18 sierpnia 1962: Parlophone Records
(EMI) pospisuje kontrakt z Beatlesami. John, Paul i George proszą Briana o
wyrzucenie Pete’a Besta z zespołu i zastąpienie go Ringo Starrem.
JOHN: Byliśmy tchórzami, ale
jeszcze gorzej byłoby to powiedzieć Pete’owi
prosto w twarz. Prawdopodobnie doszłoby do bójki.
Oto wspomnienia Pete'a z tego okresu:
Pytanie: Kto był twoim najbliższym kumplem w zespole, czy czułeś się przez niego zdradzony, wtedy kiedy zostałeś zwolniony z zespołu?
Pete, zbyt późno ale z fryzurą a la Beatle |
P: Jednym z często podawanych i znanych powodów, dla których Beatlesi pozbyli się Ciebie z zespołu, była niesatysfakcjonująca ich Twoja gra na perkusji. Ale w wydanej w 1995 roku kolekcji 'Antologii' The Beatles umieszczono 10 nagrań, w których Ty grasz na perkusji a ludzie nie dostrzegają tam żadnych różnic i odstępstw. Czy po tym czujesz się usprawiedliwiony jako muzyk ?
Pierwszy Best z tradycyjną fryzurą rock and rollową, pozostali: George, Paul i John już 'prawie' z beatlesowskimi grzywkami. |
Na okładce 'Anthology 1' Klasu Voormann wyciął twarz Besta z centralnej, słynnej fotografii zespołu ale pozostawił dawnego perkusistę na innym zdjęciu z Hamburga. Zaznaczyłem opisane fragmenty na zdjęciu czarnymi kółkami.
P: Można śmiało założyć, że dzięki pojawieniu się na 'Antologii', Twoja sytuacja finansowa znacznie się poprawiła prawda?
PETE: Będąc zupełnie szczerym aż zaklaskałem z radością w dłonie i zawołałem: Wielkie dzięki! To, że się znalazłem na 'Anthology' było dla mnie totalnym zaskoczeniem. Oczywiście najlepszą nowiną okazał się fakt, że dostanę za to jeszcze pieniądze. Tak, finansowo zapewniło mi to komfort i bezpieczeństwo dla mnie i mojej rodziny na wiele wiele lat. Ale najważniejszą rzeczą, bo wszyscy uważają, że w przypadku The Beatles finanse są najważniejsze, najważniejszą dla mnie było to, że wstawili mnie na płytę. Ok, tylko na 10-ciu ścieżkach. Ok, wygląda to tak, jakby chcieli powiedzieć: 'Ok, dzięki Pete, pokażmy ludziom jak to było wtedy, jak przyczyniłem się do powstania The Beatles w ich wczesnych dniach.
P: Czy rzeczywiście wtedy kiedy byłeś usuwany z zespołu nikt z Tobą nawet nie porozmawiał o tym?
PETE: Choć trudno w to uwierzyć ale to prawda. Na scenie nie było między nami komunikacji. Mijaliśmy się więc jak statki we mgle. Niektórzy mówili: No dobrze, dlaczego więc nie zadzwonili do Ciebie? Odpowiadałem zawsze tak samo: Próbowałeś się kiedykolwiek dodzwonić do Beatlesa? Nic takiego się nigdy nie wydarzyło, bo nie mogło.
Kumplowskie zdjęcie z Hamburga.Po prawej: John Lennon, Paul McCartney, Pete Best i George Harrison. Wszyscy wyglądają odlotowo, wygląda, że wtedy byli w bardzo dobrych relacjach. George Harrison wspomina w 'Antologii', że Pete często się urywał, odłączał od nich i 'chadzał własnymi ścieżkami'.
PETE: Choć trudno w to uwierzyć ale to prawda. Na scenie nie było między nami komunikacji. Mijaliśmy się więc jak statki we mgle. Niektórzy mówili: No dobrze, dlaczego więc nie zadzwonili do Ciebie? Odpowiadałem zawsze tak samo: Próbowałeś się kiedykolwiek dodzwonić do Beatlesa? Nic takiego się nigdy nie wydarzyło, bo nie mogło.
Kumplowskie zdjęcie z Hamburga.Po prawej: John Lennon, Paul McCartney, Pete Best i George Harrison. Wszyscy wyglądają odlotowo, wygląda, że wtedy byli w bardzo dobrych relacjach. George Harrison wspomina w 'Antologii', że Pete często się urywał, odłączał od nich i 'chadzał własnymi ścieżkami'.
****
15 sierpnia odbył się ostatni wspólny koncert Pete'a z Beatlesami.
PETE: W nocy 15 sierpnia, w środę, graliśmy w Cavern. Było normalnie, rozmawialiśmy jak sie umówić na jutro gdy mieliśmy być w Riverpark Ballroom w Chester. Kierowcą był Neil i musieliśmy się jakoś zebrać by dotrzeć na miejsce. Gdy John odchodził powiedziałem do niego, że zadzwonię do niego jutro. 'Nie - odparł - mam już ustalone coś innego'. W tamtym czasie nie wydało mi się to dziwne. John przechodził trudny okres, za osiem dni miał się żenić z Cynthią, która była już w ciąży.
NEIL ASPINALL: W 1962 roku The Beatles byli dobrze znani na północnym zachodzie, w Liverpoolu i w Manchesterze. Telewizja Granada otworzyła regionalną stację w 1956 roku. Regionalny program nazywał się "Know The North". Usłyszawszy o The Beatles przyjechali do Cavern i sfilmowali występ. Okrzyki w tłumie świadczą o tym, że Ringo właśnie dołączył do zespołu.
TV Granada - Cavern, The Beatles |
GEORGE: Pamiętam jak w sierpniu
pojawiły się kamery telewizji Granada.Było naprawdę gorąco, a oni poprosili
byśmy się przyzwoicie ubrali. Mieliśmy na sobie koszule, krawaty i czarne
pulowery. Wyglądaliśmy dosyć elegancko. To był nasz pierwszy występ w
telewizji. Nareszcie się udało, byliśmy bardzo podnieceni tym, że telewizja
przyjechała nas sfilmować. John też był w takim nastroju.
RINGO: Byłem wtedy bardzo zdenerwowany. Powiem szczerze. Nie podobało mi się to, że w taki sposób potraktowali Pete'a.
W czasie programu zespół wykonał dwie piosenki: obcą kompozycję, Jerry Leibera, Mike Stollera oraz Richarda Barretta:'Some Other Guy' oraz własne 'Love Me Do', które zostało wydane na singlu 12 dni wcześniej. Pomimo jeszcze kilku występów zespołu The Beatles w programach regionalnych, w krajowej BBC wystąpią po raz pierwszy dopiero 13 kwietnia 1963 w programie 'The 625 Show'.
JOHN: Kiedy przyjechaliśmy do Londynu, wszyscy traktowali nas jak prowincjuszy. Bo rzeczywiście nimi byliśmy. To był wspaniały okres. Byliśmy wtedy jak królowie dżungli, byliśmy blisko ze Stonesami, Nie wiem jak inni ale ja sporo czasu spędzałem z Mickiem i Brianem (Jonesem – RK). Podziwiam ich, wiesz. Polubiłem ich za pierwszym razem kiedy się spotkaliśmy w tym miejscu, z którego oni pochodzą, chyba Richmond. Spędzałem z nimi wiele czasu i było wspaniale...
RINGO: Byłem wtedy bardzo zdenerwowany. Powiem szczerze. Nie podobało mi się to, że w taki sposób potraktowali Pete'a.
W czasie programu zespół wykonał dwie piosenki: obcą kompozycję, Jerry Leibera, Mike Stollera oraz Richarda Barretta:'Some Other Guy' oraz własne 'Love Me Do', które zostało wydane na singlu 12 dni wcześniej. Pomimo jeszcze kilku występów zespołu The Beatles w programach regionalnych, w krajowej BBC wystąpią po raz pierwszy dopiero 13 kwietnia 1963 w programie 'The 625 Show'.
JOHN: Kiedy przyjechaliśmy do Londynu, wszyscy traktowali nas jak prowincjuszy. Bo rzeczywiście nimi byliśmy. To był wspaniały okres. Byliśmy wtedy jak królowie dżungli, byliśmy blisko ze Stonesami, Nie wiem jak inni ale ja sporo czasu spędzałem z Mickiem i Brianem (Jonesem – RK). Podziwiam ich, wiesz. Polubiłem ich za pierwszym razem kiedy się spotkaliśmy w tym miejscu, z którego oni pochodzą, chyba Richmond. Spędzałem z nimi wiele czasu i było wspaniale...
PAUL: We wrześniu, wszyscy pojechaliśmy z Ringiem do Londynu, by znowu nagrać dla EMI. Wtedy mieliśmy już u nich kontrakt. To był nasz pierwszy krok w wielki świat. Weszliśmy wejściem dla pracowników i sami rozstawiliśmy cały nasz sprzęt. Przyjechaliśmy o 10 rano, gotowi do pracy dokładnie o 10.30. Spodziewano się, że do 13.30 nagramy dwie piosenki. Potem mieliśmy godzinną przerwę na lunch, za który sami zapłaciliśmy.
Poszliśmy za róg do pubu Alma, na tyłach St. John's Wood. Byliśmy młodzi, a puby wtedy były tylko dla dorosłych, więc żeby wyglądać na starszych zapaliliśmy sobie fajki i zamówiliśmy małe piwa i bułki z serem. Rzecz jasna rozmawialiśmy tylko o sesji. Od 14.30 do 17.30 pracowaliśmy znowu w studiu. To było główne sesje nagraniowe - dwie dziennie, podczas których spodziewano się, że zrobimy cztery piosenki. Jeśli jakieś podejście wyszło wyjątkowo dobrze, pytano nas: Chcecie posłuchać tego w reżyserce? Myśleliśmy: Rety, co, my tam? Na górze, w niebie !? Do tej pory nie słyszeliśmy jak naprawdę brzmimy. Słyszeliśmy w słuchawkach, jak gramy 'na żywo', ale słuchanie z głośników było bardzo ekscytujące. Wow, to brzmi tak jak płyta. Zagrajmy to jeszcze raz, i jeszcze raz!
To wtedy złapaliśmy bakcyla nagraniowego i potem już zawsze, ilekroć siadaliśmy z Johnem, by napisać kolejną piosenkę, zawsze pamiętaliśmy o tym uczuciu. Pamiętasz John, jakie to było podniecające? Zobaczmy, czy możemy wymyślić coś lepszego.
Pierwsza sesja nagraniowa w studiach EMI z Ringo w składzie.
Poszliśmy za róg do pubu Alma, na tyłach St. John's Wood. Byliśmy młodzi, a puby wtedy były tylko dla dorosłych, więc żeby wyglądać na starszych zapaliliśmy sobie fajki i zamówiliśmy małe piwa i bułki z serem. Rzecz jasna rozmawialiśmy tylko o sesji. Od 14.30 do 17.30 pracowaliśmy znowu w studiu. To było główne sesje nagraniowe - dwie dziennie, podczas których spodziewano się, że zrobimy cztery piosenki. Jeśli jakieś podejście wyszło wyjątkowo dobrze, pytano nas: Chcecie posłuchać tego w reżyserce? Myśleliśmy: Rety, co, my tam? Na górze, w niebie !? Do tej pory nie słyszeliśmy jak naprawdę brzmimy. Słyszeliśmy w słuchawkach, jak gramy 'na żywo', ale słuchanie z głośników było bardzo ekscytujące. Wow, to brzmi tak jak płyta. Zagrajmy to jeszcze raz, i jeszcze raz!
To wtedy złapaliśmy bakcyla nagraniowego i potem już zawsze, ilekroć siadaliśmy z Johnem, by napisać kolejną piosenkę, zawsze pamiętaliśmy o tym uczuciu. Pamiętasz John, jakie to było podniecające? Zobaczmy, czy możemy wymyślić coś lepszego.
Pierwsza sesja nagraniowa w studiach EMI z Ringo w składzie.
The Beatles - doskonale czuli się w skórach, ale nie było wcale problemu z zamianą na garnitury. |
*Muzyczny blog Historia The Beatles Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz