Album: Abbey Road
Roboczy tytuł: Everest
Kompozycja: Lennon (100%) & McCartney
Napisana: lipiec 1967
Wydany: na albumie: 26 września 1969(UK), 1 listopada 1969 (USA)
Nagrywana: 1,4 sierpnia 1969 (Studio 2), 5 sierpnia 1969 (Studio 2 i 3, oraz 'room' 43)
Miksowana:12 sierpnia 1969 (Studio 2) Two)
Wytwórnia: Apple
Producent: George Martin
Inżynier: Phil McDonald, Geoff Emerick
Asystenci inżynierów: John Kurlander
Podejścia: 23
Długość: 2:46
Obsada:
JOHN: wokal główny i chórki, gitara rytmiczna (1965 Epiphone ES- 230TD Casino)
GEORGE: chórki, syntezator Mooga (1967 Moog IIIp)
PAUL: chórki, gitara basowa (1964 Rickenbacker 4001 S )
RINGO: nagranie bez perkusji, uczestniczył "duchowo" ;)
GEORGE MARTIN: Elektryczne harmonium (Baldwin Combo CW-8-S)
Dostępne na:
Abbey Road
Anthology 3
Love
GEOFF EMERICK: Tego
dnia ujrzałem czterech Beatlesów na swoim najwyższym poziomie, od
wszystkich biła maksymalna, stuprocentowa koncentracja - nawet Ringo,
siedział z zamkniętymi oczami, milczący, wspierający w myślach swoich trzech
kolegów do jak najlepszego wykonania utworu. Wszyscy pracowali w
tandemie. Był to mocny, surowy przykład wspólnej, zespołowej współpracy, której tak brakowało od lat. Kusząca myśl to taka, co The Beatles mogliby jeszcze razem osiągnąć, gdyby tylko udało im się schwytać oraz utrzymać tego ducha jeszcze trochę dłużej.
JOHN: Yoko zagrała dla mnie 'Księżycową Sonatę' na fortepianie. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, czy to był Beethoven czy coś innego. Uczyła się grać klasykę. Powiedziałem do niej, "Czy mogłabyś zagrać te akordy od tyłu?" Utwór był na wierzchu. Na ich podstawie napisałem "Because". Słowa mówią same za siebie, wszystko jest jasne. Żadnego pieprzenia, żadnych podtekstów, niezrozumiałych odniesień.
Yoko także doskonale pamięta ten moment. John leżał na kanapie, gdy ona zagrała fragment 'Adagio sostenuto', będący częścią “Moonlight Piano Sonata No. 14 in C sharp minor, Opus 27, No. 2” [L. van Beethovena]. W owym czasie para była już właścicielem Tittenhurst Park (Sunningdale, Ascot), ale zamieszkała w londyńskim The Inn At The Park Hotel w Hamilton Place.
Któregoś dnia właśnie nudzili się w pokoju hotelowym i w tym dniu narodziła się kompozycja 'Because'. Steve Turner w książce “A Hard Day's Write,” zaznaczam że podobieństwo między początkiem Sonaty a 'Because' jest uderzające, choć dokładna analiza sugeruje bardziej podniesienie niż odwrócenie nut, jak wyjaśniał John. Nie mniej jednak fascynacja The Beatles jak i samego Lennona odwracaniem od tyłu taśmy może wyjaśniać, że i w tej metodzie była jakaś inspiracja muzyczna dla muzyka. Swój wpływ mogła mieć oczywiście cała awangardowa osobowość Yoko Ono.
Utwór ten to w twórczości The Beatles utwór z najwspanialszą harmonią wokalną trzech muzyków. Głosy Johna, Paula i George'a zostały dwukrotnie zdublowane, co dało efekt śpiewu co najmniej dziewięciu osób.
GEORGE: John napisał melodię. Tło utworu przypomina trochę Beethovena. I harmonia wewnątrz. Zazwyczaj to Paul pisze słodziutkie melodie, John pisze trochę inne, bardziej dziwne czy może bardziej zwariowane rzeczy. Ale John potrafi docierać tam gdzie chce. Chciał teraz napisać coś 12-to taktowego. I nie mogę tego ukryć, że to mój ulubiony numer na tym albumie. Słowa są tak proste. Harmonia była dosyć trudna do zaśpiewania. Musieliśmy się ją nauczyć. Ale myślę, że ta piosenka robi wrażenie na ludziach. Jest naprawdę dobra.
PAUL: W sumie to nie zaskakuje mnie myśl, że Yoko miała swój udział w napisaniu tego utworu, to raczej jej styl pisania: wiatr, niebo, ziemia powracają, jak w jej książce 'Grapefruit'. W owym czasie John był bardzo mocno pod jej wpływem. To jedna z najlepszych piosenek na albumie... Yoko była klasycznie wyszkoloną pianistką, ale przestała grać, ponieważ jej niewrażliwy ojciec wyśmiał jej małe palce i powiedział, że niczego w tym nie osiągnie. Zajęła się więc komponowaniem muzyki, potem skupiła się na sztuce awangardowej. Czasami jednak grała dla Johna.
Paul nie myli. Choć Yoko nie jest wymieniona obok Johna (magia duetu Lennon & McCartney miała wciąż działać) jak współautorka, to jej wkład w powstanie utworu raczej jest oczywisty. Na wydanym listopadzie 1969 roku solowym, ślubnym albumie pary, 'Wedding Album', Yoko śpiewa piosenkę z akordami arpeggio podobnymi do tych w "because". Świadomie bądź nie. W wywiadzie 1969 JOHN opowiadając o 'Because' powiedział: Nie robiliśmy czegoś takiego od wielu lat, zdaje się od tej na stronie B: [zaczyna śpiewać:] "If you wear red tonight, and what I said tonight" [fragment słów z 'Yes It Is']. Lubiłem to. Lubię wiele z takich numerów. Podoba mi się 'You Never Give Me YourMoney’ czy ‘Golden Slumbers’ i inne rzeczy.
Aranżacja instrumentalna utworu była bardzo prosta. Harmonium grające arpeggio (ozdobniki), gitara i syntezator. Gdy później EMI pozbywało się ze swych studiów części wszelakich instrumentów, Paul kupił harmonium, na którym w utworze grał George Martin. Dwadzieścia sześć lat później, w 1995 roku, instrument ten ponownie zabrzmi w nagraniu The Beatles, 'Free As A Bird', wydanym na 'Antologii'.
Geoff Emerick wspomina: "John napisał piosenkę na gitarze, delikatnie wybierając poszczególne dźwięki, zamiast grać akordy, ale czuł, że potrzebne jest coś więcej."
Martina urzekła kompozycja od pierwszego przesłuchania i wiedział od razu, że 'ma tutaj coś do zrobienia', stąd jego czynny udział w nagraniu. Zasugerował zdublowaneie głównej linii wokalnej Johna na klawesynie. Johnowi bardzo spodobał się ten pomysł. 'To świetnie, będzie brzmiało bardziej klasycznie'. Także jego zasługą jest namówienie Johna by zaśpiewali wszyscy w harmonii.
GEORGE MARTIN: Podkład do tego nagrania składał się wtedy z Johna grającego na gitarze, mnie dublującego każdą jego nutę na elektrycznym harmonium (klawesynie) oraz Paula grającego na basie. Każda nuta gitary i harmonium musiała być taka sama, ale ja nie jestem mistrzem świata w wyczuciu czasu. Popełniłbym więcej błędów niż John, tak więc Ringo grał regularnie w naszych słuchawkach na hi-hacie.
W piątek 1 sierpnia 1969 Lennon (gitara elektryczna), McCartney (gitara basowa) oraz Martin nagrali 23 wersje demo podstawowej ścieżki. Wspomagał ich na jednym talerzu Ringo, ale możliwe, że wtedy zdecydowano, że nagranie nie powinno mieć wcale perkusji, bo rytm Ringa, jako taktowany odnośnik, nie był nagrywany a był tylko odsłuchiwany przez muzyków na słuchawkach. Obowiązki producenta przejął wtedy Paul i to on kazał powtarzać take za take'm.
GEOFF EMERICK (czytaj o nim tutaj): Zadaniem Ringo było trzymanie rytmu. Taki ludzki zegar. Miał tylko utrzymywać stałe tempo. Głęboko skoncentrowani, skuleni nad swoimi instrumentami, ciężko pracowali nad nagraniem podkładu. To nie była ich wina; zbyt mocno naciskał na nich Paul, który działał jako zastępczy producent. Zmuszał ich do grania jednego podejścia zda drugim, do grania poza swoimi możliwościami. Kiedy wyczerpane trio dotarło do pokoju kontrolnego, zorientowali się wszyscy, że najlepszą wersję nagrali godzinę temu'
Gdy wysłuchano i wybrano najlepszy, John - wspomina dalej Geoff Emerick w swojej książce 'Here There And Everywhere' - zastrzelił Paula tym 'swoim niezadowolonym spojrzeniem', ale nic nie powiedział. Byli wszyscy zbyt zmęczeni by robić z tego problem. Ze wszystkich podejść 16-ty uznano, za najlepszy i do niego trójka Beatlesów zaczęła nagrywać ścieżki wokalne (harmonię). Studio przyciemniono, rozstawiono świece tworząc niesamowitą atmosferę. Nagrywanie harmonii trwało około pięciu godzin. Śpiewający Beatlesi siedzieli półkolem. Ringo był oczywiście także obecny w czasie sesji jako moralne wsparcie kolegów.
GEORGE MARTIN: John, Paul i George śpiewali na żywo do lecącej z ich nagranym już śpiewem taśmy, ponieważ mieliśmy na wokal tylko pięć ścieżek, zamiast dziewięciu... Śpiewali w harmonii i musiałem im mówić dokładnie co śpiewać, nuta po nucie...
Kolejne ścieżki dodano 4 sierpnia. Finalne nakładki dokonano dzień później. George zagrał na syntezatorze Mooga, który zakupił 15 listopada 1968 podczas swojego ostatniego pobytu w Ameryce (w Kalifornii). To pierwsze wykorzystanie syntezatora na Abbey Road. Nagrania dokonał w pokoju 43, obok studia głównego.
Inżynier John Kurlander: Moog został ustawiony w Pokoju nr 43 i dźwięk był stamtąd doprowadzany przez kabel mono do dowolnego pokoju kontrolnego, w którym byliśmy. Wszyscy czterej Beatlesi - ale szczególnie George - wyraził duże zainteresowanie, wypróbowując różne rzeczy
Inżynier Nick Webb: Myślę, że The Beatles użył Mooga z wielką subtelnością. Inne osoby znajdujące się w podobnej sytuacji prawdopodobnie chciałyby go bardziej wyeksponować. Moog jest tam, na płycie, ale nie natrętnie. Być może nie byli pewni, czy to zaskoczy.
Yoko także doskonale pamięta ten moment. John leżał na kanapie, gdy ona zagrała fragment 'Adagio sostenuto', będący częścią “Moonlight Piano Sonata No. 14 in C sharp minor, Opus 27, No. 2” [L. van Beethovena]. W owym czasie para była już właścicielem Tittenhurst Park (Sunningdale, Ascot), ale zamieszkała w londyńskim The Inn At The Park Hotel w Hamilton Place.
Któregoś dnia właśnie nudzili się w pokoju hotelowym i w tym dniu narodziła się kompozycja 'Because'. Steve Turner w książce “A Hard Day's Write,” zaznaczam że podobieństwo między początkiem Sonaty a 'Because' jest uderzające, choć dokładna analiza sugeruje bardziej podniesienie niż odwrócenie nut, jak wyjaśniał John. Nie mniej jednak fascynacja The Beatles jak i samego Lennona odwracaniem od tyłu taśmy może wyjaśniać, że i w tej metodzie była jakaś inspiracja muzyczna dla muzyka. Swój wpływ mogła mieć oczywiście cała awangardowa osobowość Yoko Ono.
Moonlight Sonata/Because The Beatles - gra Rick Shaw
Utwór ten to w twórczości The Beatles utwór z najwspanialszą harmonią wokalną trzech muzyków. Głosy Johna, Paula i George'a zostały dwukrotnie zdublowane, co dało efekt śpiewu co najmniej dziewięciu osób.
GEORGE: John napisał melodię. Tło utworu przypomina trochę Beethovena. I harmonia wewnątrz. Zazwyczaj to Paul pisze słodziutkie melodie, John pisze trochę inne, bardziej dziwne czy może bardziej zwariowane rzeczy. Ale John potrafi docierać tam gdzie chce. Chciał teraz napisać coś 12-to taktowego. I nie mogę tego ukryć, że to mój ulubiony numer na tym albumie. Słowa są tak proste. Harmonia była dosyć trudna do zaśpiewania. Musieliśmy się ją nauczyć. Ale myślę, że ta piosenka robi wrażenie na ludziach. Jest naprawdę dobra.
PAUL: W sumie to nie zaskakuje mnie myśl, że Yoko miała swój udział w napisaniu tego utworu, to raczej jej styl pisania: wiatr, niebo, ziemia powracają, jak w jej książce 'Grapefruit'. W owym czasie John był bardzo mocno pod jej wpływem. To jedna z najlepszych piosenek na albumie... Yoko była klasycznie wyszkoloną pianistką, ale przestała grać, ponieważ jej niewrażliwy ojciec wyśmiał jej małe palce i powiedział, że niczego w tym nie osiągnie. Zajęła się więc komponowaniem muzyki, potem skupiła się na sztuce awangardowej. Czasami jednak grała dla Johna.
Paul nie myli. Choć Yoko nie jest wymieniona obok Johna (magia duetu Lennon & McCartney miała wciąż działać) jak współautorka, to jej wkład w powstanie utworu raczej jest oczywisty. Na wydanym listopadzie 1969 roku solowym, ślubnym albumie pary, 'Wedding Album', Yoko śpiewa piosenkę z akordami arpeggio podobnymi do tych w "because". Świadomie bądź nie. W wywiadzie 1969 JOHN opowiadając o 'Because' powiedział: Nie robiliśmy czegoś takiego od wielu lat, zdaje się od tej na stronie B: [zaczyna śpiewać:] "If you wear red tonight, and what I said tonight" [fragment słów z 'Yes It Is']. Lubiłem to. Lubię wiele z takich numerów. Podoba mi się 'You Never Give Me YourMoney’ czy ‘Golden Slumbers’ i inne rzeczy.
Wersja demo Johna - tylko z gitarą.
Syntezator Mooga na Abbey Road: Paul, z tyłu George |
Geoff Emerick wspomina: "John napisał piosenkę na gitarze, delikatnie wybierając poszczególne dźwięki, zamiast grać akordy, ale czuł, że potrzebne jest coś więcej."
Martina urzekła kompozycja od pierwszego przesłuchania i wiedział od razu, że 'ma tutaj coś do zrobienia', stąd jego czynny udział w nagraniu. Zasugerował zdublowaneie głównej linii wokalnej Johna na klawesynie. Johnowi bardzo spodobał się ten pomysł. 'To świetnie, będzie brzmiało bardziej klasycznie'. Także jego zasługą jest namówienie Johna by zaśpiewali wszyscy w harmonii.
GEORGE MARTIN: Podkład do tego nagrania składał się wtedy z Johna grającego na gitarze, mnie dublującego każdą jego nutę na elektrycznym harmonium (klawesynie) oraz Paula grającego na basie. Każda nuta gitary i harmonium musiała być taka sama, ale ja nie jestem mistrzem świata w wyczuciu czasu. Popełniłbym więcej błędów niż John, tak więc Ringo grał regularnie w naszych słuchawkach na hi-hacie.
W piątek 1 sierpnia 1969 Lennon (gitara elektryczna), McCartney (gitara basowa) oraz Martin nagrali 23 wersje demo podstawowej ścieżki. Wspomagał ich na jednym talerzu Ringo, ale możliwe, że wtedy zdecydowano, że nagranie nie powinno mieć wcale perkusji, bo rytm Ringa, jako taktowany odnośnik, nie był nagrywany a był tylko odsłuchiwany przez muzyków na słuchawkach. Obowiązki producenta przejął wtedy Paul i to on kazał powtarzać take za take'm.
GEOFF EMERICK (czytaj o nim tutaj): Zadaniem Ringo było trzymanie rytmu. Taki ludzki zegar. Miał tylko utrzymywać stałe tempo. Głęboko skoncentrowani, skuleni nad swoimi instrumentami, ciężko pracowali nad nagraniem podkładu. To nie była ich wina; zbyt mocno naciskał na nich Paul, który działał jako zastępczy producent. Zmuszał ich do grania jednego podejścia zda drugim, do grania poza swoimi możliwościami. Kiedy wyczerpane trio dotarło do pokoju kontrolnego, zorientowali się wszyscy, że najlepszą wersję nagrali godzinę temu'
Gdy wysłuchano i wybrano najlepszy, John - wspomina dalej Geoff Emerick w swojej książce 'Here There And Everywhere' - zastrzelił Paula tym 'swoim niezadowolonym spojrzeniem', ale nic nie powiedział. Byli wszyscy zbyt zmęczeni by robić z tego problem. Ze wszystkich podejść 16-ty uznano, za najlepszy i do niego trójka Beatlesów zaczęła nagrywać ścieżki wokalne (harmonię). Studio przyciemniono, rozstawiono świece tworząc niesamowitą atmosferę. Nagrywanie harmonii trwało około pięciu godzin. Śpiewający Beatlesi siedzieli półkolem. Ringo był oczywiście także obecny w czasie sesji jako moralne wsparcie kolegów.
GEORGE MARTIN: John, Paul i George śpiewali na żywo do lecącej z ich nagranym już śpiewem taśmy, ponieważ mieliśmy na wokal tylko pięć ścieżek, zamiast dziewięciu... Śpiewali w harmonii i musiałem im mówić dokładnie co śpiewać, nuta po nucie...
Kolejne ścieżki dodano 4 sierpnia. Finalne nakładki dokonano dzień później. George zagrał na syntezatorze Mooga, który zakupił 15 listopada 1968 podczas swojego ostatniego pobytu w Ameryce (w Kalifornii). To pierwsze wykorzystanie syntezatora na Abbey Road. Nagrania dokonał w pokoju 43, obok studia głównego.
Inżynier John Kurlander: Moog został ustawiony w Pokoju nr 43 i dźwięk był stamtąd doprowadzany przez kabel mono do dowolnego pokoju kontrolnego, w którym byliśmy. Wszyscy czterej Beatlesi - ale szczególnie George - wyraził duże zainteresowanie, wypróbowując różne rzeczy
Inżynier Nick Webb: Myślę, że The Beatles użył Mooga z wielką subtelnością. Inne osoby znajdujące się w podobnej sytuacji prawdopodobnie chciałyby go bardziej wyeksponować. Moog jest tam, na płycie, ale nie natrętnie. Być może nie byli pewni, czy to zaskoczy.
Dokument sesji EMI (12.08.1069) Miksowanie trzech widocznych na zdjęciu utworów: 'Oh! Darling', 'Because' oraz 'Maxwell's Silver Hammer' |
I jeszcze raz GEOFF EMERICK: George Martin usiadł usiadł obok mnie w pokoju kontrolnym i słuchał nagrania bardzo uważnie. Cały dzień była też obecna w studiu Yoko Ono, ale nie odezwała się przez całe popołudnie ani słowem... Trójka Beatlesów śpiewała w kółko 'Because'. Nie było problemu z utrzymaniem melodii, dobrze pamiętali swoje partie, ale nie było im łatwo precyzyjnie formułować swoje frazy, rozpoczynać i kończyć w tym samym momencie każde słowo. Nawet John był tego dnia bardzo cierpliwy, choć skarcił Paula raz czy dwa, w pewnym momencie nawet powiedział: 'Jezu Chryste, daj już wreszcie spokój, żałuję już, że napisałem to cholerstwo'... George Harrison, ku memu zdumieniu nie wypowiedział ani słowa skargi. Wszyscy trzej wiedzieli, że robią coś niezwykłego, więc byli zdeterminowani by zrobić to dobrze. W tym dniu nie było żadnego błaznowania, nikt nie żartował, wszyscy byli bardzo poważni i skupieni...
Because the world is round, ah
Because the wind is high it blows my mind
Because the wind is high, ah
Love is old, love is new
Love is all, love is you
Because the sky is blue, it makes me cry
Because the sky is blue, ah
Aaaaaahhhhh
Najlepszy album na świecie musi zawierać takie majstersztyki. Aż sobie zadałem trud i wyszukałem podział harmoniczny
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=qWONqXt1XZ8
Partia George`a, to istny labirynt wokalny.
Jeśli ktoś ma dylemat by zdefiniować za co kocha zespół The Beatles. To po wysłuchaniu "BECAUSE" już wie i nie trzeba nic tłumaczyć.
OdpowiedzUsuń@Helter, fajnie, że wstawiłeś ten link. Znalazłem te filmiki w sieci i zastanawiałem się czy je tutaj wstawić. Zrezygnowałem, ale myślę, że dzięki temu komentarzowi czytający ten post wskoczą także i w komentarze i potem na link do youtube. Taaaa, to arcydzieło wokalne bez dwóch zdań no i znowu doskonała robota Martina. Jakże on musiał dobrze znać skale głosów swoich 'chłopców'. Ale od 1962 roku miał na to sporo czasu. :)
OdpowiedzUsuńRob, dzięki za fajny telefon dzisiaj i zwrócenie mi uwagi na zjadane literówki, a w zasadzie całe wyrazy. Mea culpa. Przydałby mi się edytor przed wstawianiem tekstu, wiem. Pozdrawiam Was Panowie.
Prawdziwe dzieło, bez żadnych wątpliwości. Przejmujące harmonie, wspaniała melodia i tekst, który choć dość ascetyczny, wyraża swego rodzaju zachwyt nad naturą w jej najbardziej oczywistej odsłonie. Kiedy słucham tej piosenki czasem łapię się na tym, że moje postrzeganie przestało już odbierać świat z jego całym pięknem, które - jeśli się nad tym zastanowić - zapiera dech w piersiach. Część z nas będąc tak mocno pogrążona w codziennym pędzie zapomina, że niebo ma kolor niebieski.
OdpowiedzUsuń@Kuba, pięknie to napisałeś. Podpisuję się pod każdym zdaniem. Ponieważ... masz rację.:)
OdpowiedzUsuńBecause, to prawdziwa perełka wokalna i kompozytorska. Jednym słowem, mistrzostwo świata.
OdpowiedzUsuń