Kompozycja: John Lennon
Wydana: luty 1981
Wydana: luty 1981
Wydawca: Polydor
Producent: Bryan Ferry, Rhett Davies
Długość: 6:10
Postanowiłem, że nie będę generalnie zamieszczał tutaj coverów The Beatles a piosenki w jakiś tam sposób związane z nimi choć 'niekoniecznie w ich stylu' - to inna pozycja menu w blogu. Dzisiaj cover piosenki Johna Lennona z legendarnego albumu 'Imagine' i jak dla mnie jedna z nielicznych piosenek-coverów The Beatles czy ex-Beatlesów solo, która jeśli nie przewyższa oryginału to przynajmniej mu nie ustępuje. Bo wersja oryginalna Johna Lennona to dość kameralnie nagrana ballada, z klasycznym aranżem rockowym na gitary, bas, bębny i klawisze z - podkreślam - ogromną siłą rażenia słuchacza swym pięknem, urokiem, nie tyle samej bajecznej melodii co rozbrajającym, wzruszającym i mądrym tekstem. Czy Bryan Ferry, lider Roxy Music był takim samym zazdrośnikiem jak nieżyjący Beatles nie wiem, ale z piosenki zrobił swój (jak i zespołu) najbardziej - nieomal - rozpoznawalny numer, na równi z solowym 'Slave To Love' czy 'Love Is A Drug' kapeli Roxy Music.
Dzięki 'Jelaous Guy' Roxy Music raz jedyny zdobyli 1-sze miejsca list przebojów w swojej ojczyźnie i choć przypuszczalnie singiel się sprzedawał tak znakomicie dzięki wciąż trwającej traumie na świecie po śmierci Artysty, to jestem także przekonany o tym, że kupowano go także ze względu na jego wartość muzyczną. Zakładam także, że piosenka była uczciwym hołdem Lennonowi a nie okazją zrobienia hitu w szczególnej "chwili".
Roxy Music wydało piosenkę na singlu trzy miesiące po zamordowaniu Johna (na okładce znalazł się napis 'w tribute' - w hołdzie) w zupełnie innej aranżacji niż oryginał. Z pięknym solo na gitarze, saksofonie, klawiszami imitującymi smyczki oraz z charakterystycznym gwizdem Ferry'ego na zakończenie utworu. Całość to niejako ponad 6-minutowa suita rockowa, która gdy się kończy zostawia u mnie zawsze smutek i żal.
Na drugiej stronie singla znalazł się utwór zatytułowany "To Turn You On". Czy te słowa kojarzą się Wam z jakimś utworem The Beatles. Z pewnością!
Na pomysł wstawienia - przypomnienia - tej piosenki skłonił mnie koncert Bryana Ferry'ego z września 2013 we francuskim Lyonie, który obejrzałem niedawno na dvd. Bardzo polecam. Bryan mimo swoich 69 lat trzyma formę. Wygląda jak zawsze szacownie, dystyngowanie jak jego cała muzyka. W popie on i Sade to dla mnie taka oddzielna liga. Wspomniany koncert kończy właśnie omawiana dzisiaj piosenka i wybrzmiewa na nim cudownie.
Arcydzieło muzyczne Johna Lennona (kolejna piosenka poświęcona Yoko) żyje, ma się świetnie w oryginalnym wykonaniu (opiszę niebawem w dziale FAB4 - OSOBNO) oraz wciąż w wykonaniu Ferry'ego, już solo, bez dawnej kapeli.
Na koniec jeszcze o videoclipie do piosenki. Na krótkim filmiku do niej wspaniale kolorystycznie dobrano oczy, lekki makijaż i kolor krawatu oraz garnituru Ferry'ego. Zwróćcie na to uwagę. Ferry i Roxy Music to prekursorzy new romantic a więc - po eksplozji punku - pierwszej stylizowanej elegancji na scenie, starannego image w oparciu o drogie, firmowe stroje, choć nie tylko. Ten teledysk tego dowodzi także.
Dzięki 'Jelaous Guy' Roxy Music raz jedyny zdobyli 1-sze miejsca list przebojów w swojej ojczyźnie i choć przypuszczalnie singiel się sprzedawał tak znakomicie dzięki wciąż trwającej traumie na świecie po śmierci Artysty, to jestem także przekonany o tym, że kupowano go także ze względu na jego wartość muzyczną. Zakładam także, że piosenka była uczciwym hołdem Lennonowi a nie okazją zrobienia hitu w szczególnej "chwili".
Roxy Music wydało piosenkę na singlu trzy miesiące po zamordowaniu Johna (na okładce znalazł się napis 'w tribute' - w hołdzie) w zupełnie innej aranżacji niż oryginał. Z pięknym solo na gitarze, saksofonie, klawiszami imitującymi smyczki oraz z charakterystycznym gwizdem Ferry'ego na zakończenie utworu. Całość to niejako ponad 6-minutowa suita rockowa, która gdy się kończy zostawia u mnie zawsze smutek i żal.
Na drugiej stronie singla znalazł się utwór zatytułowany "To Turn You On". Czy te słowa kojarzą się Wam z jakimś utworem The Beatles. Z pewnością!
Na pomysł wstawienia - przypomnienia - tej piosenki skłonił mnie koncert Bryana Ferry'ego z września 2013 we francuskim Lyonie, który obejrzałem niedawno na dvd. Bardzo polecam. Bryan mimo swoich 69 lat trzyma formę. Wygląda jak zawsze szacownie, dystyngowanie jak jego cała muzyka. W popie on i Sade to dla mnie taka oddzielna liga. Wspomniany koncert kończy właśnie omawiana dzisiaj piosenka i wybrzmiewa na nim cudownie.
Arcydzieło muzyczne Johna Lennona (kolejna piosenka poświęcona Yoko) żyje, ma się świetnie w oryginalnym wykonaniu (opiszę niebawem w dziale FAB4 - OSOBNO) oraz wciąż w wykonaniu Ferry'ego, już solo, bez dawnej kapeli.
Na koniec jeszcze o videoclipie do piosenki. Na krótkim filmiku do niej wspaniale kolorystycznie dobrano oczy, lekki makijaż i kolor krawatu oraz garnituru Ferry'ego. Zwróćcie na to uwagę. Ferry i Roxy Music to prekursorzy new romantic a więc - po eksplozji punku - pierwszej stylizowanej elegancji na scenie, starannego image w oparciu o drogie, firmowe stroje, choć nie tylko. Ten teledysk tego dowodzi także.
Roxy Music
BRYAN FERRY - JELAOUS GUY
JOHN LENNON - JELAOUS GUY
I was dreaming of the past
And my heart was beating fast
I began to lose control
I began to lose control
I didn't mean to hurt you
I'm sorry that I made you cry
I didn't mean to hurt you
I'm just a jealous guy
I was feeling insecure
You might not love me any more
I was shivering inside
I was shivering inside
I didn't mean to hurt you
I'm sorry that I made you cry
I didn't want to hurt you
I'm just a jealous guy
I was trying to catch your eyes
Thought that you were trying to hide
I was swallowing my pain
I was swallowing my pain
I didn't mean to hurt you
I'm sorry that I made you cry
I didn't mean to hurt you
I'm just a jealous guy
Muzyczny
blog
*
Historia
The Beatles
*
Music
Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz