DIG IT





Kompozycja: Lennon & McCartney& Harrison & Starkey
Pierwotny tytuł: Can You Dig It
Album: Let It Be
Napisana: 24-26 stycznia 1969 
Nagrana: 24, 26 stycznia 1969 (Abbey Road Studio), niektóre źródła podają jeszcze daty 28 i 29 stycznia '69
Wydana: 8 maja 1970
Producent: George Martin, Phil Spector
Wytwórnia: Apple
Podejścia: nieznany
Miks:27 marca 1970 (Apple Studio, 4), 4 i 13 marca 1969 (Olympic Sound Studios)
Długość: 0:51
Inżynier dźwięku: Glyn Johns, Mike Sheady


Obsada:
JOHN: wokal, gitara basowa (Fender Bass VI)
PAUL: wokal, pianino
GEORGE:  gitara (Fender Rosewood Telecaster)

RINGO: perkusja (Ludwig Hollywood Maple Drums)
BILLY PRESTON organy Hammonda
George Martin: Shaker




Dostępna:
Let It Be


W dyskografii zespołu tylko dwa utwory zostały podpisane przez całą czwórkę Beatlesów. Pierwszy to "Flying" z telewizyjnego filmu zespołu, "Magical Mystery Tour". Drugi to opisywany dzisiaj przeze mnie "Dig It", zwrot, który w owym czasie Beatlesi używali często na co dzień, slangowe: "jest w porzo", "cool, ostatecznie" "pasuje mi". I o ile pierwszy, instrumentalny, wzbogacony chórem członków zespołu, można spokojnie nazywać utworem, piosenką, tak "Dig It" to rejestracja żartobliwego jamu muzyków, krótki muzyczny żart (choć w oryginale muzycy "zabawiali się" nim kilka razy przez około - raz siedem minut, a czasem dochodząc prawie do trzynastu), który zapewne nie miałby szans ukazać się na jakimkolwiek innym nagraniu zespołu. Choć z pewnością nie tak eksperymentalny jak "Revolution 9", to osobiście uważam, że te zwariowane nagranie, wspólna muzyczna  improwizacyjna "rozróba" czterech muzyków, pośród sprzętu, rozstawionych kamer, kręcących się w pobliżu ludzi ekipy filmowej i studyjnej spokojnie mogłaby się nie znaleźć na oficjalnych nagraniach zespołu, bez uszczerbku dla całej twórczości (pamiętamy, że nagranie powstawało w czasie sesji zespołu w styczniu 1969 roku, w czasie tzw. sesji "Get Back/ Let it Be"). 
Warto tutaj odnotować, że tylko dwa utwory nagrane jako "jam" zostały opublikowane na oficjalnych wydawnictwach zespołu. I oba pochodziły z tych samych sesji i wydano je na tym samym albumie. To "Dig It" i "Maggie Mae", którą niebawem opiszę.
Utwór "Dig It" niewart zamieszczenia na płytach z napisem The Beatles?  Jednak chyba nie, bo z drugiej strony to nagranie, pominięte już przez członków zespołu (McCartney'a?) na "Let It Be ... Naked" to także jakiś obraz zespołu, dokument czasu i miejsca, w którym znaleźli się wtedy wspaniali Fab Four. Jednak w 2003 uznano, że wszyscy już wszystko wiemy o zespole i odpuszczamy to. Głównym wokalistą, mniej wyraźnie wspomaganym przez Paula (we frazie "dig it, dig it") jest John, który w trakcie gry całego zespołu ( w pierwszej wersji utworu grali tylko sami Beatlesi - 7 minut, w drugiej, tej ok. 13 minut  - rozbudowanej o fragmenty wielu klasyków rock and rollowych, jak np. "Kansas City" czy "Blue Suede Shoes") już mamy Martina z shakerem i Billy Prestona na organach, a nawet krótko wokalnie Heather Eastman, córeczka Lindy Eastman, od marca 1969 pani McCartney) wylicza mniej lub bardziej przypadkowe wyrazy, przypuszczalnie na bazie przeboju Dylana, "Like A Rolling Stone" w rytmie wyliczanki wpasowanej w niezbyt precyzyjną melodię.
 Wkład w piosenkę mieli wszyscy muzycy zespołu, podpowiadając czy to akordy czy luźno kojarzone im wyrazy. Ponieważ w drugim jamie, z którego pochodzi większość nagrania wydanego na albumie, brał udział Billy Preston, może i on powinien być także współautorem piosenki? Peter Doggett, publicysta, dziennikarz muzyczny, autor książki o rozpadzie The Beatles, z której od czasu do czasu korzystam, określił "Dig It" jako slang hippisowski końca lat 60-tych.  Ciekawe, ale bardzo podoba mi się opis piosenki, której autorem jest Dave Rybaczewski, dla mnie wielki  guru i fachowiec i to nie tylko od The Beatles. Jego opisy każdej piosenki Fab Four to wspaniałe elaboraty, w którym dokładnie zostało opisane nagrywanie każdej piosenki, informacje związane z jej powstaniem, powiązane wątki, uzupełniające opis.
 Nie byłem w stanie, ani nie chciałem, by mój blog był aż tak dokładny. Wiązałoby się to z ogromem czasu i energii, którą musiałbym włożyć w taki projekt, bo przecież i Dave i ja korzystamy w większości przypadków z tych samych źródeł. Dave w swoich opisach danej piosenki pięknie rozbudował swoje teksty o analizę struktury muzycznej, a to już naprawdę wyższa szkoła jazdy. Nie znam się na tym i musiałbym dokładnie kopiować jego opisy, próbując je tak przetłumaczyć, ale by nie popełnić błędu, co już w przypadku takich, profesjonalnych muzycznych pojęć stwarzałoby ogromne pole do krytyki mego bloga, co i tak ma miejsce. Tak więc uznałem, że łatwiej jest je znaleźć na stronie Dave'a: http://www.beatlesebooks.com/ 
Wracając do opisu "Dig It" przetworzyłem tekst Dave, niedaleko odchodząc od tego, co w nim wyraził:  Można śmiało powiedzieć, że każdy rock and rollowy zespół, który kiedykolwiek istniał, wykonywał na swoich sesjach improwizacje wspólnej gry, które nazywamy "jammingiem". Te wspólne granie, polega na tym, że każdy członek grupy gra na swoim instrumencie w nieco nieskrępowany sposób, aby uwolnić presję wynikającą z wypracowania szczegółowych detali aranżacji muzycznych. Proces ten odbywa się wielokrotnie, w czasie którego może się zdarzyć, że jeden członek zespołu, sugeruje zmianę rytmu, tonacji, akordów, detali odnośnie śpiewu, co z kolei zachęca pozostałych do przyłączenia się do jego proponowanego "formatu gry na zaproponowanych warunkach". Taki sposób ćwiczenia danego utworu to także oczywisty sposób na zgranie się zespołu i sprawdzenie, w którą stronę ma pójść rozwój kompozycji. Z pewnością z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku "Dig It", z tym, iż ćwiczenia, wspólna gra, nie mają na celu poprawę i ulepszenie granej kompozycji, a po prostu "poprawę atmosfery" wewnątrz The Beatles i oczywiste sprawianie sobie radości z grania... jak dawniej?
 Przykład takich jamów opisał Mark Lewisohn, który miał możliwość takiego przesłuchania , który miał miejsce 1 czerwca 1967 roku, kiedy The Beatles weszli do studia i nagrywali wyłącznie niezatytułowane, nieplanowane, żmudne i - szczerze mówiąc - wręcz amatorskie instrumentalne jamy z gitarą basową, organami, gitarą prowadząca z pogłosem, granie palcami na strunach gitar, także brzmienie bębnów i tamburyn. Wrażenie z przesłuchania tych taśm podobno niesamowite, co nie mogło dziwić, gdyż niebawem miał powstać genialne arcydzieło: "Sgt. Pepper".
The Beatles mieli jeszcze wrócić do tego nagrania w dniach 28 i 29, ale nagrania te nie zostały już wykorzystane, stąd w większości źródeł, do których mam dostęp ( a mam do najważniejszych) jako datę nagrania podaje się tylko 24 i 26 stycznia 1969, ale zaznaczyłem i tą informację w tekście (Marc Lewisohn w swoim Kronikach Sesji Nagraniowych The Beatles wspomina jednak o 28 stycznia i już ten fakt mógłby wystarczyć do włączenia w stopkę postu tej daty). John rozwinął już tutaj tekst dodając do niego fragmenty z "Twist And Shout" oraz wykaz piosenek nagrywanych w czasie styczniowych sesji w Twickenham (Come on and dig it… dig it every night and day… dig it any time of day. You can dig it for breakfast, dig it for your tea. You can dig it in the morning, dig it for dinner, any day… ‘Don’t Let Me Down’, ‘Get Back’, ‘I’ve Got A Feeling’, ‘Two Of Us’, ‘All I Want Is You’, ‘Teddy Boy’, ‘One After 909’, ‘All Things Must Pass’, ‘Dig It’, ‘Let It Be’, ‘The Long And Winding Road’, ‘For You Blue’, ‘Maxwell’s Silver Hammer’…) Nagranie na albumie "Let It be" to miks dwóch wersji, choć proces miksowania dla Phila Spectora musiał nie być zbytnio pracowity, bo długość utworu skrócono do niecałej minuty. 
Paul i Glyn Johns
 


Fraza z dziecinnym falsetem Johna Lennona, "That was 'Can You Dig It' by Georgie Wood, now we'd like to do 'Hark The Angels Come" pochodzi z 1 wersji. Wspomniany tutaj Georgie Wood to człowiek, który kupił od ciotki Mimi jej dom, Mendips, w którym wychowywał się John. Mimi przeprowadziła się do domu, dużego bungalow, kupionego jej przez bogatego siostrzeńca w Sandbanks, Dorset.  Georgie Wood to także nazwisko brytyjskiej dziecięcej gwiazdy.
Phil Spector, który przejął pieczę nad planowanym nowym albumem "Let It Be",w przypadku tej piosenki pracował już na wstępnie zmiksowanej wcześniej wersji songu przez Glyna Johnsa, który dokonał tego w Olympic Trident Studio (bez udziału Beatlesów; Johns miał nadzieję, że ukaże się album "Get Back" z jego miksami). Niewykluczone, że Glynnowi pomagał George Martin. Spector niewiele mógł i chciał zrobić z tym nagraniem. Początkowo był nawet przeciwny umieszczeniu go na albumie, ale zgodził się właśnie tylko na taki krótki jego czas.

Nazwisko B.B. Kinga (na zdjęciu wyżej), sławnego bluesa i jednego z ulubionych gitarzystów Johna to z pewnością jego sprawa. Doris Day to aktorka hollywoodzka i ją pewnie wskazał Paul, który zawsze określał ją z niezwykłą estymą. Doris z czasem stała się wielką zwolenniczką pozamuzycznej działalności McCartney'a i bardzo wspierała go w walce o ochronę zwierząt i propagowanie wegetarianizmu. 
Paul wspominał ją (zmarła w 2019) jako swoją przyjaciółkę i cytował jej słowa, że "wiek to tylko iluzja". Paul i Ringo świętowali w 2012 razem z Doris jej 90 urodziny. O ile mi wiadomo, w okresie Beatlemanii zespół nigdy nie poznał aktorki, miała od nich ok. 20 lat więcej. Mogła nie ulec urokowi ich muzyki lub nie było takiej okazji. 
Kto zasugerował nazwisko menadżera klubu piłkarskiego Manchester United a nie Liverpoolu! -  Matta Busby? Nie wiem. Nie jest to jakaś zdrada swojego miasta, ponieważ Matt Busby, szkocki piłkarz, był wcześniej między innymi piłkarzem Redsów (FC Liverpool), potem za sterami MU stając się do dzisiaj uważanym za jednego z najlepszych menadżerów  sportowych Anglii. Matt na zdjęciu po lewej. FBI, CIA, BBC - wszyscy czterej!








Like a rolling stone
Like a rolling stone
Ah like a rolling stone
Like the FBI and the CIA
And the BBC, BB King
And Doris Day
Matt Busby
Dig it, dig it, dig it
Dig it, dig it, dig it, dig it, dig it, dig it, dig it, dig it

That was "Can You Dig It" by Georgie Wood. And now we'd like to do "Hark The Angels Come" 

 


        Historia The Beatles
HISTORY of  THE BEATLES






1 komentarz:

  1. Słaby, ale to tylko taki wygłup. Ale tekst o samym utworze, jak zresztą każdy na tym blogu znakomity. Lubię zanurzyć się w ten blog wieczorami. I jeszcze jedno. Możliwość w trakcie czytania słuchania czego dotyczy dany post sprawia,że odbiór piosenki bardziej intensywny. Mam 28 lat a zakochałam sie w Beatlesach. Dzieki. Kasia

    OdpowiedzUsuń