1 listopada –
Brian Epstein organizuje w londyńskim Saville Theatre występ
amerykańskich The Four Tops,na których bilety zostają bardzo
szybko wyprzedane.
4 listopada –
zmiana siedziby NEMS Enterprises. W 1963 firma przeniosła się z
rodzinnego Liverpoolu do Londynu na 13 Monmouth Street, tego dnia
przenosi się Sutherland House. W starej siedzibie pozostaje
oficjalny fan klub zespołu.
6 listopada –
fani zespołu demonstrują pod domem Epsteina na Chapel Street,
sądząc, że menadżer zespołu jest w domu. Wszyscy zebrani głośno
domagają się kolejnych koncertów zespołu. W tym samym czasie
Brian ogląda w Astoria Cinema koncert Beach Boysów. Amerykanów
supportuje ta sama grupa co Beatlesów na wcześniejszych trasach:
Sounds Incorporated. Na marginesie: czy ktoś dzisiaj o nich
cokolwiek pamięta?
John i Cynthia po Hiszpanii '66 |
6 listopada –
John i Cynthia Lennon wracają z Hiszpani, gdzie sam John zakończył
pracę na filmem Richarda Lestera „How I Won The War”. W
Hiszpanii przebywał siedem tygodni, mieszkał w willi Santa Isabel
niedaleko Alemrii, dzisiaj bardzo „beatlesowskim” miasteczku.
Cynthia doleciała do niego, Neil Aspinall był z nim od samego
początku. Mieszkała ze sławnym Beatlesem rodzina Michaela
Crawforda, grającego główną rolę w filmie.
6 listopada –
tego samego dnia Paul wylatuje na wakacje do Francji. Jego intencją
są tzw. wakacje za kółkiem. Bierze ze sobą najnowszy model,
ciemnozielonego Astona Martina DB5. Sam się przebiera by nie być
rozpoznanym przez fanów (specjalna peruka, wąsy) ale już same auto
zwraca wszędzie powszechną uwagę.
PAUL: Byłem
bardzo dumny z tego samochodu. Miał świetny silnik, ogólnie bardzo
imponujący jak na takiego młodego faceta jak ja... Peruka, wąsy,
kilka par okularów z jasnym szkłem, wazelina wtarta we włosy. To
wszystko spowodowało, że byłem nierozpoznany i to mnie bardzo
wyzwalało.
Paul i jego Aston Martin DB5 ' 1966 |
Roadies: Neil Aspinall i Mal Evans |
Paul i Mal - Francja '66 |
PAUL: To było jakby echo mojej pierwszej podróży do Francji z Johnem, na jego 21-urodziny. Parkowałem daleko od hotelu, do którego udawałem się na piechotę. Mogłem tam komponować, oglądać telewizję, poza tymi wszystkimi rzeczami związanymi z The Beatles, poza presją, całym tym ciśnieniem związanym ze sławą...
PAUL:
Spotkaliśmy się ( z Malem -RK) tak jak się umówiliśmy pod
zegarem kościelnym. Zdałem sobie sprawę, że dość mam już tylko
swojego towarzystwa. To było fajne ale już miałem trochę dość.
Z Malem pojechaliśmy do Hiszpanii. W Madrycie nie znaliśmy nikogo i
nie wiedzieliśmy dokąd pójść. Wybraliśmy jakiś klub. Ale
doszliśmy, że to nie było takie fajne więc zadzwoniłem do biura
w Londynie i zarezerwowaliśmy sobie wycieczkę – safari.
Paul - Kenia 1966 |
W
czasie jazdy przez Hiszpanię Paul i Mal mieli nadzieję odwiedzić
Johna Almerii ale dowiedzieli się, że John już wrócił do Anglii.
Decyzja zapada i obaj lecą na safari do Kenii. W Sevilli wynajmują
kierowcę, który odprowadzi Astona do Londynu. Paul stara się by do
Kenii poleciała też Jane, która przylatuje do obu przyjaciół.
Póki co Paul i Mal lecą przez Rzym do Nairobi. W Afryce Paul
„zdobywa” górę Kilimandżaro Parku Ambosali. 19 listopada
Paul, Jane i Mal wracają do Londynu.
Paul with a little help from his Friend: Mal Evans |
7 listopada – na
scenie pojawia się Yoko. W tym dniu John odwiedza galerię Indica a
więcej o tym czytajcie w specjalnym tekście o tym wydarzeniu.
7 listopada –
powstaje wersja stereo „I Want To Hold Your Hand”. Producentem
oczywiście George Martin, od strony technicznej „inżynieruje”
wszystko Geoff Emerick, asystuje mu Mike Stone.
Tego dnia oficjalne otwarcie wystawy Yoko Ono: `Unfinished Paintings
And Objects'. Niektóre źródła podają, że otwarcie jest trzy dni
później, 10 listopada.
8 listopada –
powstaje stereo mix ”She Loves You”.
9 listopada – Brian
informuje, że kontrakt The Beatles wygasa ale finalizowane są prace
związane z podpisaniem nowego.
9 listopada – w
tym dniu umiera Paul – wg jednej z najbardziej znanych teorii
„spiskowej”, w dziejach show biznesu. Do dzisiaj ok. 5% fanów
zespołu The Beatles uważa, że tamtego listopadowego dnia ginie
prawdziwy Beatles, z czasem zastąpiony sobowtórem. Do końca
kariery zespołu będą pojawiać się „znaki” (dowody)
potwierdzające tą teorię. Omówię ją w swoim czasie. By teraz ją
precyzyjnie opisać, musiałbym sięgać w przyszłą historię
zespołu. Jednym z „dowodów” na śmierć Paula (logicznie się
wykluczającą z całości) jest już okładka wcześniej wydanego
albumu „Revolver”, na którym tylko twarz Paula jest z profilu.
Wszystkie inne dowody na to, że w zespole The Beatles pojawił się
sobowtór - po zakończeniu opisywania chronologicznej historii
zespołu. Dla wszystkich fanów jest to oczywiście fakt ogólnie
znany, ale dla niektórych – a wiem,że są tacy - byłoby to
wybiegnięcie w historii grupy naprzód (okładki np. kolejnych płyt,
inne „wydarzenia”).
10 listopada –
gazety podają do publicznej wiadomości,że być może nie będzie
już więcej tras koncertowych The Beatles. W tym samym dniu
powstają kolejne wersje stereo piosenek zespołu (na Gwiazdkę ma
zostać wydany album składankowy ze wszystkimi piosenkami tylko w
stereo: A Collection of Beatles Oldies): 'This Boy', 'Day Tripper',
'We Can Work It Out' oraz 'Bad Boy'.
13 listopada –
na okładce 'Sunday Telegraph' pojawia się informacja o spotkaniu
dwóch Beatlesów z Allenem Kleinem (na przyjęciu). Klein nie
komentuje informacji. Brian uważa tą informację za niedorzeczną,
George i Ringo są nią zasmuceni, John irytuje się na podany news,
sugerujący, że zespól jest rozczarowany Epsteinem. Paul jest
nieosiągalny dla dziennikarzy więc jego komentarza opinia publiczna
nie poznaje.
19 listopada –
podczas powrotnego lotu z Nairobi do Londynu Paul wymyśla ideę
„powołania do życia” Orkiestrę Klubu Samotnych Serc Sierżanta
Peppera.
The Beatles w 1966 |
PAUL: Mieliśmy wszyscy dosyć bycia The Beatles.
Naprawdę nienawidziliśmy tego podejścia uwielbienia do tych czterech chłopczyków
z czuprynami. Nie byliśmy już chłopcami, byliśmy mężczyznami. Wszystko już
minęło, cały ten gówniany zachwyt nad czterema chłopcami, cały ten wrzask,
tumult wokół nas, nie chcieliśmy już tego więcej no i zmienialiśmy się, byliśmy
już bardziej artystami niż wykonawcami na scenach. Było teraz tego wszystkiego
więcej, już nie tylko John ze mną pisał piosenki, pisał już George, graliśmy w
filmach, John pisał książki, więc to było oczywiste, że stajemy się już
artystami.
Wpadłem na ten pomysł nagle, w czasie lotu. Pomyślałem
sobie: Nie bądźmy sobą… Dajmy The Beatles ich alter ego...
Więcej
o tym w czasie tekstów o płycie „Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club
Band”.
GEORGE: Wróciłem do Anglii pod koniec października, a John wrócił wtedy z Hiszpanii. Zaplanowaliśmy sobie kiedy się znowu spotkamy. Zaraz potem trafiliśmy do studia i nagraliśmy "Strawberry Fields Forever". Uważam, że w tym momencie w zespole panował poważniejszy nastrój.
PAUL: Nic nie mogło być lepiej, niż wtedy.
GEORGE MARTIN: W listopadzie Beatlesi wrócili do studia, po raz pierwszy odkąd zaprzestali grania koncertów. Generalnie byli znudzeni swoim życiem.W tym roku przeżyli sporo różnych męczarni, a ponadto wiedzieli, że Brian zamartwiał się tym, że ich notowania idą w dół. On myślał, że to ich koniec i w 1966 wiele znaków na to wskazywało. Zdarzył się koszmar na Filipinach, na ich koncerty przychodziło mnie ludzi a oni mieli dość bycia więźniami własnej sławy.
Zaczęli od nagrania "Strawberry Fields Foreber", a potem zrobili "When I'm Sixty Four" i "Penny Lane". Wszystkie te piosenki miały być na ich nowej płycie. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że ma to być Sgt. Pepper. To były utwory na Nowy Album i wiadomo było, że będzie to płyta z nagraniami stworzonymi w studiu i że będą takie piosenki, których potem nie da się zagrać na żywo.
GEORGE: Wróciłem do Anglii pod koniec października, a John wrócił wtedy z Hiszpanii. Zaplanowaliśmy sobie kiedy się znowu spotkamy. Zaraz potem trafiliśmy do studia i nagraliśmy "Strawberry Fields Forever". Uważam, że w tym momencie w zespole panował poważniejszy nastrój.
PAUL: Nic nie mogło być lepiej, niż wtedy.
GEORGE MARTIN: W listopadzie Beatlesi wrócili do studia, po raz pierwszy odkąd zaprzestali grania koncertów. Generalnie byli znudzeni swoim życiem.W tym roku przeżyli sporo różnych męczarni, a ponadto wiedzieli, że Brian zamartwiał się tym, że ich notowania idą w dół. On myślał, że to ich koniec i w 1966 wiele znaków na to wskazywało. Zdarzył się koszmar na Filipinach, na ich koncerty przychodziło mnie ludzi a oni mieli dość bycia więźniami własnej sławy.
Zaczęli od nagrania "Strawberry Fields Foreber", a potem zrobili "When I'm Sixty Four" i "Penny Lane". Wszystkie te piosenki miały być na ich nowej płycie. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że ma to być Sgt. Pepper. To były utwory na Nowy Album i wiadomo było, że będzie to płyta z nagraniami stworzonymi w studiu i że będą takie piosenki, których potem nie da się zagrać na żywo.
24
listopada – Abbey Road Studio 2, nagrywanie po raz pierwszy historycznego
nagrania zespołu, przywiezionej z Hiszpanii przez Johna piosenki „Strawberry
Fields Forever”.
NEIL ASPINALL: Tak jak w przypadku płyty Revolver weszli do studia i zaczęli nagrywać piosenki. Tytuł płyty i pomysł na okładkę przyszły później.
NEIL ASPINALL: Tak jak w przypadku płyty Revolver weszli do studia i zaczęli nagrywać piosenki. Tytuł płyty i pomysł na okładkę przyszły później.
24
listopada – otwarcie w Londynie klubu Bag O'Nails, w którym będą bywać
często Beatlesi.W tej ceremonii otwarcia bierze udział Brian Epstein.
RINGO: Zawsze kiedy wracaliśmy do studia, było dużo zastanawiania się od czyjej piosenki zaczniemy nagrywanie. Nikt nie chciał pierwszy dostarczyć piosenki, bo wtedy to były już bardziej utwory Lennona i utwory McCartney'a niż utwory Lennona i McCartney'a. Każdy pytał: Co masz ? No właśnie, a co ty masz ? Doszło do tego, że prawie 80 % piosenek było napisanych oddzielnie. Mogę rozpoznać piosenki Johna. Zawsze wolałem je grać bo były bardziej rock and rollowe.
PAUL: Nie sądzę,abyśmy się martwili o nasze umiejętności muzyczne. Świat stanowił problem, nie my. To było najlepsze u The Beatles. Nie sądzę, żebyśmy sie martwili o stronę muzyczną, korciło nas bardzo by iść dalej...
Skończyliśmy z koncertami i byliśmy w studiu z nowymi piosenkami. John miał piosenkę "Strawberry Fields Forever" , o starym domu Armii Zbawienia dla dzieci , który stał obok jego domu w Liverpoolu. Kojarzył się nam z młodością, złotymi latami i polami truskawek. Wiedziałem, co John miał na myśli.
Przyjemne było to , że dużo naszych piosenek miało coraz bardziej charakter surrealistyczny. Pamiętam, że John miał w domu książkę, zatytułowaną "Bizarre" na temat różnych dziwnych rzeczy. Otwieraliśmy się artystycznie i zrzucaliśmy klapki z oczu.
RINGO: Zawsze kiedy wracaliśmy do studia, było dużo zastanawiania się od czyjej piosenki zaczniemy nagrywanie. Nikt nie chciał pierwszy dostarczyć piosenki, bo wtedy to były już bardziej utwory Lennona i utwory McCartney'a niż utwory Lennona i McCartney'a. Każdy pytał: Co masz ? No właśnie, a co ty masz ? Doszło do tego, że prawie 80 % piosenek było napisanych oddzielnie. Mogę rozpoznać piosenki Johna. Zawsze wolałem je grać bo były bardziej rock and rollowe.
PAUL: Nie sądzę,abyśmy się martwili o nasze umiejętności muzyczne. Świat stanowił problem, nie my. To było najlepsze u The Beatles. Nie sądzę, żebyśmy sie martwili o stronę muzyczną, korciło nas bardzo by iść dalej...
Skończyliśmy z koncertami i byliśmy w studiu z nowymi piosenkami. John miał piosenkę "Strawberry Fields Forever" , o starym domu Armii Zbawienia dla dzieci , który stał obok jego domu w Liverpoolu. Kojarzył się nam z młodością, złotymi latami i polami truskawek. Wiedziałem, co John miał na myśli.
Strawberry Fields , Armia Zbawienia , Liverpool |
25 listopada – w studiu, którego
właścicielem jest Dick James, George Martin nagrywa z Beatlesami czwartą
Gwiazdkową płytę zespołu, EP-kę „THE
BEATLES FOURTH CHRISTMAS RECORD - Pantomime: "Everywhere It's Christmas".
Wszyscy śpiewają, Paul gra na pianinie.
RINGO:
Wspólnie nad tym
pracowaliśmy. Paul zrobił najwięcej roboty, wymyślił tytuł oraz dwie
piosenki.
Płyta była
rozsyłana 16 grudnia - wszystkim członkom Fan Klubu
zespołu.
26
listopada – w USA``Yesterday'... And
Today', 23-ci tydzień w Top 100 (Billboard).
John i Peter Cook w komedii: Not Only...But Also |
28 listopada – Cóż, George
Martin nie zasypia gruszek w popiele i z nieustannej popularności zespołu
czerpie profity. W tym dniu na rynku amerykańskim – gdzieżby indziej – wydany
zostaje album orkiestry Martina z jego instrumentalnymi aranżacjami przebojów
Fab4 pod tytułem: „The Beatles Girls”. Piosenki na płycie to: strona A:
Girl, Eleanor Rigby, She
Said, She Said, I'm Only Sleeping, Anna (Go to Him) –
Artura
Alexandra, Michelle,
strona
B: Got To Get You Into My
Life, Woman (kompozycja Paula pod
pseudonimem Bernard Webb dla duetu Peter And
Gordon), Yellow Submarine, Here,
There And Everywhere, And Your Bird Can Sing oraz Good Day
Sunshine.
Ówczesny sprzęt nagraniowy w Studiu nr 2 Abbbey Road, niżej zdjęcie także. |
28 -29
listopada – dalsze prace nad 'Strawberry
Fields Forever'.
PAUL: W "Strawberry Fields" wykorzystaliśmy melotron. Nie sądzę, żeby związek zawodowy muzyków wyraził na to zgodę, więc nie chwaliliśmy się tym. Użyliśmy go podczas sesji.Było na nim coś co dzisiaj nazywamy "samplami " fletu, a w rzeczywistości były to taśmy, które zwijają się z powrotem po zagraniu. Mieliśmy po 11 sekund na każdej taśmie, które można było zagrać w rónych tonacjach.
GEORGE MARTIN: Chwila w studiu, w której John zaśpiewał pierwszy raz "Strawberry Fields Forever", tylko z akompaniamentem gitary akustycznej, była naprawdę magiczna. To było wręcz cudowne. Zawsze kochałem głos Johna i słuchanie go było dla mnie wielkim przywilejem.
PAUL: W "Strawberry Fields" wykorzystaliśmy melotron. Nie sądzę, żeby związek zawodowy muzyków wyraził na to zgodę, więc nie chwaliliśmy się tym. Użyliśmy go podczas sesji.Było na nim coś co dzisiaj nazywamy "samplami " fletu, a w rzeczywistości były to taśmy, które zwijają się z powrotem po zagraniu. Mieliśmy po 11 sekund na każdej taśmie, które można było zagrać w rónych tonacjach.
GEORGE MARTIN: Chwila w studiu, w której John zaśpiewał pierwszy raz "Strawberry Fields Forever", tylko z akompaniamentem gitary akustycznej, była naprawdę magiczna. To było wręcz cudowne. Zawsze kochałem głos Johna i słuchanie go było dla mnie wielkim przywilejem.
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz