STYCZEŃ 1975 - John wraca do Yoko



Styczeń.   Rozpoczynam dzisiaj opis 1975 roku, ostatniego przed tragicznym 1980 roku aktywnego muzycznie Johna. Jak  wiemy Johnowi urodzi się Sean i muzyk zajmie się - po "straconym weekendzie" - ojcowaniem i byciem "gospodynią domową". Ale po kolei... W nowojorskim Studiu Ladyland (Electric Lady) John razem z Davidem Bowie rejestrują utwory: "Fame" oraz "Across The Universe". Bowie pragnął nagrać album "Young Americans" i chciał na albumie cover The Beatles (w tytułowym utworze z tego albumu, David oddał hołd znanemu koledze samplując frazę "i read the news today, oh boy" z "A Day in the Life").  John podczas przerwy w studiu  wziął do ręki gitarę i ad hoc zaimprowizował prosty riff wokół słowa "sława"(fame). Te słowo i riff dały Bowiemu pierwszy singiel na szczycie amerykańskiej listy przebojów i pomogły zapoczątkować  'narcystyczny styl disco', jaki na wiele lat miał zdominować  listy przebojów oraz wypełniać sale taneczne na całym świecie ( koronowanymi głowami stylu zostali dobrzy znajomi Starra i Lennona, bracia Gibb, czyli Bee Gees).
 JOHN: Zadzwonił do mnie kiedyś David, mówiąc, że będzie pracował na nową wersją "Across The Universe", więc pomyślałem sobie, ze to świetnie, bo sam nigdy nie zrobiłem dobrej wersji tej kompozycji. To jedna z moich ulubionych piosenek, a jednak moja wersja zupełnie mi się nie podoba. Pojechałem więc tam i zagrałem na gitarze rytmicznej. A później David zagrał tę solówkę i razem stworzyliśmy inną piosenkę, którą nazwaliśmy "Fame"...  Świetnie się wtedy bawiłem. John poznał Davida w  Los Angeles w lutym 1974 na przyjęciu urodzinowym u Elizabeth Taylor. W styczniu John otrzymuje od Paula zaproszenie przyłączenia się do niego w sesjach do albumu "Venus and Mars"  w Nowym Orleanie. Według May Pang, John rozmawiał z Paulem kilka razy i miał przystać na jego propozycję uczestniczenia w nagraniach oraz może wspólnego napisania kilku numerów.
Coraz częściej wydaje się, że Miasto Aniołów w Kalifornii staje się miejscem częstych pobytów dawnych Beatlesów. Paul zlecił swoim asystentom  wyszukanie dla niego odpowiedniej rezydencji w Beverly Hills, zad George Harrison kupił w tym czasie tam pokaźny dom (od komika Dana Rowana). Ringo także zamierza kupić tam dom, zaś John obwieszcza, że chyba zamieszka w Hollywood Hills.  Dodaje, że oczywiście pod warunkiem uzyskania pozwolenia na osiedlenie się w tym kraju.



2 stycznia  - Sąd (sędzia Richard Owen) pozwala Johnowi i jego prawnikom na wgląd do dokumentacji dotyczącej jego starania się o kartę pobytu w USA. Decyzja ta zapada w związku z chęcią udzielenia Lennonowi sposobności wyjaśnienia, czy nakaz deportacji był związany z jego sprawą z 1968 roku, czy też sprzeciwem wobec  polityki rządu Stanów Zjednoczonych. To duże zwycięstwo prawników Beatlesa, kierowanych przez Leona Wildes. John opowiedział o tym na łamach czasopisma "Hit Parader". Dzisiaj można stwierdzić, że wypowiedzi muzyka świadczą o jego dogłębnej znajomości prawa, o jawnej hipokryzji administracji prezydenta Nixona oraz nieuczciwym wykorzystaniu przeciwko niemu jego brytyjskiej kartoteki. John wspomina też o innych kłopotach....
JOHN: Mój prawni dysponuje listą osób .... setki ludzi, którzy tu mieszkają, obeszli prawo dotyczące morderstwa, heroiny, co tylko można sobie wyobrazić. I ci ludzie tu mieszkają. Chciałbym, żeby ta sprawa wreszcie się zakończyła, ale będę ją ciągnąć, dopóki oni tą będą też ciągnąć. Prawdopodobnie wszystko zakończy się przed Sądem Najwyższym. No i pozwał mnie Klein, mnie, Yoko i pozostałych Beatlesów! Wszystkich, którzy go kiedykolwiek znali. Pozwał mnie indywidualnie, pozwał mnie zbiorowo, pozwał mnie na wszystkie możliwe sposoby... Ale najważniejsza jest sprawa imigracyjna -  w pozostałych chodzi tylko o pieniądze i dojdzie do jakiegoś porozumienia. Imigracja to sprawa istotna... Brakuje mi podróżowania. Tęsknię za Anglią, Szkocją, Walią, wszystkimi sentymentalnymi sprawami... ale również za Francją, Holandią... Niemcami, gdzie tam nie byłem od lat. Chciałbym pojechać do Ameryki Południowej, nigdy tam nie byłem. Tu chciałbym mieć bazę do podróżowania.
 
4 stycznia - Na 1 miejscu listy Billboardu singiel Eltona Johna, "Lucy in the Sky with Diamonds". W nagraniu na gitarze oraz w chórkach wystąpił Dr. Winston O'Boogie, bardziej znany jako ... John Lennon. Informację o tym znajdziemy na vinylu. 
9 stycznia -  Ostatnie więzy łączące formalnie czterech ex-Beatlesów są wreszcie zerwane w wyniku sądowego zakończenia  działalności  powstałej w kwietniu 1967 spółki The Beatles & Company. Decyzja londyńskiego sądu zapadła  po czterech latach od chwili, kiedy Paul McCartney wzniósł o rozwiązanie spółki.  Pomimo pewnych komplikacji ostateczne zakończenie działalności spółki nastąpi dopiero 9 kwietnia. Dzień później PAUL tuż przed wylotem do Stanów (za całą rodziną) stwierdza: "Kamień spadł mi z serca, bo wszystkie moje związki prawne z Beatlesami zostały wreszcie zerwane".
JOHN: Mówiąc krótko, zorganizowaliśmy to w taki sposób, że każdy dostanie swoje pieniążki. Do tej pory - do momentu podpisania ugody - wszystkie pieniądze szły do wspólnego worka. Nasze własne płyty, moje, Ringo czy Paula - wszystko szło do jednego wora. Trzeba było przejść przez tę całą maszynerię po to,by wyjść po drugiej stronie. Teraz nawet tantiemy za stare rzeczy The Beatles będą dzielone na cztery oddzielne konta zamiast do jednego dla wszystkich. To wszystko. Reszta to sprawy przyziemne. Wszyscy mówią, że Beatlesi podpisali ten dokument i nie są już dalej ze sobą związani. To bzdury. Ciągle jesteśmy właścicielami tej rzeczy, która nazywa się Apple. Która, jak wiecie, jest 'bankiem'. Bankiem, do którego idą pieniądze. Ciągle jednak istnieje coś takiego jak The Beatles. Produkt, nazwa, podobizny, sama Apple - to wszystko istnieje i w dalszym ciągu musimy się porozumiewać w tych sprawach, podejmować decyzje, na przykład kto ma kierować Apple czy robić coś innego.  To wszystko nie jest takie proste jak pisali w gazetach.

11 stycznia - Singiel Paul i Wings "Junior's Farm"  dochodzi do 1 miejsca amerykańskich list przebojów. Na 15 miejscu lokuje się singiel George'a Harrisona, "Dark Horse". 
16 stycznia - W Allen Toussaint's Sea Saint Studios w Nowym Orleanie Wings zabierają się do nagrywania  utworów do albumu "Venus and Mars". Powodem wybrania tego studia jest wg. Paula "chęć osiągnięcia jeszcze większej elastyczności bluesowo-rockowego brzmienia". W trakcie tej sesji zespół pracuje między innymi nad "Rockshow", "Letting Go", "Listen To What The Man Said". Album zostanie wydany 4 miesiące później.

W trakcie tych sesji, po nagraniu zaledwie dwóch nagrań grupę opuszcza Geoff Britton (na zdjęciu z ex-Beatlesem). Paul jest zmuszony zatrudnić nowego perkusistę i zatrudnia nowojorskiego, jazzowo-rockowego bębniarza, także wokalistę i twórcę piosenek, Joe Englisha. Britton, po powrocie do Wielkiej Brytanii stara się jak może, by nie mówić nic na temat swojego odejścia z zespołu McCartney'a. 
Mówi tylko: Nagrałem połowę materiału z albumu, a resztę dokończył lokalny perkusista, Joe English. I dodaje: Wings to zabawny zespół. Z muzycznego punktu widzenia gra w nim jest wielkim przywilejem, jednak z punktu widzenia kariery to czyste szaleństwo! Bez względu na to jak jesteś dobry, zawsze pozostajesz w cieniu Paula!

Warto przytoczyć inną, wcześniejszą wypowiedź Geoffa Brittona na temat zespołu i Paula:  W zespole wszystko gra jeśli wszyscy pasują do siebie , na przykład jeśli wszyscy są milionerami... Kiedyś proponowano nam udział w koncercie wraz ze Steviem Wonderem. Gaża obiecywana za półgodzinny występ była ogromna, dość powiedzieć, że mógłbym sobie za nią kupić  dom. Ale cóż, Paul się nie zgodził...
Paul, Linda i Allen Toussaint, właściciel studia.

27 stycznia - W Ameryce zostaje wydany singiel Ringo Starra: "No No Song"/ "Snookeroo". Obie piosenki pochodzą z albumu "Goodnight Vienna". Zostaje zauważony tylko w Ameryce, gdzie dochodzi do miejsca nr 3. 
31 stycznia - John odwiedza Yoko w budynku Dakoty w Nowym Jorku. Przyjaciołom tłumaczył przed wizytą, że powodem odwiedzin jest "lekarstwo u Yoko na jego palenie papierosów". Później  słowa JOHNA brzmią już inaczej: Poszedłem tam tylko w odwiedziny, ale po chwili wszystko między nami było jak należy. Zdawało mi się, jakbym nigdy stamtąd nie wychodził. Wtedy to uświadomiłem sobie, że tam jest moje miejsce. Myślę, że oboje wiedzieliśmy, że prędzej czy później znowu będziemy razem, nawet jeśli miałoby się to stać za pięć lat - dlatego nigdy nie braliśmy rozwodu. Jestem niezmiernie wdzięczny, że pozwoliła mi do siebie wrócić. Wszystko było podobne do wyjścia na jednego ale zrozumienie tego zabrało mi cały rok. 
W 1980 roku muzyk doda, że powody powrotu miały o wiele głębsze korzenie: Naprawdę potrzebowałem być z nią. Chciałem być z nią i bez niej nie potrafiłem egzystować. Rozpadałem się na drobne części. Nie uświadamiałem sobie, że aż tak jej potrzebuję. Byłem udręczony, bo potrzebowałem jej bardziej niż ona mnie i zawsze myślałem, że to ja mam problem.  Mówię to najszczerzej, jak to tylko możliwe.
YOKO: Byliśmy w naszej sypialni i John powiedział: "Więc naprawdę spaliłem mosty, tak? Nie pozwolisz mi wrócić?" I powiedział to z takim smutkiem w głosie, że odparłam: "Dobrze, możesz wrócić". Przez głowę przebiegła mi myśl: "Co ja wyrabiam?", ale nic nie mogłam na to poradzić.
Już w ciągu następnego tygodnia John wprowadza się ponownie do Dakoty. Pokazuje tam Yoko dziennik, który prowadził w czasie "straconego weekendu". Skrupulatnie zapisywał tam każdą sesję nagraniową, popijawę, swoje upokorzenia na oczach innych oraz akty bezinteresownego wandalizmu. Dziennik oboje spalili jak symbol czegoś, co minęło, symbol rozpoczęcia czegoś od nowa.

Jeden z wczesnych biografów Yoko, Jerry Hopkins, podejrzewał, że przyjęła Johna z powrotem do Dakoty pod warunkiem spełnienia  jej kilku warunków: szybkim rzuceniu narkotyków, oczyszczenia organizmu z toksyn, przejścia na dietę makrobiotyczną; oczekiwał, że "załata dziury w swojej aurze" i będzie słuchał jej rad w sprawach duchowych i astrologicznych; wreszcie, że pozwoli kierować jego codziennymi sprawami. Zmęczony niekończącymi się spotkaniami  z  prawnikami,  przy których sesje do "Get Back" z początku 1969 roku  przypominały paradę miłości, oraz wyczerpany wieloma miesiącami ostrego imprezowania Lennon entuzjastycznie  przystał na wszystkie.  W podjęciu decyzji pomogło zapewne również zamknięcie przez sąd spraw The Beatles. Teraz nie musiał  tą sprawą obarczać Ono. Tym razem nie poszukiwał nowego partnera biznesowego, który zajmowałby się jego sprawami, ale postanowił uczynić z Yoko następczynię Epsteina, McCartney'a i Kleina - i mieć problem z głowy. Postanowił zakończyć wszystkie procesy - o status imigranta, pozew Morrisa Levy'ego dotyczący albumu "Rock'N'Roll", albumu "Roots" (sprawa dotyczy splagiatowania przez Johna w piosence "Come Together" piosenki Chucka Berry'ego „You Can't Catch Me” i zobowiązania Johna do umieszczenia na swoich albumach piosenek należących do Levy'ego - więcej o tym w oddzielnym poście) i praw autorskich do starych piosenek.
Szczęśliwy John już w Dakocie.
Cały świat o ich pojednaniu dowie się w marcu 1975 na ceremonii wręczania nagród Grammy 1975, która była transmitowana na cały świat. John wystąpi tam w czarnym berecie  opadającym na ty głowy, aksamitnym kostiumie z wyhaftowanym napisem "Elvis", białym szalu, z wisiorkiem "DR WINSTON O'BOOGIE" (pierwsze zdjęcie w pocie, te Johna z DavidemBowie). O tym w następnych postach.

 

     Historia The Beatles
HISTORY of  THE BEATLES




4 komentarze:

  1. Zjawiskowa portal o zjawiskowym zespole. Kochamy Pan drogi Autorze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odnalazłam bloga przypadkiem i jestem zachwycona. Widać ile włożono w niego pracy i serca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Ryszardzie za kolejny ciekawy tekst, który jak "wehikuł czasu" przenosi nas w tamte ciekawe lata.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cały ten blog tego faceta- zresztą ten drugi z stopami- to wehikuł ... muzyczny. Niesamowita wiedza, gust muzyczny, ogrom pracy - robią wrażenie. I z właściwego sortu.

    OdpowiedzUsuń