Wydany: 7.12.1973
Producent: Paul McCartney
Inżynier: Geoff Emerick
Wytwórnia: Apple / EMI
Długość: 41:05, 47:57 (wersja remaster)
Nagrywana: 5 – 25 września 1973 r. w ACR i EMI Studios ( Lagos (Nigeria); październik-listopad 1973 r. Air Studios, Kingsway Studios (Londyn)
__________________________________________
5. Let Me Roll It
W utworze jeden z najbardziej charakterystycznych riffów gitarowych w muzyce rockowej, na pewno w twórczości ex-Beatlesa. Piosenka uznawana za oczywisty klasyk McCartney'a. Obecny na koncertach do dzisiaj. Wielki przebój singlowy, gdyż utwór znalazł się na drugiej stronie kapitalnego 'Jet'. Paul dostarczył fanom na jednej małej płytce dwóch równorzędnych songów. Sukces po obu stronach oceanu.
Song napisany w drugiej połowie 1973 roku (oczywiście na farmie High Park McCartney'ów przy osławionej Mull Of Kintyre w Szkocji), nagrany tylko przez trójkę muzyków tworzących Wings. Zdaniem muzyków - sam Paul wielokrotnie temu zaprzeczał - utwór bardzo nawiązujący do utworu swego dawnego partnera z The Beatles, Johna i jego kompozycji 'Cold Turkey' (o piosence Lennona - czytaj tutaj), i napisany jeśli nieświadomie z myślą o dawnym partnerze, to przynajmniej na etapie podświadomości. W obu porównywanych piosenkach słychać podobny ciężki bas, oraz mocne ciągnące się przez całą długość utworu riffy gitarowe.
Fani uznali utwór jak ukłon jednego muzyka w stronę drugiego. Już 1973 (zresztą, kiedy nie) ożywały dyskusje na temat reaktywacji The Beatles, i doszukiwano się wszędzie w twórczości obu liderów Fab4 jakichkolwiek wzajemnych aluzji, odniesień, niestety także uszczypliwości.
Fani uznali utwór jak ukłon jednego muzyka w stronę drugiego. Już 1973 (zresztą, kiedy nie) ożywały dyskusje na temat reaktywacji The Beatles, i doszukiwano się wszędzie w twórczości obu liderów Fab4 jakichkolwiek wzajemnych aluzji, odniesień, niestety także uszczypliwości.
Co ciekawe, John spotkał się z podobnymi sugestiami, gdy w 1974 roku wydał swój album 'Walls And Bridges', na krórym zamieścił utwór 'Beef Jerky', z którego riffy gitarowe mogły być inspirowane tymi z 'Let Me Roll It' Paula.
PAUL: Piosenka taka jak 'Let Me Roll It' napisałem na bazie granego riffu gitarowego, gdy w danej chwili mam wenę, pojawia się dalsza część piosenki.
Sam termin 'Let Me Roll It' to znowu inspiracja George'a Harrisona, który w swoim utworze "I'd Have You Antymie" (na albumie 'All Things Must Pass' z 1970) użył słów: "Let me roll it to you"
PAUL: Nadal nie uważam, że ten utwór brzmi jak on [John Lennon], ale możesz odnosić takie wrażenie i nic mnie to nie obchodzi... 'Let Me Roll' naprawdę nie było żadnym pastiszem Lennona, aczkolwiek sposób użycia echa na taśmie bardziej może przypominać Johna niż mnie (mój styl). Ale przecież używanie takiego efektu, to nie żadne wkraczanie na terytorium Johna. Ale warto pamiętać, że pomimo tych wszystkich narosłych o nas mitów, to między nami było bardzo dużo wspólnego, w tym jak myśleliśmy i jak pracowaliśmy.
PAUL: Nadal nie uważam, że ten utwór brzmi jak on [John Lennon], ale możesz odnosić takie wrażenie i nic mnie to nie obchodzi... 'Let Me Roll' naprawdę nie było żadnym pastiszem Lennona, aczkolwiek sposób użycia echa na taśmie bardziej może przypominać Johna niż mnie (mój styl). Ale przecież używanie takiego efektu, to nie żadne wkraczanie na terytorium Johna. Ale warto pamiętać, że pomimo tych wszystkich narosłych o nas mitów, to między nami było bardzo dużo wspólnego, w tym jak myśleliśmy i jak pracowaliśmy.
6. Mamunia
Pierwsza piosenka z albumu nagrana w Nigerii.
'Mamounia' po arabsku znaczy 'bezpieczna przystań. Paul na początku roku 1973 przebywał w Marakeszu, gdzie mieszkał w hotelu pod nazwą "Mamounia'. Podobno także tak samo nazywał się dom w Lagos (Nigeria), w którym mieszkali McCartney'owie. Paul celowo lub wskutek błędu zmienił pisownię.
Piosenkę uznaje się za pochwałę przyrody, ekologii, korzyści jakie niesie ze sobą dobrotliwy deszcz (The rain comes falling from the sky, To fill the stream that fills the sea, And that's where life began for you and me). W 1973 roku Wings byli w Tunezji i tamtejsze susze mogły zasugerować Paulowi temat piosenki. Zdaniem wielu chodzić może także o deszcze w Los Angeles, choć deszcz w piosence bardziej symbolizuje odrodzenie, zmycie brudu, ożywienie martwej natury. Zwrot w piosence 'So the next time you see rain, it ain't bad, Don't complain, it rains for you' może być parafrazą tekstu Johna z songu The Beatles 'Rain' (1966): Rain, I don't mind, Shine, the weather's fine.
Utwór, w którym najbardziej wyczuwa się afrykański klimat miejsca gdzie Wings nagrywali płytę (afrykańskie konga). Krytycy nazwali piosenkę 'afro-soulem'. W nagraniu nie wziął udziału żaden muzyk spoza trójki Wingsów.
Utwór został wydany na stronie B w pierwszej edycji singla 'Jet', ale już w następnych tłoczeniach zastąpiono go utworem 'Let Me Roll It'. Zmiana ta nastąpiła w wyniku podjęcia decyzji, że 'Mamunia' ma zostać wydana jako oddzielny singiel, co zresztą się stało w Ameryce w styczniu 1974. Singiel tam przepadł i zaprzestano tłoczenia drugiej edycji.
7. No Words
Jedyna na płycie wspólna kompozycja Paula i Denny'ego. Miłosna o trudnych relacjach dwojga ludzi. Apogeum jednak wspólnej twórczości obu panów to rok 1977 i wspólna ich kompozycja 'Mull Of Lintyre', wielki światowy przebój Paula, jeden z najlepiej sprzedających się singli lat 70-tych.
DENNY LAINE: W zespole byłem coś w rodzaju pracownika sezonowego.
Odbieram album 'Band On The Run' jako całkowicie 'ich' album. Nie
byliśmy już wtedy zespołem. Byłem jednym z trójki ale tak naprawdę nie
czułem się specjalnie jakąś częścią Wings. To nie jest jakaś moja
piosenka, z którą czuję się jakoś związany. Napisałem ją na album i Paul
trochę mi w niej pomógł. Ale zawsze chciałem więcej zrobić.
'No Words' zostało napisane na wcześniejszy album zespołu 'Red Rose Speedway', ale ostatecznie ukazało się na 'Band on the Run'. Najpierw nagrany w Nigerii, w Lagos, ostatecznie skończony w Anglii w studiu George'a Martina, gdzie w chórkach wspomogli zespół Ian Horne oraz Trevor Jones, z ekipy koncertowej Wingsów, ale ostatecznie nie słychać ich w finalnym miksie.
8. Picasso's Last Words (Drink to Me)
PAUL: Kiedyś
powiedziałem mu [Dustinowi Hoffmanowi - słynnemu amerykańskiemu
aktorowi], że mogę napisać piosenkę na życzenie. Dustin odniósł się do
tego z niedowierzaniem. Pokazał mi fragment artykułu w gazecie, mówiącym
o tym, że ostatnie słowa Picassa brzmiały: 'Pijcie za mnie, pijcie za
moje zdrowie, wiecie przecież, że ja już nie mogę pić'. Poprosił mnie,
czy mógłbym napisać piosenkę na ten temat. Przypadkiem miałem ze sobą
gitarę. Powiedziałem, że w porządku, że spróbuję - wziąłem gitarę i
spróbowałem parę akordów, które wydawały mi się odpowiednie. Troszkę
zmieniłem melodię i zacząłem nucić 'Drink to me...' Dustin zerwał się z
krzesła i zaczął wołać: 'Annie, Annie! Chodź tu zaraz!' - Annie to była
jego żona. Skakał w górę, jak czasem robi to na filmach, i wrzeszczał:
'Nie do wiary! On naprawdę potrafi to robić! Pisze piosenkę!'. Ten jego
podziw bardzo mnie zbił z tropu.
Dustin Hoffman kręcił w tym czasie w Motego Bay słynnego 'Papillona' (w roli tytułowej Steve mcQueen). Wspominał ten moment jako jedno z najwspanialszych wydarzeń w jego życiu, sklasyfikowane tuż za narodzinami jego dzieci. W ostatecznej wersji tej pięknej ballady znajdujemy zmiany tempa oraz fragmenty dwóch innych piosenek z albumu
"Mrs. Vandebilt" i "Jet", które Paul 'wrzucił' do piosenki na podobnej zasadzie, jak Picasso domalowywał w swoich obrazach nowe elementy, pozornie nie pasujące do całości. W każdym razie takie miał odnieść wrażenie uważny oraz obdarzony wyobraźnią słuchacz. Więcej w wypowiedzi samego McCartney'a niżej.
Arcydzieło Picassa: Guernica |
W Ikeji koło Lagos w nagrywaniu piosnki na perkusji zagrał Ginger Baker, dawny kompan, ex-członek słynnego tria Cream Erica Claptona.Baker miał ochotę zaproponować McCartneyowi swoje studio nagraniowe ARC, ale skończyło się tylko na tej jednej sesji.
PAUL: Potem pracowaliśmy w nigeryjskim studiu Gingera, ARC Studios w Lagos. Bardzo ładne. Zdecydowaliśmy, że zrobimy tam ten numer z Picassem. W trakcie pracy mieliśmy w głowach myśli o tym jak Picasso daleko posuwał się w swoich obrazach, robił tyle różnych dziwnych rzeczy, kubizm i tym podobne... Trochę tutaj zadziałała instynktowna wiedza o tym co i jak robił Picasso...
Pomyślałem sobie, że będzie miło powstawiać te różne rzeczy na ścieżkę, różne nastroje, rytmy, klimaty, trochę bałaganu - podobnie do tego co widzimy na jego obrazach. Widać to na starych filmach jak malował, potem jeszcze raz na tym samym płótnie zamalowywał to co mu się nie podobało, i po dwudziestu kilku minutach miał gotowy obraz. Więc postanowiliśmy użyć tego samego pomysłu, choć za wiele o tym nie wiem. By być szczerym, staraliśmy się zrobić piosenkę w stylu malarskiego kubizmu. I Ginger (na zdjęciu obok, także poniżej, prawy dolny róg) pomógł nam trochę w paru rzeczach.Na samym końcu, kiedy śpiewamy 'Ho, hey ho'. Zrobiliśmy tam cięciu. Potem Ginger i paru ludzi zebrało naokoło studia
trochę żwiru, słychać w nagraniu jakby jego przesiewaniu, shakery i
inne rzeczy. Słyszysz na końcu ten cały 'żwirowy' hałas. To Ginger i
tłum ludzi. Wszystko to zgrabnie wyedytowaliśmy w taśmę. Było tam sporo
dużych poprawek, cztery czy pięć poprawek na taśmie. naprawdę
9. Nineteen Hundred and Eighty Five
Ostatnia piosenka w oryginalnej wersji albumu. Tylko trójka Wings. Paul w stylu "Bolera" Ravela.
Z podobnym klimatem, zmianami rytmu, narastającym tempem. Zaskakująca repryza tytułowego
utworu na samym końcu piosenki. Song nigdy nie wykonywany na żywo przez Wings, bardzo
chętnie przez samego Paula na solowych koncertach. Do dzisiaj.
PAUL: W wielu piosenka moich piosenkach, wszystko jest w pierwszej linii. Wszystko w pierwszej
linii, dopiero potem zabieram się za kolejne. With Eleanor Rigby I had 'picks up the rice in the church
where the wedding has been.'. To był ten jeden wspaniały wers, na którym zbudowałem resztę utworu.
Tutaj zaczęło się od 'No one ever left alive in nineteen hundred and eighty-five.''Przez długi okres
czasu miałem tylko to. ''No one ever left alive in nineteen hundred and eighty... six?' To by nie zadziałało.
Z podobnym klimatem, zmianami rytmu, narastającym tempem. Zaskakująca repryza tytułowego
utworu na samym końcu piosenki. Song nigdy nie wykonywany na żywo przez Wings, bardzo
chętnie przez samego Paula na solowych koncertach. Do dzisiaj.
PAUL: W wielu piosenka moich piosenkach, wszystko jest w pierwszej linii. Wszystko w pierwszej
linii, dopiero potem zabieram się za kolejne. With Eleanor Rigby I had 'picks up the rice in the church
where the wedding has been.'. To był ten jeden wspaniały wers, na którym zbudowałem resztę utworu.
Tutaj zaczęło się od 'No one ever left alive in nineteen hundred and eighty-five.''Przez długi okres
czasu miałem tylko to. ''No one ever left alive in nineteen hundred and eighty... six?' To by nie zadziałało.
Jeden
z najwspanialszych albumów w historii muzyki rockowej, z pewnością
szczytowe osiągnięcie Paula McCartney'a, nagrywającego swój trzeci album
w ramach tria Wings, piąty po rozpadzie Wielkiej Czwórki. Nagrywany na dwóch kontynentach - w Afryce (Nigeria, Lagos), oraz od 23 września w Londynie, w studiu George'a Martina, lecz tym razem bez pomocy dawnego producenta Fab Four. Na miejscu w Anglii zgrano wszystko na 16-to ścieżkowy sprzęt, dodano większość wokali, instrumentów perkusyjnych, także całą orkiestrację. Finalnego miksu dokonano w ciągu tylko trzech dni (pod koniec listopada 1973) w Kingsway Studio.
Sukces
artystyczny oraz jednocześnie komercyjny. Paul mógł spokojnie odetchnąć.
Wreszcie nagrał płytę, która zdaniem krytyków nie ustępowała albumom
The Beatles, zdaniem także wielu uratowała jego solową karierę, którą 'uciekł' z cienia The Beatles. W brytyjskim 'New Musical Express' w recenzji płyty uznanej za świetną napisano: "Jeśli ktoś
kiedykolwiek będzie w waszej obecności naśmiewać się z Paula
McCartney'a, każcie mu się zamknąć i puśćcie mu ten album. Będzie wam
jeszcze za to dziękować".
Album Paul został wydany dwa tygodnie po premierze solowego albumu Johna Lennona, 'Mind Games'. Tytułowy singiel Johna był sporym przebojem, jednakże Paul przebił go sukcesem i albumu i dwóch singli (tytułowego i 'Jet' - dodatkowo sukces singla 'Helen Wheels' w Ameryce). Jeśli ktoś patrzył na to jako na pojedynek dawnych liderów The Beatles, wygrywał McCartney. W 1973 Paul miał przecież jeszcze jeden przebój, bondowski 'Live and Let Die'. Sukces albumu 'Band on the Run' jest z perspektywy czasu oceniany jako tym bardziej zaskakujący, gdy spojrzy się na problemy z jakimi borykał się wtedy sam lider zespołu (omdlęcie, wizyta w szpitalu, zaniechanie palenia papierosów) jak i cała, zmniejszająca się szybko, ekipa 'Skrzydeł'. Nierzadko perypetie podobne do tych jakie przechodził zespół Paula bywał powodem rozpadów innych zespołów. Pamiętajmy, że muzykom skradzione wszystkie taśmy demo! Jeszcze jedno wspomnienie .
PAUL: … Spytali mnie, 'jesteś
podróżnym?' Ciągle myślę, że może gdybym wtedy im to
potwierdził, zostawiliby nas w spokoju. Ale odparłem,' Nie,
wyszliśmy sobie tylko na krótki spacer. Są wakacje, jesteśmy
turystami'. Wysiedli z samochodu, jeden z nich miał nóż. Ich oczy
były dzikie. Linda zaczęła krzyczeć: 'Nie zabijajcie go, on jest
muzykiem' i inne rzeczy, chaotyczne, jakie się krzyczy w takich
sytuacjach. Więc ja wtedy spytałem: 'Czego chcecie? Pieniędzy?.
Odpowiedzieli, że tak, a ja trochę odetchnąłem. Cały drżący
weszliśmy z powrotem do domu, chcąc napić się kawy, ale znowu
odcięto prąd. Mieliśmy ciężką, bezsenną noc, ale następnego
dnia w studiu usłyszałem, 'Miałeś dużo szczęścia. Mogłeś
zginąć, gdybyś był czarny to by cię zabili, ale wiedzą, że
jesteś biały więc ich nie rozpoznasz'. Chciałem zadzwonić na
policję, ale wszyscy mówili, że to nie jest dobre rozwiązanie.
Tak więc musieliśmy zabrać się do nagrywania pod kolejnym
dodatkowym napięciem.
Wings wyszli ze swoich kłopotów zwycięsko, ale czy wzmocnieni? Denny Laine musiał się czuć coraz bardziej w zespole Wciąż Wielkiego Kolegi.
Większość materiału muzycznego z albumu powstała na farmie Paula w Szkocji, kupionej przez niego jeszcze w czasie istnienia The Beatles, w 1966 (High Park w zatoce Kintyre).
__________________________________________
Autorem zdjęć na okładkę był walijski fotograf Clive Arrowsmith (na zdjęciu), znajomy Beatlesów jeszcze z czasów Quarrymen w rodzimym Liverpoolu. Linda McCartney (także fotograf) zauważyła zdjęcia Clive'a w magazynie 'Vogue' i zaprosiła go by zrobił zdjęcia na album.
Zdjęcie wykonane 28 października 1973 w londyńskim Osterley Park, Hounslow.
CLIVE ARROWSMITH: Był kilka pomysłów zbudowanych na bazie idei Paula, scena z więzienia, ucieczka, wszyscy zgromadzeni wokół Paula, złapani w świetle reflektora. Pamiętam, że robiliśmy zdjęcia na tle muru XVI wiecznej posiadłości Tudorów w zachodnim Londynie. Problemem było oświetlenie i utrzymanie stałej, nieruchomej pozycji przez osoby ze zdjęcia... Przed sesją zdjęciową było przyjęcie dla wszystkich. Byłem tam jedyny trzeźwy, który byłem przerażony, nie mogłem się przyłączyć do zabawy. W zdenerwowaniu użyłem złego filmu, zdjęcia wyszły zbyt żółte. Ale kilka wyszło lepiej i gdy pokazywałem je Paulowi, wstrzymałem oddech...
Ostatecznie Clive przekonał Paula, że żółty odcień zdjęć to efekt zamierzony i ten to zaakceptował. Całą sesję filmował Bary Chattington na taśmie 16 mm. Z 26 minut filmu zmontowano krótszy 8 minutowy, który był wyświetlany nad sceną w czasie światowej trasy Wings 1975-76
Prócz trójki muzyków z Wings, wśród 'więźniów' uciekających i złowionych przez reflektor znajdują się:
1. Michael Parkinson - dziennikarz, spiker
2. Kenny Lynch - aktor, piosenkarz
3. James Coburn - amerykański aktor, znany np. z filmu 'Siedmiu Wspaniałych' (The Magnificent Seven)
4. Clement Freud - polityk, publicysta
5. Christopher Lee - aktor (znany z roli Draculi czy filmu z Jamesem Bondem)
6. John Conteh - bokser, późniejszy mistrz świata wagi półciężkiej.
__________________________________________
W
1975 album "Band On The Run" został zremiksowany przez Geoffa Emericka i
Alana O'Duffy'ego do modnej wtedy wersji kwadrofonicznej.Do dzisiaj było kilka wznowień albumu, wersje rozszerzone, na rynki europejskie, amerykańskie, inne na japoński, remasterowane, rocznicowe (25 lecie wydania albumu), wersje standard, deluxe, wersje kolekcjonerskie, na nośnikach CD, DVD (z dołączonymi materiałami video), ponownie na vinylu. The Beatles i Paul to wciąż najbardziej dochodowe ogniwa Apple, oraz całego przemysłu muzycznego. Wiecznie żywe!
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
HISTORY THE BEATLES
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz