THE BEATLES - IKONY DWÓCH WIEKÓW

Świat biznesu, także tego z show przed rzeczownikiem to przede wszystkim dbanie o markę, rozpoznawalność, identyfikacja, skojarzenia z danym produktem. W kulturze masowej, muzycznej XX i XXI wieku jednym z najbardziej znanych logo, obrazków, ikon jest oczywiście słynne logo The Beatles, choć jak widzimy na zdjęciu niżej, nie zawsze Ringo zakładał je na swoją perkusję. Dzisiaj identyfikujemy The Beatles tylko z tym logo po lewej stronie tzw. z dużą literą T.  
Sami Beatlesi stali się najpotężniejszą ikoną, znakiem towarowym, który - czego dowodzi poprzedni post - 56 lat po rozpadzie zespołu wciąż się doskonale sprzedaje, napędza i rozkręca kolejne przedsięwzięcia i projekty. Logo The Beatles to specyficzna czcionka (dostępna pod każdy system operacyjny komputerów) i dwie duże litery B oraz T, choć jak napisałem, ważniejsza jest ta druga litera. The Beatles z dużą T. Kolor napisu i tła dowolny. W oryginalnym napisie naklejanym na deskę, którą Ringo przytwierdzał do bębna basowego litery były czarne, tło białe.


 Co ciekawe, o ile zespół w zasadzie już od momentu Beatlemanii używał w czasie koncertów na scenach, w studiach, w telewizji tylko tego logo, nigdy nie spotkamy je (uwaga: mogę się tutaj mylić, ale nie znalazłem dowodu, na to, że tak jest) na oficjalnych wydawnictwach w Wielkiej Brytanii i w Ameryce (albumy, single, EP-ki). Choć na trzecim albumie zespołu wydanym przez Capitol w USA ('Something New') ujrzymy logo zespołu, ale tylko na fotce.
W czasie trwania największej Beatlemanii, na całym świecie sprzedawano setki tysięcy wszelakich gadżetów związanych z zespołem. Nigdzie nazwa zespołu pisana była z znany do dzisiaj sposób. Nigdzie też nie próbowano ujednolicić pisownię nazwy zespołu (czcionka, kształt, układ). Zależało to od wyobraźni danego grafika. 
Różne bywały napisy 'The Beatles' na skarpetkach, inne na kubkach, inne rozpoczynały filmy zespołu, także ten rysunkowy serial w amerykańskiej telewizji. Na koszulkach pisano raz nazwę zespołu dużymi literami, czasem małymi, czasem pochyłymi, czasem każdą literę inną czcionką. Brian Epstein bardzo pochopnie zrezygnował całkowicie z kontroli nad tą częścią przemysłu 'a la The Beatles'. Młodzi Amerykanie kupowali setki tysięcy małych figurek zespołu, Beatlesi dostawali z tego tytułu śladowe kwoty. Nikt w teamie Beatlesów nie zwracał na to uwagę. W zasadzie zostało tak do samego końca zespołu. Muzycy chcieli by za nich mówiła muzyka, wszystko inne było tylko półśrodkami, służącymi promocji ich towaru, który wytwarzali.
  
 W 1967 roku pojawiło się tzw. psychodeliczne logo zespołu, te które widzimy choćby na okładce albumu 'Yellow Submarine' (w filmie) i całkiem prawdopodobne, że gdyby wtedy zespół koncertował mógłby używać tego loga i dzisiaj byśmy je uznawali za oficjalne. Ale w owym czasie wszyscy Beatlesi zwyczajnie nie przywiązywali już do tego wagi. Nie przywiązywał do tego wagi Paul, więc nikt z pozostałej reszty tym bardziej.  Nawet mający przecież artystyczne wykształcenie John Lennon.
W czasie kręcenia video clipu do 'I Am The Walrus' na perkusji Ringa mamy niezdarnie nabazgraną nazwę zespołu, gdy np. w studiu w czasie nagrywania albumu 'Sgt. Pepper's...' Paul gra na perkusji z dawnym logo. To jeszcze raz dowodzi, że Beatlesi (nawet Ringo) nie przywiązywali - wtedy -  zupełnie żadnego znaczenia do tego, czy na perkusji jest przyczepiony ich 'firmowy' znaczek czy nie.
W czasie swego ostatniego koncertu razem, na dachu wytwórni Apple, w styczniu 1969 na perkusji Ringa nie zauważymy już żadnego napisu, choć gdy rozpoczęto sesje tzw. 'Get Back / Let It Be' w studiu Twickenham, rozkładanie sprzętu, nagłośnienia, perkusji rozpoczęto od przyniesienia na podest do perkusji Ringa właśnie obręczy z namalowanym  logo z dużą literą T, choć potem w trakcie filmu czasem go na perkusji nie widać. 
Gdy zespół się rozpadł wytwórnia Apple zaczęła już dbać o to, by znaczek The Beatles znajdował się na wszystkim co dotyczy zespołu (okładki płyt, filmów, gadżety itd itp).  Dzisiaj logo zespołu jak żadnego innego jest rozpoznawalne, może nie aż tak jak np. Mercedesa, Coca-Coli, McDonalda ale w muzyce na pewno.
Kto zna loga innych zespołów prócz jego fanów. Kojarzycie zamieszczone obok, dość skomplikowane graficznie logo zespołu Bee Gees? Z okresu ich największej popularności, królów falsetu i tanecznego disco.


Ale The Beatles to nie tylko ich słynne logo z dużym T. Prócz faktu, że większość, o ile nie wszystkie, okładek ich albumów zna doskonale każdy fan muzyki, w świadomości kultury młodzieżowej XX wieku, w świecie pop kultury doskonale funkcjonują ikonki członków zespołu jako doskonale znane znaczniki The Beatles, mimo że nie przy nich nazwy zespołu. Cztery mundurki członków zespołu z okładki 'Sierżanta Peppera' to także dzisiaj ogromnie czytelny symbol, podobnie jak 'lennonówki' - okulary Johna. Inne? Większość ich znajdziecie w moim tytułowym rysunku blogu. Ale na samym końcu mała ich galeria.
Prócz Fab Four chyba jeszcze tylko Rolling Stonesi mogą pochwalić się doskonale znanym na całym świecie znanym rysunkiem otwartych ust z językiem, choć nie do końca jestem pewien, czy każdy na pewno każdy fan zespołu identyfikuje ten rysunek z Jaggerem (jego ustami) i spółką. Czy ktoś zna logo Pink Floydów (znany jest tylko słynny pryzmat rozbijający wiązkę światła z ich albumu  'The Dark Side Of The Moon'), Police, Stinga, Madonny, Michaela Jacksona, Elvisa Presley'a? Fani tak, reszta nie.
Poniżej obiecana galeria słynnych ikon, które każdy pewnie rozpozna, że to BEATLESI! Plus oczywiście bardzo popularny rysunek, autoportret Johna.







___________________________________________________________
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
HISTORY THE BEATLES

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz