłam się ponownie 12 marca, kilka dni przed moimi dwudziestymi urodzinami. On w zeszłym miesiącu skończył dwadzieścia jeden.  Była prasa. W studiu w Twickenham każda z nas , uczennic, musiała stać za jednym Beatlesem i udawać, że robi mu fryzurę. Skróciłam dystans między nami słodko się uśmiechając do niego. Wydawało się, że ucieszył go mój widok. Spytał, jaki jest mój chłopak. Powiedziałam mu, że odeszłam od niego. Uśmiechnął się szeroko i zaprosił mnie na kolację. Pojechaliśmy do klubu Garrick w Covent Garden. Towarzyszył nam charyzmatyczny menadżer Beatlesów, Brian Epstein. Był nieco starszy, lepiej wykształcony i bardziej światowy niż John, Paul, George czy Ringo. Był dla nich kimś więcej niż tylko menadżerem: odkrył ich w Liverpoolu, ukształtował ich, wykorzystał ich talent, ale też często wchodził, jak teraz, w rolę ojca, obserwując wszystko uważnie, by wiedzieć co robią. 
Inna kolacja, Patti, George, Cilla Black i B.Epstein
Kochali go, ufali mu, nie robili niczego bez jego zgody. Wcale nie przeszkadzała mi jego obecność na naszej pierwszej randce - był dobrym kompanem do towarzystwa i wydawało się, że wie wszystko o winach, jedzeniu i londyńskich restauracjach. Może nasz samotny pobyt, tylko we dwoje, w takiej "dorosłej" restauracji, dwojga bardzo młodych, bardzo nieśmiałych ludzi byłby zbyt intensywny. W każdym razie był to  bardzo cudowny wieczór. Siedzieliśmy słuchając przemówień Briana, nie śmiąc nawet się dotknąć. Nie mogłam się doczekać powrotu do domu i zwierzenia się z tego Mary. I tak to się zaczęło. Zaczęliśmy wychodzić razem. 17 marca, po moich dwudziestych urodzinach zabrałam go do swego domu, na Strathmore Road aby poznał moją rodzinę. Dotarliśmy tam George'a pięknym, srebrnym Jaguarem typu E. Byliśmy bardzo podnieceni. David i Boo byli jeszcze w szkole z internatem, ale wszyscy pozostali byli w domu i rzecz jasna, wszyscy byli fanami The Beatles. George opowiadał przy stole zabawne historyjki, jedna po drugiej. Był taki uprzejmy i przyjazny dla wszystkich i tak było za każdym razem, kiedy się tam pojawialiśmy. Moja matka uwielbiała go, zresztą tak samo jak moje siostry i bracia. Jenny nosiła okropne okulary zdrowotne, których bardzo nienawidziła i George zasugerował jej, aby zaczęła nosić soczewki kontaktowe. Powiedział, że John Lennon zaczął właśnie ich używać i one dokonały ogromnej zmiany w jego życiu, więc Jenny posłuchała go. George nauczył ją także kilku akordów na gitarze do piosenek Buddy'ego Holly, których nie mogła się nauczyć grać.








        Historia The Beatles
HISTORY of  THE BEATLES




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz