

To główne przesłanie jego słów. Para zgodziła się na kolejny udział w show Andrewsa dwa dni później.
Oczywiście głównym pytanie skierowanym do pary było o znaczenie ich 'protestu łóżkowego', na które Lennonowie odpowiadali tak:
JOHN: No cóż, wszystko to robiliśmy mając na celu promowanie pokoju. Spędziliśmy te dni próbując komunikować się na ten temat z mediami, prasą i telewizją, próbując powiedzieć ludziom, którzy są tym zainteresowani, próbując wyrazić swoje zdanie na ten temat, zamiast siedzieć w domu oraz tylko o tym dyskutować. Każdy może zrezygnować w czasie swojego urlopu z tygodnia, a my tak zrobiliśmy. To był happening bądź event (zdarzenie). Prawie jak występ na scenie.
YOKO: To było bardzo dobre, ponieważ był wśród ludzi duży oddźwięk.
Sesje zdjęciowe odbyły się tego dnia w dwóch londyńskich lokalizacjach z udziałem trzech fotografów. Pierwsza lokalizacja to klub Madingley przy Willoughby Road w East Twickenham, druga przy 4 Ducks Walk na łodzi zacumowanej przy River Thames. Cała ekipa - czterech Beatlesów oraz fotografowie wzięli ze sobą na czas sesji trzy samochody, Rolls-Royce Johna Lennona, białego mercedesa oraz Humber Snipe. Pierwsze ujęcia zrobiono czwórce muzyków opierających się o Rolls-Royce'a na the rzeki Thames. W ciągu robienia zdjęć pojawiało się coraz więcej fanów. Beatlesi rozdawali autografy. Następnie przeniesiono się na cumującej obok łódź o wdzięcznej nazwie The Fritz Otto Maria Anna.
Więcej fotek w oddzielnym poście z serii WYDARZENIA: tutaj (Przedostatnia sesja zdjęciowa The Beatles).
'Get Back' to nowy singiel The Beatles. To pierwsze nagranie The Beatles, które jest nagrane na żywo (live), jak tylko to jest możliwe w tej erze elektroniki. Nie ma tam żadnych bajerów elektronicznych. 'Get Back' jest najczystszej wody numerem rockowym. Na drugiej stronie znajduje się numer, nagrany w sposób identyczny, zwany 'Don't Let Me Down'...
O samej piosence: Siedzieliśmy sobie w studiu i powstało to wprost z powietrza... zaczęliśmy pisać słowa, wszystko przekształciliśmy w chwytliwą piosenkę a następnie to nagraliśmy, w studiu Apple. P.S. John dodaje, to John tam gra na żywo swoje fantastyczne solo gitarowe. O samym 'Don't Let Me Down' John mówi: Nie zawiedźcie mnie z 'Don't Let Me Down' (Nie zawiedź mnie).
![]() |
John i Paul w studiu podczas nagrywania 'The Ballad of ...'. Zdjęcie autorstwa Yoko. |
Dwójka muzyków nagrywa piosenkę Johna ... 'The Ballad Of John and Yoko'. Muzycy bardzo dokładnie dogadują się, że będzie to następny singiel zespołu. Do dzisiaj to bardzo zaskakujący fakt w historii zespołu. Dlaczego Paul uczestniczy tak chętnie w projekcie Johna, którego bohaterem jest Yoko Ono, zdaniem pozostałej trójki Beatlesów, przyczyna rosnącego konfliktu wewnątrz zespołu? Fakty są takie, że w tym samym dniu George Harrison poszukuje nowego domu do kupna (plus niewiadoma: 'czy George jest nadal Beatlesem?' - czytaj niżej), Ringo zaś zaangażowany był cały kwiecień na planie filmu 'The Magic Christian' i na sesje z The Beatles 'zwalniał' się u reżysera Josepha McGratha. Tak więc pomimo dzielących ich różnic w sprawach biznesowych John poprosił o pomoc w skończeniu nagrania będącego w Londynie Paula. A ten, pomimo braku zaangażowania w temat nie potrafił mu odmówić. John przyjechał do niego do jego domu w St. John's Wood , podczas spaceru po ogrodzie omówili piosenkę, następnie poszli za róg, do studiów Abbey Road, żeby ją nagrać. Przystali na akcentowany, niemal latynoski rytm, dzieląc się rolami nieobecnych Beatlesów - John oprócz śpiewania wziął na siebie rolę gitarzysty solowego, a Paul zagrał na perkusji, basie, pianinie i marakasach. piosenka została ukończona w pierwszym podejściu wśród wzajmenych serdecznych żartów i docinków na temat nowych wcieleń:
- Jedź trochę szybciej, Ringo - zawołał w pewnym momencie John.
- Nie ma sprawy, George - odkrzyknął mu Paul.
W ten sposób utwór, który był dowodem artystycznej wolności Johna, został podpisany przez Lennona i McCartney'a. I tak, dzięki zestawieniu z neutralnym utworem George'a Harrisona, 'Old Brown Shoe', zespołowy wagarowicz dostał swoją pierwszą od dwóch lat stronę A singla, który stał się przebojem po obu stronach Atlantyku. Wydawało się więc, że pomimo eskapad, worków i łóżek, pozostała trójka jak zwykle stoi za nim murem.
- Jedź trochę szybciej, Ringo - zawołał w pewnym momencie John.
- Nie ma sprawy, George - odkrzyknął mu Paul.
W ten sposób utwór, który był dowodem artystycznej wolności Johna, został podpisany przez Lennona i McCartney'a. I tak, dzięki zestawieniu z neutralnym utworem George'a Harrisona, 'Old Brown Shoe', zespołowy wagarowicz dostał swoją pierwszą od dwóch lat stronę A singla, który stał się przebojem po obu stronach Atlantyku. Wydawało się więc, że pomimo eskapad, worków i łóżek, pozostała trójka jak zwykle stoi za nim murem.
GEOFF EMERICK: 'The Ballad Of John And Yoko' była bardzo szybką sesją. To było także naprawdę dobre nagrani, dzięki wspaniałej grze Paula na perkusji oraz szybkości, z jaką wszystko zrobili.
RINGO: W "The Ballad of John and Yoko" gra tylko Paul ( z Beatlesów). Ale to jest OK. W "Why Don't We Do It In The Road" gram tylko z Paulem, ale to też wyszło jako utwór Beatlesów. Takie rzeczy nie stanowiły problemów. W 'Ballad" jest dobra perkusja. [Ringo oczywiście się myli, w utworze grał przecież jeszcze jeden Beatles, John. Więcej w oddzielnym poście o tym utworze).
RINGO: W "The Ballad of John and Yoko" gra tylko Paul ( z Beatlesów). Ale to jest OK. W "Why Don't We Do It In The Road" gram tylko z Paulem, ale to też wyszło jako utwór Beatlesów. Takie rzeczy nie stanowiły problemów. W 'Ballad" jest dobra perkusja. [Ringo oczywiście się myli, w utworze grał przecież jeszcze jeden Beatles, John. Więcej w oddzielnym poście o tym utworze).

RINGO: Czuliśmy się bardzo swojsko, będąc znowu w Abbey Road z George'm Martinem. Czuliśmy się jak w domu. Znaliśmy George'a, a on znał nas. Znaliśmy to miejsce i cieszyliśmy sie: 'Chłopaki, znowu jesteśmy tutaj!'
Najpierw George nagrywa pojedyncze demo piosenki z gitarą akustyczną, popołudniowa sesja zakończona w nocy to już udział wszystkich muzyków. Ringo na perkusji, choć wiedza, że dwa dni wcześniej Paul zagrał na JEGO instrumencie z pewnością mu nie pomaga. Ringo w owych dniach coraz częściej i z zadowoleniem myśli o filmie, jego drugiej ścieżce osobistej kariery.
W czasie tej sesji zespól nagrywa 13 wersji (take) kompozycji 'Something'. Bez czynnego udziału Johna, który jednak jest cały czas obecny w studiu do końca sesji. Bas Paula, perkusja Ringo, gitary George'a Harrisona i George Martin na fortepianie.
Co do drugiego utworu opracowywanego tego dnia, to inżynier studia EMI Jeff Jarrat tak pamięta dogrywanie gitar do crescendo 'I Want You (She's So Heavy)'
JEFF JARRATT: By dograć swoje gitary John i George schowali się głęboko w lewym narożniku dwójki. Chcieli potężnego dźwięku i nagrywali wciąż partie gitar na kolejne ścieżki.
Na zdjęciu John i George w studiu Twickenham w czasie burzliwych sesji 'Let It Be/Get Back'.
_______________________Na zdjęciu John i George w studiu Twickenham w czasie burzliwych sesji 'Let It Be/Get Back'.

W tym dniu dach Apple zostaje wykorzystany ponownie. Tym bardziej jako miejsce ceremonii potwierdzajacej jego przysięgi wobec Yoko. Tam na gorze, wśród kominów Mayfair i gruchających gołębi, w obecności Bueno de Mesquita, prawnika upoważnionego do odbierania zaprzyjaźnionych zeznań, John pozbywa się drugiego, 'premierowskiego' imienia Winston i dla Yoko staje się Johnem Ono Lennonem.
JOHN: Żeby najprościej wytłumaczyć, kim jest dla mnie Yoko i kim ja jestem dla niej, trzeba powiedzieć, że zanim się poznaliśmy, byliśmy dwiema połówkami. Jest taki mit o ludziach, którzy są tylko polówkami, a ich druga połowa czeka na nich gdzieś w niebie albo w Niebiosach, po drugiej stronie wszechświata albo po drugiej stronie lustra... Tak i my byliśmy kimś takim a teraz stanowimy całość.
Nigdy nie lubiłem imienia Winston... Yoko dla mnie zmieniła nazwisko. Ja zrobiłem to samo dla niej. Ona ma obrączkę, ja mam także. To daje nam literę 'O' w naszych imionach dziewięć razy. To dobry znak. Już dziesięć nie byłoby nim.
Niestety prawo brytyjskie tak naprawdę nie pozwalało usuwać imienia, tak więc po ceremonii Bueno de Mesquita, Commissioner of Oaths (zdjęcie) John nazywał się John Winston Lennon Ono. Niestety nie udało mu się więc zgodnie z zamiarem uniknąć '10' razy 'O', jak sobie tego życzył.

JOHN: Austriacka telewizja poprosiła nas o film. Zrobiliśmy film 'Rape', który nie był gwałtem, tylko nosił taki tytuł. To w sumie był gwałt ale wykonany kamerą. Kiedy pojechaliśmy do Austrii z filmem, zrobiliśmy konferencję prasową w workach. Pytali: czy to na pewno wy?, w co jesteście ubrani? Pytali: o co tu chodzi? A ja na to: to jest przykład totalnej komunikacji... Z reguły nasze zamierzenia były poważne. Uważaliśmy, że w wiadomościach nie ma nic oprócz takich doniesień, jak 'Człowiek zjada dzieci', a Daily Express pisał: 'Prosimy o więcej bomb', więc chodziło o pewną dozę humoru... To co się dzieje z tą dziewczyną, ma miejsce w Wietnamie, w Biafrze, wszędzie.
Film Lennonów otrzymał entuzjastyczną recenzję od dziennikarza londyńskiego 'Evening Standard', Niemca z pochodzenia, Williego Frischauera, który pisał, że "film ten jest tym dla ery telewizji, czym 'Proces' Kafki dla ery totalitaryzmu". 
___________________________________________________
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
HISTORY THE BEATLES
HISTORY THE BEATLES
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz