20 lipca 1969. W tym dniu Neil Armstrong oraz Edwin "Buzz" Aldrin jako pierwsi ludzie wylądowali na Srebrnym Globie. To jeden z ważniejszych dni w historii ludzkości. Dla fanów The Beatles to także nie taki zwykły dzień. Wszyscy Beatlesi (wraz z żonami) obecni na roboczym pokazie filmu "Let It Be". Jak wspominał Michael Lindsay-Hogg, reżyser filmu, wersja, którą wszyscy obejrzeli w tym dniu była prawie o godzinę dłuższa od tej, której premiera miała miejsce rok później - 20 maja 1970. W wersji, którą zobaczyła cała "Familia The Beatles" - wg Hogga - "więcej było Johna i Yoko", co zdaniem reżysera nie za bardzo przypadło do gustu pozostałej trójce, którzy chcieli by film był... "milszy". John po pokazie miał stwierdzić, że kamery tak pracowały, aby jak najwięcej pokazać z każdej strony Paula; ludzie oglądający ten film mieli dojść do wniosku, że "Paul jest Bogiem".
Paul z kolei także miał być niezadowolony z tego jak pokazano go w filmie, w tej wersji oglądanej w tym dniu, jak i w wersji finalnej. Warto pamiętać, że zespół oglądał "twardą" wersję filmu w środku sesji do "Abbey Road". Dzień po pokazie zespół nagrywał Johna "Come Together", zaledwie dwa dni wcześniej czwórka pracowała nad "Oh, Darling!" i "Octopus's Garden" a jeszcze dwa dni wcześniej nad "Something". Atmosfera w zespole była dobra i pokaz filmu zupełnie jej nie zakłócił.
25 listopada 2021, za 3 tygodnie premiera filmu "The Beatles - Get Back" w reżyserii Petera Jacksona. Trzyodcinkowego serialu, każdy długości ok 2 godzin. 6 godzin z najcudowniejszym zespołem w historii muzyki. To wydarzenie jest dobrą okazją bym zamieścił tutaj kilka zdjęć z prywatnego seansu filmowego roboczej wersji "Let It Be".
Paul, Linda, Ringo, John, Terry Doran, Pattie Boyd, George, jego rodzice: Harold i Louise - zdjęcie zrobione przez obecną na pokazie Yoko.
PAUL: W sumie to okazało się tam na czym polegał rozpad zespołu. Nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy, a to się wtedy akurat działo.
JOHN: Kręcenie filmu "Let It Be" było istnym piekłem. Kiedy pokazano ten film, wiele osób narzekało, że Yoko wygląda w nim na nieszczęśliwą. Jednak nawet najzagorzalszy fan The Beatles nie wysiedziałby przez te sześć tygodni smutku. To była najsmutniejsza sesja na tej planecie.
Przytoczyłem te dwie zapowiedzi liderów zespołu, by przypomnieć ich odbiór filmu, który obejrzeli na pierwszym pokazie. Zresztą podobne opinie mieli także po poznaniu finalnej części filmu. Wiemy już teraz, że do końca tak źle nie było, jakby można było się spodziewać po poznaniu oryginalnej wersji filmu z 1970 (trailer powyżej). Lindsay-Hogg wybrał rzeczywiście takie fragmenty, jestem pewien, że nieświadomie i nie z takim celem, jakby rzeczywiście kręcił coś w rodzaju epitafium zespołu. Trailery "Get Back" Petera Jacksona, znane nam już przecież od jakiegoś czasu ukazują jednak sporo "dobrych chwil" w zespole, których wydaje się było zdecydowanie więcej w czasie słynnych sesji w studiu Twickenham (plus koncert na dachu Apple), znanych dzisiaj jako "sesje Let It Be/Get Back" .
Tik tak, tik tak, zegar do czasu premiery 3 odcinkowego serialu "The Beatles - Get Back" bije.
25 listopada 2021 na platformie Disney'a a z czasem pewnie "all over the world". Nie wiem jak Wy, ja nie mogę się doczekać. I jak zawsze w takich momentach napływa do mnie refleksja, że ogromna szkoda, że John nie doczekał tej wielkiej reaktywacji technologicznej swego zespołu (płyty CD, remasteringi, wersje rocznicowe, odnowione wersje filmu, jak np. "A Hard Day's Night" do jakości cyfrowej 4K, ogromne, ogólnie już dostępne archiwum video i audio okresu istnienia Fab Four, własne i zespołu Antologie itd itd). George już tego zasmakował, ale ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz