WYWIADY - LARRY KANE. W trasie z The Beatles

Ostatnio powracam do uzupełnienia opisu trasy zespołu po Ameryce w 1965 (tzw. druga amerykańska tras The Beatles) i poniższy wywiad doskonale wpisuje się w ten temat. Larry Kane wyróżnia się tym, że jako jedyny dziennikarz z Ameryki podróżował razem z The Beatles w czasie ich tournee po Północnej Ameryce w 1964 i 1965. Jako radiowy dziennikarz miał wyłączny, ekskluzywny dowolny dostęp do wszystkich czterech muzyków w czasie całego wspólnego pobytu. Jest też autorem książki: Ticket To Ride: Inside The Beatles' 1964 Tour That Changed The World. (Running Press.  Fragmenty wywiadu z Gary Jamesem (moje tłumaczenie oraz skróty).
Szczęściarz, który podróżował z Beatlesami po latach. Niżej z Paulem.
- W 1964 i 1965 ludzie jak ty, jeżdżąc z nimi, niewiele wiedzieli o historii The Beatles. Na przykład, o ich pobycie w Hamburgu w Niemczech. Czy którykolwiek z Beatlesów opowiadał ci o tamtych czasach ?
KANE  LARRY - Tylko trochę. Niewiele. Oto umowa: Piszę książkę, która roboczo zatytułowana jest "When They Were Boys: The Beatles' Dangerous, Treacherous Road To Success". Obejmuje ona okres od połowy lat 50-tych do roku kiedy ich spotykamy, 1963, 1964. To była wada książki, gdyż w zasadzie dopóki nie opublikowano ich biografię przez Huntera Davisa, która opowiada także ich wczesne lata, nikt nie wiedział o tym zbyt wiele.
Ale miałem trochę czasu by dowiedzieć się o początkach. Teraz oczywiście żałuję, że nie zrobiłem tego lepiej, to by mi teraz wiele pomogło. Ale generalnie dyskutowali ze mną o Hamburgu. Ale nie w sposób jaki rozumiemy to dzisiaj. Historia jest zawsze inna gdy w niej żyjesz a nie gdy ją opisujesz. Całkowie, ok? Na przykład, rozmawiałem z Johnem na temat spraw w Niemczech, o tym jak tam mieszkali, jak i gdzie. Rozmawiałem także o tych samych rzeczach  z George'm. 
The Chants
Dowiedziałem się wtedy po raz pierwszy, że wykopali go z Hamburga bo był niepełnoletni. Rozmawiałem z nimi sporo o ich początkach. Bo wtedy, w 1964 roku, masz rację absolutnie, nikt nic nie wiedział o tym jak oni zaczynali. Było wtedy tyle różnych wersji, hipotez i myślę, że książka nad którą teraz pracuję da klarowny tego obraz co się wtedy działo. Było wiele kłamstw. The Beatles, w przeciwieństwie do innych grup, naprawdę obserwowali uważnie inne zespoły. Na przykład zaistniał duży wpływ  zespołu Rory Storm And The Hurricanes, o którym w 1964 nikt nie miał pojęcia, chociaż grał w nim wcześniej Ringo. To było zanim Rory umarł. Spory także  wpływ miała grupa The Chants i facet imieniem Joe Ankrah. The Chants byli pierwszą czarną brytyjską grupą. Spory wpływ na Beatlesów miały także inne zespoły z Merseyside jak np Kingsize Taylor And The Dominoes, o których w Ameryce w owym czasie nic nie wiedzieliśmy. No i dużą inspiracją dla Beatlesów byli różni wykonawcy z Ameryki. Przecież faktem jest, że w życiu każdego z nas, mają wpływ na nas, na nasze życie sąsiedzi, otoczenie, lekarze, pisarze, stolarz mieszkający obok, ludzie, wśród których dorastamy. Nie podlega żadnym wątpliwościom, że The Beatles byli wspaniałymi uczniami. 
Byli jak gąbka, brali wszystko co widzieli. Studiowali innych. Faktem jest, że w czasach The Beatles, w ich wczesnych latach, The Big Three byli wielcy. I Pete Best, któremu wciąż odmawia się należnego mu miejsca w historii był najpopularniejszym Beatlesem. Tak więc w 1964 czy 65 wcale nie znałem ich historii. Wydawało się,że była równie wspaniała... W 1964 roku moja wiedza o ich wczesnej karierze była tak naprawdę niewielka. Opowiadali mi o Liverpoolu, klubie Jacaranda, Alanie Williamsie... Rozmawiałem też z innymi ludźmi. Sam Leach, inni... Ich pierwotny obraz jako bandu malował ich jako surowych i dzikich. Był także intensywnie czyszczony, wygładzany. Ale wszystkie te zabiegi przykryła ich świetna muzyka, która przytłoczyła nawet ich rzeczywiste osobowości.
 - Ktoś powiedział mi, że tak naprawdę The Beatles byli 'złymi chłopcami' przemienionymi w 'dobrych', odwrotnie niż w przypadku The Stonesów.
KL - Cóż, niewiele wiem o tym. To bardzo ogólnikowe stwierdzenie, ale teraz naprawdę mogę to powiedzieć, {śmieje się}, The Beatles byli złymi chłopcami („bad boys”). Ringo był kiedyś wyrzucony z imprezy, gdzieś za promem do Mersery, za kradzież alkoholu. Był tam kelnerem. George był bardzo szorstki w obejściu, zgrywał twardziela. Jak o tym teraz pomyślę, to tylko George miał taką normalną rodzinę, wspaniałe życie rodzinne, bo miał oboje rodziców. Matka Paula odeszła gdy był nastolatkiem, matka Johna odeszła w wyniku wypadku. Paul miał wspaniałego ojca. Ringo miał wspaniałą, kochającą go matkę, tak bardzo dbającą o jego karierę, że cały czas odkładała dla niego pieniądze w banku na czarną godzinę. Ringo jest jednym z największych szczęściarzy na świecie. Nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. Szczególnie w tych wczesnych latach. John... jak pewnie się zorientowałeś, był moim ulubionym Beatlesem.
- Moim także.
KL - Przede wszystkim z tego powodu, że był bardzo uczciwy. Był także wielkim twardzielem. Paul jest człowiekiem, który bardzo chce się podobać, być wszędzie lubianym, tak wtedy jak i dzisiaj.
 - Pan P.R -owiec.
Larry i George.
KL - No tak. Wie jak siebie promować. Jest coś bardzo interesującego, co się teraz ujawniło, o tych wszystkich relacjach. To coś, co zauważyłem ale pewnie wielu ludzi nie zwróciło na to uwagi. Niektórzy moi znajomi także to zauważyli. Uważałem, że film dokumentalny Martina Scoresese o George’u był fantastyczny [‘Living on A Meterial World’ – RK]. Ale jest jedna rzecz, którą się pomija i może czas ją ujawnić. Na przykład, daty. Był tam Ringo, ale nigdy nie wiedziałeś z jakiego okresu pochodzi dana wypowiedź. Także jeśli chodzi o wywiady z Ericem Claptonem, które przecież są bardzo stare. Także kilka wywiadów z Paulem, które uważam, za bardzo miłe. Ale jeden wywiad zaskoczył mnie. Nie wiadomo też z jakiej daty pochodzi. Film dokumentalny nie musi wszędzie umieszczać dat ale wiemy jak bardzo ważna jest data wywiadu, z jakiego okresu pochodzi. On opowiada o pisaniu piosenek i powiedział, nie pamiętam dosłownie kwestii, „Nawet nasz gitarzysta George Harrison pisze teraz piosenki”. Faktem jest, że George Harrison pisał piosenki w 60-tych latach i wczesnych 70-tych. Te słowa opisujące go jako ‘naszego gitarzystę’, pokazały mi, że on, Paul, nawet bardziej niż John, uważali George’a za niespecjalnie utalentowanego. Po prostu był „naszym gitarzystą”. To bardzo ciekawa sprawa. To powiedzenie w stylu: ‘Jesteś moim asystentem produkcji, jesteś tylko gitarzystą’. Jednak to spowodowało u mnie powstanie wiedzy, że jednak George był o wiele bardziej znaczącym członkiem zespołu na wiele, wiele innych sposobów. 
- John zawsze mówił, że John i Paul założyli (stworzyli) zespół.
KL – To prawda, ale George tam był od samego początku. Kiedy jesteś nastolatkiem, masz 15 lat a ktoś ma 17, to dla ciebie stanowi to dekadę prawie {śmiech} Gdy masz 42 a ktoś 45 to żadna różnica. Ale gdy masz 15, a ktoś 17 ? O mój Boże, to dorosły facet! Myślę, że to jest to, co zawsze było tam problemem. Choć wiemy, że na ich drodze do sukcesu było wiele dziur i wyboi. Powiem ci coś, co niewielu rozumie. The Beatles, w 1964, 1965 i 1966 nie wiedzieli, że byli The Beatles. Zaraz wytłumaczę co mam na myśli.  Byli The Beatles na początku, kiedy było to całe szaleństwo. Potem pojawili się The Beatles w 1965 i 66 jako wspaniali kompozytorzy, twórcy. Następnie byli The Beatles przez okres kwasu, Peppera, do 1968 do końca, do rozpadu. Potem w okresie 1970 do 1980 roku był ogromy ruch anty- he Beatles, na całym świecie. Nie przestali lubić swojej muzyki, ale nie mieli szans zorientować się czym byli jako zespół. Dopiero po morderstwie Johna Lennona w 1980. Powiedziałbym nawet, że około 5, 6 lat później, The Beatles stali się ikonami. Gdy stajesz się ikoną, ludzie zaczynają doceniać twój wpływ na wszystko, na swoje życie. Bo tak, Elvis zmarł w 1977 w wieku 42 lat. Do tego czasu wcale nie był żadną ikoną. 

W 1964 roku The Beatles byli absolutnie na szczycie i do 1966 słuchali ich wszyscy, w tym dorośli. Można to było dostrzec w różnicy widzów, w tłumach od ’64 do ’65. Wszyscy dorośli też tam byli. Ludzie w wieku 20 i 30 lat zaczęli ich doceniać i cieszyć się nimi. Teraz po iluś tam latach mają po 50, 60 lat i The Beatles naprawdę stali się dla nich ikonami, ich dziedzictwem. Tak więc, gdy podróżowało się z nimi w 1964, głównym pytaniem było: Kiedy ta bańka pęknie? Zadawałem im to pytanie i mieliśmy z tym wiele radochy. Faktem jest, że bańka pękła pod wpływem jej rozbijania, ale tak naprawdę nie stali się ‘The Beatles’ a dopiero lata później. I to ludzie nie zdają sobie z tego sprawy, nawet ci piszący ich historię. Wierzą, że The Beatles w 1969 czy 1970 byli tak samo wspaniali jakimi są dzisiaj. Ale wtedy takimi nie byli w opinii ludzi.  Zajęło to jedną generację, jedno pokolenie, by ludzie zdali sobie sprawę, słuchając ich muzyki, że prawdopodobnie to najlepszy zespół jaki kiedykolwiek istniał.
- Taa, naprawdę nie mieliśmy nikogo, kto mógłby się z nimi równać.
KL -  Oczywiście. Żyje teraz dwóch jeszcze Beatlesów, dwóch z nich są martwi, ale tak naprawdę wszyscy żyją, choć nie fizycznie, codziennie, każdego dnia. To jest magia muzyki i i-Tunes, wydawnictw cyfrowych i wszystkiego innego. Na nowo zrobiłem sobie kolekcję wszystkich vinyli The Beatles, ktoś mnie do tego namówił. Myślę, że vinyl znowu powraca do łask. Historia mówi nam, że The Beatles w 1964 roku byli czymś na kształt mody. W 1965 roku stali się prawdziwymi wielkim twórcami muzyki. Prawdziwymi. W 1966 roku przestali koncertować i weszli do nory. Ostatecznie wyszli z ukrycia w 1967, 1968, ze swoją super, niezwykłą muzyką, która pokazała ich prawdziwy kunszt, klasę. Można by się zastanawiać co by było gdyby nie było tej ich ‘przerwy’. Może nie byliby w stanie utrzymać istnienia zespołu.  A mówimy tylko o okresie, który rozpoczął się w 1962 roku, kiedy podpisali kontrakt z George’m Martinem. Mówimy tylko o 7,5 roku do czasu aż się rozpadli.
- Pojawiało się w tym czasie wiele kontrowersji na temat obecności młodych 'groupies' wokół The Beatles. Mówiłem wiele razy, że było prawie niemożliwe dostać się w ich pobliże. W swojej książce mówisz, że tzw. road menadżerowie przyprowadzali dziewczyny do ich pokojów w hotelach?
Bud Ballou
KL - Nie, nie. przyprowadzali tylko te, które uważali za "safe" (bezpieczne), a 'bezpieczne' oznaczało powyżej 18 lat. Generalnie dziewczyny, z którymi się zadawali miały po 20-ce. Nigdy, przenigdy nie przyprowadzano tam nastolatek. Nikt z tych facetów w coś takiego by nie wszedł.Ale bywały też epizody, gdy Mal( Evans) i Neil (Aspinall) znajdowali różnych ludzi, w tym także prostytutki.
- Bob Bonis [amerykański fotograf, także road manager - RK] powiedział mi, że w Atlantic oferowano The Beatles prostytutki, ale oni nie tknęli ich.
KL - Bzdura.
- Był tam z wami w trasie disc jockey z Syracues, Nowy Jork nazwiskiem Bud Ballou.
KL  - Tak. Znam Buda. Był z nami kilka dni.
 - Czy Beatlesi grali w Monopol w swoich pokoajch hotelowych ?

Minneapolis '65
KL - O tak, grali w ta grę bardzo, bardzo dużo. Czytali także bardzo wiele książek. Byli przecież zawsze uwięzieni. To w niczym nie przypominało innych tras koncertowych, współczesnych w zupełności. Niewiele mogli robić w swoich garderobach. Ale mogę powiedzieć, że w tych sytuacjach największym ryzykantem był John. Ale nikt nie zadzierał z nim, gdy nie miał wtedy humoru.
- Czy byłeś z nimi wtedy gdy grali w Minneapolis i zatrzymali się w miejscu zwanym  The Leamington Motor Inn?
KL - O mój Boże. Oczywiście, to miejsce zostało po prostu zaatakowane. Pamiętam to tak dobrze, bo było wtedy ogromna liczba gości. Wszystkie korytarze i schody przeciwpożarowe wypełnione były dzieciakami. Nic tam nie było zabezpieczone. Fani byli wszędzie, w całym budynku, w każdym miejscu. Szaleństwo. Wielu ludzi pukało wciąż do moich drzwi. Gospodynie domowe próbowały się wyrwać z domu, od swoich dzieciaków. Widziałem sytuacje wprost niewiarygodne, nieprawdopodobne. To mógł być najgorszy hotel na świecie {śmiech}. To było Minneapolis.Koncert tam był w '65 na Metropolitan Stadium gdzie zazwyczaj grali Twins [drużyna baseballowa z Minneapolis - RK]. Pamiętam jedno z tej trasy. Siedziałem w loży Harmona Killebrew'a [gracz, legenda Twinsów - RK] i miałem stamtąd znakomity widok na cały koncert. Ale to był miejsce, z którego by wydostać się - lecieliśmy do Portland - było najtrudniej.Samochód prawie przejeżdżał przez ludzi. Lemington było szaleństwem.
- Przypominam sobie jak Szeryf mówił: 'The Beatles nigdy już nie wrócą do Minneapolis, byłoby zbyt wcześnie'.
KL - Sam także był szalony, jak i ten w Cleveland. Mam nagrane na video kawałek jak Dyrektor Publicznego Bezpieczeństwa mówi o tym, "że dziewczyny po prostu poza kontrolą, że po prostu nie można nad nimi zapanować". Tylko wrzeszczały!!! To było tak, że oni schowali się do garderoby czy szatni i czekali, aż sytuacja nie zostanie opanowana. Najgorsze warunki bezpieczeństwa  były w Minnesocie w 1965 i bez wątpienia w Vancouver, Brytyjskiej Kolumbii w 1964. Tam około 7000 dzieciaków ruszyło na scenę. Problem polegał na tym, że nikt wcześniej nie miał z takim zjawiskiem do czynienia. Pytanie jednak brzmiało: 'Czy te dzieciaki mogą coś zrobić groźnego?' Nie.  Policja w Vancouver była bardzo, bardzo miła, ale tak naprawdę sytuacja ich przerosła i byli totalnie zaskoczenie. Myślę, że wielu z nich było przytłoczonych tym co widzieli. To było niefortunne.


 - Zdaje się przeczytałem gdzieś, że zanim doszło do trasy The Beatles, planowano ją przez 6 miesięcy, prawda?
KL -  Nie było żadnych 6-ciu planowania.
John i Larry Kane
Jak popatrzysz na ich harmonogram grania to mieli ogromny. Na początku roku 1964 byli w Paryżu, byli w Szwecji. Byli naprawdę źle przygotowani do koncertowania w Stanach, bo cały czas byli zajęci, ciągle trasy, studia. Wsadź ich nagle do turbo-śmigłowca. Służby bezpieczeństwa w każdym mieście były tanie, słabo zorganizowane, Ostatecznie jednak wyciągnięto ze wszystkiego lekcje. Muszę ci coś powiedzieć, często używano naszego samochodu prasowego jako wabika i kiedyś prawie nie zginęliśmy. Było bardzo źle. Wiesz, uwielbiałem być z nimi, ale wcale nie było przyjemne przebywać w tych wszystkich warunkach na jakie oni (i my) natrafialiśmy.
 - A ppamiętasz, kiedy ujrzałeś po raz pierwszy zdjęcie The Beatles?
LK - Taaa, to było w 1963.
 - Gdzie wtedy byłeś?
LK - W Miami. Dokładnie w St. Louis, wracałem do Miami. Zobaczyłem kilka gazet a w nich zdjęcia wrzeszczących ludzi. Tak to było. 

O książce Larry'ego Kane'a możecie przeczytać: tutaj

Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz