JOHN LENNON - "God"

Z albumu: John Lennon/Plastic Ono Band
Wydany: 11 grudnia 1970
Nagrywany: 26 września - 9 października 1970
Długość: 4:09
Producent: John Lennon, Phil Spector, Yoko Ono
Wytwórnia: Apple/EMI



Wierzę w Boga, ale nie jako w jedną rzecz,
żadnego starego człowieka w niebie
Wierzę, że to co ludzie nazywają Bogiem
jest czymś, co jest w każdym z nas.
Wierzę w to, że Jezus, Mohammed i Budda 
i cała reszta mówili właściwe rzeczy.
Tylko po prostu wszystko zostało
źle przetłumaczone i odebrane.
 God is a concept,
By which we can measure,
Our pain,
I'll say it again,
God is a concept,
By which we can measure,
Our pain, 

Za namową swej żony Yoko, John w 1970 przeszedł terapię znaną jako 'Primal Scream' (Krzyk Pierwotny) u popularnego i bardzo modnego wtedy psychoterapeuty Arthura Janova. Janov wspomina: Wynajął dom w okolicy dla bogaczy, w Beverly Hills. Rozmawialiśmy w trakcie terapii na różne tematy. Zapytał mnie, co sądzę o Bogu. Opowiedziałem jak ludzie postrzegają Boga, jak w niego wierzą, jak bardzo poprzez ból chcą do niego dotrzeć.  Stwierdził potem: 'Oh, you mean God is a concept by which we measure our pain' (a więc uważasz, że bóg jest pojęciem, za pomocą którego mierzmy swój ból). Bang. Trafił od razu. Krążyliśmy jeszcze wokół tego tematu, ale ta myśl u niego pozostała. Taki był John. Potrafił rozważać na bardzo trudne, skomplikowane filozoficzne wywody i sprawiać, że stawały się prostymi.
 
Wielki magiczny utwór z pierwszego post-The Beatles solowego albumu Johna Lennona. W zasadzie sam tekst już najlepiej tłumaczy wszystko, co można napisać o piosence jak i albumie.  Jak to często (zawsze?) w przypadku Johna tekst mocno kontrowersyjny, szokujący wtedy ze względu za negatywne odniesienia do symboli religijnych, ale nie potrzeba przecież głębokiej analizy, by doszukać się głębszego sensu słów piosenki. 
Tak jak nie należy dosłownie traktować całej wyliczanki, w co nie wierzy Artysta, tak nie należy dosłownie odbierać „socjalistycznego” i utopijnego tekstu „Imagine„.  Wiemy doskonale z licznych biografii ex-Beatles, że niezależnie od głoszonych, także w tym utworze haseł, John całe swoje "życie po The Beatles" bardzo mocno uzależniał od wróżby, symbolologii, numerologii. Na pamiętne spotkanie z trójką kolegów z zespołu w Nowym Jorku, gdzie cała czwórka miała dogadać się w sprawie podziału praw, majątku, innych roszczeń (w spadku po zespole jako firmie), John nie stawił się, tłumacząc się złym układem gwiazd. Spotkanie to miało się odbyć (McCartney, Harrison i Starr już tam na niego czekali) kilkaset metrów od domu, w którym mieszkali Lennonowie. Oczywiście na takie a nie inne zachowanie Johna miała wpływ osobowość jego partnera, wspólnika i żony, Yoko.
 W wywiadzie z Jann S. Wennerem 'John -wspomina' (John Remembering) czytamy:
- John, jak powstała litania z 'God' ?
JOHN: No cóż, tak jak wiele innych słów, tak i te po prostu ze mnie wypłynęły. Tak to się zaczęło. Na "God" złożyły się prawie trzy piosenki. Miałem taki pomysł: 'Bóg jest pojęciem, według którego mierzymy nasze cierpnie'. Kiedy masz coś takiego, po prostu siadasz i spisujesz pierwszą melodię, jak ci przyjdzie do głowy.  Ta melodia to proste [śpiewa] ' God is the concept - bum - bum - bum' bo taka muzyka mi się podoba. A potem po prostu jakoś wjechałem na [śpiewa]: 'I don't believe in magic' - i wszystko zaczęło mi się kłębić w głowie. i 'I Ching' i 'Biblia', pierwsze trzy czy cztery po prostu zjawiły się nie wiadomo skąd, cokolwiek to było... Nie wiem kiedy się zorientowałem, że spisuję wszystko to, w co nie wierzę. Mógłbym tak ciągnąć dalej, to było jak lista osób, którym trzeba by wysłać kartkę na Gwiazdkę - w którym momencie odpuścić ? Churchill, no i kogo pominąłem. Zrobiło się z tego właśnie takie coś i wtedy doszedłem do wniosku, że muszę z tym skończyć... Zamierzałem zostawić wolne miejsce i napisać: tu wpisz kogoś, w kogo sam nie wierzysz. Po prostu przestałem nad tym panować. Na końcu byli Beatlesi, bo nie wierzę w mity, a Beatlesi są tylko jeszcze jednym mitem. Już w nich nie wierzę.Ten sen się skończył. I nie o to chodzi mi, że nie ma już Beatlesów, mówię o czymś, co dotyczy całego naszego pokolenia. Sen się skończył, a ja sam muszę się zając tak zwaną rzeczywistością... 
Dlaczego Zimmerman ? Bo Dylan to bzdura. On się nazywa Zimmerman. Nie wierzę w Dylana tak samo, jak nie wierzę w Toma Jones. Jego nazwisko brzmi Zimmerman. Ja nie nazywam się John Beatles, tylko John Lennon. po prostu.

W obu piosenkach John zmusza nas do „mind games”, umysłowej gry w prawidłowe odszyfrowanie tego co miał na myśli. W przypadku „God” chodzi moim zdaniem o jasną deklarację pożegnania się z mitem The Beatles, z życiem w pogoni za czymś, uzależnieniu od wzorców, ideałów, idei, podkreśleniu zerwania z rolą duchowego przywódcy fanów, którzy zawsze oczekują od swoich idoli drogowskazów i przepisów na własne życie. Podkreślenie miłości do Yoko jest prostą odpowiedzią, ostatnim udzieleniem rady, że wszystkim czego potrzebujemy to zdobycie – jeśli już musimy coś zdobywać, czegoś poszukiwać – miłości swego życia, partnera i pożegnanie się z młodzieńczym życiem, błahymi fantazjami i marzeniami („nie wierzę w Beatlesów”). 

I don't believe in magic,
I don't believe in I-ching,
I don't believe in bible,
I don't believe in tarot,
I don't believe in Hitler,
I don't believe in Jesus,
I don't believe in Kennedy,
I don't believe in Buddha,
I don't believe in mantra,
I don't believe in Gita,
I don't believe in yoga,
I don't believe in kings,
I don't believe in Elvis,
I don't believe in Zimmerman,
I don't believe in Beatles,


http://24.media.tumblr.com/tumblr_m4c3jltd7R1r4j2t6o1_1280.jpgTak jak w przypadku każdej sztuki, także w przypadku tej pięknej ballady rockowej, każdy może wziąć z tej piosenki co chce. Przy całej wewnętrznej potrzebie u Lennona szokowania, łamania zasad, przełamywania tabu, schematów to moim zdaniem daleko było Artyście do prostego negowania wszystkich naszych ideałów, religii a tylko skłonienie wszystkich swoich fanów (bo przecież tacy kupią jego album) do … wydoroślenia, jak to właśnie zrobił on sam. To także piosenka namawiająca do uwierzenia w siebie, nabrania odwagi, przesyłająca w sumie bardzo mocny pozytywny zastrzyk pozytywnych wibracji.Nie trzeba wierzyć we wszystko co tutaj wymienia John -  choć dla wierzących chrześcijan, buddystów itd  może to być trudne - by żyć szczęśliwie i być przyzwoitym dobrym człowiekiem. Tak ja rozumiem ten utwór.



 I just believe in me,
Yoko and me,
And that's reality.
The dream is over,
What can I say?
The dream is over,
Yesterday,
I was dreamweaver,
But now I'm reborn,
I was the walrus,
But now I'm John,
And so dear friends,
You just have to carry on,

The dream is over. 
Obsada:
John - wokal, fortepian
Billy Preston – fortepian
Ringo  - perkusja
Klaus Voorman -  gitara basowa
KLASU VOORMANN (stary hamburski przyjaciel The Beatles): Nagrywał [Preston] już z nimi na 'Let It Be' i wypadł tam bardzo dobrze. Billy kochał zespół a oni kochali Billy'ego. John powiedział do niego: 'Przyjdź Billy, i zagraj malutkie co nieco w stylu gospel na fortepianie, bo wiesz, to piosenka o Bogu'. To zainspirowało go do gry jakiej wcześniej nauczył się na organach, grając w kościołach. On naprawdę wierzył w Boga i dlatego zagrał w tym utworze. Pięknie!

 
Ringo Starr i Klaus Voormann

Piosenka stała się źródłem wielu artystycznych inspiracji, mnie bardzo podoba się „God Part II” zespołu U2 z tekstem Bono. Ale w 1991 roku Larry Norman wydał piosenkę „God Part III”, w której deklaruje, że „nie wierzy w The Beatles, nie wierzy w rocka, nie wierzy w polityków i puste słowa o pokoju...”. Myślę, że warto zapoznać się z tekstem obu tych piosenek. Piosenka często coverowana ale dla mnie – prócz oryginału – najlepsza jest wersja zespołu Jack's Manneguin ( z gościnnym udziałem Micka Fleetwooda, perkusisty zespołu Fleetowood Mac), nagrana w 2007 roku z okazji nagrania albumu „Instant Karma: The Amnesty International Campaign to Save Darfur” z songami Lennona śpiewanymi przez różnych wykonawców.

Tekst piosenki żyje do dzisiaj swoim własnym życiem. Wiele piosenek cytuje fragmenty z utworu (np. David Bowie : „Afraid” - „ a ja wierzę w The Beatles” lub wprost odnosi się do niego jak wymienione utwory U2 i Normana. 


Utwór jest majstersztykiem muzycznym. Bardzo surowa aranżacja oraz bardzo nowatorska budowa utworu. Stonowane intro, pozornie chaotyczna część środkowa, wyliczanka (chyba po raz pierwszy w muzyce rockowej), niepokojąca nie tylko tekstem ale i stopniowo narastającym napięciem. W chwili gdy już nasze zaciekawienie (połączone z … irytacją?, gniewem ?) osiąga apogeum, słyszymy słowa: „i don't believe in Beatles... just believe in me”. I utwór wraca na tory łagodnej rockowej ballady. Stylistyką przypomina drugie wielkie arcydzieło zamieszczone na tym samym albumie, utwór „Mother”, kolejne rozliczenie Johna ze swoim życiem, ale o tym innym razem.








"BÓG"
Bóg jest pojęciem
Za pomocą którego możemy zmierzyć
swój ból
Powiem to jeszcze raz
Bóg jest pojęciem
Za pomocą którego możemy zmierzyć
swój ból
Nie wierzę w magię
Nie wierzę w I-ching (ksiegę przemian)
Nie wierzę w Biblię
Nie wierzę w tarota
Nie wierzę w Hitlera
Nie wierzę w Jezusa
Nie wierzę w Kennedy'ego
Nie wierzę w Buddę
Nie wierzę w mantrę
Nie wierzę w Gitę
Nie wierzę w jogę
Nie wierzę w królów
Nie wierzę w Elvisa
Nie wierzę w Zimmermana
Nie wierzę w Beatlesów
Wierzę tylko w siebie
W Yoko i siebie
To rzeczywistość
Sen się skończył
Cóż mogę rzec?
Sen się skończył
Wczoraj
Byłem tkaczem snów
Ale dziś się odrodziłem
Byłem morsem 
Ale dzisiaj jestem Johnem
A więc drodzy przyjaciele
Musicie żyć dalej
Sen się skończył








Muzyczny blog  Historia The Beatles  Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz