Kompozycja: Paul McCartney
Nagrana: 24 lipca 1969
Wydana: 28 października 1996
Producent: Paul McCartney
Inżynier: Phil McDonald
Obsada:
PAUL: wokal, fortepian, gitara basowa, perkusja, marakasy
Dostępna na:
Anthology3
Abbey Road (50th Anniversary deluxe edition)
Już jako dzieciak (nastolatek?) bardzo lubiłem tą piosenkę. Oczywiście znałem ją wtedy
tylko w wersji Badfinger i nie przypuszczałem nawet, że jest to piosenka
zespołu The Beatles (Paula McCartney'a), która "nie zmieściła" się na oficjalnym
albumie zespołu. Jak wiemy, pierwszy raz ukazała się oficjalnie na albumie Wielkiej Czwórki w 1996 roku na trzeciej płytce "Antologii". W wersji zremasterowanej ukazała się półtora miesiąca
temu,we wrześniu 2019, na rocznicowej wersji albumu "Abbey Road - 50 rocznica wydania", w wersji Deluxe
(na trzeciej płytce wersji kolekcjonerskiej).
"Come And Get It" to także jedna z najczęściej bootlegowanych piosenek Beatlesów, gdyż wersja McCartney'a wydaje się prawie skończonym utworem, stąd często ukazywała się ona na wszelakich składankach, na których umieszczano hipotetyczny repertuar kolejnego po "Let It Be" albumu The Beatlesów, gdyby zespół istniał nadal po 197o roku. Piosenka nie znalazła się jednak na słynnym "Czarnym Albumie" (The Black Album), "szanowanym" wśród fanów Fab Four albumie z najlepszymi - zdaniem jego Autora - przebojami ex-Beatlesów. Moim zdaniem niezasłużenie. Dla zainteresowanych tym wątkiem polecam post na moim blogu: "The Black Album").
W bardzo popularnej książce poświęconej zespołowi, "Revolution in the head" z 1994 roku, jej autor, brytyjski krytyk muzyczny Ian McDonald napisał, że "to zdecydowanie najlepsza piosenka The Beatles spośród wszystkich nieopublikowanych".
Choć piosenka była - i jest, jak dla mnie - sporym hitem i wg. opinii jej twórcy (o czym niżej) została nagrana tak jak powinno być, to po latach uważam, że cały zespół The Beatles mógł się do niej "przyłożyć". Wiemy wszyscy, że niestety w 1969 roku było to coraz trudniejsze. John miał Yoko oraz Plastic Ono Band, bywał rozczarowany, że np. niektóre jego kompozycje, jak np. "Cold Turkey" Beatlesi nie chcieli nagrywać. Był już w zasadzie poza zespołem. George z kolei gromadził w szufladzie utwory na swój przyszły hitowy, 3-płytowy album "All Things Must Pass" i interesowało go - poza rozwojem duchowym - rozwinięcie skrzydeł kariery solowej. No i obu muzyków wkurzał McCartney, swoją dominującą rolą w zespole, przynoszeniem do zespołu największej ilości materiału muzycznego oraz niezgodą na wspólnego, jednego dla całej czwórki menadżera. Bo wydaje mi się, że chórki Johna i George w tym utworze i może jakieś ładne gitarowe solo tego drugiego nadałyby mu szlachetniejsze szlify. Może zostałby kolejnym wielkim klasykiem Fab Four. No cóż, mimo wszystko w wersji i Paula czy Badfinger to wciąż piękny song i cieszmy się, że w ogóle powstał.
W czasie nagrywania piosenki przez Paula, Johna był już w studiu, siedział w pokoju kontrolnym z Yoko ale nie wykazywał żadnej woli współpracy czy pomocy. Ron Griffiths (cytowany w książce "Without You: The Tragic Story of Badfinger", biografii zespołu autorstwa Dana Matoviny) wspomina, że przed wyjściem ze studia, Lennon miał powiedzieć do Paula: "No dobra mędrcze, wskaż nam światło". Możliwe, że z powodu faktu, iż był przekonany, że piosenka "idzie" dla zespołu Badfinger i Paul tylko nagrywa piosenkę jako wzór, John nie czuł potrzeby mieszania się w proces powstawania. Tym bardziej, że zdarzało się w tym okresie, gdy Paul odrzucał pomoc kolegi (np. John miał ogromną ochotę zaśpiewać w "Oh! Darling").
W tym czasie (24.07.1969) w studiu był obecny tylko Phil McDonald. George Martin pojawił się w studiu później, gdy nagrywano piosenki "Sun King" oraz "Mean Mr Mustard". Nagranie piosenki zajęło McCartney'owi niecałą godzinę. Miks stereo - oryginalny z tego dnia - zabrał ze sobą do domu. Jej zremasterowaną wersję słyszymy na wydanym w 2019 roku albumie "Abbey Road - super deluxe edition". Miks, który otrzymaliśmy w 1996 roku na "Anthology" wykonany został dopiero w 1984 i był to nieudany miks stereo przygotowany przez Geoffa Emericka na planowany w latach 80-tych album zespołu, który miał mieć nazwę "Session" (jego wydanie zablokowała trójka żyjących Beatlesów oraz Yoko Ono).
"Come And Get It" to także jedna z najczęściej bootlegowanych piosenek Beatlesów, gdyż wersja McCartney'a wydaje się prawie skończonym utworem, stąd często ukazywała się ona na wszelakich składankach, na których umieszczano hipotetyczny repertuar kolejnego po "Let It Be" albumu The Beatlesów, gdyby zespół istniał nadal po 197o roku. Piosenka nie znalazła się jednak na słynnym "Czarnym Albumie" (The Black Album), "szanowanym" wśród fanów Fab Four albumie z najlepszymi - zdaniem jego Autora - przebojami ex-Beatlesów. Moim zdaniem niezasłużenie. Dla zainteresowanych tym wątkiem polecam post na moim blogu: "The Black Album").
W bardzo popularnej książce poświęconej zespołowi, "Revolution in the head" z 1994 roku, jej autor, brytyjski krytyk muzyczny Ian McDonald napisał, że "to zdecydowanie najlepsza piosenka The Beatles spośród wszystkich nieopublikowanych".
Choć piosenka była - i jest, jak dla mnie - sporym hitem i wg. opinii jej twórcy (o czym niżej) została nagrana tak jak powinno być, to po latach uważam, że cały zespół The Beatles mógł się do niej "przyłożyć". Wiemy wszyscy, że niestety w 1969 roku było to coraz trudniejsze. John miał Yoko oraz Plastic Ono Band, bywał rozczarowany, że np. niektóre jego kompozycje, jak np. "Cold Turkey" Beatlesi nie chcieli nagrywać. Był już w zasadzie poza zespołem. George z kolei gromadził w szufladzie utwory na swój przyszły hitowy, 3-płytowy album "All Things Must Pass" i interesowało go - poza rozwojem duchowym - rozwinięcie skrzydeł kariery solowej. No i obu muzyków wkurzał McCartney, swoją dominującą rolą w zespole, przynoszeniem do zespołu największej ilości materiału muzycznego oraz niezgodą na wspólnego, jednego dla całej czwórki menadżera. Bo wydaje mi się, że chórki Johna i George w tym utworze i może jakieś ładne gitarowe solo tego drugiego nadałyby mu szlachetniejsze szlify. Może zostałby kolejnym wielkim klasykiem Fab Four. No cóż, mimo wszystko w wersji i Paula czy Badfinger to wciąż piękny song i cieszmy się, że w ogóle powstał.
W czasie nagrywania piosenki przez Paula, Johna był już w studiu, siedział w pokoju kontrolnym z Yoko ale nie wykazywał żadnej woli współpracy czy pomocy. Ron Griffiths (cytowany w książce "Without You: The Tragic Story of Badfinger", biografii zespołu autorstwa Dana Matoviny) wspomina, że przed wyjściem ze studia, Lennon miał powiedzieć do Paula: "No dobra mędrcze, wskaż nam światło". Możliwe, że z powodu faktu, iż był przekonany, że piosenka "idzie" dla zespołu Badfinger i Paul tylko nagrywa piosenkę jako wzór, John nie czuł potrzeby mieszania się w proces powstawania. Tym bardziej, że zdarzało się w tym okresie, gdy Paul odrzucał pomoc kolegi (np. John miał ogromną ochotę zaśpiewać w "Oh! Darling").
W tym czasie (24.07.1969) w studiu był obecny tylko Phil McDonald. George Martin pojawił się w studiu później, gdy nagrywano piosenki "Sun King" oraz "Mean Mr Mustard". Nagranie piosenki zajęło McCartney'owi niecałą godzinę. Miks stereo - oryginalny z tego dnia - zabrał ze sobą do domu. Jej zremasterowaną wersję słyszymy na wydanym w 2019 roku albumie "Abbey Road - super deluxe edition". Miks, który otrzymaliśmy w 1996 roku na "Anthology" wykonany został dopiero w 1984 i był to nieudany miks stereo przygotowany przez Geoffa Emericka na planowany w latach 80-tych album zespołu, który miał mieć nazwę "Session" (jego wydanie zablokowała trójka żyjących Beatlesów oraz Yoko Ono).
PAUL: Napisałem piosenkę "Come And Get It" i zrobiłem jej całkiem przyzwoite demo. Mieszkałem w pobliżu i dlatego mogłem się dostać do studia Abbey Road pół godziny wcześniej przed sesjami The Beatles. Wiedziałem, że studio będzie puste a sprzęt rozstawiony i gotowy - perkusja Ringo gotowa do użycia. Zrobiłem ją, dodałem fortepian, trochę basu, ścieżkę wokalną i zdublowałem ścieżki. Powiedziałem do Badfingerów, że to powinno wyglądać tak jak w moim demo, ponieważ w tym był fajny feeling. Tak naprawdę, to chcieli to nagrać po swojemu ale powiedziałem im, że to ma wyglądać dokładnie tak. Posłuchali mnie - w końcu byłem ich producentem - i byli dobrze. Piosenka była sporym hitem w 1970.
W czasie sesji nagraniowej piosenki, jak wspomina we wspomnianej wyżej biografii Badfinger basista Ron Griffiths, Paul nie był jeszcze pewien, który muzyk z zespołu ma być głównym wokalistą w kompozycji. Ostatecznie został nim Tom Evans, któremu zasugerowano wprost by śpiewał dokładnie tak jak Paul na taśmie demo. Zrobił to, choć pewnie nie wiedział dokładnie o czym naprawdę śpiewał. Tekst piosenki miał być zawoalowanym komentarzem Paula na temat ówczesnej sytuacji w firmie Apple. Podobnie jak zresztą piosenki "You Never Give Your Money" czy "Carry That Weight" z albumu "Abbey Road". Choć może to wydawać się dziwne, to w 1969 roku firma Apple traciła ogromne pieniądze a niesnaski między muzykami nie pomagały.
Badfinger z George'm i Patti Harrisonami.Tom Evans pierwszy z prawej. |
Badfinger (jeszcze przed wydaniem singla nazywali się The Iveys) to zespół, który nagrywał dla firmy Beatlesów Apple Records. Wersja zespołu, basisty Toma Evansa (muzyk pochodził podobnie jak Beatlesi z Liverpoolu, reszta muzyków zespołu ze Swansea) tak bardzo spodobała się na Wyspach, że stała się głównym muzycznym tematem filmu "The Magic Christian". W filmie tym główne role grali Peter Sellers i ... Ringo. Wersję Badfinger (Paul wyprodukował ją 2 sierpnia 1969) znajdziecie na samym dole posta oraz w trailerze wspomnianego filmu. Warto dodać, że singiel (wydany został 5 grudnia 1969w UK, i 12 stycznia 1970 w USA - w obu krajach singiel wszedł do pierwszej dziesiątki), był już podpisany tylko przez Paula (John także zarzucił dodawanie nazwiska kolegi pod swoimi piosenkami). Obaj muzycy mieli z tego powodu pewne kłopoty prawne od firm wydawniczych mających prawda do piosenek spółki Lennon & McCartney ale ten temat opiszę niebawem w oddzielnym poście. Odnośnie singla Badfinger, to trudno mi dzisiaj jednoznacznie stwierdzić, że Paul w czasie sierpniowej sesji z zespołem wiedział już, że piosenka znajdzie się w filmie. Przypuszczalnie tak, choć sam muzyk o tym nigdzie nie wspominał ale znalazłem informacje w swoich źródłach, że "początkowym adresatem piosenki miał być zapomniany film z Ringo Starrem i Peterem Sellersem". Także Tom Evans wspomina, że Paul poinformował zespół, że ma piosenkę (w sumie miał dwie, druga znalazła się na stronie B singla), którą napisał do filmu i spytał czy chcieliby ją zrobić. Badfinger byli na początku swojej kariery. Otrzymywali w prezencie świetny numer napisany PRZEZ BEATLESA, który w dodatku miał ich produkować! Odpowiedź mogła być tylko jedna. "Come And Get It" obok "Without You" to dwa największe przeboje zespołu Badfinger. Druga piosenka, autorstwa Toma Evansa i Petera Hama, członków zespołu stała się gigantycznym, światowym przebojem za sprawą najpierw Harry Nilssona (w 1971) oraz Mariah Carey (1994). Smutne, że Peter Ham popełnił samobójstwo w 1975, zaledwie w wieku 27 lat, nie mogąc sobie poradzić z kłopotami finansowymi. Myślę, że powinienem napisać na blogu tekst poświęcony tej pechowej kapeli.
Badfinger i trailer z filmu
If you want it, here it is
Come and get it
Make your mind up fast
If you want it anytime I can give it
But you better hurry 'cause it may not last
Did I hear you say that there must be a catch?
Will you walk away from a fool and his money?
If you want it, here it is
Come and get it
But you better hurry 'cause it's going fast
If you want it, here it is
Come and get it
Make your mind up fast
If you want it anytime I can give it
But you'd better hurry 'cause it may not last
Did I hear you say that there must be a catch?
Will you walk away from a fool and his money?
Sonny, if you want it, here it is
Come and get it
But you'd better hurry 'cause it's going fast
You'd better hurry 'cause it's going fast
Woo, fool that is money
Sonny, if you want it, here it is
Come and get it
But you'd better hurry 'cause it's going fast
You'd better hurry 'cause it's going fast
You'd better hurry 'cause it's going fast
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz