ROCK AND ROLL MUSIC


Album: "BEATLES FOR SALE"
Kompozycja: Chuck Berry
Napisana: ok. kwietnia 1957
Nagrana: 18 sierpnia 1964
Wydana: 4 grudnia 1964
Długość: 2'02”
Podejścia: 1







Obsada:

John: wokal, akustyczna gitara (1964 Rickenbacker 325 ), 
Paul: wokal harmoniczny, bas (1961 Hofner 500/1),
George: gitara prowadząca(1964 Gibson J160E )
Ringo: perkusja (Ludwig), 

George Martin: fortepian (1905 Steinway Vertegrand "Mrs. Mills") 



Dostępne na:

Beatles For Sale, (UK: Parlophone PMC 1240, PCS 3062; Parlophone CDP 7 46438 2) 
Beatles For Sale (EP), (UK: Parlophone GEP 8931) 
Beatles '65, (US: Capitol (S)T 2228, Capitol CDP 7243 8 66874 2 5) 
Anthology 2
Live At The BBC



Chuck Berry
Wielki hit czarnoskórego klasyka rock and rolla z USA. Gdyby Chuck był biały przebiłby swoją popularnością samego Elvisa, bo nie dość, że świetnie śpiewał, był wirtuozem gitary to także komponował i pisał teksty do swoich piosenek. Trudno zliczyć jego przeboje. Ale rasistowska Ameryka nie mogła pozwolić by idolem białej młodzieży był „czarnuch”. Stąd eksplozja popularności Elvisa, który był znakomitym alibi dla białych i mogli bez zażenowania, skrępowania pokochać już nowy gatunek muzyki. Ojcowie z uśmiechem oglądali plakaty białego przystojniaka na ścianach w pokojach swoich córek, z równie pobłażliwym uśmiechem powitali wizerunki czterech roześmianych Anglików, zaakceptowanie Murzyna nie wchodziło w rachubę.
Zacytuję tutaj jeszcze raz znane słowa Johna z 1975 roku: „Jestem fanem Elvisa, ponieważ to dzięki Elvisowi wyrwałem się z Liverpoolu. Gdy go usłyszałem to wsiąknąłem w to jak gąbka. Nic innego dla mnie nie miało znaczenia. Nie myślałem o niczym innym tylko o rock and rollu, niezależnie od sexu, pieniędzy i jedzenia, ale przecież to to samo”.

Wszyscy Beatlesi od samego początku kochali rock and roll choć John najbardziej. Dzisiaj jeśli łatwo nam napisać, że The Rolling Stones to rock and roll, nawet aprobujemy zdanie, że The Rolling Stones to największy rock and rollowy zespół na świecie, to The Beatles trudno nam określić jak zespół jednego tylko gatunku a zwłaszcza rocka and rolla, choć od niego zaczynali i nikt tak jak oni, nie uczynili z niego sztukę. Na początku nie chcieli nagrać „How Do You Do It” właśnie z miłości do rock and rolla i jak mówili John i Paul, z przekonania, ze ta piosenka odeśle ich z powrotem do rodzinnego miasta

„Rocka And Roll Music” to jedna z ulubionych w owym czasie piosenek Johna, Chuck był jego ulubionym muzykiem, piosenka to także jedne z najlepszych wokali Johna w całej twórczości zespołu. Beatlesi grali ja tak często na koncertach, że nie potrzebowali żadnych prób i nagrali ją - co rzadkość – za pierwszym podejściem. Po nagraniu podstawowej wersji zdublowano wokal oraz partię na fortepianie. Klasy Chucka stał się klasykiem Fab 4, bardziej ekspresyjnym dzięki niesamowitemu śpiewowi Johna. Obie piosenki też rożni tonacja.


PAUL: Chuck Berry miał na nas ogromny wpływ. Chodziliśmy z Johnem do jego sypialni, gdzie miał swój mały adapter i słuchaliśmy płyt Berry'ego, próbując nauczyć się grac jego piosenki. John próbował grac sola gitarowe w stylu Chucka ale oddał fotel gitary solowej George'owi i stał się znany jako rytmiczny gitarzysta”.

JOHN: Uczyłem się solówek do 'Johnny B. Goode' i 'Carol'. Wtedy byłem bardzo zakręcony na punkcie Chucka. To jeden z największych poetów, rockowych poetów. Kochaliśmy wszystko co napisał, Dylana także. Kochałem wszystko co zrobił Chuck, zawsze. Był zawsze w innej klasie niż inni wykonawcy. Pisał w tradycji wspaniałych bluesowych artystów ale wytworzył swój własny styl. Jego teksty były fantastyczne, choć czasami nie wszystko rozumiałem o co w nich chodzi...W latach 50-tych gdy ludzie praktycznie śpiewali o niczym, Chuck zaczął pisać piosenki, komentujące to wszystko co się naokoło dzieje... Gdy słyszę rock and rolla, dobrego rocka, np. takiej klasy jak Chuck Berry, po prostu odpadam i nic mnie więcej nie interesuje, świat może ginąć dopóki gra rock and roll, jestem na niego chory...”
 

Tak więc trudno się dziwić, że zespół musiał nagrać na swój album, na pamiątkę,„swoją” ulubioną piosenkę?

Oto piosenki Chucka Berry'ego nagrane przez Wspaniałą Czwórkę: „Roll Over Beethoven” (1963), „Rock And Roll Music” (1964), „Too Much Monkey Business”, „Carol”, „Johnny B. Goode”, „Memphis Tennessee”, „Sweet Little Sixteen”, „I Got To Find My Baby (Live At BBC – wydane w 1994).
W dolnych dwóch linkach dwa świetne wykonania klasyka "Johnny B. Goode" - autor z dwoma Lennonami, Johnem i w drugim z jego synem Julianem, w tym drugim clipie zwrócie uwagę na jednego z gitarzystów.


______________________________________
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
HISTORY THE BEATLES
 



1 komentarz:

  1. Eksplozja Elvisa była w dużej mierze zasługą jego zachowania na scenie i faktu, że będąc białym, śpiewał czarną muzykę. Poza tym - ten dzieciak po prostu miał niesamowity talent. Przemawiał do młodzieży swoim stylem, jakże innym od wszystkiego, co wtedy lansowano. Był ze wszech miar uosobieniem terminu rock and roll. Chuck Berry, którego jestem fanem, niestety nawet w połowie nie posiadał tak wspaniałego głosu jak Elvis. Cóż z tego, że sam pisał swoje utwory, skoro większość z nich brzmiała jak kopia Johnny B. Goode? Niestety, Chuck zaczął się i skończył na latach 50tych. Co do popularności, weźmy na przykład Buddyego Holly'ego. Był biały, pisał sam swoje utwory i grał na gitarze. Fakt, jego kariera trwała krótko, wiadomo czemu, ale nie zapominajmy, że sam Elvis w krótkim czasie zdobył wielką sławę. Buddyemu nie udało się to ani za życia, ani po śmierci. Osobiście wątpię, że Chuck dorównały popularnością Elvisowi. Nie miał aż takiej siły przebicia, czegoś mu brakowało. Brakowało w nim tego buntowniczego charakteru, jaki posiadał Presley. Młodzieniec z Tupelo, wbrew pozorom, bardzo mu się przysłużył. Zniósł rasistowskie bariery Ameryki. Dzięki niemu zaczęto przychylniej patrzeć na czarnoskórych artystów. Oto co powiedział legendarny Little Richard: 'Elvis was a blessing. They wouldn't let black music through. He opened the door for black music'. 'Elvis was an integrator. Elvis was a blessing'. To nie była tylko ładna twarzyczka. Pokazał sobą, że biali i czarni mogą razem koegzystować. Mam nadzieję, że moja przydługa wypowiedź zmieni nieco Twój sposób postrzegania tej kwestii. Gratuluję ogromu ciężkiej pracy nad tym blogiem i dalej będę go czytał z wielkim zainteresowaniem. Już prawie rok tu goszczę. Pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń