RINGO - cd (3) - Rory i dodanie "R"


Dalsze wspomnienia Ringo z młodości i epoki "przedbeatlesowskiej". W 2013 roku ringo wydał zbiór fotografii, w postaci książkowej pod tytułem "Photograph". Dziennikarzom ironicznie się żalił, że wszyscy są ciekawi tylko 8-miu lat jego życia a przecież ma już 70-tkę. Fotografie mają pokazać, że w życiu Ringa nie tylko liczyli się Beatlesi. Dzisiaj 3-cia część historii perkusisty zespołu z "Antologii".

 Uważałem, że Rory Storm  and the Hurricanes są wspaniali. Byli pierwszym zespołem w Liveropoolu, który chciał grać prawdziwego rock and rolla. przed nimi wszyscy chcieli grać skiffle'a, ale oni mieli rockandrollowe podejście blondynów - Rory lubił grać wiecznie uśmiechniętego Pana Rocka And Rolla, a Johnny "Guitar" Byrne (na fotce niżej pierwszy z lewej) był liverpoolskim Jimi Hendrixem... Poszedłem do nich na przesłuchanie, znałem ich wszystkie piosenki, bo każdy zespół grał wtedy to samo.

 Nie wiem czy Rory przesłuchał kogoś innego. Przeszedłem tekst, powiedzieli "tak" i byłem w zespole. To ciekawe, że Rory a później The Beatles mieli podobne odczucia na mój temat. Kiedy przyszedłem na przesłuchanie, wyglądałem trochę groźnie.Nosiłem czarną marynarkę, włosy zaczesane miałem do tyłu, wyglądałem jak Teddy Boy i nie byli mnie dlatego pewni.

3 maja 1960, bardzo wcześni Rory i zespół, na bębnach Richie Starkey.
Rory w Cavern
  Kiedy panował jazz, zespoły skifflowe grały w przerwach, bo były tanie. Trzeba było sobie załatwić masę grania, żeby były z tego jakieś pieniądze. W Liverpoolu klub The Cavern był tym miejscem gdzie należało grać, z jakimkolwiek zespołem. zawsze było tam wiele zamętu. 
Kiedy grałem z Rorym, zostaliśmy z niego wyrzuceni, bo Johnny przyniósł ze sobą gitarę, radio, podłączył wszystko i nagle stał się gitarzystą elektrycznym. Byliśmy więc nieco bardziej rock and rollowi. Wyrzucono nas, za robienie hałasu... Wielu ludzi było w dużych swetrach, ja nosiłem czarny sztruks, wyglądem przypominaliśmy beatników.

Z Roy and the Hurricanes graliśmy w wielu miejscach w całym kraju, a nawet za granicą. Pamiętam, że kiedy przyjechaliśmy grać do Londynu, poszliśmy do Lyceum i tam żadna dziewczyna nie chciała z nami tańczyć. Cała nasza piątka z zespołu ustawiała się do jednej dziewczyny z pytaniem: Chcesz ze mną zatańczyć? I słyszeliśmy: Spadaj! Jedyny taniec  zatańczyłem z jakaś Francuzką, która nie miała wyjścia. Tak to bywa.
Pierwszy samochód Ringa za 75 funtów.

  Zarabiałem trochę grosza pracując i bębniąc, mając 18 lat dorobiłem się pierwszego samochodu (Standard Vanguard). To była duża sprawa, bo  wcześniej zostawiali mnie z gratami. Jeździłem na grania autobusem, więc mogłem ze sobą zabierać tylko werbel, talerze i pałeczki. Musiałem błagać, by zespół, który grał z nami tego wieczoru pożyczył mi kocioł lub półkocioł.Niekiedy mi odmawiali. Czasem jednak braliśmy mój sprzęt i każdy pomagał mi go pakować przed koncertem, ale już po, wszyscy nagle gdzieś znikali. Pamiętam jednak taką noc, kiedy reszta zespołu pomogła mi zapakować cały sprzęt do autobusu. Wysiadłem na swoim przystanku i miałem cztery pudła oraz prawie kilometr do domu. Musiałem biec 20 metrów z dwoma pudłami, patrząc przy tym na pozostałe dwa pudła, wrócić po nie, przebiec następnie 40 metrów, rzucić je i wrócić po poprzednie. To było bardzo przykre i robiąc to myślałem: Cholera, potrzebny mi samochód.
Johny Hutch, Ringo, Cilla Black, Johnny Gustafson,Adrian Barber
  Inny bębniarz, Johny Hutch składał samochody z części i od niego załatwiłem Standard Vanguarda. uwielbiałem ten samochód. Miałem z nim masę problemów  -  z opon zawsze schodziło powietrze, nie wchodził drugi bieg - ale byłem z niego bardzo dumny. Był pomalowany ręcznie na czerwono i biało - niczym duże lody.
  W 1959 roku w wojsku zdecydowano, że każdy urodzony później niż - tak myślę - we wrześniu 1939 roku nie będzie powołany. Załapałem się...i wtedy pomyślałem: Fajnie, teraz możemy grać. Zwolniłem się z fabryki, decydując się na zawodowe granie z Rory'm. Odbyliśmy naradę rodzinną, na której spytałem czy mogę udać się z Rory'm i zespołem do Butlins by tam grać w klubie "Rock & Calypso" za 16 funtów tygodniowo. Dotychczas grałem tylko popołudniami i wieczorami...

Ringo na fotce z Paulem i George'm, jeszcze przed dołączeniem do The Beatles.
  Na krótko przed wyjazdem do Butlins byliśmy razem w klubie Jacaranda w Liverpoolu. Z reguły wieczorami na dole grał zespół country, ale tym razem było tam trzech facetów, bawiących się w granie na gitarach. Rory, Johnny Guitar i ja zeszliśmy na dół, by zobaczyć co tam się dzieje. Na dole John Lennon i Paul McCartney uczyli Stuarta Sutcliffe'a grać na basie. Nie znałem ich - my byliśmy profesjonalistami, a oni chłopakami, początkującymi amatorami.Nie mieli image'u, który odnotowałaby moja pamięć.

Lipiec-wrzesień, '1960 - Butlins - Rory and the Hurricanes, Ringo klęczy.
Wtedy nic nie znaczyli, byli bandą pętaków. My byliśmy gotowi jechać do Butlins. Mieliśmy buty, które pasowały do naszych garniturów  - czarno-białe buty, czerwone garnitury, czerwone krawaty i chusteczki. Czuliśmy, że jesteśmy wielcy. Powodem dla którego Rory Storm and the Hurricanes, byli w pewnym stopniu największym zespołem w Liverpoolu, były ich jednakowe garnitury. Później Brian Epstein zaczął to samo robić z wyglądem The Beatles.
 Byliśmy przez 3 miesiące w Butlins i było cudownie. Po przyjeździe tam, natychmiast wymyśliliśmy dla siebie przydomki. Właśnie wtedy Johnny dostał ten przydomek "Gitara", Jeśli chodzi o mnie, to wszystko zaczęło się w Liverpoolu, bo nosiłem dużo pierścionków i ludzie wołali do mnie: "Hej, Rings!" Mam na imię Richard, stąd Ritchie, no i Rings. Kiedy zmieniliśmy swoje nazwiska zostałem Ringo. Miałem być Ringo Starkey ale to mi jakoś nie pasowało. Przeciąłem nazwisko na pół i dodałem "r". Kazałem je napisać na kotle i jest tam do dzisiaj. Pracowaliśmy regularnie a publiczność zmieniała się co tydzień. 

  To było najlepsze miejsce w jakim mogliśmy się znaleźć. było lato i nie traciliśmy niczego w Liverpoolu. W klubach zawsze grało się zimą. 
 Rory był bardzo wysportowany. Za perkusją stało pianino i w finałowym numerze Rory wchodził na pianino, zatrząsł się i przeskakiwał mi nad głową. To było cudowne! Moim ulubionym wtedy numerem był kawałek "Whole Lotta Shakin' Goin' On". 
Na ostatnim planie: John Lennon, Rory Storm i George Harrison.
   Sprzedałem standarda innemu perkusiście z Liverpoolu i po trzech miesiącach pracy w Butlins, kupiłem sobie zephyra zodiaca. Uwielbiałem go, czułem się w nim jak Król. Byłem Wielkim facetem z Samochodem, woziłem nim ludzi. Pojechałem do fabryki, zaparkowałem na zewnątrz, i wszedłem, by spotkać się z pracującymi tam facetami. "Hej, naprawdę dobrze mi się powodzi". Moje zarobki poszły w górę, w fabryce dostawałem 6 funtów na tydzień, w Butlins 20. Byłem napakowany forsą.
  Ale nie zawsze było tak różowo.  Bywałem także często na zasiłku i nadal mam papier z biura: "odszedł z fabryki, by grać w zespole tanecznym". Wtedy nie było takiego bezrobocia jak teraz i zawsze mogłem znaleźć pracę.Musiałem jednak stawać w kolejce po zasiłek. 
  Jako dziecko nigdy nie byłem na prawdziwych wakacjach. Jeździliśmy od czasu do czasu na wybrzeże do Seaforth lub New Brighton...
  Za granicę pojechałem po raz pierwszy w 1962 roku z Rory and the Hurricanes, kiedy przyszło nam grać w amerykańskich bazach wojskowych we Francji. problem polegał na tym, że potrzebowaliśmy wokalistki, bo wojskowi nie chcieli patrzeć na nas, facetów. Znaleźliśmy blondynkę w Liverpoolu (nie pamiętam jej nazwiska) i pojechaliśmy grać w bazach, w dzikich ostępach...
  Pokoje w jakich mieszkaliśmy były tanie, ale francuskie jedzenie kosztowało fortunę. Nie mieliśmy pieniędzy i mieszkaliśmy w taniutkich kwaterach. Nic nas to jednak nie obchodziło, bo publiczność i kieszonkowe, były wspaniałe.Mogliśmy kupować hamburgery w amerykańskiej kantynie i najadać się nimi za grosze, bo dostawaliśmy jedzenie za tą samą cenę co żołnierze.
10 listopada 1961, New Brighton -  Rory Storm, nad nim Geirge Harrison, w środku Ringo.
  U Rory'ego odbyłem przyuczenie. Byliśmy bardzo profesjonalni. Wyjeżdżaliśmy grać i wracaliśmy do Liverpoolu. Robiłem to wtedy, gdy John, Paul i George dopiero uczyli się grać razem. Powodziło nam się tak dobrze, że odrzuciliśmy pierwszą ofertę grania w Hamburgu. Jednak jesienią 1960 pojechaliśmy wreszcie do Niemiec i tam spotkałem The Beatles. Co się stało z tamtymi facetami ?
Alan "Rory Storm" Caldwell

  Rory Storm (Alan Caldwell) został znaleziony martwy Razem ze swoją matką 28 września 1972 roku. W ciele Rory'ego wykryto duże ilości alkoholu oraz środków nasennych, nie na tyle jednak by sugerować samobójstwo, bardziej przypadek.Bardziej prawdopodobne jest, że matka Rory'ego zrobiła to, znajdując ciało ukochanego syna.Ringo Starr, próbował -  będąc już sławnym Beatlesem - sfinansować nagranie płyty przez Rory'ego ale jego stary przyjaciel nie był zainteresowany za bardzo tym. Jego siostra, Iris Caldwell (jedna z pierwszych dziewczyn Harrisona) wspominała, że Rory był szczęśliwy czując się Królem Liverpoolu (sławę wciąż przynosił mu fakt, że przyjaźnił się ze wszystkim Beatlesami), no i nie potrafił opuścić żadnego meczu piłkarskiego w Liverpoolu. W czasie jego pogrzebu grano hymn FC Liverpoolu: "You Never Walk Alone"  - RK)




 





Muzyczny blog  Historia The Beatles  Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz