Kompozycja: Lennon (100%) & McCartney
Wydana: 8 maja 1970
Nagranie: Abbeu Road, 3 lutego1968 (Studio 3), 8 lutego 1968 (Studio2), 1 keitnia 1970 (Studio 1,2)
Producent: George Martin, Phil Spector
Inżynier nagrania: Martin Benge, Geoff Emerick, Jeff Jarratt, Glyn Johns, Ken Scott, Peter Bown
Długość: 3:45
Podejścia (takes): 9
Obsada:
JOHN: śpiew, chórki, akustyczna gitara,gitara ,organy
PAUL: chórki, akustyczna gitara.pianino
GEORGE: chórki, elektryczna gitara, tamburyna, marakasy
RINGO: perkusja, bębenki svaramandal
George Martin: organy Hammonda
Orkiestra: 18 skrzypiec, 4 altówki, 4 wiolonczele, 1 harfa, 3 trąbki, 3 puzony, 2 akustyczne gitary, 14 chórzystek,w tym: Lizzie Bravo, Gayleen Pease - chórki, (wersja P. Spectora)
Dostępne na:
Let It Be
Past Masters
Anthology 2
Let It Be...Naked
Chociaż utwór kojarzony jest z dwoma wersjami albumu "Let It Be", to pierwszy raz ujrzał światło dzienne 12 grudnia 1969, gdy John, autor i cały zespół The Beatles zgodzili się udostępnić go fundacji World Wild Life na promowany przez nią album " No One's Gonna Change Our World" (tytuł oczywiście zaczerpnięto z największego przeboju na tej płycie (obok Bee Gees, Cliffa Richarda i innych brytyjskich wykonawców).
O powstaniu piosenki JOHN opowiadał tak: Leżałem sobie
kiedyś obok swojej pierwszej żony no i wiesz, byłem
bardzo zirytowany.Ona gadała coś w kółko, musiała mówić aż zmęczona zasnęła.
A ja słyszałem wszystkie te słowa przelatujące przez moją głowę jak
nieskończony strumień. Zszedłem na dół iw to wszystko wtedy zmieniło się
raczej w jakąś kosmiczną pieśń a nie gniewną. Coś w stylu : "Dlaczego
wciąż na mnie wydzierasz się". Ale słowa zostały, były dla mnie jasne,
inspirujące jak uderzenie. Usiadłem i zacząłem pisać... Musiałem, to
było tak jakbym był medium, nawiedzony, byłem środkiem przekazu by te
słowa ujrzały światło dzienne. Musiałeś zejść, napisać je bo one nie
dadzą ci spokoju.Często tak jest w środku pieprzonej nocy gdy nie możesz
zasnąć..."
Piosenka nie powstała jak niektóre źródła podają w czasie pobytu Beatlesów w Indiach na początku 1968 roku. O taką teorię łatwo, ze względu na zwrot "Jai guru deva, om" pojawiający się w tekście. Oznacza on w dużym przybliżeniu "zwycięstwo boskiej boskości" (jai oznacza i 'zwycięstwo' jak i 'długie życie'). Pierwsze nagranie piosenki miało miejsce 4 lutego 1968, jedenaście dni przed wylotem zespołu do Rishikesh. Z kolei raczej nie podlega dyskusji inspiracja Maharishiego Mahesh Yogiego, do którego zwracano się "guru". Zespół poznał go rok wcześniej za namową Harrisona. Bliski, jeszcze z czasów dziecięcych, przyjaciel Johan, Pete Shotton stwierdził, że piosenka "Across The Universe" była być może najbardziej wymownym świadectwem muzyka na temat medytacji transcendentalnych, których nauczał wspomniany Maharishi. Zdaniem Paula sam zwrot 'change the world' pochodził wprost z nauk Guru (Bangor, Walia, 1967).
JOHN: To jeden z najlepszych tekstów jakie kiedykolwiek napisałem.
Faktycznie to może nawet najlepszy. To dobra poezja jakkolwiek ją
nazwać, prawdziwa nie żadna guma do żucia. To taki tekst, który bardzo
lubię nawet bez melodii.te słowa nie potrzebują jej nawet, możesz je
czytać jak wiersz.
John bardzo chciał by jego utwór został wydany na singlu, ale ostatecznie pozostali muzycy zdecydowali się na "Lady Madonnę" McCartney'a. John atakował później Paula w czasie narad czwórki, że ten sabotował ten utwór, zazdroszcząc mu tekstu, pisząc samemu dla zgorzkniałych dewotek. Rozczarowany faktem i w sumie wszystkimi sesjami nagraniowymi 1968 roku chciał by zespół wydał ją w marcu 1969 roku na EP'ce.
Pomysł upadł z powodu rezygnacji wszystkich z kontynuacji emisji "czwórek", tak więc ostatecznie piosenka została podarowana fundacji World Wild Life i zadebiutowała na wydanym przez nią albumie w gronie przeciętniaków (takim wciąż byli wtedy przyszli wielcy bracia Gibb i ich Bee Gees). Stało się tak, gdyż podczas sesji 8 lutego Beatlesów odwiedził Spike Milligan, irlandzki poeta, artysta, muzyk, pisarz a nawet komik (młodzi Beatlesi,a szczególnie John, w młodości przepadali za audycją BBC, "The Goon Show", w której występował Milligan), który zapalił się do nowego projektu WWF (właśnie nad nim pracował) i podczas części sesji, na której miksowano "Across The Universe" spytał się Lennona, czy on (oraz cały zespół The Beatles) zgodziłby się podarować ten utwór na cele charytatywne, a konkretnie na album organizacji WWF. John wiedział, że nie będzie to singiel, a także z sympatii do Milligana, powiedział: "Tak!" Więcej o tym niżej.
JOHN: To było kiepskie nagranie świetnej piosenki i byłem bardzo rozczarowany. Ona nigdy nie wyszła jako The Beatles. Przekazałem
ją Wildlife Fund of Great Britain, a kiedy Phil Spector został
ściągnięty do produkcji "Let It Be", odgrzebał ją z archiwów Beatlesów i
przesadził. Gitary nie są dostrojone, ja śpiewam
poza melodią, ponieważ jestem psychicznie zniszczony i nikt mnie nie
wspiera, ani nie pomaga, a piosenka nigdy nie została wykonana
poprawnie.
John mówiąc, że jego utwór nie został wydany na płytach The Beatles miał oczywiście na myśli wydawane płyty w okresie funkcjonowania zespołu. W 1970 roku, gdy wytwórnia zleciła Philowi Spectorowi stworzenie nowego albumu The Beatles z tego co nagrali wcześniej, zespołu już nie było. Opisanie tego skomplikowanego procesu zajmie mi miejsce, gdy dojdziemy do wspomnianego roku. Wróćmy do piosenki.
Po raz pierwszy utwór został nagrany 3 lutego 1968 roku. Prace nad nim, ale i nad "Lady Madonna" i "Inner Light" zajmą Beatlesom 3 kolejne dni. Zapewne myślami byli przy czekającym ich za ok. 2 tygodnie wylocie do Indii. John wyleci tam wcześniej. Z George'm. Wspaniała Czwórka już rzadko pokazywała się lub robiła coś publicznie wspólnie.
Wersja z"Anthology" (take 2)
Take 2, który możemy usłyszeć na albumie "Anthology" uznano za najlepszy. Późniejsze prace to nałożony powtórnie wokal Johna na take 2. Obaj liderze zespołu uznali, że melodyjny refren utworu ze słowami "Nothing's gonna change my world" lepiej będzie brzmiał z kobiecą harmonią (choć po latach Paul krytykował bardzo produkcję Spectora słowami, że "w piosence The Beatles kobiety???", zapominając choćby o swoim utworze "Birthday"). McCartney wyszedł ze studia Abbey Road do zgromadzonych pod nim - jak zwykle - dziewcząt. Wszystkie były ogromnie podniecone, zwłaszcza gdy usłyszały z czym wyszedł do nich ich idol. Jego wybór padł na dwie wierne i znajome Beatlesom: 16-letnią Lizzie Bravo i rok starszą Gayleen Pease. Zostały one jedynymi fanami Beatlesów zaproszonymi do wzięcia udziału w sesji nagraniowej. Obie nie mogły wprost uwierzyć w swoje szczęście. Nie dość, że mogły wejść do środka studia do swoich ulubieńców, ale nawet wziąć udział w ich sesji nagraniowej. Na zdjęciach z 1967: po lewej Gayleen z Paulem i Lizzie z Johnem. Dziewczyny nauczyły się szybko swoich partii i po kilkunastu minutach obserwowania zespołu po pracy wyszły, mając za sobą spełnione życiowe marzenia. The Beatles dał im nieśmiertelność i w sieci znajdziecie wywiady z nimi a nawet zdjęcia dwóch szacownych kobiet, które spotkały się po latach pod studiem, w którym w 1968 roku śpiewały z ... The Beatles!
Paul nagrywa swoją partię do "Across The Uni..." |
Gdy dziewczyny wyszły ze studia zespół dograł kolejne instrumenty: bas oraz perkusję, choć później te ścieżki skasowano. Na sugestię Johna by utwór "wzbogacić" dogrywano trochę efektów dźwiękowych w tym znowu puszczone na taśmie od tyłu partie gitarowe. Nic z tego nie zyskało aprobaty samego Johna, który wciąż nie mógł się zdecydować na to, czego ta piosenka potrzebuje. 8 lutego George Martin dograł samego siebie grającego na organach, Johna na fortepianie. To również skasowano. Zastąpiono te ścieżki partiami Johna na gitarze z przystawką wah-wah, fortepian Paula oraz George'a na marakasach. Ten ostatni w tym dniu dogrywał także swoje chórki.
Geoff Emerick, na zdjęciu z Paulem, inżynier dźwiękowy, uczestniczący w pierwszych sesjach nagraniowych tej piosenki wspomina:
Across The Universe” była prawdopodobnie najłagodniejszą, najsłodszą piosenką Johna Lennona, jaką do tej pory słyszałem i zaskoczyła mnie bardzo. To był okres śmierci Briana, studiów czterech Beatlesów u Maharishiego i możliwe, że te medytacje zrobiły Johnowi dobrze. Piosenka reprezentowała drastyczną zmianę w nim samym, mnie samemu także otworzyła oczy. W ostatnim czasie zniknął sarkazmy, cięty, złośliwy dowcip Johna. Dostrzegałem teraz jego łagodną stronę, o której nie wiedziałem nawet, że istniała. Wiedziałem, że Paul może być zarówno łagodnym jak i mocnym rockerem, John z kolei zawsze wydawał mi się twardzielem. Bardzo podobała mi się ta piosenka, delikatny, liryczny wokal Johna docierał do mnie, ale nagrywaliśmy to w kółko, bo pomimo naszych ciągłych pochwał on był wciąż z rezultatów niezadowolony...
Piosenka widocznie wiele dla niego znaczyła i był sfrustrowany, że wciąż nie była taka, jaką słyszał w swojej głowie. Doprowadziło to do odłożenia - z niezadowoleniem - piosenki na bok, choć przeznaczono już ją na stronę B singla "Lady Madonna". Zamiast niej była piosenka "The Inner Light", dzięki której George pojawił się po raz pierwszy na singlu The Beatles.
Na zaproszenie George'a Martina na sesji pojawił się legendarny, były Goon, Spike Milligan, który był jednym z idoli Johna. Był tak pod wrażeniem tego co usłyszał, że zapytał wprost Johna, czy utwór ten może być wykorzystany na cele charytatywne, w które był teraz zaangażowany. Rozkojarzony, zasmucony lekko John odparł: "Jasne, cokolwiek chcesz". I tak "Across The Universe" pojawiło się dla świata na albumu Fundacji Dzikie Życie. Prawie dwa lata później piosenkę miał ożywić Phil Spector, spowalniając jej tempo do pogrzebowego rytmu i dodając upiorny chór, ale wersja, którą nagraliśmy tamtej lutowej nocy, była moim zdaniem o niebo lepsza.
Geoff Emerick, na zdjęciu z Paulem, inżynier dźwiękowy, uczestniczący w pierwszych sesjach nagraniowych tej piosenki wspomina:
Across The Universe” była prawdopodobnie najłagodniejszą, najsłodszą piosenką Johna Lennona, jaką do tej pory słyszałem i zaskoczyła mnie bardzo. To był okres śmierci Briana, studiów czterech Beatlesów u Maharishiego i możliwe, że te medytacje zrobiły Johnowi dobrze. Piosenka reprezentowała drastyczną zmianę w nim samym, mnie samemu także otworzyła oczy. W ostatnim czasie zniknął sarkazmy, cięty, złośliwy dowcip Johna. Dostrzegałem teraz jego łagodną stronę, o której nie wiedziałem nawet, że istniała. Wiedziałem, że Paul może być zarówno łagodnym jak i mocnym rockerem, John z kolei zawsze wydawał mi się twardzielem. Bardzo podobała mi się ta piosenka, delikatny, liryczny wokal Johna docierał do mnie, ale nagrywaliśmy to w kółko, bo pomimo naszych ciągłych pochwał on był wciąż z rezultatów niezadowolony...
Piosenka widocznie wiele dla niego znaczyła i był sfrustrowany, że wciąż nie była taka, jaką słyszał w swojej głowie. Doprowadziło to do odłożenia - z niezadowoleniem - piosenki na bok, choć przeznaczono już ją na stronę B singla "Lady Madonna". Zamiast niej była piosenka "The Inner Light", dzięki której George pojawił się po raz pierwszy na singlu The Beatles.
Na zaproszenie George'a Martina na sesji pojawił się legendarny, były Goon, Spike Milligan, który był jednym z idoli Johna. Był tak pod wrażeniem tego co usłyszał, że zapytał wprost Johna, czy utwór ten może być wykorzystany na cele charytatywne, w które był teraz zaangażowany. Rozkojarzony, zasmucony lekko John odparł: "Jasne, cokolwiek chcesz". I tak "Across The Universe" pojawiło się dla świata na albumu Fundacji Dzikie Życie. Prawie dwa lata później piosenkę miał ożywić Phil Spector, spowalniając jej tempo do pogrzebowego rytmu i dodając upiorny chór, ale wersja, którą nagraliśmy tamtej lutowej nocy, była moim zdaniem o niebo lepsza.
Wersja z"Past Masters"/"Our World"
Utwór niejako zmiksowano na nowo 2 października 1969 roku. Do oryginalnego nagrania The Beatles dograno efekty dźwiękowe dzikiej przyrody oraz bawiących się dzieci (pochodziły one oczywiście z bogatej kolekcji takich nagrań znajdujących się w zbiorach EMI na Abbey Road). Wersję tą, oprócz wspomnianego albumu fundacji (wytwórnia Regal Starline), wydano na oficjalnym albumie The Beatles, "Past Masters".
Wersja z "Let It Be... Naked"
Oryginalny miks zespołu, nie wzbogacony efektami Phila Spectora znaleźć możemy na albumie wydanym w 2003 roku "Let It Be... Naked", który autoryzowali Paul McCartney oraz Ringo Starr.
wersja studyjna, Twickenham, styczeń 1969
W czasie sesji w Twickeham (styczeń 1969) John zaśpiewał piosenkę i możemy to zobaczyć na filmie "Let It Be".
JOHN: Próbowałem ją nagrać ponownie, kiedy robiliśmy "Let It Be", ale każdy kto widział film, widział moją reakcję już po. Ostatecznie Phil Spector wziął taśmę i zrobił z tego kawał niezłej roboty. Wydobył z niej rozsądny dźwięk i ostatecznie wydaliśmy ten numer ponownie.
Innego zdania był Paul, któremu upiększona "anielskimi" chórkami, nadmierną orkiestracją oraz spowolnieniem, wersja piosenki wyprodukowana przez Phila Spectora - jak i zresztą cały album "Let It Be" - całkowicie nie przypadły do gustu, stąd wersja z 2003 roku, "Nadzy". A praca Spectora? Pierwszych osiem remiksów gotowej piosenki Spector dokonał 23 marca 1970 roku. Zostały one przedstawione jako wzór. Była to ostatnia sesja muzyczna członkiem The Beatles. Był nim Ringo, który zagrał na perkusji do utworów "Across The Universe", "The Long And Winding Road" i "I Me Mine". Zaproszono do studia 50-cio osobową orkiestrę, ale ostatecznie Spector z niej zrezygnował. Peter Brown, inżynier pracujący przy tej sesji wspomina, że muzycy z orkiestry początkowo opuścili studio, gdy dowiedzieli się, że nie będą mieli dodatkowych opłat za kolejne wymyślane przez Spectora partytury. Ostatecznie dogadano się i muzycy wrócili 1 kwietnia 1970, ale ostatecznie okazało się to tylko prima aprillisowym żartem.
Innego zdania był Paul, któremu upiększona "anielskimi" chórkami, nadmierną orkiestracją oraz spowolnieniem, wersja piosenki wyprodukowana przez Phila Spectora - jak i zresztą cały album "Let It Be" - całkowicie nie przypadły do gustu, stąd wersja z 2003 roku, "Nadzy". A praca Spectora? Pierwszych osiem remiksów gotowej piosenki Spector dokonał 23 marca 1970 roku. Zostały one przedstawione jako wzór. Była to ostatnia sesja muzyczna członkiem The Beatles. Był nim Ringo, który zagrał na perkusji do utworów "Across The Universe", "The Long And Winding Road" i "I Me Mine". Zaproszono do studia 50-cio osobową orkiestrę, ale ostatecznie Spector z niej zrezygnował. Peter Brown, inżynier pracujący przy tej sesji wspomina, że muzycy z orkiestry początkowo opuścili studio, gdy dowiedzieli się, że nie będą mieli dodatkowych opłat za kolejne wymyślane przez Spectora partytury. Ostatecznie dogadano się i muzycy wrócili 1 kwietnia 1970, ale ostatecznie okazało się to tylko prima aprillisowym żartem.
Jak czytaliśmy wyżej, Johnowi bardzo podobała się swoja piosenka w produkcji Spectora, niż ta z czasów sesji The Beatles. Wraca oczywiście temat...
JOHN: The Beatles nie nagrali jej dobrze. Czasami myślę podświadomie - mówię "my", chociaż uważam, że bardziej odpowiada za to Paul niż reszta z nas; Paul ... myślę, że podświadomie próbował zniszczyć świetną piosenkę. On podświadomie próbował niszczyć piosenki, co oznaczało, że eksperymentowaliśmy z moimi świetnymi kawałkami, taki jak "Strawberry Fields", które uważałem zawsze za zwyczajnie źle nagrane. Ta piosenka uciekła jednak i to zadziałało. Zwykle pracujemy wiele godzin, robimy jakieś zmiany, ulepszenia w jego piosenkach, ale kiedy dochodzi do pracy nad moimi, takimi jak "Strawberry Fields"
lub "Across The Universe", to wkrada się jakaś atmosfera luzu, swobody i
eksperymentów. Podświadomy sabotaż.
W wywiadzie w 1975 roku, gdy Johna spytano, między innymi, o współpracę z Davidem Bowie (w wyniku współpracy powstała piosenka "Fame"), wspomina on "Across The Universe":
JOHN: No cóż, on akurat robił "Across The Universe" a ponieważ spotkałem go kiedyś w L.A., to spotkaliśmy się znowu. To była moja stara piosenka. Oddałem ją ponieważ nagraliśmy jej kiepską wersję, a potem Spector zrobił z niej ulepszoną, wciąż kiepską wersję, która ostatecznie została wydana na albumie "Let It Be", z którym żaden z nas nie miał nic wspólnego...
I jeszcze raz na koniec jego słowa o piosence z 1980: Nigdy nie została dobrze nagrana, ale na szczęście zostają słowa!
Words are flowing out like endless rain into a paper cup,
W wywiadzie w 1975 roku, gdy Johna spytano, między innymi, o współpracę z Davidem Bowie (w wyniku współpracy powstała piosenka "Fame"), wspomina on "Across The Universe":
JOHN: No cóż, on akurat robił "Across The Universe" a ponieważ spotkałem go kiedyś w L.A., to spotkaliśmy się znowu. To była moja stara piosenka. Oddałem ją ponieważ nagraliśmy jej kiepską wersję, a potem Spector zrobił z niej ulepszoną, wciąż kiepską wersję, która ostatecznie została wydana na albumie "Let It Be", z którym żaden z nas nie miał nic wspólnego...
I jeszcze raz na koniec jego słowa o piosence z 1980: Nigdy nie została dobrze nagrana, ale na szczęście zostają słowa!
Words are flowing out like endless rain into a paper cup,
They slither while they pass, they slip away across the universe.
Pools of sorrow waves of joy are drifting through my opened mind,
Possessing and caressing me.
Jai guru deva om
Nothing's gonna change my world
Nothing's gonna change my world.
Images of broken light which dance before me like a million eyes,
They call me on and on across the universe,
Thoughts meander like a restless wind
Inside a letter box they
Tumble blindly as they make their way
Across the universe
Jai guru deva om
Nothing's gonna change my world
Nothing's gonna change my world.
Sounds of laughter shades of life are ringing
Through my open ears inciting and inviting me.
Limitless undying love which shines around me like a million suns,
And calls me on and on across the universe
Jai guru deva om
Nothing's gonna change my world
Nothing's gonna change my world.
Blog powalający. Po prostu walory poznawcze, estetyczne, po prostu kosmiczne. Jesteśmy w gronie małej grupki fanów The Beatles zafascynowani tym blogiem i ciągle go poznajemy.
OdpowiedzUsuńZawsze miałem żal, że nie zdecydowali się na tę kompozycję by umieścić ją na Białym Albumie, kosztem kilku "bzdetów". Wartość albumu byłaby niewspółmiernie podniesiona :))
OdpowiedzUsuńPełna zgoda Noisre. Zmieniłem bas w "If You got..."
OdpowiedzUsuńFajnie...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAve B
Pisząc "bzdety" myślę o 4 stronie. Chyba nie ma w twórczości Beatlesów tak złej strony płyty jak Strona D Białego Albumu.
OdpowiedzUsuńWiem Noisre. Kochamy Beatlesów obaj tak samo i w sumie akceptuję wszystko co wydali, łącznie z "9". No i ciekawe rzeczy ostatnio się pojawiły w przestrzeni publicznej. Istnieją nagrania rozmów biznesowych 3 Beatlesów (nagrywali dla Ringo, który był w szpitalu), w których dyskutują o "rozkładzie sił" czyli podziale ilości piosenek na przyszłych albumach. Po 4 dla J, P i G i 2 dla Ringo (o ile zechce). Dowodzi to, że wcale nie zakładano a wprost przeciwnie, żeby Abbey Road miał być ich ostatnim albumem i np. że John skupiał całą uwagę tylko na Plastic Bandzie. Skrobnę o tym większy tekst na blogu, gdy zgromadzę materiały.
OdpowiedzUsuńCudowna piosenka z zakręcony tekstem. Blog wciąż trzyma poziom. Zaskoczyło mnie te country na drugim blogu Autora.
OdpowiedzUsuń1) Album charytatywny na który jest ten utwór został wydany w 1969, a nie jak napisałeś "12 grudnia 1970".
OdpowiedzUsuń(możesz skasować mój komentarz)
Nigdy nie kasuję sensownych komentarzy a tym bardziej gdy rzeczywiście wytknięto mi błąd. Oczywiście, że album WWF został wydany pod koniec 1969 roku, 12 grudnia a nie jak wstawiłem wcześniej 1970. Może z powodu faktu, że w stopce nagrania podaję zawsze datę premiery na oficjalnym albumie Beatlesów. A powinienem uważać z tym, tym bardziej, że kończę już post o PAŹDZIERNIKU 1969 w kalendarzu zespołu i tam pojawia się już info o albumie WWF stąd uznałem, że przed postem kalendarzowym HISTORII opis tej piosenki.Błąd poprawiony, dzięki.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie niedostępność tej charytatywnej płyty. Zawartość wydaje się ciekawa. Bdw: czy Phil Spector wykorzystał ten sam take?
OdpowiedzUsuńOdnośnie płyty. Kupisz na Ebay. Co do drugiego pytania. Tak, Phil wykorzystał ten sam take, dodał do niego całą orkiestrację wokalną jak i instrumentalną. Inny take to Antologia.
OdpowiedzUsuńWspaniała piosenka jak i cały Pana blog. Andrzej
OdpowiedzUsuń