Na moich obu blogach oczywiście sporo miejsca poświęciłem zespołowi The Rolling Stones, odwiecznym rywalom Beatlesów, jak lubiła i lubi nazywać ich prasa. Oczywiście, bo to zespół pomnikowy, bez dwóch zdań. Z tekstów w moim blogu dowiecie się, że muzycy obu zespołów przyjaźnili się, nie było mowy o żadnej między nimi rywalizacji. Ba, menadżerowie obu zespołów ustalali między sobą terminy wydawania swoich płyt, by nie konkurowały między sobą i by młodzi nie mieli dylematu, na którą płytę wydawać swoje kieszonkowe. W wywiadach dla Radio Times, Rolling Stone oraz The Sun Keith Richard, drugi obok Micka Jaggera lider kapeli, opowiada o swojej karierze, o kolegach z zespołu, powodach "nieśmiertelności" kapeli, wreszcie także o Beatlesach. Wreszcie, bo zazwyczaj muzycy Stonesów, nie lekceważąc w żadnym wypadku Wielkiej Czwórki, zbywali pytania o nią krótkimi, zdawkowymi odpowiedziami. O ile więc w latach 70-tych muzycy Stonesów ostrożnie wypowiadali się o dawnych rywalach, to z czasem zaczęli odważniej i bardziej szczerze się wypowiadać na ten temat. Wprost mówili o ogromnym znaczeniu dla ich kariery piosenki "I Wanna Be Your Man", którą John Lennon i Paul McCartney skomponowali nieomal na ich oczach. W łazience pubu i podarowali kolegom. Londyński zespół miał materiał na pierwszy przebój, ale jednocześnie zobaczył, że "można tak".
Po latach, gdy Stonesi stoją na niewiele mniejszym piedestale, Richard przyznaje, że ogromny wpływ dla ich kariery, światowej miała Brytyjska Inwazja, zapoczątkowana i stworzona przez The Beatles.
Beatlesi otworzyli drzwi do Ameryki zresztą nie tylko Stonesom. Richard przyznaje tylko, że pełen szacunku do dawnych rywali żałuje, że istnieli tak krótko. "Wysiedli z autobusu, zanim tak naprawdę ruszyli. Presja, pod którą znajdowali się Beatlesi może być jednym z powodów, dla którego wciąż jesteśmy. Nie byłoby tego wszystkiego bez ... The Beatles, nie wątpię, że także The Rolling Stonesów. Nie ma od tego stwierdzenia ucieczki. Mieli wspaniały, urzekający wszystkich urok, coś nad czym wcale nie pracowaliśmy. Nie musieliśmy dlatego znosić tych wszystkich tytułów jak bycie Mop Topsem czy członkami Fab Four. Przed Beatlesami nikomu z Brytanii nie udało się zdobyć Ameryki ale kiedy otworzyli dla nas drzwi to je wykopaliśmy".
Richards kochał ich wszystkich, zwłaszcza Johna ale "ekskomunikował" ich gdy zaczęli zadawać się z Maharishim. Uważa, że napisali piękne piosenki, mieli doskonałe brzmienie, ale niespecjalnie wypadali na koncertach.
"The Beatles brzmieli wspaniali kiedy jeszcze byli Beatlesami. Ale brakowało w ich muzyce korzeni. Zostali zniewoleni, bo dlaczego nie ? Gdybyś był Beatlesami w latach sześćdziesiątych byłoby z wami to samo, zapomniałbyś co tak naprawdę chciałeś zrobić. Zrobiłbyś więc 'Sierżanta Peppera'. Ludzie uważają to za genialny album, ale ja sądzę, że to stek bzdur, podobnie jak nasz 'Satanic Majestic'. Bo, skoro ty możesz nagrywać gówno, to my też".
The Rolling Stones w Polsce 8 lipca 2018 roku - PGE Stadion Narodowy. Niestety nie będzie mnie tam. Choć jak to mówią, 'never say never'. Raz już ich widziałem, wrażenia niezapomniane. Warto byłoby powtórzyć. Aha, i oczywiście absolutnie nie zgadzam się z opinią Richardsa na temat 'Sgt. Peppera'. Ostatnie zdanie, że skoro Beatlesi mogą nagrać gówno, to oni też, to oczywiście nic nowego (pomijając surową oceną płyty Fab Four, nie własnej). Stonesi przez cały okres istnienia The Beatles kopiowali słynnych i ZDOLNIEJSZYCH rywali we wszystkim. Od rodzaju aranżacji, stylu, tekstów, po okładki albumów. Przy czym trzeba im to oddać, że wypuszczając single stylizowane na aktualny przebój Beatlesów, np. "Lady Jane" robili to zgrabnie. No i nie odpuszczali swojego rhythm and bluesowego brzmienia. Obszary muzyczne poruszone przez Beatlesów na wspomnianym 'Pepperze' czy np. 'Abbey Road' były dla Stonesów nieosiągalne ze względu na mniejszy potencjał wyobraźni i zdolności muzycznej Richardsa i Jaggera. Po prostu.
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki
HISTORY of THE BEATLES
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki
HISTORY of THE BEATLES
Richard swoją uwagą na temat Sgt. Pepper ewidentnie idzie na przekór i chce wsadzić kij w mrowisko. W 100 % zgadzam się z ostatnim akapitem Twojego tekstu. Album "Their Satanic Majestic Request" nawet jeśli chodzi o samą okładkę jest bezczelną zrzynką z The Beatles. Moim skromnym zdaniem nawet na polu oprawy graficznej nie potrafili wybić się na coś oryginalnego, co jest nieco zabawne, bowiem zespół ten pretendował w opinii publicznej do głównych "rywali" Fab Four. Muzycznie również nie powala. Oczywiście nie sposób pominąć Stonesów w historii rocka, ale jeśli chodzi o ich umiejętności kompozytorskie, horyzonty muzyczne, a także wpływ jaki wywarli na rozwój i brzmienie rocka, to odstają od The Beatles o całe lata świetlne.
OdpowiedzUsuńZaznaczam jednocześnie, że nie jestem aż tak przekręcony na punkcie Beatlesów, żeby nie dostrzegać wielu perełek w dokonaniu Rolling Stonesów oraz ich charakterystycznego bluesowego polotu. ;)