
![]() |
Beatlesi odpowiadają na pytania prasy, świeżo o usłyszeniu informacji o śmierci Epsteina. |
Ale zanim napiszę o tym przedsięwzięciu, w niniejszym tekście trochę o sytuacji pozamuzycznej grupy, wspomnienia o Brianie i o początkach biznesowego funkcjonowania czterech muzyków.

Nie wiem czy będziemy mieli nowego menadżera. Zawsze kontrolowaliśmy wszystko, co robiliśmy i teraz zrobimy, co do nas należy. Wiemy co powinniśmy robić, a czego nie. Brian był naszym naturalnym przewodnikiem i będzie go nam bardzo brakowało.
GEORGE: Po śmierci Briana powstała duża próżnia, bo to wraz z jego pojawieniem się, staliśmy się zawodowcami i zaczęliśmy marsz w stronę przemysłu muzycznego oraz występów w londyńskim Palladium. Nie znaliśmy się na prowadzeniu interesu i finansach. On się wszystkim zajmował a potem nastąpił chaos.
JOHN: Wszystko się rozleciało. Wiedziałem, że zaczęły się kłopoty. Nie miałem wątpliwości, że potrafimy tylko grać, więc byłem przerażony. Myślałem:"No to już po nas".


GEORGE MARTIN: Żaden z chłopaków nie mógł zostać menadżerem, bo w zespole panowała demokracja - trzej pozostali i tak by tego nie uznali. Jeśli chodzi o innych ludzi z nimi związanych , to nikt - nawet Neil, ani Mal, nie był tak 'osadzony' jak Brian. z czasem Neil przejął funkcję menadżera Apple, ale wówczas nie był tym, kto mógłby być z taką osobą jak Joe Lockwood (szef EMI) "na ty". To był naprawdę trudny okres.
W tej menadżerskiej próżni pojawiło się sporo sępów, które krążyły wokół zespołu, ale nic z tego nie wynikło. Ja nigdy nie starałem się być ich menadżerem, nie chciałem tego. Pomyślałem, że gdybym się na to zdecydował, to straciłbym ten szczególny kontakt, jaki miałem z nimi w studiu, gdzie byliśmy prawdziwymi kumplami. Byliśmy na tym samym poziomie i mówiliśmy tym samym językiem. Gdybym zyskał pozycję, by powiedzieć: "nie powinniście tego a tego robić, a właśnie to i to", straciłbym naszą studyjną przyjaźń.
![]() |
Paul, John, Neil, Mal, Ringo i George. |

GEORGE: To wtedy wkroczył Neil i starał się zrozumieć, co się dzieje. Clive Epstein został zmuszony do przejęcia kontroli nad NEMS ale nie miał na to najmniejszej ochoty. Nie był tym zainteresowany. Był też inny układ - z Robertem Stigwoodem (na zdjęciu z prawej). Brian miał nieco dość bycia menadżerem Billy'ego J. Kramera, Cilli Black i innych, więc wziął do pomocy Stigwooda. Po śmierci Briana miał on nadzieję przejąć stery i zostać naszym menadżerem. Miał już jakiś przygotowany układ z Deutsche Grammophon czy Philips Records. Miał dostać od nich pieniądze.
Brian jeszcze przed śmiercią chciał nam coś powiedzieć, ale nie zdążył. Organizował w domu wielkie party, na które mieliśmy pójść i przed party się spotkać. Niestety to było w czasie Lata Miłości i każdy trochę odleciał. Jeździliśmy totalnie naprani naszymi psychodelicznymi samochodami, dumni z naszych trwałych fryzur. Brian co prawda też się nieźle bawił. Do rozmowy nigdy nie doszło. Później dowiedzieliśmy się, że on dał Stigwoodowi opcję na 51% udziałów w NEMS, co w rzeczywistości oznaczało, że Robert był menadżerem The Beatles. Spotkaliśmy się z nim i powiedzieliśmy: "NEMS żyje właściwie z The Beatles więc się odczep. Weźmiemy 51% , możesz mieć 49%". Wycofał się i założył własną firmę. Jemu szło świetnie, NEMS ledwo zipało. Neil z kilkoma prawnikami próbował się w tym wszystkim zorientować.Do tego jeszcze dochodziło Northern Songs, właściciela praw do naszej muzyki. Też kiepska sprawa.
Mała refleksja. Jedną z najbardziej tajemniczych - biorąc pod uwagę zatrudniony sztab księgowych i doradców podatkowych - biznesowych porażek Briana Epsteina była związana ze sferą inwestycji i operatywności podatkowej. Odkąd Beatlesi zaczęli zarabiać duże pieniądze, ich menadżer nie podejmował żadnych prób obniżenia drakońskich stawek podatkowych (emigracja Stonesów do Francji) wprowadzonych przez rząd Partii Pracy, ani nie przelewał dochodów na konta w rajach podatkowych, nie inwestował też w nieruchomości czy inne firmy. Pomimo tej złej polityki fiskalnej Briana Beatlesi przekonali się po śmierci swego menadżera, że są naprawdę bogaci. Jeszcze w kwietniu spółka Beatles & Co, która zajęła miejsce firmy Beatles Ltd, pozwalała im spieniężyć zyski kapitałowe na poziomie 200 000 funtów na głowę. Ponadto EMI zalegało im jeszcze z wypłatą ok. 2 000 000 funtów z tytułu zaległych tantiem, co uregulowano dopiero po spisaniu nowej umowy. Beatlesi byli więc łakomym kąskiem.
Mała refleksja. Jedną z najbardziej tajemniczych - biorąc pod uwagę zatrudniony sztab księgowych i doradców podatkowych - biznesowych porażek Briana Epsteina była związana ze sferą inwestycji i operatywności podatkowej. Odkąd Beatlesi zaczęli zarabiać duże pieniądze, ich menadżer nie podejmował żadnych prób obniżenia drakońskich stawek podatkowych (emigracja Stonesów do Francji) wprowadzonych przez rząd Partii Pracy, ani nie przelewał dochodów na konta w rajach podatkowych, nie inwestował też w nieruchomości czy inne firmy. Pomimo tej złej polityki fiskalnej Briana Beatlesi przekonali się po śmierci swego menadżera, że są naprawdę bogaci. Jeszcze w kwietniu spółka Beatles & Co, która zajęła miejsce firmy Beatles Ltd, pozwalała im spieniężyć zyski kapitałowe na poziomie 200 000 funtów na głowę. Ponadto EMI zalegało im jeszcze z wypłatą ok. 2 000 000 funtów z tytułu zaległych tantiem, co uregulowano dopiero po spisaniu nowej umowy. Beatlesi byli więc łakomym kąskiem.
PAUL: Powiedzieliśmy Brianowi, że jeśli nas sprzeda Stigwoodowi, to wtedy nagramy tylko pełne fałszów wersje hymnu "God Save The Queen".
JOHN: Brian zrobił kilka rzeczy, które świadczą o tym, że nas ugotował. On z tego coś miał, my nic. Wymowne było to, że NEMS było większe od The Beatles, my nie mieliśmy żadnej firmy. Było Northern Songs, NEMS i Dick James. A co my mieliśmy ? Parę funciaków w banku. I Brian w tym miejscu wszystko spieprzył. To on powinien powiedzieć: "Podpiszcie to na następne 10 lat". Kto na tym zarobił ? Nie my, to nas ściśnięto za jaja.
NEIL ASPINALL: Mogli dać sobie ze wszystkim spokój i powiedzieć - Brian nie żyje, kończymy z tym. Co teraz robimy? Ano nic nie ? Mogli dalej to ciągnąć, NEMS nadal działało, byli ludzie z NESM (jak Tony Barrow, który później pracował w autokarze podczas 'Magical Mystery Tour', opiekując się dziennikarzami i organizując różne dziwne rzeczy). Oddali 'Magical Mystery Tour' by NESM to sprzedało i nadal byli ich agentami.
Robert Stigwood odwiedził ich podczas kręcenia 'MMT'. Siedzieliśmy sobie w hotelu przy obiedzie, a Robert sugerował, że jest obecnie menadżerem The Beatles, bo był partnerem Briana (dzięki temu miał NEMS). Stwierdził, że dlatego jest ich menadżerem. Oni na to: "Nie, nie jesteś naszym menadżerem, możesz mieć wszystko inne, ale z nami nie masz nic wspólnego"
W sumie Brian zaaranżował to tak, że firma się podzieliła na NEMS holding i NEMS Enterprises. The Beatles znaleźli się w holdingu, który nie miał nic wspólnego ze Stigwoodem. Może to trochę uprościłem ale tak właśnie było. No więc nie miał z nimi nic wspólnego ale starał się do nich dobrać. Dobra robota Robert!
JOHN: Nie pozwolę na to, by ktoś obcy pociągał za sznurki i tyle. Chcę być zaprzyjaźniony z osobą, która przejmie stery. Lubię pracować z przyjaciółmi.

Nikt z zespołu nie powiedział: "No dobrze, ja to przez jakiś czas poprowadzę". Nigdy nie myśleliśmy aby się tym zajmować. Pomyśleliśmy, że zaczniemy a potem ściągniemy innych ludzi.
Tak naprawdę to jeszcze za życia Briana Beatlesi myśleli o tym by zwiększyć swoją autonomię.Zrobiono pierwszy krok tuż przed wydaniem 'Sierżanta Peppera'. Zakupiono piękny, wiktoriański dom przy Baker Street 94 w środkowym Londynie i założono tam niewielką firmę wydawniczą, którą miał zarządzać Terry Doran (facet z 'branży motoryzacyjnej'). Przypadkowo sprzedawca dzieł sztuki, Robert Fraser (na zdjęciu po prawej), dostarczył ostatnio Paulowi obraz belgijskiego surrealisty, Renego Magritta, przedstawiający zielone jabłko i zatytułowany "Le Jeu de Mourre' (powyżej po lewej). Dzieło idealnie wyrażało świeżość i prostotę intencji spółki Beatlesów - a przypadkowo także nawiązywało do pierwszego spotkania Johna i Yoko. Tak więc nazwano zgodnie firmę Apple Publishing.
Tak naprawdę to jeszcze za życia Briana Beatlesi myśleli o tym by zwiększyć swoją autonomię.Zrobiono pierwszy krok tuż przed wydaniem 'Sierżanta Peppera'. Zakupiono piękny, wiktoriański dom przy Baker Street 94 w środkowym Londynie i założono tam niewielką firmę wydawniczą, którą miał zarządzać Terry Doran (facet z 'branży motoryzacyjnej'). Przypadkowo sprzedawca dzieł sztuki, Robert Fraser (na zdjęciu po prawej), dostarczył ostatnio Paulowi obraz belgijskiego surrealisty, Renego Magritta, przedstawiający zielone jabłko i zatytułowany "Le Jeu de Mourre' (powyżej po lewej). Dzieło idealnie wyrażało świeżość i prostotę intencji spółki Beatlesów - a przypadkowo także nawiązywało do pierwszego spotkania Johna i Yoko. Tak więc nazwano zgodnie firmę Apple Publishing.

Mieli wszystko ustalone - sprzedadzą 80% akcjonariuszom, a my będziemy mniejszością z udziałami po 5% i Bóg wie, kto by tym naprawdę rządził.
NEIL: Myślę, że pomysł na Apple narodził się jak zwykle, u księgowych. To oni powiedzieli Brianowi, że The Beatles muszą inwestować w różne rzeczy. Dlatego założył firmę Apple Publishing z siedzibą przy Baker Street i to była taka mała firma. Prowadził ją Tery Doran ( na zdjęciu po lewej z Johnem w Kenwood).

Początkowo nie chcieliśmy Apple. Clive Epstein powiedział jak to się robi co parę lat: "Jeśli tego nie zrobicie, to wszystko pójdzie na podatki". Nie chcieliśmy wchodzić w ten pieprzony interes, ale cóż: Jeśli musimy wejść, to wejdźmy w coś co lubimy.




PAUL: Doszło do tego, że zaczęliśmy sami zarządzać finansami własnej firmy Apple, co było trudne, bo jednocześnie musieliśmy być w dwóch skórach. Dzieliliśmy się odpowiedzialnością ale wiem, że John się zdenerwował i powiedział, że staram się być liderem grupy. Nie uważam, żebym starał się być menadżerem The Beatles. Moim zdaniem, starałem się tylko, byśmy wszystkim zajmowali się sami wewnątrz zespołu.
PAUL: To możliwe, że byłem tym bardziej przejęty niż inni. Kiedy kręciliśmy 'Magical Mystery Tour', skończyło się na tym, że to ja reżyserowałem, choć powiedzieliśmy, że reżyserowali The Beatles. Niemal zawsze byłem na planie i tak się zawsze składało, że to ja rozmawiałem po nocy z kamerzystami o tym, co będzie kręcone następnego dnia, o montażu i tych wszystkich innych rzeczach jakie się przytrafiają w czasie kręcenie filmu.
JOHN: Teraz sami jesteśmy swoimi menadżerami i musimy sami podejmować wszystkie decyzje. Zawsze czuliśmy pełną odpowiedzialność za to, co robiliśmy, ale czuliśmy wciąż ojcowską opiekę Briana i jeśli nie mieliśmy na coś ochoty, to on to robił za nas. Teraz musimy sami zajmować się swoimi interesami, dosłownie wszystkim. Muszę przyznać, że to mnie zwaliło z nóg (1968).

JOHN: Skończyło się na sklepie z ubraniami. Zaczęło się od tego, że Clive Epstein zasugerował nam, że skoro mamy tyle pieniędzy, to powinniśmy zainwestować w sieć sklepików. Możesz sobie wyobrazić The Beatles jako właścicieli pieprzonej sieci sklepów z butami ? Tam nam się to wtedy wydawało... Skończyło się na Apple, jakichś śmieciach, firmie The Fool i głupich ubraniach .
DEREK TAYLOR: Przyszedłem na otwarcie butiku, Naćpałem się i rozmawiałem z George'm o Apple (grudzień 1967). Poszliśmy na party z okazji otwarcia butiku. Postanowiliśmy, że damy ludziom wszystko, co będzie w naszej mocy. John powiedział: "Będziemy mieli sklep, ale jeśli ktoś będzie chciał kupić ladę, to sprzedamy mu pieprzoną ladę. Jeśli będzie chciał krzesło, to sprzedamy mu krzesło. No wiecie, tak to będzie działało".
![]() |
Artyści z The Fool. |
PAUL: Sklep przy Baker Street był świetny. Pomyśleliśmy, że dla przyciągnięcia uwagi na ścianie namalujemy duży obraz. Malowidło było kapitalne a zrobili je ludzie z ekipy The Fool.
Tak na marginesie, za ten stosunkowo niespecjalnie skomplikowany projekt, The Fool spokojnie wyłowili z kieszeni firmy - bagatela - 100 000 funtów a więc ogromny majątek. W czasie całej swojej współpracy z The Beatles, angielsko-holenderska grupa projektantów bardzo pasożytowała na Fab4. Za swoje kolorowe projekty szat dla Beatlesów, malowanie np. fortepianów czy samochodów otrzymywali pokaźne gaże, choć nikt z Beatlesów nawet po latach im tego nie wypomniał - RK).
![]() |
Jenny Boyd, siostra Patti, zatrudniona w Apple (Butik) |
GEORGE: Oddziaływanie ma ludzi i robienie takich rzeczy jak malowidło na ścianie domu, w którym mieścił się sklep Apple, świadczyło o tym, że nadal w nas siedzieli Teddy Boys. Coś w stylu: "My im pokażemy". Pomyśleliśmy: "Pomalujemy budynek w nocy, a ludzie rano zauważą, że ten cholerny budynek jest psychodeliczny". O to nam właśnie chodziło. W innym życiu bylibyśmy chyba piratami.
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz