Jeszcze jeden post finalizujący serię ŚMIERĆ JOHNA. Odpowiada on na kilka maili dotyczących samego pogrzebu muzyka. Tak więc kilka faktów:
1. John Lennon został uznany za zmarłego o 23:07 w dniu 8 grudnia 1980 roku, w sali pogotowia szpitala Roosevelta. Pod aktem zgonu podpisał się doktor Stephan Lynn. Jako przyczynę śmierci uznano szok hipowolemiczny, spowodowany utratą ok. 80% krwi (w wyniku postrzelenia). Doktor Elliot M. Gross, Główny Lekarz Medyczny szpitala stwierdził, że po odniesieniu tylu ran od kul nikt nie byłby w stanie przeżyć dłużej niż kilka minut. John Lennon otrzymał cztery postrzały pociskami tzw. hollow-point, które po wejściu w cel rozszerzają się. Narządy, które zostały narażone na uderzenia tymi pociskami zostały w chwili uderzenia nieodwracalnie zniszczone.
2. Ciało Johna Lennona zostało skremowane 10 grudnia 1980 na cmentarzu Ferncliff w Hartsdale, w Nowym Jorku a jego prochy przekazane Yoko Ono. Nie jest mi wiadome, kto uczestniczył w samej ceremonii spalenia zwłok Johna. Na pewno żaden z ex-Beatlesów.
Wg. wszelkich dostępnych mi danych Yoko Ono do dnia dzisiejszego przechowuje część prochów zmarłego męża w swoim apartamencie w Dakota House, gdzie kilka pieter niżej zginął John. Reszta z nich została rozproszona w pobliskim Central Parku, w pobliżu miejsca znanego dzisiaj jako memoriał Strawberry Fields (zdjęcie). Miejsce te uznawane jest dzisiaj symbolicznie jako grób Johna. Tam właśnie udaje się Ozzy Osbourne w clipie z piosenką Johna 'How'.
Wg. wszelkich dostępnych mi danych Yoko Ono do dnia dzisiejszego przechowuje część prochów zmarłego męża w swoim apartamencie w Dakota House, gdzie kilka pieter niżej zginął John. Reszta z nich została rozproszona w pobliskim Central Parku, w pobliżu miejsca znanego dzisiaj jako memoriał Strawberry Fields (zdjęcie). Miejsce te uznawane jest dzisiaj symbolicznie jako grób Johna. Tam właśnie udaje się Ozzy Osbourne w clipie z piosenką Johna 'How'.
Czytaj także:
Pociski "tzw. hollow-point, które po wejściu w cel rozszerzają się. Narządy, które zostały narażone na uderzenia tymi pociskami zostały w chwili uderzenia nieodwracalnie zniszczone."
OdpowiedzUsuńPrzepraszamn, że cytuję - to dla mnie nowa szokująca informacja. Biedny John - nie dali Mu żadnych szans...
Rest in peace, John.
Piękny blog. Ileż pięknej muzyki mógłby napisać ten człowiek.
OdpowiedzUsuń