The Beatles swoje pierwsze kroki w muzyce stawiali jako grupa skiffle'owa, bardzo popularnym w owym czasie w Wielkiej Brytanii gatunku muzycznym, nazwijmy go brytyjskim folkiem. Pamiętacie, że kiedyś przed laty nasz polski zespół No-to-co, w którym wokalistą i liderem był Piotr Janczerski, gitarzystami zaś Andrzej Rybiński i Jezry Grunwald, określała się sama jako "grupa skiffle'owa". Pink Floyd kierowani wtedy przez studenta sztuki Syda Barreta (czytaj także) pojawili się na rynku muzycznym pod koniec dekady. Nawet wtedy wpływ na nich The Beatles był odczuwalny w bardzo imponujący sposób. Gdy Fab Four podbili Amerykę pojawiając się tam po raz pierwszy w lutym 1964 roku w "The Ed Sullivan Show" każdy muzyk, który oglądał ten występ, był poruszony tak głęboko, a to zapoczątkowało niezliczone ilości większych lub mniejszych muzycznych karier. O tym legendarnym występie Beatlesów w show Sullivana długo mówiono, że jego oglądalność telewizyjna w całych Stanach zmniejszyła drastycznie prawie o 90% ilość przestępstw popełnianych w trakcie emisji.
![]() |
taśma z 22.03.67 - Pink Floyd |
![]() |
N.Mason, S.Barrett, D. Gilmour, R. Waters i R. Wright. Drugi i piąty nie żyją. |
Rick Wright: Na początku mego bycia w Pink Floyd, w ogóle nie interesowałem się muzyką pop – słuchałem jazzu, a kiedy The Beatles wydali „Please, Please Me” wcale mi się to nie podobało. Właściwie myślałem, że to całkowicie dziecinne... Najbardziej niesamowitą rzeczą było być na Abbey Road, gdzie to robiliśmy własną płytę i mieć obok siebie The Beatlesów, którzy robili "Peppera". Wracając do naszej płyty... Teraz wiem, dlaczego "The Piper at the Gates of Dawn" wywarł wpływ na tak wiele zespołów. Słyszę tam punkowe rzeczy. Sposób, w jaki Syd pisał, miał ogromny wpływ na tak wielu ludzi”.
![]() |
David i Paul |
David Gilmour (garść wypowiedzi z różnych wywiadów): Bardzo żałuję, że nie byłem w The Beatles ... The Beatles nauczyli mnie grać na gitarze. Nauczyłem się grać ich wszystko. Partie gitary basowej, rytmicznej, solowej, były fantastyczne... Czy dostrzegam podobieństwa pomiędzy nami, Pink Floyd a The Beatles ? Cóż, robisz takie porównania z przeróżnymi zespołami. Jestem wielkim fanem The Beatles ale nie wiem jakie są między nami podobieństwa z wyjątkiem tego, że byliśmy dobrzy w tym co zrobiliśmy... Moje dzieci są fanami Pink Floyd, ale prawdopodobnie, hahaha, wolą The Beatles.
To oczywiste, że Pink Floyd mieli wtedy i mają wciąż ogromny szacunek do Fab Four (Paul McCartney blisko przyjaźni się z Davidem Gilmoure'm, wtedy jeszcze nie Floydem, zastąpił popadającego w chorobę psychiczną Barreta w następnym roku, ok. 5-6 stycznia; miał nie zastąpić często nieobecnego kolegę ale często wspierać go na scenie, jeszcze jako nieoficjalny Floyd, bardzo szybko już w składzie). Muzycy tego zespołu zgodnie uważają, że powstający wtedy album The Beatles, "Sgt. Pepper" jest jednym z najwspanialszych albumów, jakie kiedykolwiek powstały. Mason dodaje jeszcze: "Wszyscy [Beatlesi] wydawali się niezwykle mili, sympatyczni, ale znajdowali się w miejscu dla nas poza zasięgiem, byli poza naszą ligą". Wtedy wydawało się, że Pink Floyd doskonale rozumieją znaczenie albumu The Beatles, jako płytę definiującą wtedy epokę "Lata Miłości" (Summer of love, czas Flower-Power). Roger Waters uzupełnia: "Pamiętam doskonale ten czas, kiedy ukazał się 'Sgt. Pepper'. Siedziałem w samochodzie, zatrzymałem go i siedzieliśmy i słuchaliśmy. Ktoś puścił płytę w radiu. Pamiętam te chwile, siedziałem w tym starym, poobijanym Zephyr Four i chłonąłem muzykę z albumu".
Tak więc dziwny zbieg okoliczności zetknął ze sobą te dwa wybitne zespoły, gdy jeden nagrywał swój debiut, start w show-biznesie, a drugi swoją ósmą i najważniejszą płytę, obie płyty są uważane za płyty psychodeliczne. To wydarzenie już na zawsze zajmuje swoje miejsce w historii Rock And Rolla, muzyki.
Ian Anderson, lider zespołu Jethro Tull: Były dwie płyty z 1967 roku, które wytyczyły ścieżkę w psychodelicznej muzyce popularnej. Jedną z nich był „Sgt. Pepper” The Beatles, a druga płyta była bardziej surrealistyczna i progresywna, czyli „Piper At The Gates Of Dawn” Pink Floyd. Obie płyty czerpały z różnych źródeł w bardzo kreatywny sposób. Dla mnie album Pink Floyd niósł głębszą treść. Beatlesi byli zespołem popowym, uważałem ich twórczość za nieco wydumaną. Bardziej podobały mi się piosenki Pink Floyd. Były one dziwne i zabawne oraz doskonale pasowały do radykalnych, narkotycznych partii instrumentalnych.