Powrót do rodzinnego Liverpoolu oraz tryumfalne występy w Casbah - klubie Mony Best, matki perkusisty (jeszcze) zespołu.
To także powrót do koncertowania – choć oczywisty - nie zaczął się od razu po przybyciu do rodzinnego miasta. John odizolował na się na tydzień od reszty, Paul za namową ojca zaczął pracować w fabryce kondensatorów Massey and Coggins za ok 7,14 £ na tydzień i gdy John i George przyszli go namawiać na koncerty w Casbah, bardzo długo się opierał lub odgrywał taką rolę.
To także powrót do koncertowania – choć oczywisty - nie zaczął się od razu po przybyciu do rodzinnego miasta. John odizolował na się na tydzień od reszty, Paul za namową ojca zaczął pracować w fabryce kondensatorów Massey and Coggins za ok 7,14 £ na tydzień i gdy John i George przyszli go namawiać na koncerty w Casbah, bardzo długo się opierał lub odgrywał taką rolę.
Casbah , styczeń 1961 |
Paul i Stu, niżej Paul i George w Casbach styczeń 1961 |
Rodziła się popularność zespołu, w przerwach między piosenkami dziewczyny pchały się do nich, chcąc ich poznać, dotknąć, czasem prosić o autografy. Wtedy po raz pierwszy mogli poczuć przedsmak czekającej ich już niebawem Beatlemanii.
Po bardzo udanym koncercie sylwestrowym w Casbah zespół opuścił (lub został wyrzucony – nie jest to dzisiaj do końca jasne) Chas Newby. John tęsknił za Stuartem, przyjacielem, z którym mógł rozmawiać o sztuce, książkach, o wszystkim a nie tylko o muzyce. Utrzymywał z im kontakt listowy (przekazywał kolegom pozdrowienia od Stu i Astrid) ale to nie było to samo co codzienne rozmowy, Paul i George poczuli znowu, że ich trójka jest nie do rozdzielenia, Pete jako najprzystojniejszy z zespołu lekko się wywyższał, izolował i specjalnie nie dbał o poprawę relacji z kolegami. Fakt, że klub jego matki zapewniał im miejsce do grania i zarobków powodował, że Best czuł się pewnie w zespole, jednocześnie ze swoim stoickim i poważnym podejściem do wszystkiego nie uczestniczył w pozamuzycznym życiu zespołu (dziewczyny,wygłupy i picie). Sympatie Johna i Paula przyjaźniły się. George wspomina, że kiedyś przeleciał jedną z dziewczyn, która się także podobała Johnowi. Po tym zdarzeniu jakby zyskał w oczach starszego kolegi aczkolwiek trudno jeszcze nazwać by John i George się przyjaźnili. John wysyłał George po papierosy a na scenie jeśli już rozmawiał to najczęściej z Paulem ale mimo wszystko relacje z „dzieciakiem” George'm się poprawiły.
Na początku nowego roku zespół musiał zaangażować nowego basistę. Koncertowali dużo, zdarzało się, że grali czasem na dwóch a nawet trzech imprezach w ciągu tego samego dnia. Stali się już bardzo popularni i wszyscy właściciele klubów, pubów i miejsc gdzie była scena chcieli angażować tych niesamowitych Beatlesów.. Zanim pojechali ponownie do Hamburga w kwietniu , od stycznia do końca marca zagrali kilkadziesiąt koncertów w liverpoolskich klubach. Basistę już mieli, został nim ...Paul McCartney. Z oporami ale widząc, że George jest zbyt dobry na bas a John nie zechce, nie miał innego wyjścia.
9 lutego – pierwszy koncert w klubie Cavern. Właściciel klubu ray McFall docenił ich, mimo że początkowo nie lubił ich nonszalanckich, niescenicznych strojów – dżinsów. Bramkarz klubu nie wpuszczał do środka nikogo, kto ubierał się dżinsy. „Wszyscy grali tak samo jak Cliff Richard And The Shadows, u nich widać było niesamowity dynamizm”. Na oficjalnej stronie zespołu można przeczytać, że nie jest znana dokładna liczba występów zespołu w Cavern. Waha się ona pomiędzy 155 występami w porze lunchu i około 125 wieczornych – pomiędzy 9 lutym 1961 a 3 sierpnia 1963. Zaprzestali za to koncertów w Casbah.
9 lutego – pierwszy koncert w klubie Cavern. Właściciel klubu ray McFall docenił ich, mimo że początkowo nie lubił ich nonszalanckich, niescenicznych strojów – dżinsów. Bramkarz klubu nie wpuszczał do środka nikogo, kto ubierał się dżinsy. „Wszyscy grali tak samo jak Cliff Richard And The Shadows, u nich widać było niesamowity dynamizm”. Na oficjalnej stronie zespołu można przeczytać, że nie jest znana dokładna liczba występów zespołu w Cavern. Waha się ona pomiędzy 155 występami w porze lunchu i około 125 wieczornych – pomiędzy 9 lutym 1961 a 3 sierpnia 1963. Zaprzestali za to koncertów w Casbah.
Kwiecień 1961 , Top Ten Hamburg : Stu, Paul, George, John i Pete. |
W tym czasie do czwórki Beatlesów dołączył Neil Aspinall, przyjaciel Pete'a na stanowisko tzw. road managera czyli faceta od transportu, noszenia wzmacniaczy, wszelakiej pomocy gdyż zespół miał już tyle zamówień na występy, że stało się to nieodzowne. Atutem Neila była jego własna furgonetka ale i miła osobowość i wkrótce stał się ich bliskim przyjacielem. Na zawsze!
The Beatles umieli rozruszać publiczność. Top Ten, Hamburg, 1961 |
24 marca – po koncercie w Cavern zespół wyrusza w drogę do Hamburga. Wyjazd w dużej części załatwił Pete Best, który skontaktował się z Peterem Ekhornem, szefem Top Ten w Hamburgu. Po kilku dniach załatwiania wiz – Niemcy z powodu wcześniejszej deportacji nie pałali chęcią ujrzenia ponownie Anglików – wyjechali do Hamburga. Top Ten był o niebo lepszym klubem niż te Koschmidera, płaca była także lepsza. Dostawali 245 marek tygodniowo a mieli grać codziennie od 19.00 do 22.00, w weekendy do 23.00, po każdej godzinie mieli kwadrans na odpoczynek.
Na dachu klubu Top Ten |
1 kwietnia – 1 lipca - koncerty w hamburskim Top Ten.Grali sami ale czasem akompaniowali wspomnianemu Tony'emu.
12 maja – pierwszy kontrakt nagraniowy. Zespół podpisuje go z Bertem Kaempfertem na sesję nagraniową jako zespół towarzyszący Tony Sheridanowi.
22 czerwca – singiel „My Bonnie”. Nie odbyło się to – ze względu na skąpstwo Niemca i pewnie jego brak wiary w całe przedsięwzięcie – w profesjonalnym studiu ale w lokalnej szkole podstawowej. Nagrano wtedy kilka piosenek śpiewanych przez Tony'ego Sheridana ale i brawurowe wykonanie zespołu z solo Johna w „Ain't She Sweet” oraz instrumentalną kompozycję Lennona i Harrisona (!!!) „Cry For A Shadow”. Namacalnym dowodem tej sesji była mała płytka z utworami „My Bonnie” i „The Saints”. Piosenka na niemieckiej liście przebojów Hit Parade doszła do 5 miejsca a na okładce napisano, że wykonawcą jest Tony Sheridan and Beat Brothers, gdyż słowo „beatles” w slangowym znaczeniu źle się kojarzy Niemcom.
1 lipca – ostatni koncert w Hamburgu. Po wypełnieniu kontraktu chłopcy wracają do Liverpoolu ale w zupełnie innych nastrojach niż kilka miesięcy temu, z zarobionymi pieniędzmi, modnymi ciuchami (czarne skóry) i czeka na nich inny Liverpool.Wszyscy czekają na ich powrót i wszyscy się uganiają za nimi by ich zaprosić do swego klubu. Tytułu w stylu „Sławni Beatlesi”, „Sensacja wieczoru: The Beatles prosto z Hamburga” czy „Specjalny Gość: The Beatles” to już norma.
Czarne skóry, Hamburg 1961, Stuart pewnie gdzieś z Astrid. |
Czerwiec 1961 – Stuart i Astrid RAZEM. Para zaręczyła się w listopadzie 1960 roku. Rodzice Stuarta byli oczywiście tym zaszokowani i gdy latem 1961 poznali swoją przyszłą synową byli nią bardzo mile zaskoczeni. Spodziewali się na podstawie listów, fotek dziwnej, awangardowej a nawet wyzywającej „beatnikowej” artystki ale dziewczyna była ubrana bardzo gustownie i skromnie (kaszmirowy sweter). Ale widzieli, że ich syn jest szczęśliwy i to dla nich to było najważniejsze choć skrycie martwili się o jego artystyczna karierę. Astrid na zawsze uznała Stu „miłością swego życia”.
Stuart i Astrid |
Tak naprawdę to w czasie drugiego pobytu chłopców w Hamburgu powstały słynne beatlesowskie fryzury. Stuart wpada z Astrid odwiedzać kolegów w klubie i któregoś dnia właśnie z taką fryzurą z grzywką opadającą na czoło a nie jak zawsze do góry na „Elvisa” odwiedził chłopców. zbudza ogólne rozbawienie, ale gdy tak samo następnego dnia zaczyna wyglądać George a z czasem Paul do zmiany fryzury i uczesania przekonuje się nawet John. Niewzruszony zostaje Pete, akcentujący coraz bardziej swoje oddalenie od kolegów.
6 lipca – Bill Harry, kolega Johna i Stuarta ( student z Liverpool College Of Art ), bardzo zaangażowany fan The Beatles wydaje pierwszy numer lokalnej gazetki poświęconej lokalnym wykonawcom rocka and rolla i ich promocji. Gazeta nazywa się „Mersey Beat” a określenie to niebawem pozna cała Wielka Brytania. Gazetę pomaga wydawać mu Bob Wooler.
Byli nie do przebicia, nowy image plus fantastyczne zachowanie na scenie. Wrzesień 1961 Cavern |
Bill Harry po prawej (zdjęcie już z Ringo, 1962) |
26 lipca 1962 , koncert zespołu z Joe Brown and his Bruvvers we Cambridge Hall, Southport. |
Bill Harry „Siedzieliśmy w The Jacaranda, był John i Stu i powiedziałem im o pomyśle na gazetę. Oni zostawili szkołę i pojechali do Niemiec. Poprosiłem Johna czy nie mógłby napisać mi swojej biografii do nowej gazety, do pierwszego numeru. Gdy Beatlesi wrócili z Niemiec, John dał mi swoja biografie, napisaną w swoim niepowtarzalnym stylu, którą zatytułowałem: Podejrzane pochodzenie The Beatles – przetłumaczone przez Johna Lennona.”
Biografia ta ukazała się na stronie drugiej pierwszego numeru gazetki, wydrukowana w słowo w słowo z tekstu Lennona:
BEDĄCA KRÓTKĄ ODSKOCZNIĄ DLA WĄTPIĄCYCH HISTORIA POCHODZENIA THE BEATLES (tłumaczone z tego Johna Lennona)
"Dawno, dawno temu żyło sobie trzech małych chlopców, którym na chrzcie dano imiona Johna, George i Paul. Postanowili się zejść, bo należeli do schodzącego się gatunku. A kiedy już się zeszli to zaczeli się w końcu zastnanawiać, po co ? I nagle wyhodowali sobie gitary i zrobili hałas. Co śmieszniejsze, nikogo to nie obeszło, a już najmniej tych trzech małych ludków. Potem odkryli, że biegnie za nimi czwarty, jeszcze mniejszy ludek, Stuart Sutcliffe. I rzekli mu: 'Chłopcze , znajdź sobie gitarę basową a bedzie dobrze' i on ją znalazł, ale wcale nie było dobrze, bo nie potrafił na niej grać. Więc usiedli na nim wygodnie, aż nauczył się grać. Ale wcale nie było beatu, a pewien uprzejmy, starszy jegomość powiedział - cytuję - 'Nie masz ci u was bębnów'. 'Mamy bębny' - wykrztusili. I tak różne bębny przychodziły, odchodziły i znów przychodziły. Nagle w Szkocji, podczas trasy z Johnnym Gentle'em, grupa zwana The Beatles odkryła, że nie brzmi dobrze, bo nie ma wzmacniaczy.Sprawili więc je sobie.
Wielu ludzi pyta, czym są The Beatles? Dlaczego Beatles? Fuj, Beatles, skąd taka nazwa ? No więc powiem wam. Pojawiła się w wizji - z gorejącego ciasteczka wyłonił się mąż i rzekł: 'Od dnia tego zwać się będziecie Beatles przez 'A'. 'Dziękujemy ci o panie, mistrzu' odparli w podzięce".
Bill Harry. |
10 sierpnia 1961, występ w czasie lunchu, Cavern |
Sierpień 1961 – Stuart przysyła przyjaciołom kilka kopii singla „My Bonnie”/”The Saints”.
Jeden z nich wpada w ręce Boba Woolera – discjokey'a z Cavern, który zaczyna lansować nagranie i chłopaków.
Bywalcy klubów zaczynają więc dopytywać się o singiel w lokalnych sklepach muzycznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz