OB-LA -DI, OB-LA-DA


Album: The Beatles
Kompozycja: Lennon   & McCartney (100%)
Znalezione obrazy dla zapytania The beatles ob-la-diNapisana: ok. luty -marzec 1968
Nagrana: 3-5, 8, 9, 11, 15  lipca 1968 (Studio 2, Abbey Road, Londyn) 
Miksowana: 8,11,15 lipca, 12 października 1968 
Producent: George Martin 
Inżynier: Geoff Emerick, Richard Lush
Długość: 3:08
Podejścia: 23
Wydana: 22 listopada 1968 (UK), 25 listopada 1968 (US)



Obsada: 
PAUL: wokal główny,  gitara basowa (1964 Rickenbacker 4001S), fortepian, (1905 Steinway Vertegrand "Mrs. Mills"), klaskanie w dłonie
JOHN: chórki, fortepian (1905 Steinway Vertegrand "Mrs. Mills"), marakasy, klaskanie w dłonie
GEORGE: chórki, akustyczna gitara rytmiczna (1963 Gibson "Super Jumbo" J-200), klaskanie w dłonie
RINGO: perkusja (Ludwig), tamburyna
James Gray, Rex Morris, Cyril Reuben:  saksofony

 
Dostępna na:
The Beatles ("The White Album"); UK: Apple PMC 7067-8; US: Apple SWBO 101; Parlophone CDP 7 46443 2; CDP 7 46444 2
The Beatles 1967-1970 (UK: Apple PCSP 718; US: Apple SKBO 3404; Apple CDP 7 97039 2)
Anthology 3
__________________________________


Zdaniem wielu jedna z najweselszych oryginalnych piosenek zespołu. Napisana w czasie pobytu zespołu w Indiach. Paul Saltzman, przebywający w Akademii Maharishiego w Rishikesh w tym samym czasie co Beatlesi (czyt. tutaj) wspomina, że obserwował często Paula i Johna w czasie ich wspólnej pracy nad niektórymi piosenkami. 
 SALTZMAN: Spojrzałem w dół, poza sandał Paula i ujrzałem na ziemi kawałek papieru. Przyjrzałem mu się. To były słowa do 'Ob-La-Di Ob-La-Da, bra/La-La how the life goes on.' Siedziałem obok Ringo Starra, niedaleko Paula. I oni zaczęli to śpiewać, pracowali nad tym naprawdę wtedy. Tylko te słowa, tylko John i Paul. Ringo nie reagował.

 

Wg. niektórych źródeł, na fortepianie grał tylko John, choć motyw otwierający utwór pasuje mi bardzo do Paula. Paul napisał go z myślą jako o następnym singlu The Beatles ale nie zgodziła się na niego pozostała trójka. Mimo to utwór doszedł do 1-go miejsca list przebojów. Gwiazdkową Top 20 UK Chart otwierała 'Ob-la-di,Ob-la-da' w wersji szkockiego (z Glasgow) bandu The Marmalade. Zespół ten, rok później nagrał swój największy przebój, własną kompozycję, 'Reflections Of My Life', choć doszedł z nim na Wyspach tylko miejsca nr 3 i 10 za oceanem. Cover Beatlesów był ich pierwszym i jedynym numerem 1. Dzisiaj uważa się także, że 'Ob-la-di,Ob-la-da' była pierwszym utworem reggae, który był numerem 1 na Wyspach.
PAUL: Miałem kumpla imieniem Jimmy Scott (Jimmy Anonmuogharan Scott-Emuakpor-rk). Był muzykiem z Nigerii, grał na congach. Spotykaliśmy się w różnych klubach Londynu. Miał kilka powiedzonek, jednym z nich było 'Ob la di ob la da, life goes on, bra'. Uwielbiałem ten jego zwrot. Brzmiał dla mnie tak filozoficznie. Ponadto Jimmy był świetnym facetem i kiedyś mu powiedziałem: ‘Naprawdę podoba mi się to co mówisz i myślę, żeby to wykorzystać’. Wysłałem mu później czek jako rekompensatę tego faktu, bo chociaż napisałem całkowicie tą piosenkę bez jakiejkolwiek jego pomocy, to jednak to było jego wyrażenie.

Wspomniany przez Paula Scott, gdy tylko sie zorientował, że utwór stał się przebojem, starał się by uznano go za współautora, co oczywiście odrzucono nawet w sądzie, podkreślając tylko, że mógł być autorem tylko jednej frazy z tekstu. Scott próbował nadal w sądzie walczyć o autorstwo ale został w tym samym czasie aresztowany za niepłacenie alimentów swojej ex-żonie. Paul wysłał jej w imieniu Scotta czek na 800 funtów. Ponadto Paul poprosił Alistaira Taylora, by ten wyłożył w imieniu zespołu pieniądze na kaucję za Jimmy'ego pod warunkiem, że ten zrzeknie sie już praw do utworu. Taylor wspomniał, że musiał pożyczyć pieniądze od kumpla, gdyż nikt z Beatlesów nie miał przy sobie nigdy żadnej gotówki. Czy mu zwrócili pieniądze ? Nie wiemy. 
 


Singiel: Ob-la-di, Ob-la-da, str B: Julia,
 Capitol 4347, 8.11.1976 (USA)
JOHN: Możliwe, że dałem mu trochę tekstu, ale to jego piosenka, jego słowa.

Pomimo, że nie lubili tej piosenki, John i George znakomicie wypadli w niej w chórkach. John nazwał piosenkę Paula ‘gównem babci Paula’. Obaj mocno protestowali przed tym, by był to następny singiel zespołu. Przyniesione przez Paula ‘Hey Jude’ rozładowało po raz drugi ten problem (pierwszy raz, gdy John optował za ‘Revolution 1’ jako singlem). W piosence ‘Savoy Truffle’ George odniósł się do niej nawet bardzo szyderczo słowami: "We all know Ob-La-Di-Bla-Da / But can you show me / where you are?"
Drobiazgowość Paula (w czasie nagrywania 'Ob-la-di, Ob-la-da') doprowadzała Johna do rozpaczy. Całodniowe, wyczerpujące maratony zamęczały całą pozostałą trójkę. Paul zmuszał zespół do pracy na powtórzeniami minimalnych poprawek rytmicznych i melodycznych. Atomsfera związana z tymi sesjami wywoływała u Johna całą gamę uczuć, od szaleńczego entuzjazmu do znudzenia i gorzkiej antypatii. Kiedy Paul zgłosił plan ponownego nagrania piosenki od samego początku, John w końcu nie wytrzymał i zaczął toczyć pianę. Inżynier dźwięku Geoff Emerick wspomina, że kiedy John wrócił parę godzin później, miał w oczach napięcie tysiąca woltów i złe błyski."Upaliłem się w trzy dupy" - wrzeszczał, zwalając się na pianino. "A tu - wrzeszczał dalej, gapiąc się z wściekłością na Paula - masz przykład, jak powinny brzmieć jebane piosenki". Wybębnił na pianinie szybkie intro, które, o dziwo, rozwiązywało rytmiczną zagwostkę we wstępie. Paul, jak wspominał dalej Emerick, wyglądał jednocześnie na wściekłego i zachwyconego. "Zróbmy po twojemu" - wysyczał. I tak zrobili, znajdując szybko rytm, który tak długo ich zwodził.



PAUL: Będąc tam napisałem parę drobiazgów. Napisałem piosenkę 'I Will', ale nie miałem do niej tekstu. Napisałem też kawałek 'ob-lad-di, Ob-la-da'. Poszliśmy do wiejskiego kina, gdzie facet rozstawił przenośny ekran. Wieśniakom bardzo się to podobało. Pamiętam, że szedłem do wioski z gitarą w ręku. Grałem sobie: 'Desmond has a barrow in the market place...'



Jak wiadomo, już przy nagrywaniu Białego Albumu, atmosfera w zespole była nie najlepsza, choć apogeum wszystkich negatywnych wibracji wewnątrz 'the beatles family' osiągnięto w czasie pracy nad filmem 'Let It Be'. Muzyka zawsze ich łączyła i w 'Ob-la-di, Ob-la-da' wyczuwamy tylko radość, luz, swobodę, ba, nawet zgrywę. Fragment tekstu "Desmond stays at home and does his pretty face" (w swobodnym przekładzie: 'Desmond zostaje w domku i robi sobie "buźkę"') podobno Paul napisał niewiele się nad tym nie zastanawiając, jak może zostać odebrana w zespole. Możliwe, że zamiast Desmonda, "w domku miała zostać Polly". Później pomimo żartów, że to wers o nim, z zadowoleniem go pozostawił. Po wersie "Desmond lets the children lend a hand" (Desmond pozwala dzieciom pomagać) John i George żartobliwie kpią w chórkach : łapa, noga! Beatlesi się doskonale bawią utworem i ze sobą i czujemy to w utworze. A jak było z samym nagrywaniem ?
Utwór zaczęto nagrywać 3 lipca i w ciągu następnych sesji (42 godziny samego nagrywania 'Ob-la-di, Ob-la-da') rytmika, ogólny obraz utworu zmieniał się dwukrotnie, by ostatecznie pozostać swoistym radosnym beatlesowskim 'reggae'. Zanim stała się tą wersją jaką znamy do dzisiaj, Paul nagrywał ją tylko z basem, swoją gitarą akustyczną i Ringiem na perkusji w rytmie bardzo wolnym.
Styl pracy w owym czasie był taki, że główny ciężar pracy nad 'wyglądem' songu należał do jego kompozytora, i nawet George Martin unikał wprost ingerowania w pomysły swych, nie tak już posłusznych i zapatrzonych w niego dawanych 'podopiecznych'. Nie oznacza to oczywiście wyautowania go z roli producenta. Martin zawsze służył pomocą, wymyślał rozwiązania techniczne, brzmieniowe, o jakie został poproszony, opiniował miksy, proponował ale wszyscy już byli równymi partnerami. W nagraniu omawianego tutaj utworu wzięła udział mała sekcja saksofonistów. Z pewnością nuty partytury napisał dla nich właśnie George, choć nie jest no nigdzie wyraźnie odnotowane.
W czasie nagrywania Białego Albumu (jak i 'Ob-la-di-, Ob-la-da') Beatlesi dużo eksperymentowali z dźwiękiem. Paul zaznaczał, że wielu ludzi uważa do dzisiaj, że za sound, technikę nagrywania odpowiadają tylko Emerick, względnie inni technicy (w tym producent Martin). Dodał także, że nagrywanie na analogowym sprzęcie ma wiele zalet, w przeciwieństwie do 'martwego' cyfrowego.
 
PAUL: Analog jest gorętszy, możesz tutaj pokonać maszynę... W czasie nagrywania 'Ob-la-di-, Ob-la-da' zastosowałem pewien trick. Nagrałem ponownie akustyczną gitarę ale tak, że strzałka [na wskaźnikach nagrywania] przesunęła się w stronę czerwieni i tam została. Za każdym razem gdy to graliśmy. Inżynier mówił, że tak nie można, że należy uważać by strzałka nie dochodziła do czerwonego pola, ewentualnie trochę na nie zachodziła. Ale my mówiliśmy temu: Nie! I tak akustyczna gitara brzmiała jak elektryczna i wcale to nie było aż tak mocno zniekształcone. Zrobiłem, że była 'gorąca'. Pokonałeś maszynę!.. Norman Smith był świetnym inżynierem. Wszystkich zmartwiło to, że stał się producentem, gdyż bardzo chcieliśmy bym był nadal naszym inżynierem, był jak dynamit. Zresztą i Geoff też był świetny, jak wszyscy inni ludzie z ekipy technicznej.


PAUL: W owym czasie mieliśmy do dyspozycji cały budynek, całą siedzibę, studio 1, studia 2 i 3. Mogliśmy się swobodnie wszędzie przemieszczać. Na przykład, mogłem miksować 'Ob-la-di, Ob-la-di' z Kenem Scottem w studiu numer dwa. John, zdaje mi się, miksował 'Glass Onion' z Geoffem Emerickiem i George Martinem w trójce. 
Następnie mogłem im zagrać nasz miks 'Ob-la-di, Ob-la-di', który nie był za dobry i ich zespół mógł przyjść i popracować nad moim, następnie wszyscy szliśmy szlifować 'Glass Onion'. Była jedna rzecz, której John nie lubił - coś skomplikowanego w gitarowym solo lub czymś innym, więc wziąłem Ringo i powiedziałem: 'Zróbmy to w innym pomieszczeniu'. Poszliśmy do Trójki. Nagrywaliśmy wtedy zdaje się 'Why Don't We Do It In The Road' – tylko Ringo i ja.


RICHARD LUSH (inżynier dźwiękowy): John Lennon przyszedł na sesję totalnie naćpany. Całkowicie odjechany powiedział: “W porządku, zróbmy ‘Ob-La-Di, Ob-La-Da’. Usiadł za pianinem i walił ze wszystkich sił w klawisze, dwukrotnie szybciej niż oni  grali ten utwór poprzednim razem. Wołał: ‘To jest to! Come On! Był w dodatku naprawdę zirytowany. Szybko zakończono sesję...
______________
28.11.1968. Wywiad Paula dla Radia Luksemburg (cały w sekcji: WYWIADY).

P: "Obladi Oblada"
PAUL: Róbię różne rodzaje muzyki.Więc nie mam jakiegoś specjalnego bagażu (na muzykę),  jak mówią, z wyjątkiem wielkiej czarnej torby, którą trzymam w holu (dodaje żartobliwie). I "Obladi Oblada," i "USSR," i "Martha" są całkowicie różnymi songami. Akurat wszystkie te są moimi na nowym LP. Jestem bardzo różnorodny, jeśli mamy to na myśli, po prostu nie mam swojego jednego typu piosenek. Tak więc, nie mam pomysłu jak na to odpowiedzieć, czy to jest Jamajski numer czy coś innego. Po prostu lubię takie rzeczy.
P: Czyli napisałeś ją zupełnie sam? Mam na myśli, że  nie jest to efekt współpracy spółki Lennon/McCartney?
PAUL: Myślę, że to głównie mój numer. Głównie (żartuje) Może trochę nigeryjskiego wpływu Johna. (śmieje się)
__________________
Rex Morris, jeden z trzech saksofonistów, zaproszonych na sesję w piątek 5 lipca, wspomina, że w czasie nagrywania w studiu sekcji dętej, Jimmy'ego Scotta grającego na bongosach, w studiu była z Johnem Yoko Ono. Zarejestrowano także na taśmie nieznanego do dzisiaj muzyka grającego na flecie picolo.
Ciekawostką jest fakt, że choć John nie przepadał za tym utworem, to w czasie słynnych sesji 'Get Back' John żartobliwie śpiewa (grając na pianinie) wers utworu z całkiem zmienionym tekstem, próbując naśladować wersję utworu w wykonaniu The Marmalade. Gdy skończył George ironizuje, że Jimmy Scott został przy niej pominięty. Paul żartobliwie się z tym zgadza. Tak Jimmy, ale dostałeś to. Sprawa alimentów.
W 1998 roku punkowa grupa ze Stanów, Offpsring nagrała swój przebój 'Why Don't You Get A Job', który swoją rytmiką, strukturą, aranżacją a nawet melodią bardzo przypomina przebój The Beatles.




Desmond has a barrow in the market place
Molly is the singer in a band
Desmond says to Molly "girl I like your face"
And Molly says this as she takes him by the hand

Ob-la-di ob-la-da life goes on bra
La-la how the life goes on
Ob-la-di ob-la-da life goes on bra
La-la how the life goes on

Desmond takes a trolley to the jewellers stores
Buys a twenty carat golden ring (Golden ring?)
Takes it back to Molly waiting at the door
And as he gives it to her she begins to sing (Sing)

Ob-la-di ob-la-da life goes on bra
La-la how the life goes on
Ob-la-di ob-la-da life goes on bra
La-la how the life goes on, yeah (No)

In a couple of years they have built
A home sweet home
With a couple of kids running in the yard
Of Desmond and Molly Jones
(Ah ha ha ha ha ha)

Happy ever after in the market place
Desmond lets the children lend a hand (Arm! Leg!)
Molly stays at home and does her pretty face
And in the evening she still sings it with the band

Yes, ob-la-di ob-la-da life goes on bra
La-la how the life goes on (Ha ha ha)
Hey, ob-la-di ob-la-da life goes on bra
La-la how the life goes on

In a couple of years they have built
A home sweet home
With a couple of kids running in the yard
Of Desmond and Molly Jones
(Ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha)

Yeah, happy ever after in the market place
Molly lets the children lend a hand (Foot!)
Desmond stays at home and does his pretty face
And in the evening she's a singer with the band

Yeah, ob-la-di ob-la-da life goes on bra
La-la how the life goes on
Yeah, ob-la-di ob-la-da life goes on bra
La-la how the life goes on

And if you want some fun
Take ob-la-di ob-la-da

(Thank you, uh, ha ha ha!)



 
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
 

1 komentarz:

  1. Great blog. Thank you for taking the time to post. Mirek from Slovakia

    OdpowiedzUsuń