50 lat temu, The 
Beatles wydali swój debiutancki album. 'Please Please Me' nagrano podczas jednej 
epickiej sesji, która przeniosła The Beatles liverpolskich barów w krainę rock 
and rollowych legend.
Zanim pojawiła się 
Beatlemania i Ed Sullivan Show, zanim spotkali Królową Elżbietę i wypalili 
skręta z Bobem Dylanem, zanim wyrosły im wąsy, spróbowali kwasu, odkryli pigułki 
i pielgrzymki w Himalaje do Maharishi Mahesh Yogiego, zanim John poznał Yoko, 
zanim Paul został morsem, zanim zdążyli przekształcić zachodnią muzykę i 
zreformować zachodnią kulturę – przed tym wszystkim, o 10 rano 11 lutego 1964 
The Beatles stawili się w studiu by w ciągu 12 godzin nagrać swój debiutancki 
album.
Ze wszystkich 
zdumiewających rzeczy, odnoszących się do 'Please Please Me' – a jest ich wiele 
– najbardziej imponuje pośpiech, szalone tempo nagrywania tej płyty. W 2011 roku 
tyle godzin zajmuje nagranie uderzenia w bęben. A w ten jeden dzień – budżet ok. 
400 funtów – The Beatles skompletowali 10 piosenek na płytę, w tym kilka z ich 
niesamowitego koncertowego repertuaru jaki mieli wcześniej: 'I Saw Her Standing 
There', 'There's a Place, 'Do You Want To Know A Secret, 'Baby it's You'.W tym 
dniu zakończyli pracę o. 22.45 z dwukrotnym tylko podejściem do 'Twist And 
Shout, w którym to numerze tak genialnie „wrzeszczy” John Lennon.”To było 
niesamowicie tanie, bez bałaganu studyjnego itd., tylko nasz wspólny wysiłek” - 
wspominał później Paul McCartney. „Pod koniec dnia miałeś gotowy 
album”.
Wchodząc do studia w 
tym dniu, The Beatles mieli już dwa single. W październiku 1962 roku wydali 
'Love Me Do', którą to piosenkę wymyślił McCartney podczas wagarów w wieku 16 
lat. Do tej piosenki dorzucili inny numer spółki Lennon-McCartney, 'P.S. Love 
You”, miksturę rock and rolla i innych staromodnych mieszanek, z piękną harmonią 
wokalną i progresją akordów. 'Love Me Do' dotarła do 17 miejsca list na Wyspach, 
poprzedzając nadchodzący kolejny singiel 'Please Please Me'. Niebawem bo19 
stycznia, The Beatles wykonali 'Please Please Me' w programie telewizyjnym 
'Thank You Lucky Stars', nadawanym na cały kraj. Zgromadzona publiczność ujrzała 
czterech chłopców z Liverpoolu z dziwnymi fryzurami śpiewających chwytliwy 
utwór, którego tekst podejrzanie zahaczał o erotyczne terytoria.
![]()  | 
| George Martin i w dole 'chłopcy'. | 
Ten występ okazał się 
najgorętszym jaki do tej pory oglądała Brytania. Niebawem wytwórnia Beatlesów 
zażyczyła sobie nagranie całego albumu. W owym czasie na płycie długogrającej 
mieściło się standardowo 14 utworów. Tak więc The Beatles wkroczyli w ten mroźny 
poranek do studia przy Abbey Road z zadaniem znalezienia dodatkowych 10 piosenek 
do czterech już wydanych. Znali się doskonale na muzycznym rzemiośle mając za 
sobą występy w Hamburgu w Niemczech oraz w swoim rodzinnym Liverpoolu. Wszędzie 
The Beatles znani byli z intensywności wykonywania piosenek na żywo, grając 
często kilkunastogodzinne maratony sceniczne. W studiu” Abbey Road 11 lutego 
czekał na nich George Martin, chcący uchwycić energię ujawnianą przez zespół na 
scenie, a wcześniej znany z nagrywania Londyńskiej Orkiestry Symfonicznej oraz 
Petera Sellersa. Martin: „To było po prostu prosta rejestracja ich repertuaru 
scenicznego – mniej lub bardziej dokładna. Wcześniej widziałem ich występ w 
Cavern i wiedziałem co potrafią. Powiedziałem: nagrajmy każdy kawałek jaki 
macie”.
 11.02.1963: George Martin, Judy Lockhart (od 1966 żona Martina), Brian Epstein, Norman “Hurricane” Smith, George Harrison
Repertuar płyty to istna gama różnorodnych piosenek ubranych w szaty rock and rolla. Piosenki covery kobiecych grup ('Boys', 'Baby It's You' – Shirelles), R&B (Arthur Alexander „Anna (Go To Him)”, musicalowe („A Taste Of Honey”), rock and rollowe hity („Twist And Shout”), ballady („Do You Want To Know A Secret”).I wiele innych, które stały się już „Beatle-klasykami”.
W studiu spotkali 
się: George Martin – Londyńczyk, The Beatles byli Liverpudlianami. Martin – 
klasycznie wykształcony muzyk marzący o karierze Rachmaninowa, Beatlesi – 
muzyczne samouki nie umiejący rozróżnić kluczy wiolinowych. Martin był Anglikiem 
pokolenia spomiędzy I i II Wojny Światowej, powściągliwy, formalny, sztywny; 
Beatlesi – szelmowskie dzieciaki rewolucji rock and rollowej. Na pierwsze 
pytanie Martina, czy coś im się w nagraniach nie podoba, George Harrison 
wypalił: 'Nie podoba mi się twój krawat'.
Ale niebawem te dwie 
jednostki stały się zgranym partnerstwem. Producent na początku był niechętny 
idei zespołu, by nagrywać tylko własny materiał, ale gdy skończyli nagrywać 
'Please Please Me”, zakomunikował: 'Gratulacje Panowie, właśnie zrobiliście swój 
pierwszy Numer Jeden' (nie całkiem jednak:singiel 'Please Please Me' doszedł 
tylko do miejsca 2 na brytyjskich listach).
Lenno wspominał, że 
Martin miał rozległą, wspaniałą wiedzę muzyczną.” Mam na myśli to, że wiele nas 
nauczył, jestem też pewien, że i my nauczyliśmy go wiele o swoich prymitywnych 
zdolnościach muzycznych”.
Zarówno wyrafinowanie 
Martina jak i szorstka, surowa intuicja Beatlesów zgrały się podczas tej długiej 
sesji przy Abbey Road. The Beatles grali i wyglądali na wytrawnych, sprawdzonych 
w trasie rockmanów. Kiedy otworzyli w studiu swój sprzęt, z pudeł wzmacniaczy 
wyleciało mnóstwo listów od fanek. 
Prawie wszystkie 
piosenki zostały nagrane na żywo, z kilkoma tylko dograniami (overdubs). Głos 
Paula w 'A Taste Of Honey' był zdublowany, zespół dodał klaskanie w 'I Saw Her 
Standing There', oraz dodano harmonijkę Johna w 'There'a A Place'. Jednak dla 
większości, sesja była świadectwem wytrwałości zespołu – szlifowano piosenkę po 
piosence z niesłabnącą energią i chęcią. Podchodzili do 'There's A Place' 13 
razy, 12 do 'I Saw Her Standing There', trzy 'Anna (Go To Him)'. Z Ringiem na 
wokalu w 'Boy's uporali się w pojedynczej próbie. Nagrali w 13 podejściach „Hold 
Me Tight” ale taśmę z piosenką zostawiono w pokoju na stole montażowym. Kiedy 
Martin, inżynier Norman Smith i operator taśm Richard Langham udali się do 
pobliskiego pubu na lunch, zespół pozostał by ćwiczyć. Nikt nie pamiętał w 
studiu, by ktokolwiek grał w czasie pory lunchu.
Wreszcie ok. godziny 
22 Beatlesi skompletowali 9 piosenek. Nikt nie miał pojęcia co wybrać na 
ostatnią piosenkę na płycie. Ktoś zasugerował utwór The Isley Brothers 'Twist 
And Shout', żelazny numer koncertowego repertuaru zespołu z Lennonem jako 
prowadzącym wokalistą. John cierpiał, było zimno, był lekko przeziębiony, a po 
12 godzinach śpiewania jego głos był niemiłosiernie zdarty. Ale postanowił 
spróbować. Zażył kilka tabletek, przepłukał gardło szklanką mleka i udał się do 
Studia 2. Po dwóch podejściach album był gotowy. „Ostatnia piosenka prawie mnie 
zabiła” - powiedział Lennon wiele lat później. Z każdym przełknięciem czułem w 
gardle papier ścierny. Trochę się tej wersji wstydziłem, bo wiem, że mogłem 
zaśpiewać lepiej, ale teraz już ta wersja mi nie przeszkadza. Po prostu słyszysz 
rozgorączkowanego faceta, robiącego to co umie najlepiej jak może”.
Nawet w gorączce 
Beatlesi byli szalenie dobrzy. Dzisiaj 'Please Please Me' uważa się za klasyka i 
punkt przełomowy w ich karierze. Płyta uchwyciła zespół w momencie gdy był 
„barowym zespołem”, jest dokumentem swoich czasów i jak Lennon kiedyś 
stwierdził, pokazuje zespół zanim stali się „grzecznymi Beatlesami”.
Później kariera 
zespołu nabrała niesamowitego rozpędu,wyrafinowanego, bardziej odkrywczego , ale 
nigdy nie był on taki czysty i niewinny jak na albumie 'Please Please 
Me'.
Dokumentarium płyty
 *Muzyczny blog  Historia The Beatles  Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.











Nic dodać, nic ująć. Dokładnie takich blogów szukam :)
OdpowiedzUsuńWięc chcę Ciebie widzieć Wisienko ;)(sorry za zdrobnienie)wśród obserwatorów :) oraz ciekawe komentarze :)Autor R
Usuń