JOHN LENNON, PAUL MCCARTNEY - vol.3

YOKO ONO (1981):   John często mawiał, że nikt go w życiu tak nie zranił jak Paul. Ale to już przeszłość... Minęło. Mawiał także, że miał dwoje wspaniałych partnerów. Jednym z nich był Paul McCartney, drugim Yoko Ono. Wspaniałych ludzi i artystów i ja ich oboje odkryłem. Nieźle nie ?

JOHN: Tak, A Day in the Life to było rzeczywiście coś. Podobało mi się. To był kawał dobrej roboty, jeśli chodzi o moją współpracę z Paulem. Ja miałem już początek: „I read the news today, oh boy”, i to podkręciło Paula. Od czasu do czasu rzeczywiście się wzajemnie nakręcamy jakimś fragmentem piosenki, no i on powiedział: „O rany!”. A potem wszystko tak jakoś pięknie wyszło – bang, bang, coś w tym stylu – zaaranżowaliśmy ją i przećwiczyliśmy, co nieczęsto nam się zdarza, po południu, zanim zaczęliśmy nagrywać, więc wszyscy wiedzieliśmy, co gramy, i wszyscy się w to zaangażowaliśmy. To było naprawdę kapitalne, cała robota przy tym kawałku. Paul zaśpiewał połowę, a ja drugą. Brakowało mi jeszcze środkowej części, ale nic na siłę. Cała reszta piosenki wyszła gładko, płynnie, bez problemu, a Paul na szczęście miał już środkową część: „Woke up, fell out of bed / Dragged a comb across my head”.
Ray Connolly (Sunday Times Magazine, 2009): John jakiego nagrywałem w czasie wywiadów byl niesamowicie wesołym facetem, lubiącym malować siebie  jako oburzonego materialami prasowymi na swój temat. "Widziałeś - powiedział do mnie któregoś dnia - że Times opisał George'a jako filozofa. Był także artykuł w Timesie, że ja rozważałem wysłanie , oczywiście anonimowo, listu do gazety o tym jakim to wspaniałym muzykiem jest Paul. Tak więc jeden jest filozofem, drugi wspaniałym muzykiem. Co zostało dla mnie?". "Wariat?" - zasugerowałem. "Taa, wariat, niech będzie, jestem wariatem. Pieprzyć ich wszystkich!".
Danny: Usiądźmy na chwilę. Pogadajmy o filmie 'The Hours and Times', w którym widzimy weekend  Johna i Briana,spędzony w Hiszpanii w 1963.  Zakłada się tam, że Brian był zakochany w Johnie i doszło między nimi do sexu, choć wprost tego nie widzimy na ekranie.
PAUL: Tak, jestem pewien, że Brian kochał się w Johnie. To z pewnością prawda. Myślę, że każdy kochał Johna, John był kochany, był bardzo miłym facetem.
Danny: Nie o tym dokładnie był ten film.
PAUL (do Lindy): Hej, wydawało się, że to ma być wywiad z Tobą.
LINDA: Kontynuujcie.
PAUL: No dobrze. Brian byl także przesympatycznym facetem. John był jak wiesz, ze średniej klasy, Brian był także z tej samej klasy, to mogły być tego typu relacje między nimi.
Danny: John  - w przeciwieństwie do klasy robotniczej ?
PAUL: Tak, klasy robotniczej. Klasa średnia wie, że oczekuje się od nich trochę więcej, niż od przeciętnych ludzi.Brian zaprosił go by ten poleciał z nim do Hiszpanii. Kilku facetów, których znaliśmy jako gejów, z forsą, jeździli do Hiszpanii. Myślę, że reszta z nas byla trochę wkurzona tym, że nie zostaliśmy tam zaproszeni, każdy z nas potrzebował także wakacji.
Danny: Czy sądzisz, że John spodziewał się tam sexualnych przygód, lub mógł je mieć?
PAUL: Nie, nie. W każdym razie nic takiego do nas nie doszło. Do dzisiaj nic nie wiem na ten temat. Powiedz mi więc jeśli wiesz coś więcej na ten temat, ponieważ ja nic takiego nie wiem.
Danny: To nieważne co słyszałem. Chcę wiedzieć, czy twoim zdaniem mogło dojść do czegoś między Johnem a Brianem ?
PAUL: Już mówiłem :'To są kurwa pierdoleni Beatlesi, więc można o nich wyobrażać sobie wszystko'. Nigdy nie wątpiłem w to, że John był absolutnie hetero. Widziałem Johna naprawdę w różnych sytuacjach, jak pieprzył jakieś laski. Nie było niczego, żadnych przesłanek abyśmy mogli sądzić, że doszło do czegoś pomiędzy Johnem i Brianem. Może było coś innego, co niektórzy ludzie nazwaliby jakimiś seksualnymi odskokami, choć ja bym ich tak nie nazwał. Nazwałbym to, że facet korzystal ze swobody i wolności. Pamiętać należy, że byliśmy z daleka od domu, poza domem, poza kontrolą, wolni, mogący wszystko, mieliśmy Reeperbahn, byliśmy potem w Londynie, te typu rzeczy, gdzie wszystko było pod ręką.
          [Danny Fields (Linda McCartney: A Portrait 2001 - wywiad z Paulem i Lindą)]





JOHN: W ciągu całej swojej kariery wybrałem sobie do współpracy – na coś więcej niż jednorazową przygodę, jak, powiedzmy, z Davidem Bowie czy z Eltonem Johnem – tylko dwie osoby: Paula McCartneya i Yoko Ono. Okej? Sprowadziłem Paula do naszej pierwszej grupy, The Quarrymen, on przyprowadził George’a, a George – Ringo. To ja miałem decydujące słowo, czy rzeczywiście zostaną, czy nie, ale jedynym początkowym ruchem, jaki wykonałem, było sprowadzenie do zespołu Paula McCartneya. A drugą osobą, która równie mocno zainteresowała mnie jako artysta i ktoś, z kim mógłbym pracować, była Yoko Ono. I nie był to zły wybór.

JOHN: To prasa wciąż się dopytuje o pierdolonych Beatlesów. Jeśli spytasz mnie o Beatlesów, powiem ci, co o nich myślę. Ale jeśli uważnie przeczytasz nowy wywiad w „Playboyu”, którego udzieliłem parę miesięcy temu, przekonasz się, że powiedziałem: „Kocham tych chłopaków, kocham The Beatles, jestem dumny z tej muzyki, bardzo podziwiam to, co robi Paul, odkąd się rozstaliśmy, i myślę, że sporo z tego to gówno”. Czego oni ode mnie chcą? Może wtedy to było jak rywalizacja pomiędzy rodzeństwem. Może to nadal tkwi w mojej podświadomości, ale kogo to, kurwa, obchodzi? Paula właściwie gówno to obchodzi, George’a właściwie gówno to obchodzi i Ringo właściwie gówno to obchodzi. To wy, dupki, ciągle o tym mówicie – nie mam na myśli ciebie osobiście. Rozumiesz? Rozumiesz, co jest grane? Zjawiają się faceci z prasy, pytają każdego z nas o pozostałych, żeby tylko dostać jakiś cytat, wrócić i sprzedać dzięki niemu nakład, a potem powiedzieć nam, że jesteśmy bandą bogatych pierdzieli, którzy obrabiają sobie nawzajem tyłki. 


ALICE COOPER (na zdjęciu z Johnem, 1974): W Nowym Jorku często wpadałem z Ringo Starrem do rożnych klubów. Czasem wpadaliśmy do Max’s Kansas City i widzieliśmy się tam z George'm Harrisonem. Któregoś dnia zadzwonił do mnie Shep (Shep Gordon – menadżer Coopera) ze swego biura na 13-th Street. Akurat wtedy nagrywaliśmy piosenkę „Elected” (1972-filmik na youtube). Przeprowadziliśmy rozmowę: „Musisz koniecznie tu przyjechać”. „Dlaczego?”. „John Lennon jest tutaj”. „Co on tam robi?”. „Słucha 'Elected'. Usłyszał gdzieś o tej piosence”. Już to, że któryś z Beatlesów znał twoją piosenkę było niesamowite. Wtedy po raz pierwszy spotkałem się z Johnem Lennonem. W tym czasie dużo zajmował się polityką i uwielbiał takie zaangażowane piosenki. Oczywiście moja była bardziej satyrą niż na serio. Pojawiłem się w studiu gdy on akurat je opuszczał. „Świetna płyta, wiesz” - powiedział. Podziękowałem mu. Następnie kącikiem warg dodał po cichu: „Paul zrobiłby to lepiej”.


Podczas wizyty na Uniwersytecie w Syracuse, w dzień ukazania się albumu „Imagine”, John został zapytany o jego atak na Paula w utworze „How Do You Sleep?”. Jego odpowiedź była zwięzła i krótka: „Wszystko między nami jest po staremu. Jest [Paul] nadal moim najbliższym przyjacielem, nie licząc Yoko”.

Yoko Ono i John Lennon w Syracuse (zdjęcie z wystawy Yoko 'This is not here' w Everson Museum of Art, 1971).
 PAUL (1976, odnosząc się do 'How Do You Sleep'): Uważam, że musiałem to wszystko sobie odpuścić. To była tylko decyzja, którą musiałem podjąć. To wszystko. W przeciwnym razie skończyłoby się na tym, że myślałbym ciągle o Johnie, mówiącym te słowa [w tekście utworu] ... jako o najbardziej złym człowieku na ziemi.

PAUL (1984): Nie można zastąpić kogoś takiego jak John (na pytanie o współpracę z Michaelem Jacksonem, Stevie Wonderem). Rzecz w tym, że obaj z Johnem pochodziliśmy z tego samego miejsca, w tym samym czasie. Razem podróżowaliśmy. Ponadto, do diabła, jest wspaniałym autorem (Paul mówi te słowa nieświadomie w czasie teraźniejszym)... Ale jego odejście to nie koniec świata. Nie napisałem przecież z Johnem ‘Yesterday’ ,‘Eleanor Rigby’ czy ‘Penny Lane’... Czasami myślałem sobie, że byłoby miło mieć z nim wszystko uporządkowane, poukładane, spędzać razem czas, z rodzinami, z naszymi dziećmi. Ale co mogłem zrobić ? Nasze drogi się rozeszły. John mieszkał w Nowym Jorku i stał się inny. Trudno było z nim nawiązać normalne relacje... Wszystko między nami pomieszało się z powodu szaleństwa tego biznesu. Nie ufaliśmy już sobie. To było najgorsze. Robiło się coraz gorzej. Ale pamiętam, że jeśli zaczynaliśmy rozmawiać o dzieciach, robiło się między  nami bardzo sympatycznie... Wielką ulgą i błogosławieństwem dla mnie jest to, że nasza ostatnia rozmowa telefoniczna była bardzo ciepła. Jedna z najlepszych jakie mieliśmy. Nie było żadnych utarczek na argumenty. Mieliśmy w czasie rozmowy dużo radochy (Paul uśmiecha się mówiąc te słowa).



Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.

3 komentarze:

  1. NAJLEPSZY BLOG W SIECI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Blog jest całkowitym kompendium wiedzy o Beatlesach.Pozdrawiam Rysiu - Jola A

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałem kiedyś (w oryginale) tony materiałów na temat sporu wynikłego z piosenki 'How Do You Sleep' - oczywiście pomiędzy Johnem i Paulem. Podoba mi się zacytowana tutaj wypowiedź Paula o podjęciu decyzji o 'zaprzestaniu' - D

    OdpowiedzUsuń