JOHN CD (2)


JOHN LENNON 
Nie powiedziałbym, że urodziłem się pisarzem, urodziłem się myślicielem. 

Zawsze byłem zdolny w szkole - sprawdzałem się, gdy chciano bym wyobraził sobie coś zamiast opowiadać na konkretny temat... Mam wrażenie, że miałem okropne poczucie humoru. Zaczęło się już w szkole. Wracaliśmy raz ze szkoły z dnia recytacji i po drodze trochę wypiliśmy. W Liverpoolu można zawsze spotkać zdeformowanych ludzi, choćby karzełków sprzedających gazety. Wcześniej ich nie zauważałem, ale tego dnia zdawało mi się, że widzę ich wszędzie. Było nam coraz weselej i nie potrafiliśmy się powstrzymać od śmiechu.

W ten sposób skrywa się swoje uczucia lub udaje się kogoś innego. Nigdy nie skrzywdziłbym bym kaleki. To były nasze żarty, tak się zachowywaliśmy.
Mały John po prawej.
 Na pytanie kim chciałbym być, odpowiedziałbym: "No cóż, dziennikarzem". Nigdy nie ośmieliłbym się powiedzieć "artystą", ponieważ w środowisku, z którego się wywodzę - jak zawsze powtarzałem cioci - czyta się o artystach i podziwia się ich prace w muzeach, ale nikt nie chce mieć ich w domu. Więc nauczyciele mówili mi, żebym wybrał coś konkretnego. Ja na to: "Dajcie mi jakąś alternatywę". Sugerowali mi wtedy zawód weterynarza, lekarza, dentysty, prawnika. Wiedziałem, że ni czorta, nie będę kimś takim. Więc nie miałem żadnej drogi dla siebie.

 Zawsze czułem się rebeliantem, bo socjologicznie miałem ku temu powód. Ale jednocześnie chcę być kochany i akceptowany. Dlatego jestem na scenie, jak występująca pchła. Bo jednak chcę gdzieś należeć. Część mnie chciałaby być akceptowana przez całe społeczeństwo i nie być głośnym, szalonym poetą / muzykiem. Ale nie mogę być tym kim nie jestem. Co mam do diabła zrobić? Chcesz należeć, ale nie należysz bo nie możesz.




Nie jestem twardzielem. Zawsze przybierałem maskę twardziela, by bronić się przed neurotycznymi zachowaniami. 

Tak naprawdę jestem bardzo wrażliwym słabym facetem.

John z Mimi i George'm.
Powiedziałbym, że miałem szczęśliwe dzieciństwo. Byłem agresywny, ale nigdy zdołowany. Zawsze się śmiałem.
W tyle domu na Mendips. Mimi i George - "rodzice" Johna.

Miałem wspólny język z wujkiem George'm, mężem Mimi. On był miły i dobry. Kiedy zmarł, nie wiedziałem jak mam być publicznie smutny - co robić, co mówić - więc poszedłem na górę. Później weszła tam do mnie moja kuzynka. Ogarnęła nas histeria. Śmialiśmy się na okrągło ale potem czułem się strasznie winny.


Z Mimi, już jako sławny Beatles.
  Mimi opiekowała się mną sama i nie chciała sprzedać swego domu. Nie dała się, tylko w pewnym momencie zaczęła brać studentów na stancję. 


Zawsze chciała bym był rugbistą lub chemikiem. Ja odkąd u niej byłem, pisałem wiersze i śpiewałem, walczyłem z nią mówiąc: "jestem artystą, nie męcz mnie matmą, nie staraj się ze mnie zrobić chemika czy weterynarza, nie dam rady". Mówiłem: "Nie niszcz moich papierów". Gdy przychodziłem do domu, jako 14-latek, po dłuższej nieobecności, widziałem, że przekładała moje rzeczy i wyrzuciła kartkę z poezją. Mówiłem: "Pewnego dnia będę sławny i tego pożałujesz".  


Wszędzie widziałem te wiersze, których czytanie powoduje erekcję. Zastanawiałem się kto je pisze, i sam postanowiłem napisać podobny. Mimi znalazła go pod poduszką. Powiedziałem jej, że poproszono mnie dla chłopaka, który nie umie dobrze pisać ale rzecz jasna napisałem go sam.
Kiedy później pisałem poważniejsze wiersze, pełne emocjonalnego zaangażowania, gryzmoliłem je specjalnym kodem, tak by Mimi nie mogła je przeczytać.

Julia Lennon.
Juliette Greco
  Moja matka (Julia) przyszła kiedyś do nas w czarnym płaszczu i z zakrwawioną twarzą. Miała jakiś wypadek. Nie mogłem się z tym pogodzić. Pomyślałem: "Oto zakrwawiona moja matka". Poszedłem do ogrodu. Kochałem ją, ale nie chciałem mieszać się w jej sprawy. Okazałem się moralnym tchórzem. Chciałem ukryć wszystkie swoje uczucia.

Julia dała mi pierwszą kolorową koszulę. Zacząłem ją odwiedzać w jej domu. Poznałem jej faceta, który mało mnie obchodził. Nazwałem go Twitchy. 
Julia stała się jakby moją młodą ciocią lub starszą siostrą. Gdy dorastałem i miałem częste kłótnie z Mimi, na weekendy chodziłem pomieszkać do Julii. 
Brigitte Bardot. Kto się niej nie kochał w latach 60-tych???
  Zawsze marzyłem o kobiecie, która byłaby piękną, mądrą, inteligentną, kruczowłosą, swobodnie myślącą artystką o wystających kościach policzkowych ( a la Juliette Greco - francuska aktorka - RK). Ktoś pokrewny mi duchowo. Ktoś kogo już poznałem, ale poniekąd zgubiłem. Rzecz jasna, moje seksualne marzenia jako nastolatka wypełnione były wizerunkiem Anity Ekberg i typowych, wielkich nordyckich bogiń. było tak do końca lat 50-tych, gdy miłością mojego życia została Brigitte Bardot (wszystkie moje czarnowłose dziewczyny cierpiały z powodu ciągłej presji, by upodobniły się do Brigitte. Moją pierwszą żonę, która miała naturalne brązowe włosy, też zmusiłem by została długowłosą blondynką z prostą grzywką. Kilka lat później poznałem prawdziwą Brigitte, byłem naćpany a ona akurat wychodziła).

Anita Ekberg
Pamiętam noc, a raczej powinienem powiedzieć dzień, kiedy będąc nastolatkiem  pieprzyłem dziewczynę na płycie grobowca i tyłek umazał mi się m mchem. To była dobra lekcja karmy i/lub ogrodnictwa. Barbaro, gdzie teraz jesteś? Jesteś gruba i brzydka ? Masz 15 dzieci ? Lata piekła, jakie ze mną przeżyłaś, powinny cie przygotować na wszystko. W przeszłości smutne jest to, że już minęła. Ciekawe, kto ją teraz całuje ?

JOHN (VOL.3)


Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz