W
czasie tworzenia kolejnych postów na blog, wciąż zdumiewa mnie fascynacja
zespołu, która towarzyszyła zespołowi od samego początku aż do dzisiaj. Tysiące
książek, setki tysięcy artykułów, nie mniejsza liczba audycji radiowych, szereg
innych medialnych publikacji – wszystko poruszające tematy ważne, po te
najmniej, nawet banalne ale jednocześnie niesamowicie atrakcyjne poprzez już
samą zawartość w nich magicznych słów: The Beatles, John, Paul, George i Ringo.
Jestem przekonany, że z przyjemnością przeczytacie poniższy, zabawny tekst o tym jak Paul i John pisali piosenki, w tym przypadku akurat dla obcego wykonawcy. Wybrałem ten tekst z wielu innych podobnych, gdyż obrazuje nam faktyczny proces tworzenia utworów przez Wielką Czwórkę, uwypuklając znane nam i przewidywalne dla tej sytuacji fakty jak: piosenkę pisze John i Paul, John wygłupia się, przywiązuje do niej mniejszą uwagę niż Paul, George niejako poza choć minimalnie zainteresowany no i nudzący się Ringo.
Nie umniejszając oczywiście innym artystom czy ich fanom, zadaję sobie zawsze podobne pytanie: czy kogoś tak naprawdę, aż w tak detektywistyczny, wnikliwy, badawczy sposób interesuje jak powstała jakaś piosenka The Rolling Stones, Police, Depeche Mode czy Michaela Jacksona (choć oczywiście nie uciekam od poznawania tej wiedzy). Czytając dziesiątki for czy blogów (amerykańskich przeważnie) uśmiecham się przy niektórych tekstach. Jakich np. ? Gdy przygotowywałem tekst o Harrisonie, natrafiłem tam fragment (naprawdę spory, ogromna ilość uczestników) gdy dyskutowano o zdaniu George’a, w którym ten stwierdził, że dopiero Eric Clapton pozwolił mu odbudować wiarę we własne umiejętności jako gitarzysty, którą zrujnował u niego Paul.
Jakże wszyscy przeżywali każdą wypowiedź Beatlesa, analizując każdą ale ze starannym unikaniem krytykowania innego Beatlesa (wszak wszystkich ich kochamy). ‘Pewnie George trochę przesadził z tym stwierdzeniem. W czasie rozpadu zespołu miał dopiero 26 lat. Jak można być zrujnowanym jako gitarzysta w tak młodym wieku?’ ‘Cóż, Paul to perfekcjonista, czasem wolał zagrać solo sam we własnych piosenkach, należy mu to wybaczyć’. ‘Paul kochał George i odwrotnie, nic w tym złego, że po rozstaniu czasem któryś z nich powiedział coś niemiłego na drugiego’. I tak dalej. Wszyscy do dzisiaj lubimy dyskutować, rozmawiać, analizować, dochodzić prawdy w magicznym temacie ‘The Beatles’ (włączam oczywiście do tego niemniej magiczne tematy: JOHN, PAUL, GEORGE i niestety w mniejszym już stopniu RINGO). Dlatego zamieszczam poniższy tekst i takich podobnych mam w zanadrzu więcej. Spoza podstawowych źródeł ‘BEATLESOLOGII’. Ten pochodzi z wydanej w 1964 roku książki Michaela Brauna „Love Me Do! The Beatles’ Progress”. Wszystkie zdjęcia samych Beatlesów (tzw. sesja poduszkowa i nagraniowa) ze stycznia 1964, pobyt w Paryżu, hotel George V.
Jestem przekonany, że z przyjemnością przeczytacie poniższy, zabawny tekst o tym jak Paul i John pisali piosenki, w tym przypadku akurat dla obcego wykonawcy. Wybrałem ten tekst z wielu innych podobnych, gdyż obrazuje nam faktyczny proces tworzenia utworów przez Wielką Czwórkę, uwypuklając znane nam i przewidywalne dla tej sytuacji fakty jak: piosenkę pisze John i Paul, John wygłupia się, przywiązuje do niej mniejszą uwagę niż Paul, George niejako poza choć minimalnie zainteresowany no i nudzący się Ringo.
Nie umniejszając oczywiście innym artystom czy ich fanom, zadaję sobie zawsze podobne pytanie: czy kogoś tak naprawdę, aż w tak detektywistyczny, wnikliwy, badawczy sposób interesuje jak powstała jakaś piosenka The Rolling Stones, Police, Depeche Mode czy Michaela Jacksona (choć oczywiście nie uciekam od poznawania tej wiedzy). Czytając dziesiątki for czy blogów (amerykańskich przeważnie) uśmiecham się przy niektórych tekstach. Jakich np. ? Gdy przygotowywałem tekst o Harrisonie, natrafiłem tam fragment (naprawdę spory, ogromna ilość uczestników) gdy dyskutowano o zdaniu George’a, w którym ten stwierdził, że dopiero Eric Clapton pozwolił mu odbudować wiarę we własne umiejętności jako gitarzysty, którą zrujnował u niego Paul.
Jakże wszyscy przeżywali każdą wypowiedź Beatlesa, analizując każdą ale ze starannym unikaniem krytykowania innego Beatlesa (wszak wszystkich ich kochamy). ‘Pewnie George trochę przesadził z tym stwierdzeniem. W czasie rozpadu zespołu miał dopiero 26 lat. Jak można być zrujnowanym jako gitarzysta w tak młodym wieku?’ ‘Cóż, Paul to perfekcjonista, czasem wolał zagrać solo sam we własnych piosenkach, należy mu to wybaczyć’. ‘Paul kochał George i odwrotnie, nic w tym złego, że po rozstaniu czasem któryś z nich powiedział coś niemiłego na drugiego’. I tak dalej. Wszyscy do dzisiaj lubimy dyskutować, rozmawiać, analizować, dochodzić prawdy w magicznym temacie ‘The Beatles’ (włączam oczywiście do tego niemniej magiczne tematy: JOHN, PAUL, GEORGE i niestety w mniejszym już stopniu RINGO). Dlatego zamieszczam poniższy tekst i takich podobnych mam w zanadrzu więcej. Spoza podstawowych źródeł ‘BEATLESOLOGII’. Ten pochodzi z wydanej w 1964 roku książki Michaela Brauna „Love Me Do! The Beatles’ Progress”. Wszystkie zdjęcia samych Beatlesów (tzw. sesja poduszkowa i nagraniowa) ze stycznia 1964, pobyt w Paryżu, hotel George V.
Kiedy
nagracie waszą nową płytę ? Pytanie do Beatlesów.
Nie
wiemy – odpowiada John. - Musimy ją najpierw napisać.
The
Beatles byli akurat w Paryżu, nagrali instrumentalną ścieżkę do 'You Can't Do
That'. Kiedy skończyli pisać inną, zaczęli się zastanawiać kto ze stajni Briana Epsteina może ją nagrać.
Czy mógłby to być Billy J. Kramer?
Nazwali ją 'One and One is Two' i dokończyli ją w swoim
apartamencie w hotelu George V wieczorem po koncercie w paryskiej Olympii. Paul
usiadł do fortepianu, przyniesionego im do pokoju jeszcze z makijażem
scenicznym. John siedział przy stole w swetrze polo z okularami
przeciwsłonecznymi i grał na gitarze. Mikrofon z magnetofonu przywiązano do
lampy podłogowej. Paul zaczął śpiewać:
‘One and one is two,
What am I to do
Now that I’m in love with you?’
What am I to do
Now that I’m in love with you?’
Czasami George wsadzał głowę między drzwi i
słuchał kolegów. „Nie możecie wyrzucić tego „one and one is two” ? Nie możecie
coś zrobić z ‘do’ lub ‘Jew’? (w wymowie angielskiej słowa się rymują –
RK).
‘Jestem samotnym
Żydem (Jew)’ odpowiada John. ‘Co powiesz na to?’
Ringo spaceruje wokół
kolegów, stwierdza, że się nudzi, i pyta George’a czy nie wybrałby się z nim do
jakiegoś nocnego klubu posłuchać jazzu. W międzyczasie John rozważa sugestię
George’a. ‘Ten kawałek już mnie trochę wkurza. Zobaczmy, ‘true’, ‘blue’, ‘it’s a
point of view…’
John zaczyna grać na
harmonijce i wygłupiać się. Paul pozostaje nadal skupiony. Zamieniają się
miejscami. John zasiada za klawiaturą, Paul bierze do ręki gitarę. Paul śpiewa
do mikrofonu. John wystukuje na klawiszach rytm, nadal na nosie ma ciemne
okulary. Na głowie ma teraz czapkę.
‘Paul kupił płytę
Boba Dylana’, mówi i wyjaśnia, ‘Bob ma taką samą czapkę na okładce. Nawet guziki
takie same. Wszyscy będą myśleć, że skopiowałem ją od niego’.
Po trzykrotnym
nagraniu piosenki na taśmę, John wydaje się zadowolony, ale Paul uważa, że można
coś jeszcze w niej poprawić. Słowa są zapisane na hotelowym papierze listowym,
leżącym wśród setek listów od fanów. John mówi, że kiedyś nagrali piosenkę i
zakończyli ją jak Ringo spłukuje wodę w toalecie. ‘To był taki nowy dźwięk, ale
nasz muzyczny wydawca, Dick James, wyciął to. Spieprzył całą rzecz’. W tym
czasie Paul cały czas próbuje poprawić tekst piosenki. Gdy kończy, woła Johna i
śpiewają jeszcze raz od nowa. Paul poprzedza nagranie piosenki krótką
wiadomością dla Dicka Jamesa (na zdjęciu z George'm), który oczekuje taśmy w Londynie (‘Myślę, że teraz
jest OK’ – brzmi krótki komunikat). James otrzyma taśmę na drugi dzień.
Na koniec John
konkluduje w swoim stylu: ‘Billy J. po nagraniu tej piosenki jest
skończony’ (na zdjęciu Kramer z Beatlesami).
Próbowałem przeglądać
kompozycje (teksty) Lennona i McCartney’a, które w 1964 roku nagrał Billy Kramer
i niestety nie wiem, o której piosence jest powyższy tekst: “Bad To Me” (strona
B singla"Little Children") , "From A Window" czy "I'll Keep
You Satisfied"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz