Sierpień
– Ringo kończy w tym miesiącu zdjęcia do swego westernu 'Blindman'. Premiera filmu odbędzie się 15 sierpnia w Rzymie. Ze względu na liczne sceny przemocy, film będzie miał spore kłopoty z cenzorami w ojczyźnie perkusisty-aktora. John pracuje nad filmem 'Erection' . W tym celu prosi fotografa Ianina MacMillana, aby zaczął regularnie fotografować położony w pobliżu londyńskiego lotniska Heathrow plac budowy London International Hotel - ale tylko z jednego miejsca. Na ścieżce dźwiękowej do tego filmu do tego filmu znajdzie się utwór Yoko 'Airmale'.
Paul ? W tym okresie zarejestrowane zostaną ujęcia basisty Beatlesów wykonującego piosenki 'Bip Bop' oraz 'Hey Diddle'. Ukażą się one dopiero po latach w programie 'Wings Over The World' - 16 marca 1979 (CBS TV w USA)
John Lennon (Yoko) - film 'Erection')
Paul McCartney - Bip Bop
Hey Diddle
1 sierpnia - Dwa koncerty - popołudniowy i wieczorny dla Bangladeszu. W Madison Sguare Garden pojawia się ok. 20000 widzów. Wśród wykonawców prócz Beatlesów: George'a i Ringa, Bob Dylan, Eric Clapton, Klaus Voormann, Billy Preston, Leon Russell, Ravi Shankar oraz członkowie zespołu Badfinger. George śpiewa: 'Wah-Wah', 'My Sweet Lord', 'Awaiting On You', 'Beware Of Darkness' ( z Russelem), 'While My guitar Geently Weeps', 'Here Comes The Sun', 'Something' oraz 'Bangla Desh'. Ringo zaśpiewał oczywiście 'It Don't Come Easy'.
GEORGE: Uważam, że jego (koncertu) piękno leżało w spontaniczności i szybkiej organizacji.
ALLEN KLEIN: Nie było żadnych rozrób. Nie musiał interweniować żaden policjant... żaden! Zresztą żadnego nie wpuściłbym do środka. Nie pozwoliłem też nikomu wchodzić za scenę, żadnym fanom... dosłownie nikomu. Był to więc chyba najlepszy koncert w jakim uczestniczyłem.
Wg. pierwszych szacunków w trakcie dwóch koncertów (bilety kosztowały oficjalnie 7,50$) zebrano ok. 100 000$ a cztery razy tyle wpłynie ze sprzedaży koncertowego albumu, którego premierę zaplanowano na 20 grudnia a brytyjską na pierwszy tydzień stycznia 1972. Phil Spector nagrywał całą imprezę z pomocą 44 mikrofonów i szesnastośladowego miksera Wally Heider, pożyczonego z tuż obok leżącego obok Studia Records Plants (dzisiaj już legendarnego).
Filmowa wersja koncertu, w reżyserii Sola Swimmera (reżysera filmu 'Blindman'), zatytułowana 'Concert For Bangla Desh' ujrzy światło dzienne w czasie nowojorskiej premiery 23 maja 1972 (6 lipca 1972 w Wielkije Brytanii).
Na koncercie prawie nie wystąpił Bob Dylan. GEORGE wspomina ten fakt : Musiałem trzy miesiące telefonować bez przerwy, dzień, noc, żeby wszystkich przekonać, w tym również Dylana, do udziału. Szczególnie do niego trudno mi było dotrzeć, bo od lat już nie grał, może poza jednym występne w 1968 na Isle Of Wight. Nie był do swego koncertu przekonany, bo dawno nie występował. Prawda jest zresztą taka, że do chwili, kiedy nie wszedł na scenę, nie wiedziałem czy się pojawi! Na gitarze miałem przyczepiony kawałek papieru z listą utworów, a w jednym punkcie napisałem... po 'Here Comes The Sun' występuje Bob Dylan... i kilka znaków zapytania. Kiedy zaś koncert doszedł do tego punktu, odwróciłem się by zobaczyć czy Dylan wchodzi na scenę, bo kiedy dzień wcześniej przyjechaliśmy do Madison, nie odważył się wejść na deski. Kiedy zobaczył wszystkie te kamery, mikrofony i całe to ogromne pomieszczenie, zaczął mówić: 'Człowieku, to nie moja scena. Nie potrafię tu śpiewać'. Musiałem mu więc powiedzieć: Posłuchaj, ta scena nie jest również w moim stylu. Nie gram codziennie na takich deskach..., poza tym po raz pierwszy odważyłem się zrobić coś zupełnie swojego. Ty przynajmniej przez wiele lat byłeś solowym artystą.
Miałem już dość dbania o organizację. Dylan mówił mi: Muszę wracać na Long Island. Mam tam dużo spraw do załatwienia, więc kiedy stałem na scenie i odwróciłem się by zobaczyć czy będzie Bob, on już stał na scenie, z boku. Był bardzo zdenerwowany ale miał już podpiętą harmonijkę i gitarę więc zamierzał wejść na scenę. To była sytuacja w rodzaju: 'Teraz albo nigdy", więc musiałem w końcu powiedzieć: CHCIAŁBYM ZAPROSIĆ NASZEGO WSPÓLNEGO PRZYJACIELA... PANIE I PANOWIE: BOB DYLAN!"
RAVI SHANKAR: To był całkowicie mój pomysł. Byłem wzburzony wydarzeniami w Bangla Desh, bo sam jestem Bengalczykiem, mój ojciec i cała rodzina pochodzą stamtąd, więc słyszałem od nich wiele smutnych opowieści. Powiedziałem kiedyś George'owi, że chciałbym zrobić coś na duża skalę, tak byśmy zebrali dużo pieniędzy. Wiedziałem, że on sam nie będzie mógł w tym uczestniczyć, ale pomyślałem, że mógłby zaprosić do udziału w tym kilku swoich przyjaciół. Kiedy się o tym dowiedział, był bardzo wzruszony, napisał utwór 'Bangla Desh' i powiedział, że osobiście wystąpi, co było dla mnie dużą niespodzianką i poczułem się przez to niezwykle szczęśliwy. To był prawdziwie historyczny wieczór!
Concert For Bangla Desh
Concert (2)
The Faces - Maybe I'm Amazed (live Oval)
RINGO: Bardzo mi się podobało to, że mogłem w tym uczestniczyć. Czułem się wprawdzie trochę nieswojo, bo nie stałem na scenie już od dobrych kilku lat, więc zanim zacząłem grać, zżerała mnie trema. Kiedy było już po wszystkim czułem się wspaniale. Człowiek szybko się odpręża. Było świetnie, bo otaczało nas wielu fajnych gości. Nie wchodziliśmy na scenę, by się wzajemnie zabawiać, chcieliśmy zabawić dwadzieścia pięć tysięcy ludzi, którzy przyszli i zapłacili za wstęp...
Wg. pogłosek dotyczących nieobecności na koncercie Johna, George nie chciał by wystąpiła na nim Yoko, więc John powiedział mu, że jeśli ona nie wystąpi to on także. Ale John miał na ten temat inne zdanie. JOHN: Allen Klein rozpowiadał, że wyjechałem do Anglii, dlatego nie będę mógł uczestniczyć w tym wydarzeniu. Jednak na tydzień przed koncertem powiedziałem George'owi, ze nie zagram. Po prostu nie czułem się z tym najlepiej. Siedzieliśmy wtedy na Wyspach Dziewiczych, a z pewnością nie chciało mi się lecieć do Nowego Jorku na próby, wracać na Wyspy i ponownie lecieć do Nowego Jorku na koncert.
Po zakończonym koncercie w nowojorskim klubie Ungano's odbywa się przyjęcie dla artystów. Wśród zaproszonych gości, prócz uczestników niedawno zakończonego koncertu, są muzycy z grupy The Who (zdjęcie po prawej), która akurat przebywa w mieście by dać dwa koncerty. Dla wszystkich George i Preston plus Phil Spector dają krótki spontaniczny występ. Towarzyszy im Keith Moon, perkusista z The Who, który rozwala na scenie zestaw perkusyjny, należący do grupy Badfinger.
Plan (brytyjskiego polityka Lorda Harlecha) zorganizowania podobnego koncertu na stadionie Wembley w Anglii zostaje odrzucony przez Kleina ale i samego George'a, chociaż 18 września w Oval Cricket Ground (w Londynie - zdjęcie na dole) odbywa się koncert przez 30 000 publicznością, którego celem jest zbiórka pieniędzy dla fundacji na pomoc dla Bangladeszu. Występują na nim jako główna gwiazda The Who a ponadto: Mott The Hoople, America, The Faces z Rodem Stewartem, Atomic Rooster, Lindisfarne.
Paul ? W tym okresie zarejestrowane zostaną ujęcia basisty Beatlesów wykonującego piosenki 'Bip Bop' oraz 'Hey Diddle'. Ukażą się one dopiero po latach w programie 'Wings Over The World' - 16 marca 1979 (CBS TV w USA)
John Lennon (Yoko) - film 'Erection')
Paul McCartney - Bip Bop
Hey Diddle
KONCERT DLA BANGLA DESH
1 sierpnia - Dwa koncerty - popołudniowy i wieczorny dla Bangladeszu. W Madison Sguare Garden pojawia się ok. 20000 widzów. Wśród wykonawców prócz Beatlesów: George'a i Ringa, Bob Dylan, Eric Clapton, Klaus Voormann, Billy Preston, Leon Russell, Ravi Shankar oraz członkowie zespołu Badfinger. George śpiewa: 'Wah-Wah', 'My Sweet Lord', 'Awaiting On You', 'Beware Of Darkness' ( z Russelem), 'While My guitar Geently Weeps', 'Here Comes The Sun', 'Something' oraz 'Bangla Desh'. Ringo zaśpiewał oczywiście 'It Don't Come Easy'.
GEORGE: Uważam, że jego (koncertu) piękno leżało w spontaniczności i szybkiej organizacji.
ALLEN KLEIN: Nie było żadnych rozrób. Nie musiał interweniować żaden policjant... żaden! Zresztą żadnego nie wpuściłbym do środka. Nie pozwoliłem też nikomu wchodzić za scenę, żadnym fanom... dosłownie nikomu. Był to więc chyba najlepszy koncert w jakim uczestniczyłem.
Wg. pierwszych szacunków w trakcie dwóch koncertów (bilety kosztowały oficjalnie 7,50$) zebrano ok. 100 000$ a cztery razy tyle wpłynie ze sprzedaży koncertowego albumu, którego premierę zaplanowano na 20 grudnia a brytyjską na pierwszy tydzień stycznia 1972. Phil Spector nagrywał całą imprezę z pomocą 44 mikrofonów i szesnastośladowego miksera Wally Heider, pożyczonego z tuż obok leżącego obok Studia Records Plants (dzisiaj już legendarnego).
Filmowa wersja koncertu, w reżyserii Sola Swimmera (reżysera filmu 'Blindman'), zatytułowana 'Concert For Bangla Desh' ujrzy światło dzienne w czasie nowojorskiej premiery 23 maja 1972 (6 lipca 1972 w Wielkije Brytanii).
Na koncercie prawie nie wystąpił Bob Dylan. GEORGE wspomina ten fakt : Musiałem trzy miesiące telefonować bez przerwy, dzień, noc, żeby wszystkich przekonać, w tym również Dylana, do udziału. Szczególnie do niego trudno mi było dotrzeć, bo od lat już nie grał, może poza jednym występne w 1968 na Isle Of Wight. Nie był do swego koncertu przekonany, bo dawno nie występował. Prawda jest zresztą taka, że do chwili, kiedy nie wszedł na scenę, nie wiedziałem czy się pojawi! Na gitarze miałem przyczepiony kawałek papieru z listą utworów, a w jednym punkcie napisałem... po 'Here Comes The Sun' występuje Bob Dylan... i kilka znaków zapytania. Kiedy zaś koncert doszedł do tego punktu, odwróciłem się by zobaczyć czy Dylan wchodzi na scenę, bo kiedy dzień wcześniej przyjechaliśmy do Madison, nie odważył się wejść na deski. Kiedy zobaczył wszystkie te kamery, mikrofony i całe to ogromne pomieszczenie, zaczął mówić: 'Człowieku, to nie moja scena. Nie potrafię tu śpiewać'. Musiałem mu więc powiedzieć: Posłuchaj, ta scena nie jest również w moim stylu. Nie gram codziennie na takich deskach..., poza tym po raz pierwszy odważyłem się zrobić coś zupełnie swojego. Ty przynajmniej przez wiele lat byłeś solowym artystą.
Miałem już dość dbania o organizację. Dylan mówił mi: Muszę wracać na Long Island. Mam tam dużo spraw do załatwienia, więc kiedy stałem na scenie i odwróciłem się by zobaczyć czy będzie Bob, on już stał na scenie, z boku. Był bardzo zdenerwowany ale miał już podpiętą harmonijkę i gitarę więc zamierzał wejść na scenę. To była sytuacja w rodzaju: 'Teraz albo nigdy", więc musiałem w końcu powiedzieć: CHCIAŁBYM ZAPROSIĆ NASZEGO WSPÓLNEGO PRZYJACIELA... PANIE I PANOWIE: BOB DYLAN!"
RAVI SHANKAR: To był całkowicie mój pomysł. Byłem wzburzony wydarzeniami w Bangla Desh, bo sam jestem Bengalczykiem, mój ojciec i cała rodzina pochodzą stamtąd, więc słyszałem od nich wiele smutnych opowieści. Powiedziałem kiedyś George'owi, że chciałbym zrobić coś na duża skalę, tak byśmy zebrali dużo pieniędzy. Wiedziałem, że on sam nie będzie mógł w tym uczestniczyć, ale pomyślałem, że mógłby zaprosić do udziału w tym kilku swoich przyjaciół. Kiedy się o tym dowiedział, był bardzo wzruszony, napisał utwór 'Bangla Desh' i powiedział, że osobiście wystąpi, co było dla mnie dużą niespodzianką i poczułem się przez to niezwykle szczęśliwy. To był prawdziwie historyczny wieczór!
Concert For Bangla Desh
Concert (2)
The Faces - Maybe I'm Amazed (live Oval)
RINGO: Bardzo mi się podobało to, że mogłem w tym uczestniczyć. Czułem się wprawdzie trochę nieswojo, bo nie stałem na scenie już od dobrych kilku lat, więc zanim zacząłem grać, zżerała mnie trema. Kiedy było już po wszystkim czułem się wspaniale. Człowiek szybko się odpręża. Było świetnie, bo otaczało nas wielu fajnych gości. Nie wchodziliśmy na scenę, by się wzajemnie zabawiać, chcieliśmy zabawić dwadzieścia pięć tysięcy ludzi, którzy przyszli i zapłacili za wstęp...
Wg. pogłosek dotyczących nieobecności na koncercie Johna, George nie chciał by wystąpiła na nim Yoko, więc John powiedział mu, że jeśli ona nie wystąpi to on także. Ale John miał na ten temat inne zdanie. JOHN: Allen Klein rozpowiadał, że wyjechałem do Anglii, dlatego nie będę mógł uczestniczyć w tym wydarzeniu. Jednak na tydzień przed koncertem powiedziałem George'owi, ze nie zagram. Po prostu nie czułem się z tym najlepiej. Siedzieliśmy wtedy na Wyspach Dziewiczych, a z pewnością nie chciało mi się lecieć do Nowego Jorku na próby, wracać na Wyspy i ponownie lecieć do Nowego Jorku na koncert.
Po zakończonym koncercie w nowojorskim klubie Ungano's odbywa się przyjęcie dla artystów. Wśród zaproszonych gości, prócz uczestników niedawno zakończonego koncertu, są muzycy z grupy The Who (zdjęcie po prawej), która akurat przebywa w mieście by dać dwa koncerty. Dla wszystkich George i Preston plus Phil Spector dają krótki spontaniczny występ. Towarzyszy im Keith Moon, perkusista z The Who, który rozwala na scenie zestaw perkusyjny, należący do grupy Badfinger.
Plan (brytyjskiego polityka Lorda Harlecha) zorganizowania podobnego koncertu na stadionie Wembley w Anglii zostaje odrzucony przez Kleina ale i samego George'a, chociaż 18 września w Oval Cricket Ground (w Londynie - zdjęcie na dole) odbywa się koncert przez 30 000 publicznością, którego celem jest zbiórka pieniędzy dla fundacji na pomoc dla Bangladeszu. Występują na nim jako główna gwiazda The Who a ponadto: Mott The Hoople, America, The Faces z Rodem Stewartem, Atomic Rooster, Lindisfarne.
Więcej o koncercie dla Bangla Desh, albumie wydanym z tej okazji, wykonawcach, piosenkach - przy omówieniu tego albumu ( Concert For Bangla Desh 1971/1972) - wydanie: grudzień 1971 w Stanach, 10 stycznia 1972 w Zjednoczonym Królestwie.
PAUL: Koncert dla Bangla Desh? Poproszono mnie, abym zagrał na tym koncercie George'a, ale tego nie zrobiłem. Klein na późniejszej konferencji obwieścił, że odmówiłem ze względu na pakistańskich uchodźców - tak właśnie nazwał tych ludzi. Wcale jednak tak nie było. Wcześniej wyjaśniłem George'owi, że powodem dla którego nie zagram, jest to, że później światowe media zaczęłyby krzyczeć, że Beatlesi znowu zaczynają razem grać, a wiem, że przecież właśnie to by Kleina uszczęśliwiło. Byłoby to iście historyczne wydarzenie, a on mógłby się uważać za osobę, która do tego doprowadziła. W każdym razie i tak nie podobał mi się ten pomysł. Gdyby nie Klein, być może bym się do tego przekonał, ale nie wydaje mi się.
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz