GRUDZIEŃ 1979

_________________________________________

 

GRUDZIEŃ - Para McCartney'ów przekazują datek 10 000 dolarów na fundację Neediest Fund organizowaną przez redakcję New York Times - cel to pomoc najuboższym w okresie zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia. Wings kontynuują trasę po Wielkiej Brytanii. Ostatnią w swojej karierze zespołu. Do dzisiaj Paul będzie już występował tylko pod swoim nazwiskiem. 
Na przełomie listopada i grudnia wiele amerykańskich stacji telewizyjnych otrzymuje do emisji trzydziesto-kilkuminutowy program telewizyjny 'Back To The Egg' (intro w clipie niżej - jego rejestracja między 4 a 13 czerwca), na który składają się  następujące teledyski: "Getting Closer", "Baby's Request", "Old Siam Sir", "Winter Rose - Love Awake", "Spin It On", "Again And Again", "Arrow Through Me" oraz "Goodnight Tonight". Premiera brytyjska odbędzie się dopiero 10 czerwca 1981, pokaże go BBC.


Połączony dotąd romantycznym związkiem z 20-letnią Stephanie La Motta (byłą przyjaciółką Donny'ego Osmonda) Ringo wraca na święta do Wielkiej Brytanii. Podczas lotu towarzyszy mu piosenkarka Lynsey De Paul (na zdjęciu), z którą Ringo również nawiąże romans. Wszystko to jednak zmieni się, kiedy na planie nowego filmu, którego produkcja ma się rozpocząć w Mexico City 18 lutego 1980, pozna pewną aktorkę. Zdradzę tutaj tylko, że jest z nią do dzisiaj czyli do grudnia 2024, kiedy publikuję ten post. Lynsey w swoim życiu związana była w wieloma znanymi mężczyznami, w tym z Seanem Connerym i Jamesem Coburnem, o których wyraziła się, że byli damskimi bokserami. Także z Dudley'e, Moore i Ringo, o którym wspominała niewiele. W jednym z wywiadów wspomniała zabawną sytuację, która zainspirowała jej piosenkę "If I Don’t Get You The Next One Will". Okazało się, że Ringo zapomniał o jednym z ich spotkań, co stało się podstawą humorystycznej narracji utworu. Ringo również zagrał na tamburynie w piosence Lynsey „Don’t You Remember When,” którą napisała dla Dame Very Lynn. Wspólnie spędzili czas na jam sessions z Georgem Harrisonem, jednak techniczne problemy, takie jak wyczerpanie baterii w magnetofonie, zniszczyły niektóre nagrania, co także stało się anegdotą z tego okresu ich relacji​.
 

 


6  grudnia - Telewizja BBC ogłasza, że w Święta Bożego Narodzenia wyemituje kilka filmów Beatlesów, łącznie z tym z Shea Stadium oraz "Magical Mystery Tour", które od lat 60-tych nie były w ogóle emitowane. Wkrótce na kanałach BBC1 i BBC2 emitowane są specjalnie do tego celu przygotowane reklamówki filmów. Fakt ten z pewnością pomaga Wings w reklamie swojej trasy. W tym samym czasie George i Olivia uczestniczą w pokazie Springfield Boys Club Christmas, zorganizowanym w Big Hill w północno-zachodnim Londynie.

7  grudnia - Na pierwszym koncercie w Empire Pool w Wembley, Wings dodają do repertuaru utwory, "Cook Of The Hiuse" oraz "Baby Face". 

 


Goodnight Tonight (7.12.1979 - Wembley)

 

14  grudnia - Dziś rano za sceną City Hall w Newcastle zespół udziela wywiadu dla Tyne-Tees Television i programu dla dzieci pt. 'Saturday Shake Up'. W 24-minutowym programie pokazane zostaną teledyski "Old Siam Sir", "Goodnight tonight" oraz "Wonderful Christmastime" a show zostanie wyemitowany 22 grudnia w sobotę o godz 11:46.

15  grudnia - Na koncercie Wings w Edinburgh Odeon w czasie wykonywania utworu "Spin It On" dochodzi do przerwy w dostawie prądu. Aby zabawić publiczność w czasie naprawiania usterki, Denny wykonuje kilka sztuczek akrobatycznych i pokazuje swój zabawny chód "Max Wall". Na ratunek przychodzi mu jeszcze sekcja dęta, grając "When The Saints Go Marching In", a w tym samym czasie Linda  zagrzewa publiczność do wspólnego śpiewania tego standardu. Usterka zostaje usunięta po 6minutach i koncert może się odbyć dalej. 
 

 

21  grudnia - Po wielu zapowiedziach w programie BBC3 rozpoczyna się emisja bloku"The Beatles At Christmas", a pierwszym filmem jest oczekiwana od dawna produkcja "Magical Mystery Tour". To trzecia emisja telewizyjna tego filmu i jednocześnie pierwsza w telewizji brytyjskiej od 5 stycznia 1968.

  W tym samym czasie w Szkocji stacja radiowa Clyde radio transmituje nagrany wcześniej wywiad z Paulem.


22  grudnia Blok filmowy 'Beatles At Christmas' trwa nadal na kanale BBC2. Dziś w jego ramach emitowany jest "Help!" - i jest to piąta brytyjska emisja tego filmu.
 
 


23  grudnia
- Sesja BBC z Beatlesami trwa w najlepsze. W tym dniu Brytyjczycy mają okazję zobaczyć "The Beatles At The Shea Stadium" - dokumentalny film z zarejestrowanym koncertem z 15 sierpnia 1965. To pierwsza brytyjska emisja tego filmu od czasu transmisji w BBC1 w sobotę  27 sierpnia 1966.

 

24  grudnia
- Czwarty dzień bloku z ukochanym przez Brytyjczyków zespołem, choć tydzień wcześniej The Clash wydali
swój album "London Calling", na którym w tytułowym utworze zespół śpiewa "bzdurna Beatlemania poszła w zapomnienie". Warto pamiętać, że 1979 to ciągle era punk rocka. Nie tylko w UK.  Jako czwarty film z Beatlesami wyświetlany jest "Yellow Submarine" - wersja europejska - pełna (w amerykańskiej wersji usunięto pewne fragmenty dialogów, a także skrócono niektóre sceny, aby dostosować czas trwania filmu do standardów emisji telewizyjnej lub kinowej w Stanach Zjednoczonych). Nieco wcześniej tego samego dnia tym razem na kanale BBC1, swą drugą i końcową transmisję w telewizji brytyjskiej otrzymuje film dokumentalny "Wings Over The World".
 

 
 
 
25  grudnia - Chociaż miliony telewidzów oglądają dzisiaj w sieci ITV film z Jamesem Bondem pt. "Goldfinger", najbardziej zagorzali z fanów The Beatles wybierają kanał BBC2 oglądając piątą telewizyjną emisję filmu "A Hard Day's Night". 
 
W ramach świątecznego prezentu Paul kupuje Lindzie - za cenę 40 tysięcy funtów 80-cio akrowe ranczo w pobliżu rzeki 
Tanque Verde w Arizonie. Linda zakochuje się w tym miejscu jeszcze podczas pobytu tam w latach 60-tych. Uczęszczała na Uniwersytet Arizony, gdzie studiowała historię sztuki i rozpoczęła karierę w fotografii. Jej opowieści z tego okresu pewnie były natchnieniem dla jej męża. Na farmie para będzie hodować konie ukochanej rasy Lindy, Appaloosa. Położone w pobliżu podnóża gór Rincon i blisko przełęczy Redington, ranczo jest dostępne przez zakurzoną czarną drogę po dalekiej wschodniej stronie Tucson. Jego lokalizacja oferuje prywatność i odosobnienie, co czyni go idealną przystanią dla rodziny w miesiącach wiosennych i letnich. Mieszkańcy szanowali ich prywatność, pozwalając Paulowi, Lindzie i ich dzieciom cieszyć się stosunkowo normalnym życiem. 

  
Do dzisiaj Paul jest właścicielem rancza. W grudniu 2024 był tam widziany ze swoją żoną, Nancy Shewell McCartney z okazji ceremonii wprowadzenia jej do W. P. Carey Alumni Hall of Fame (co miało miejsce na Arizona State University - ASU). Obecna żona Paula McCartneya, jest znaną bizneswoman i członkinią zarządu przedsiębiorstwa Shevell Group of Companies, które zajmuje się transportem i logistyką. Przy tej okazji Paul McCartney towarzyszył swojej żonie na ceremonii, co wywołało oczywiście lokalne zainteresowanie. Miłość McCartneyów do ASU jest oczywista. W marcu tego roku Sir Paul zamieścił na Facebooku zdjęcie swojego psa w kołnierzu ASU. To pasja, którą Shevell dzieli z rodziną, w tym z synem Arlenem Blakemanem, który również przyszedł na jej ceremonię sławy.
 
 

26 grudnia - Emisją filmu "Let it Be" z 1970 kończy się blok BBC poświęcony Beatlesom. To trzecia emisja filmu w brytyjskiej telewizji. 

 

 
29 grudnia - Wśród dzikiej histerii wywoływanej pogłoskami, według których Beatlesi wystąpią  dziś wieczorem na scenie, Wings grają w ramach specjalnego  koncertu, zorganizowanego w londyńskim Hammersmith Odeon, w ostatni wieczór z cyklu 'Concert for  Kampuchea', który rozpoczęto 26 grudnia. Zebrane środki przekazane są  bezpośrednio agencji ONZ zajmującej się pomocą mieszkańcom Kampuczy. Koncerty są bezpośrednim wynikiem osobistych spotkań Paula z Sekretarzem Generalnym ONZ, Kurtem Waldheimem, do których doszło minionej jesieni.
 

 
Dając nieco skrócony występ Wings wyrzucają z playlisty "Wonderful Christmastime", dodając ponownie "Cock Of The Hous", aby w końcowej części wieczoru wystąpić  jako część supergrupy 'Rockestra', w kład której wchodzi jeszcze 11 muzyków gościnnych
takich jak Billy Bremner i Dave Edmnds z grupy Rockpile, James Honeyman-Scott (The Pretenders), Robert Plant, John Paul Jones i John Bonham (wszyscy z Led Zeppelin) czy Gary Brooker (Procol Harum). Na scenie będzie także lider The Who, Pete Townsend, o którym Paul powie: "Jedyny wariat, który nie chciał założyć srebrnego garnituru!" Pete jest podpity, pomylił godziny koncertu, ale na scenie daje czadu, choć krytycy opisujący te wydarzenie zauważyli,m że często fałszował, grał poza tonacją a czasem zupełnie nie grał.  Warto zaznaczyć, że to był okres "wielkiego picia" w życiu lidera The Who, choć z pewnością daleko mu było do picia w stylu zmarłego rok wcześniej Keitha Moona.
 Nie było oczywiście nikogo z Beatlesów, nawet na widowni. O Johnie Lennonie publiczność usłyszała tylko raz, kiedy w trakcie koncertu Wings przez scenę przeszedł zabawkowy robot. Paul zauważając go wykrzyknął: "Nie! To nie John Lennon!" 


31 grudnia  - John w tym samym czasie przebywa w Nowym Jorku, gdzie razem z Yoko kończą działalność wielu swych firm, między innymi Bag Productions Lts oraz Joko Films Ltd. 31 grudnia w ramach zabawy sylwestrowej, John i Eliot Mintz organizują swoje  pierwsze (i ostatnie) spotkanie w Club Dakota w mieszkaniu Johna. Ubrani w czarne fraki i krawaty zapraszają gości na organizowane przez nich "grzeczne" przyjęcie. Jedyną osobą, która zgadza się w nim wziąć udział jest Yoko Ono.
       To ostatni cały grudzień Johna. 

 
Na listach przebojów Billboardu  w Ameryce pierwsza piątka najlepiej się sprzedających singli widzimy: 1. Rupert Holmes - "Escape (The Piña Colada Song)", 2. K.C. & The Sunshine Band -  "Please, Don't Go", 3. Styx - "Babe", 4. Stevie Wonder - "Send One Your Lov", 5. Commodores - "Still". Dzień później na listach w Wielkiej Brytanii czoło list otwiera wielki hit Pink Floydów - "Anothe Brick In The Wall". Dalej to: 2. ABBA - "I Have A Dream", 3. Fiddler's Dram - "Day Trip To Bangor", 4. Tourists (Dave R. Stewart i Annie Lennox, duet który niebawem zyska sławę pod inną nazwą - jako Eurythmics) - "I Only Want To Be With You". 5. The Pretenders - "Brass In Pocket".
 Najlepsze single 1979 roku w Ameryce to: 1. The Knack - "My Sharona", 2. Donna Summer - "Bad Girls", 3. Chic - "Le Freak", 4. Rod Stewart - "Da Ya Think I'm Sexy", 5. Peaches and Herb - "Reunited".  Na 52. "Wings - "Goodnight Tonight". 


W Wielkiej Brytanii: 1. Art Garfunkel - "Bright Eyes", 2. "Village People - "Y.M.C.A.", 3. Cliff Richard - "We Don't Talk Anymore", 4. Dr. Hook - "When You're In Love With A Beautiful Woman", 5. Tubeway Army - "Are 'Frends' Electric".
 



Historia The Beatles
History of  THE BEATLES


 
 
 

 
 
 
 
 
 

Happy Christmas & Happy New Year '2025

 

 


 





SZCZĘŚLIWYCH  ŚWIĄT  BOŻEGO  NARODZENIA ORAZ 
WSPANIAŁEGO  FAB FOUR NOWEGO  ROKU  A.D. 2025

życzy Autor bloga, Ryszard


Czekam szczególnie w nadchodzącym 2025 na kolejną, trzecią wizytę w naszym kraju - oczywiście z koncertem - Sir Paula McCartney'a oraz swoją wizytę w Liverpoolu





Pierwszy i ostatni występ Johna bez The Beatles.






Uważni czytelnicy mego bloga lub średnio nawet znający historię zespół jego fani wiedzą, że w 1968 roku John Lennon był pierwszym i jedynym członkiem Fab Four, który wystąpił publicznie pod innym szyldem niż  F4. Nie muszę podkreślać, jaką gratką wtedy (i dzisiaj) było zobaczyć Johna poza The Beatles. Występ w Dirty Mac (żartobliwe nawiązanie Johna do grupy Fleetwood Mac) był oczywiście w jego karierze zdaniem wielu  marginalny, trudno też znaleźć jakąkolwiek wypowiedź muzyka o tym wydarzeniu. Niemniej to ważne wydarzenie. Był to czas, w którym rosły napięcia w zespole, a jego udział w tej „supergrupie” można postrzegać jako znaczący krok w jego późniejszej solowej karierze. Zaznaczam, występ publiczny, bo nie mówimy tutaj o udziale w sesjach nagraniowych.W czasie prób i show Johnowi prócz Yoko towarzyszył jego syn, Julian. 

Zobaczyć - i usłyszeć - możemy to na wydaniach zremasterowanych (video do 4K) po latach dokumentujących legendarny film koncertowy zatytułowany "Rock And Rollowy Cyrk Rolling Stonesów" (The Rolling Stones Rock and Roll Circus). Dokładna data wydania to 5 lipca 2019. Wydania na DVD, CD oraz na vinylach nie tylko zostały zrekonstruowane, ale wzbogacone o dodatkowe materiały m.in. wcześniej niepublikowane występy supergrupy The Dirty Mac, stworzonej specjalnie na potrzeby filmu. Właśnie w skład tej grupy weszli: John Lennon (gitara), Keith Richards (grający na gitarze basowej), Eric Clapton (gitara prowadząca) oraz Mitch Mitchell z The Jimi Hendrix Experience. Więcej o tym niżej.

 



Edycje z 2019 roku, wydane przez ABKCO Films i ABKCO Music & Records, oferują pełną rekonstrukcję w formatach Dolby Vision® i Dolby Atmos®. Wśród dostępnych wersji znalazły się limitowana edycja deluxe (z pierwszym wydaniem na Blu-ray), rozszerzona edycja na 2 CD oraz debiut na winylu (na 3 płytach LP).

Film, przeznaczony dla telewizji, nakręcony w ciągu dwóch dni, 11 i 12 grudnia 1968 roku, zawiera niezwykłe występy takich artystów, jak The Who („A Quick One, While He’s Away”), Jethro Tull („Song For Jeffrey”), Taj Mahal, Marianne Faithfull, improwizowana supergrupa The Dirty Mac (Lennon, Richards, Mitchell, Clapton) oraz Yoko Ono (Yoko zaśpiewała "Whole Lotta Yoko" - zwany także jako "Her Blues" z towarzystwem Dirty Mac oraz wirtuoza skrzypiec, Ivry Gitlisa - clip na dole).

Tak przy okazji się zastanawiam, czy Led Zeppelin nagrywając rok później swój klasyk "Whole Lotta Love" inspirowali się utworem Yoko.   Oczywiście jego tytułem, bo utwory dzieli wszystko. Nie znalazłem w sieci żadnych potwierdzeń na ten temat. Zresztą Page i Plant nie mogli znać wykonania Yoko, gdyż show nie był opublikowany. Wracając do show, to oczywiście centralnym jego punktem  jest oryginalny skład The Rolling Stones, który wykonał sześć utworów. To były także ostatnie występy sceniczne u boku kolegów Briana Jonesa. Znikał on coraz bardziej na tle zespołu i zdegenerował się w bezużytecznego, narko-zombie. Oprócz kilku rzadkich, naprawdę udanych partii gitary na „No Expectations”, i trochę maracasów w „Sympatię dla diabła”, równie dobrze mogło go nawet nie być. Minęło zaledwie kilka miesięcy, zanim został znaleziony martwy w swoim basenie.

 



Materiał dodatkowy obejmuje:

  • trzy dodatkowe utwory Taj Mahala,
  • niepublikowane dotąd nagrania prób The Dirty Mac, w tym utwór „Revolution” Beatlesów, „Warmup Jam” oraz alternatywną wersję „Yer Blues”.


 

 


 

W wywiadzie po przedpremierowym pokazie filmu 1 kwietnia 2019 roku reżyser Michael Lindsay-Hogg – znany również jako twórca dokumentu The Beatles: Get Back z 2021 roku – opowiedział: Mick zadzwonił do mnie i powiedział, że [The Rolling Stones] chcą zrobić specjalny program telewizyjny. Tylko Beatlesi lub Stonesi mieli wystarczającą siłę, aby coś takiego zrealizować. Moim zadaniem było wymyślenie pomysłu. Przez kilka tygodni miałem pustkę w głowie. W końcu narysowałem na szkicowniku okrąg, a wyobraźnia mnie natchnęła na: The Rolling Stones Rock and Roll Circus.

Film, nakręcony w północnym Londynie przez Lindsay-Hogga (Let It Be, Ready Steady Go!) i operatora Tony’ego Richmonda (Sympathy for the Devil / One Plus One, Let It Be), był koncertem osadzonym w surrealistycznej, cyrkowej scenerii. Zespół występował zarówno jako 
gospodarze, jak i główni wykonawcy, prezentując sześć klasyków, w tym „Jumpin’ Jack Flash”, „Parachute Woman” i „Sympathy For the Devil”.

Mick Jagger:
Michael jest bardzo kreatywnym facetem. Wpadliśmy na ten pomysł, a cała idea polega oczywiście na tym, aby uczynić go mieszanką różnych aktów muzycznych i cyrkowych, wyjmując go z normalności i czyniąc go nieco surrealistycznym... mieszając te dwa. Chcieliśmy jak najwięcej różnych rodzajów muzyki. Dlatego pomyśleliśmy o tym, kto będzie najlepszym rodzajem działań wspierających projekt.

Na pierwszym miejscu tzw. listy życzeń były dwa zespoły: Traffic i Cream, jednakże nie udało się ich zaprosić do programu. Z Cream obecny był tylko Eric Clapton.Niespodziewanie okazało się, że na występ w programie "konkurencyjnego" bandu zgodzi się John Lennon, który postawił warunek, że będzie mogła także wystąpić obok niego Yoko. 


 


W dniach poprzedzających otwarcie zdjęć, w środę, 11 grudnia, odbyły się próby i testy kamery w trzech różnych londyńskich miejscach: Marquee Club, Olympic Sound Studios i Londonderry House Hotel w Mayfair. Niektóre piosenki zostały wyszlifowane, a niektóre – w tym Lennon, Jagger i Clapton śpiewający ich wersję „Peggy Sue” Buddy’ego Holly’ego – zostały wycięte z ostatecznej setlisty. Lindsay-Hogg sprowadził operatora Tony'ego Richmonda, który nakręcił film "Don't Look Now" z Julie Christie i Donaldem Sutherlandem oraz The Man Who Fell To Earth, z Davidem Bowie. Do filmu Rock And Roll Circus użył najnowszych zaawansowanych, francuskich kamer 16 mm. Dźwięk został nagrany przez Glyn Johns i Jimmy Miller, korzystając z mobilnego studia olimpijskiego. John McKenna zaprojektował wiele kostiumów.
Keith Richards (John nazwał Keitha w czasie show "swoim bratem od duszy") wspomina: To było niesamowite nagranie, chyba trwało z 36 godzin. Pamiętam, że pod koniec pamiętałem coraz mniej… Ale było świetnie! Mieliśmy dwie publiczności… pierwszą wymęczyliśmy. To było genialne!.
Lindsay-Hogg: Było świetne także za kulisami". Wszyscy siedzieli w jednym pokoju – John Lennon, Mick Jagger, Pete Townshend, Eric Clapton – grali bluesa na gitarze i harmonijnie. Keith Moon grał na stole.
 
Na zdjęciu: w górnym rzędzie John Entwistle (The Who), Bill Wyman (The Rolling Stones), Charlie Watts (Stones), Keith Moon (Who), Brian Jones (Stones). Siedzą: Michael Lindsay-Hogg, Yoko, Julian, John, Eric Clapton.
 

Widownia, składająca się z członków fan clubu, zwycięzców konkursów i przyjaciół, uczestniczyła w wydarzeniu, które miało być początkowo specjalnym programem BBC promującym album Beggars Banquet. Po odejściu Briana Jonesa i jego późniejszej śmierci plany te zostały porzucone, a materiał filmowy na lata zaginął. Film został oficjalnie wydany dopiero po 28 latach.

Lindsay-Hogg: Po śmierci Briana Stonesi wyruszyli w trasę, a potem wyjechali do Francji z powodów podatkowych. Trzydzieści sześć puszek z taśmami trafiło do małego biura. Ian Stewart [ówczesny menadżer trasy zespołu] usłyszał, że ktoś z biura zastanawia się, czy je wyrzucić. Ian zabrał je do swojej stodoły, gdzie były bezpieczne. Po jego śmierci w 1985 roku jego żona zauważyła te puszki na posesji.

Limitowana edycja deluxe (Blu-ray, DVD i 2-CD) zawiera 44-stronicową książkę z esejem Davida Daltona z 1969 roku z magazynu Rolling Stone oraz zdjęciami Michaela Randolfa. Ścieżka dźwiękowa, rozszerzona do 28 utworów, została zremiksowana i poddana restauracji w jakości 192k/24-bit HD.

Nowa wersja filmu dostępna jest zarówno w formacie 4×3, jak i panoramicznym 16:9. Dodatki obejmują komentarze Micka Jaggera, Keitha Richardsa, Tony’ego Richmonda, Michaela Lindsay-Hogga, Yoko Ono oraz Marianne Faithfull, wywiad wideo z Pete’em Townshendem oraz wiele innych materiałów.



The Rolling Stones Rock and Roll Circus

1. Mick Jagger’s Introduction Of Rock And Roll Circus – Mick Jagger
2. Entry Of The Gladiators – Circus Band
3. Mick Jagger’s Introduction Of Jethro Tull – Mick Jagger
4. Song For Jeffrey – Jethro Tull
5. Keith Richards’ Introduction Of The Who – Keith Richards
6. A Quick One While He’s Away – The Who
7. Over The Waves – Circus Band
8. Ain’t That A Lot Of Love – Taj Mahal
9. Charlie Watts’ Introduction Of Marianne Faithfull – Charlie Watts
10. Something Better – Marianne Faithfull
11. Mick Jagger’s and John Lennon’s Introduction Of The Dirty Mac
12. Yer Blues – The Dirty Mac
13. Whole Lotta Yoko – Yoko Ono & Ivry Gitlis with The Dirty Mac (clip wyżej)
14. John Lennon’s Introduction Of The Rolling Stones + Jumpin’ Jack Flash – The Rolling Stones
15. Parachute Woman – The Rolling Stones
16. No Expectations – The Rolling Stones
17. You Can’t Always Get What You Want – The Rolling Stones
18. Sympathy for the Devil – The Rolling Stones
19. Salt Of The Earth – The Rolling Stones

 


Historia The Beatles
History of  THE BEATLES

 

Dziedzictwo Johna Lennona w 2024.


PAUL: Pamiętam, jak powiedział do mnie: "Paul, martwię się o to, jak ludzie będą mnie9 pamiętać, kiedy umrę" i to mnie trochę zszokowało.
 
______________

Kiedyś [ten] Beatles był czczony jako bohater, jednak spuścizna Lennona stała się równie skomplikowana, co oszałamiająca teraz, kiedy obchodziłby swoje 84-te urodziny
 


 

 Dokładnie 44 lata temu odszedł John. Brutalnie, niespodziewanie. Nie umieszczam specjalnych postów w rocznicę jego śmierci, bo byłaby to trochę przesada. Wypadałoby tak samo z George'm, z oczywistych względów zrezygnowałem z tego. Inna sytuacja jest gdy obchodzimy jakąś  jakąś równą rocznicę. 44 nie jest jakąś specjalną, ale teraz nadarzyła się okazja, by umieścić w 44 rocznicę śmierci lidera The Beatles specjalny artykuł zaznaczony w samym wstępie jak i tytule posta. Dla mnie jego spuścizna, dziedzictwo jest wciąż tak samo ważne jak przed 5, 10, 44 laty. Był dla mnie geniuszem nie tylko muzyki, z pewnością mnie ukształtował, bo spośród ukochanej czwórki on był tym moim wybranym i to chyba od samego pierwszego kontaktu z NIM i pozostałymi członkami Fab Four, czyli gdzieś około połowy 1967 (polska premiera), w czasie seansów filmów "Help!". Z moich bliskich znajomych - tych w dojrzałym wieku - niestety niewielu zna twórczość Johna, zdawkowo jego działalność pokojową, bardziej w ramach The Beatles. Młodzi? Hm... Czytają mojego bloga, ale z ich podejściem do muzyki The Beatles jest różnie. Ale może dzięki temu blogowi, temu tekstowi  John znowu mocno odżyje. Ale po kolei. 
     

8 grudnia 1980 roku świat stracił Johna Lennona, ale czterdzieści cztery lata później jego dziedzictwo wciąż rezonuje z siłą, która przenika muzykę, kulturę i społeczną świadomość. Lennon to postać wielowymiarowa: rewolucyjny muzyk, poeta, aktywista i człowiek pełen sprzeczności. W 2024 roku, w dobie wyzwań globalnych i ciągłej walki o pokój i równość, dziedzictwo Lennona wydaje się bardziej aktualne niż kiedykolwiek. Jako członek The Beatles, Lennon stał się współtwórcą muzycznej rewolucji, która zmieniła oblicze kultury popularnej. Wspólnie z Paulem McCartneyem stworzył jedną z najbardziej płodnych i wpływowych par kompozytorskich w historii muzyki. Utwory takie jak "Imagine", "Strawberry Fields Forever" czy "All You Need Is Love", "Give Peace A Chance" są dziś uniwersalnymi hymnami pokoju, marzeń i nadziei. W 2024 roku jego twórczość wciąż inspiruje młodych muzyków, którzy widzą w niej dowód na to, że muzyka może nie tylko bawić, ale również zmieniać świat.
   
Dzięki technologicznemu postępowi, w 2024 roku muzyka Lennona jest bardziej dostępna niż kiedykolwiek wcześniej. Serwisy streamingowe umożliwiają nowym pokoleniom odkrycie jego solowej kariery, a kolekcjonerskie wydania płyt wciąż znajdują nowych nabywców. Co więcej, projekty remasteringowe, takie jak te prowadzone przez syna Lennona, Seana, odświeżają jego dorobek dla współczesnych słuchaczy.
    Bo John Lennon to jednak więcej niż tylko muzyk. Jego działalność społeczna, manifestowana m.in. w kampaniach "Bed-Ins for Peace" ("Hair Peace"), ogromne plakaty w wielu stolicach całego świata "War Is Over" (wraz z piosenką "Happy Xmas - War Is Over") i wspomnianej piosence "Give Peace a Chance", uczyniła z niego ikonę ruchów pokojowych. W 2024 roku jego wizerunek wciąż pojawia się na protestach, banerach i w mediach społecznościowych jako symbol sprzeciwu wobec wojny, nierówności i niesprawiedliwości.
 

    W dobie post-prawdy i polaryzacji politycznej przesłanie Lennona o pokoju i miłości wydaje się szczególnie potrzebne. Utwór "Imagine", choć bywa krytykowany za swoją naiwność (wspomniany dziennikarz TVP), pozostaje ponadczasowym apelem o lepszy świat. Współczesne ruchy społeczne, takie jak Fridays for Future czy Black Lives Matter, często odwołują się do jego słów, które, choć proste, niosą uniwersalne wartości. 
 

 
     Czterdzieści cztery lata po śmierci Lennona jego postać nadal budzi kontrowersje. Współczesne narracje coraz częściej analizują go krytycznie, uwzględniając ciemniejsze strony jego osobowości. Krytyka dotyczy m.in. trudnych relacji z pierwszą żoną, Cynthią, czy momentów agresji w przeszłości, o których sam Lennon mówił otwarcie w wywiadach. Ta dwuznaczność sprawia, że odbiór jego postaci staje się bardziej ludzki i kompleksowy.
     W 2024 roku Lennon jest postrzegany zarówno jako wielki artysta, jak i człowiek pełen sprzeczności. Dla jednych jest ikoną niezmiennego idealizmu, dla innych przykładem na to, że nawet największe legendy mają swoje wady. Dziedzictwo Lennona jest pielęgnowane przez jego rodzinę, zwłaszcza przez Yoko Ono, która nadal promuje jego przesłanie pokoju, oraz przez jego synów – Seana i Juliana. Sean Lennon angażuje się w projekty artystyczne, które nawiązują do spuścizny ojca, podczas gdy Julian, także muzyk, w swojej twórczości często mierzy się z piętnem sławnego nazwiska. Wspólnie dbają o to, by pamięć o Johnie Lennonie nie była jedynie pomnikiem, ale żywym elementem kultury.
 
    Myślę, że dziedzictwo Johna Lennona można podsumować jednym zdaniem: "Wyobraź sobie świat" – taki, który przekracza podziały i konflikty, gdzie muzyka i miłość są siłą jednoczącą. Nic co byłoby związane z ideałami socjalizmu czy komunizmu, o czym w czasie Olimpiady próbował nas nieudolnie przekonać pewien dziennikarz. W 2024 roku, mimo zmieniających się realiów, jego przesłanie pozostaje aktualne. Lennon przypomina nam, że choć świat może wydawać się pełen chaosu, to marzenia i działania jednostek mają moc zmieniania rzeczywistości.
      44 lata po tragicznej śmierci John Lennon nie jest tylko postacią z przeszłości – jest wiecznie żywym symbolem tego, co w człowieku najlepsze: wiary w pokój, kreatywność i odwagę bycia sobą. 
 
 
     Niżej postanowiłem jako uzupełnienie do powyższego tekstu opublikować artykuł z 2020 znaleziony w sieci (magazyn Esquire) poświęcony temu tematowi jak dzisiaj świat pamięta Johna Lennona, jego spuściźnie  w pokoleniu Z i nie tylko. Artykuł napisał Amerykanin, Alan Right, bo bez względu jak na fakt, jak cały świat kocha muzykę The Beatles i samego Johna, są oni chyba najbardziej popularni w tym kraju, bardziej niż w samej Wielkiej Brytanii, choć to oczywiście pewna teza do polemiki - wystarczy zobaczyć teraz fragmenty koncertów Paula po Ameryce Południowej. Zostawmy to. Wracając do artykułu, to już sam jego początek zaintrygował mnie do tego stopnia, że postanowiłem go przetłumaczyć i opublikować właśnie 9 grudnia 2024. No bo, jak mogą nie zaciekawić wielkiego fana The Beatles jak i samego Johna takie słowa: Jeśli umrę dziś, zapamiętajcie mnie jak Johna Lennona” – rapował kiedyś Lil’ Wayne. 
   Moje wrażenia po jego lekturze? Całkiem pozytywne, ale ciekaw jestem Waszych opinii, w komentarzach bądź na blogowego maila. From all over the world of course. In any language.

 

Kilka tygodni temu, na swoim nowym albumie King’s Disease, raper Nas ubolewał nad presją wywieraną na doświadczonych artystów, podsumowując: „McCartneyowie żyją dłużej niż Lennonowie, ale to Lennon jest najtrudniejszy do przejścia.”

Odniesienia do Beatlesów od dawna są stałym elementem w hip-hopie (Rae Sremmurd osiągnęli pierwsze miejsce z utworem „Black Beatles” w 2016 roku), podobnie jak w naszej kulturze w ogóle – w książkach, filmach i codziennym życiu. Ale jak właściwie pamiętamy Johna Lennona? W ostatnich latach dziedzictwo tego cenionego ikony stało się bardziej skomplikowane i problematyczne. Nadchodzące miesiące przyniosą wiele okazji, by ocenić jego obecny wizerunek: 9 października Lennon obchodziłby swoje 80. urodziny, a kilka miesięcy później, 8 grudnia, minie 40 lat od jego tragicznej śmierci.



Daty te będą upamiętnione w licznych projektach: nowym box secie zatytułowanym Gimme Some Truth: The Ultimate Mixes, zawierającym 36 najbardziej znanych utworów Lennona, całkowicie zremiksowanych od podstaw; specjalnym programie radiowym BBC prowadzonym przez jego syna Seana oraz nadchodzącym dokumentem telewizyjnym BBC; albumami i koncertami hołdowymi (tribute) oraz licznymi książkami, z których większość skupia się na ostatnich latach jego życia. Wydaje się jednak, że w ostatnich latach pozycja Lennona na gwiaździstym firmamencie rock and rolla zaczęła słabnąć.

Paul McCartney nieustannie koncertuje, heroicznie i wytrwale, wciąż zapełniając stadiony i zachwycając kolejne pokolenia (aż do momentu, gdy pandemia to uniemożliwiła) oraz tworząc dobrze przyjmowaną nową muzykę. Krążą pogłoski, że album nagrany w trakcie lockdownu zostanie wydany przed końcem roku. Tymczasem mistyczna duchowość George’a Harrisona tylko wzmocniła jego pozycję jako „nieodkrytego Beatlesa” – ulubieńca hipsterów; „Here Comes the Sun” jest zdecydowanie najczęściej odtwarzanym utworem zespołu na Spotify, a w nagłówku NBC z 2018 roku ogłoszono: „Jak najcichszy z Beatlesów stał się najpopularniejszym z nich wszystkich.”

Dla przykładu – choć mocno nieformalnego – kilka miesięcy temu na moim programie radiowym SiriusXM opublikowaliśmy spontaniczną ankietę na Twitterze, pytając słuchaczy, który z Beatlesów jest ich ulubionym. Paul i George byli na czołowych pozycjach, idąc łeb w łeb, podczas gdy John był wyraźnie w tyle. (Ringo Starr, wiecznie uwielbiany i niedoceniany, zdobył garstkę swoich typowych zwolenników).

Bardziej znaczący punkt odniesienia to ostatnio zrewidowana lista „500 najlepszych albumów wszech czasów” magazynu Rolling Stone. Czasopismo znacznie poszerzyło grono głosujących oraz różnorodność ich wyborów w porównaniu do poprzedniego rankingu z 2012 roku. Beatlesi jako całość odnotowali pewien spadek: osiem lat temu zajmowali cztery z dziesięciu najwyższych pozycji, ale teraz jedynie Abbey Road – który stał się ulubieńcem słuchaczy z pokolenia Z – znalazł się tak wysoko, zajmując 7. miejsce. Rubber Soul spadł z 5. pozycji na 35.

Solowe nagrania Johna Lennona, choć wciąż zajmują najwyższe miejsca w katalogach solowych Beatlesów, również zanotowały dramatyczny spadek. Plastic Ono Band spadł z 23. miejsca na 85., a Imagine z 80. aż na 223. Tymczasem album George’a Harrisona All Things Must Pass awansował z 433. na 368. miejsce, podczas gdy sytuacja McCartneya była raczej stabilna: Band on the Run, który wcześniej zajmował 418. miejsce, wypadł z listy, ale został zastąpiony przez bardziej „indie-przyjazny” album Ram, który zadebiutował na 450. pozycji.

Dlaczego więc John Lennon, przez dekady jedna z najbardziej uwielbianych postaci na świecie, wydaje się podlegać coraz bardziej krytycznym ocenom ze strony młodszych pokoleń? Być może chodzi o uproszczone skojarzenia, jakie wiążą się z jego tragicznie przerwanym życiem. Na pierwszym miejscu – i nie da się tego uniknąć – jest dwuznaczny wpływ utworu „Imagine.” Jest to jeden z najbardziej ukochanych hymnów świata, ale stał się również tematem żartów, co udowodniła brutalna reakcja internetu na cover „Imagine” opublikowany przez Gal Gadot, w którym wystąpili celebryci tacy jak Natalie Portman, Will Ferrell czy Jimmy Fallon, w początkowych dniach pandemii koronawirusa. „W kraju, gdzie tylko uprzywilejowani mają dostęp do odpowiednich testów,” napisał Vice, „ostatnią rzeczą, którą chcemy oglądać, jest remix bogaczy kwarantannujących w swoich rezydencjach, mówiących nam, byśmy 'wyobrazili sobie' lepszy świat.”
To właśnie ta piosenka, bardziej niż jakakolwiek inna, zdefiniowała dziedzictwo Lennona (w innej liście Rolling Stone „500 najlepszych piosenek wszech czasów” zajęła wyższe miejsce niż jakikolwiek utwór Beatlesów) i coraz częściej jest postrzegana jako dobrze intencjonowane, hippisowskie marzenie. Jego radykalne przesłanie – wzywające do wyobrażenia sobie „świata bez religii” i „bez własności” – zostało w dużej mierze zignorowane na rzecz naiwnego, podnoszącego na duchu przekazu o jedności.

Dla słuchaczy urodzonych po śmierci Lennona najbardziej znanymi obrazami są jego rola jako „politycznego Beatlesa” oraz oddanie Yoko Ono, która wciąż pozostaje postacią budzącą podziały. To bez wątpienia szlachetne cechy, ale łatwo zauważyć, że są one mniej atrakcyjne dla millenialsów – zbyt poważne, by były zabawne, zbyt szczere, by uchodziły za „cool.” Jego kąśliwy dowcip i bezkompromisowość w wypowiedziach (tego rodzaju, które sprawiły, że popadł w kłopoty, kiedy powiedział, że Beatlesi są „popularniejsi od Jezusa”) również są odbierane inaczej w 2020 roku.

Lennon otwarcie przyznawał, że był zaniedbującym, a nawet przemocowym mężem i ojcem – „Byłem okrutny dla swojej kobiety / Biłem ją i trzymałem z dala od rzeczy, które kochała” – śpiewał w utworze „Getting Better” – a w czasie swojej „Zagubionej weekendowej” separacji od Ono w połowie lat 70. bywał nieznośnym pijakiem. Nie ma usprawiedliwienia dla takiego zachowania, niezależnie od tego, ile razy próbował się z tego rozliczyć i przeprosić. W czasach po ruchu #MeToo jest to postrzegane jeszcze ostrzej. Za życia Lennon przyznał, że jego czasami toksyczna pewność siebie była mechanizmem obronnym. „Całe dzieciństwo spędziłem, żyjąc w ciągłym strachu, ale z najtwardszą miną, jaką kiedykolwiek widziałeś” – powiedział kiedyś.

Paradoksalnie, mimo słusznej krytyki, z jaką spotyka się dziś Lennon, jego wpływ nadal jest potężną siłą w popkulturze i muzyce. Jednym z jego największych osiągnięć (obok bycia jednym z największych wokalistów rockowych – mimo że zawsze nienawidził brzmienia swojego głosu) było wejście na teren osobistego i konfesyjnego pisania tekstów. Po pierwszej fali Beatlemanii Lennon skierował się ku nowemu rodzajowi autorefleksji w swoich utworach, takich jak „Help!”, „In My Life” i „Nowhere Man.” Popowe piosenki od dawna dotykały tematu złamanego serca, ale nikt wcześniej nie pisał na płytach o izolacji, strachu i niepewności w tak bezpośredni sposób.

„Nigdy nie lubiłem pisać piosenek w trzeciej osobie,” powiedział kiedyś Lennon. „Większość moich najlepszych piosenek jest napisana w pierwszej osobie. Lubię pisać o sobie.” Gdzie indziej dodał: „Nie wiem dokładnie, kiedy to się zaczęło, może od ‘I’m A Loser’ albo ‘Hide Your Love Away,’ czy tego rodzaju rzeczy. Zamiast wyobrażać sobie siebie w jakiejś sytuacji, próbowałem wyrazić to, co czuję sam o sobie.”

Pop w 2020 roku jest bezpośrednim spadkobiercą tego podejścia. Proste, radosne piosenki taneczne są coraz częściej zastępowane przez coś bardziej poważnego i introspektywnego. Od The Weeknd przez Arianę Grande po BTS, idole nastolatków coraz częściej piszą i śpiewają o zdrowiu psychicznym i emocjonalnym, lęku oraz stracie. (Badanie przeprowadzone w 2018 roku na Uniwersytecie Kalifornijskim w Irvine, które analizowało setki tysięcy anglojęzycznych piosenek pop, potwierdziło, że wyrażenia smutku stale rosną w liczbie. Podobnie badania serwisu Quartz pokazują, że użycie słów „depresja” i „lęk” w tekstach rośnie w sposób ciągły.
„Patrząc na to z perspektywy czasu, myślę, że piosenki takie jak ‘I’m A Loser’ i ‘Nowhere Man’ były wołaniem Johdna o pomoc,” powiedział kiedyś Paul McCartney. „Wtedy się o tym nie myślało, dopiero później przychodzi refleksja: Boże! To było całkiem odważne ze strony Johna.” 

John Lennon uczynił swoje życie głównym tematem swojej twórczości – dosłownie, jak w „The Ballad of John and Yoko” – pisząc o wszystkim, od rzucania heroiny („Cold Turkey”) po lata spędzone jako gospodarz domowy po narodzinach Seana („Watching the Wheels”). Jego matka, która go porzuciła, jego żona, jego dzieci – wszyscy stali się bohaterami jego piosenek w sposób bezprecedensowy, który później rozwijali raperzy tacy jak Eminem, Kanye West czy Drake.


I, oczywiście, jest też aktywizm Lennona. „Revolution,” „Give Peace a Chance,” „Power to the People” oraz piosenki o zamieszkach w więzieniu Attica State czy prześladowaniu rewolucyjnych liderów, takich jak Angela Davis czy John Sinclair – nawet jeśli wydaje się już nieco banalne wychwalać protest songi dawnych pokoleń, to nikt z rockowego kanonu nie był bliżej realnych wydarzeń na ulicach, które przypominają te z naszych czasów. Warto wspomnieć, że Lennon dostrzegał nawet swój własny szowinizm, śpiewając w „Power to the People”: „Muszę zapytać was, towarzysze i bracia / Jak traktujecie swoje kobiety w domach?”


Ostatecznie jednym z najtragiczniejszych skutków morderstwa Johna Lennona było to, że uczyniło go tym, czym nigdy nie chciał być – męczennikiem. Głównym powodem, dla którego wydaje się dziś tak odległy, zbyt nieosiągalny dla słuchaczy, jest to, że widzą w nim przede wszystkim ofiarę, symbol, a nie skomplikowaną, niedoskonałą i nieukończoną jednostkę. Sam Lennon mówił o tym zagrożeniu, opisując niebezpieczeństwo przekształcania Gandhiego czy Martina Luthera Kinga w „Przywódcę, Świętego i Świętego Człowieka, Który Nie Popełnia Błędów.”

„Nikt nie lubi żyjących świętych,” powiedział kiedyś. „Lubią ich martwych. A my nie zamierzamy być martwymi świętymi. Wolimy być żyjącymi dziwakami.”

   





Historia The Beatles
History of  THE BEATLES