Ostatni z serii czterech wywiadów dj'em z San Diego w Kalifornii, Tima Hudsona 'Lorda'. Z Johnem,, jeszcze przed koncertem na Stadionie Shea. Tim jak już pewnie zorientowaliście się po lekturze poprzednich trzech wywiadów z R, G i P, towarzyszył zespołowi w trasie. By mieć materiał dla swojej macierzystej stacji w San Diego KFWB 'łapał' Beatlesów w każdym możliwym na to momencie. Akurat Johna przed wielkim koncertem.
Wcześniejsze trzy wywiady w poprzednich postach na blogu (spis w WYWIADACH). Niebawem - wypada to niestety nie chronologicznie, (dwa dni przed rozmowami muzyków z Hudsonem) akurat w przypadku tych wywiadów - fragmenty najciekawszych pytań i odpowiedzi zespołu w dniu 13 sierpnia 1965, w pierwszy dzień po przylocie z Anglii do Ameryki na trasę 'North America Tour'. Ameryka u szczytu Beatlemanii a my poznajemy wrażenia zespołu w owym czasie. I na koniec mała moje refleksja. Zawsze gdy pada wzmianka we wczesnych wywiadach Johna o Nowym Jorku, że mógłby tam zamieszkać, wyjechać, że mu się podoba etc., pcha mi się do głowy myśl: John, kurcze, zginiesz tam za kilkanaście lat, odpuść sobie Amerykę. Eh! Taka karma.
Wcześniejsze trzy wywiady w poprzednich postach na blogu (spis w WYWIADACH). Niebawem - wypada to niestety nie chronologicznie, (dwa dni przed rozmowami muzyków z Hudsonem) akurat w przypadku tych wywiadów - fragmenty najciekawszych pytań i odpowiedzi zespołu w dniu 13 sierpnia 1965, w pierwszy dzień po przylocie z Anglii do Ameryki na trasę 'North America Tour'. Ameryka u szczytu Beatlemanii a my poznajemy wrażenia zespołu w owym czasie. I na koniec mała moje refleksja. Zawsze gdy pada wzmianka we wczesnych wywiadach Johna o Nowym Jorku, że mógłby tam zamieszkać, wyjechać, że mu się podoba etc., pcha mi się do głowy myśl: John, kurcze, zginiesz tam za kilkanaście lat, odpuść sobie Amerykę. Eh! Taka karma.
JOHN: Hallo!
P: Mój przyjaciel Tony...
JOHN: Hello, ja się miewasz? A tutaj jesteś, oh przepraszam -
P: Jak wypadł wasz telewizyjny show ostatniego wieczoru?
JOHN: Uh... Nie wiem, nie oglądaliśmy go. Wydaje się, że wypadł w porządku.
P: Mieliście dziewięć godzin harówy...
JOHN: Taa, włożyliśmy w to kawał pracy, próbowaliśmmy dac im najlepsze brzmienie, ale nie wiemy co się stało na końcu. Ale wydaje się, że wszystko ok.
P: Czy uważasz, że Ed wystarczająco kontrolował fanów?
JOHN: Um...
P: Czy twoim zdaniem ochrona była wystarczająca?
JOHN: Oh, ochrona była w porządku. Nie jesteśmy za tym żeby ich specjalnie kontrolować. Może to on tego chciał.
P: Wiesz, czasem są fani, którzy powodują zamieszki, ale spodziewam się, że gdybyś to ty powiedział im 'cicho!' to uciszyliby się...
JOHN: Nie, nie zrobiliby tego. Nie w czasie koncertu. Nie możesz - nie ma - nie jest... - my nie chcemy ich uciszać. Koncert nie polega na tym by każdy tylko siedział i słuchał. Tak mogą słuchać płyt. Oni chcą słuchać nas wtedy kiedy... no wiesz. Na tym to polega. Lubie zamieszanie, oczywiście takie, w którym nikt nie zostaje skrzywdzony.
P: Słyszeliście to? On lubi zadymy!... Ok, John, jesteście teraz na trasie po Ameryce Północnej.
JOHN: Jesteśmy?
P: Czy jest jakieś miejsce, na które szczególnie czekasz? No powiedz...
JOHN: Nie wiem nawet gdzie będziemy...
P: Jedziemy do...
JOHN: Wiem, że będziemy mieli przerwę w L.A. z dala od tego wszystkiego.
P: Co będziecie tam robić przez pięć dni, mam na myśli L.A. Macie jakieś plany?
JOHN: Cóż, będziemy się prawdopodobnie kryć przez zadymami.
P: Żądacie basenu do pływania i butelek.... - sza! nie mówiłem tego. Chcecie basenu do pływania i będziecie szczęśliwi.
P: Mój przyjaciel Tony...
JOHN: Hello, ja się miewasz? A tutaj jesteś, oh przepraszam -
P: Jak wypadł wasz telewizyjny show ostatniego wieczoru?
JOHN: Uh... Nie wiem, nie oglądaliśmy go. Wydaje się, że wypadł w porządku.
P: Mieliście dziewięć godzin harówy...
JOHN: Taa, włożyliśmy w to kawał pracy, próbowaliśmmy dac im najlepsze brzmienie, ale nie wiemy co się stało na końcu. Ale wydaje się, że wszystko ok.
P: Czy uważasz, że Ed wystarczająco kontrolował fanów?
JOHN: Um...
P: Czy twoim zdaniem ochrona była wystarczająca?
JOHN: Oh, ochrona była w porządku. Nie jesteśmy za tym żeby ich specjalnie kontrolować. Może to on tego chciał.
P: Wiesz, czasem są fani, którzy powodują zamieszki, ale spodziewam się, że gdybyś to ty powiedział im 'cicho!' to uciszyliby się...
JOHN: Nie, nie zrobiliby tego. Nie w czasie koncertu. Nie możesz - nie ma - nie jest... - my nie chcemy ich uciszać. Koncert nie polega na tym by każdy tylko siedział i słuchał. Tak mogą słuchać płyt. Oni chcą słuchać nas wtedy kiedy... no wiesz. Na tym to polega. Lubie zamieszanie, oczywiście takie, w którym nikt nie zostaje skrzywdzony.
P: Słyszeliście to? On lubi zadymy!... Ok, John, jesteście teraz na trasie po Ameryce Północnej.
JOHN: Jesteśmy?
P: Czy jest jakieś miejsce, na które szczególnie czekasz? No powiedz...
JOHN: Nie wiem nawet gdzie będziemy...
P: Jedziemy do...
JOHN: Wiem, że będziemy mieli przerwę w L.A. z dala od tego wszystkiego.
P: Co będziecie tam robić przez pięć dni, mam na myśli L.A. Macie jakieś plany?
JOHN: Cóż, będziemy się prawdopodobnie kryć przez zadymami.
P: Żądacie basenu do pływania i butelek.... - sza! nie mówiłem tego. Chcecie basenu do pływania i będziecie szczęśliwi.
JOHN: Taaa, basen do pływania i butelkę czegokolwiek, co dadzą.
P: I nie wyrzucajcie szkockiej jak to zrobił George rok temu.
JOHN: Ta, bardzo wtedy tęsknił, nie?
P: Koncert wieczorny będzie dla 55, może 65 ooo widzów, prawdopodobnie największy do tej pory koncert jaki mieliście, tak?
JOHN: Taaa. Tak nam mówią, więc chyba tak musi być.
P: Czy możesz mi coś powiedzieć, jakie nowe numery zaprezentujecie na scenie...
JOHN: Sami nawet nie wiemy co zaśpiewamy. Tylko tyle kochaniutki.
P: W ciągu ostatnich dwóch lat zmieniliście styl ubierania się, prawda John?
JOHN: Tak, zmieniliśmy...
JOHN: Taaa, wiesz, poszliśmy trochę za modą. Wiesz, zawsze byliśmy w zgodzie z ogólnymi trendami, ale nasz...
P: Czy twoim zdaniem wprowadzacie trendy w stylu ubierania się?
JOHN: Na swój sposób tak. Nie wymyślamy, nie projektujemy ubrań, no wiesz. Używamy jakichś ciuchów i ludziom może z tego powoduj też się zaczynają podobać. Nasz oryginalny styl ubioru był kontynentalnym, bo tak ubierano się w Anglii.
P: Kiedy wrócicie już do Anglii, to wiecie już co chcecie od razu zrobić? Od razu po powrocie.
JOHN: Uhm. zamierzam zrobić rysunkowy film oparty na kilku historyjkach z moich książek. Nie wiem jakie plany mają inni.
P: Jakie jest wasze zdanie na temat Wietnamu?
JOHN: Myślę, że to jest parszywe. Powinno to się zatrzymać.
P: Masz jakieś pomysły jak można by zatrzymać wojnę?
JOHN: Nie, myślę, że nie możesz zatrzymać wojny.
P: Czy masz jakieś plany napisania zwyczajnej książki ?
JOHN: Nie, nie potrafiłbym tego zrobić.
P: Napisać zwyczajną książkę ?
JOHN: Nie umiałbym. Próbowałem tak pisać i to doprowadzało mnie do szaleństwa, bo zapominałem kto tam jest kim.
P: Zauważyłem, że na albumie nagraliście piosenkę taką trochę folkową. I powiedziałeś mi w trakcie naszej ostatniej rozmowy, że The Silkies nagrali ją [cover 'You've Got To Hide Your love Away']
JOHN: Tak, tak.
P: Macie w planie więcej tego typu nagrań?
JOHN: Nie, bo wiesz, napisałem ją tak dla zabawy i moim zdaniem nie jest tak bardzo folkowa. Ot, wydarzyła się.To nie folk. Mogłem ją zrobić inaczej.
P: Dobra, tutaj w Nowym Jorku... Podoba ci się Nowy Jork? Czy miałeś okazję trochę go zwiedzić?
JOHN: Trochę widziałem, raz. Poszliśmy w kilka osób, z Bobem Dylanem, późno w nocy, więc niewiele widziałem, no wiesz...
P: Smakuje wam amerykańskie jedzenie?
JOHN: Wydaje się takie same jak w Anglii, z tym, że jak dla mnie, jest wszystkiego dużo więcej. Większe.
P: Gdybyś mógł wyjechać z Anglii, gdybyś musiał opuścić Anglię, to gdzie...
JOHN: Taaa.
P: Gdzie chciałbyś wyjechać i zamieszkać?
JOHN: Prawdopodobnie mógłbym tutaj.
P: Przyjeżdżaj do Ameryki.
JOHN: Taaa.
P: Miałeś na myśli wschodnie wybrzeże, Kalifornię?
JOHN: Wiesz, nie wiem. Nie wiem naprawdę. Polubiłem L.A. Lubię los Angeles. Ale Nowy Jork jest najlepszy. Nie za wiele widziałem innych miejsc.
P: No dobra, dla przykłądu, byłeś wcześniej w Teksasie?
JOHN: Myślę, że byliśmy tam zdaje się ostatnim razem. Były huragany czy coś takiego. Nie podobało mi się to.
P: W porządku John, nie zatrzymuję cię, musisz się przebrać na koncert na Shea Stadium.
JOHN: Właśnie, na razie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz