PIERWSZA PODRÓŻ DO INDII (2) Druga George'a.

Drugi post uzupełniający. W ramach serii Wydarzenia, czyli poniekąd prawie fotograficznej historii zespołu. Pierwsza wizyta Fab Four w Indiach. Ważne wydarzenie, bo wiemy, jakie znaczenie dla zespołu miał ten - nazwijmy to skrótowo - kraj. U schyłku kariery. Miłość do tego kraju, jego religii, sztuki, kultury, muzyki zaowocowała całkowitym procesem przemiany tzw. cichego Beatlesa, George'a Harrisona. Prochy jego spoczywają w świętej rzecze hinduizmu, Gangesie. Mniejszym lub większym zainteresowaniem pozostałej trójki.
Sobota, 6 lipca 1966. W Ameryce prezydentem Lyndon Johnson, przebojem nr 1 'Paperback Writer'. Na świecie króluje 'Revolver' a zespół odbywa swoją ostatnią 'światową trasę'. Finiszuje. W drodze do Anglii, dzień po 'dreszczowej' wizycie na Filipinach (tutaj) odwiedzają po raz pierwszy Połudiową Azję, Indie - Historia 1966 (tutaj). Po wylocie z Manilli i krótkim tankowaniu w Bangkoku, na  życzenie George'a Harrisona (planował kupić sitar, co zrobił zresztą), czwórka 'bogów muzyki' z samego ranka ląduje w stolicy kraju, Delhi. Jeśli sądzili, że Beatlemania nie dotarła do Indii, byli w błędzie. Dopiero następnego dnia udało im się wyrwać z hotelu Oberoi w New Delhi. Cel był oczywisty, zwiedzenie choć trochę tego egzotycznego kraju, oraz oczywiście zakup sitar. W tym celu udali się do najsłynniejszego w Indiach sklepu z oryginalnymi hinduskimi instrumentami muzycznymi, uważanego za Mekkę hinduskiej muzyki, założonego już w 1920 roku sklepu  Rikhiego Rama (Rikhi Ram And Sons), położnego  przy Connaught Circle w New Delhi. 

Prawdopodobny moment zakupu.
GEORGE: Kupiłem tam sitar.Kazałem potem facetowi ściągnąć je do hotelu, bo znowu nie mogliśmy wydostać się ze sklepu. Kupiłem sitar od faceta, który nazywał się Rihki Ram, którego sklep jest tam do dzisiaj. Potem wsiedliśmy w samochody i wyjechaliśmy z Delhi, by trochę zobaczyć jak wygląda ten kraj. To było jak całkowite otwarcie się twoich oczu na świat. Pojechaliśmy ogromnymi Cadillakami z lat 50-tych i pojechaliśmy do malutkiej wioski za miastem. Tam wysiedliśmy z auta. Wszyscy mieliśmy aparaty fotograficzne Nikona i wtedy po raz pierwszy natknęliśmy się na prawdziwą nędzę. Podbiegały do nas dzieciaki, oblepione muchami, proszące o pieniądze  i wołające: "Bakszysz, Bakszysz!" Nasze wszystkie aparaty były więcej warte, niż zarobiliby w ciągu całego swego życia wszyscy mieszkańcy wioski. Było to dziwne uczucie:  Cadillaki i absolutna bieda.








Ringo, tuż obok Cadillaka, New Delhi, 1966


_____________

Wizyta zespołu została oczywiście odnotowana przez prasę w Delhi. Fragmenty z 'Times Of India'
Selfie George w Taj Mahal (1966)

W czasie wizyty The Beatles w Indiach, część prasy hinduskiej porzuciła zachwycanie się swoimi gości, opisywała za to zespół nie tylko pod kątem Beatlemanii, fascynacji całego świata ich muzyką, ale także jako symbol rozwiązłości nastolatków, naśladujących swoich idoli, skłaniania młodych kobiet do większej odwagi w życiu codziennym inspirowania ich do budzenia swoich najciemniejszych(!) instynktów. Beatlesi mieli namawiać do eksplorowania wszelkich zaburzeń psychologicznych,  oraz do zachwiania ogólnie przyjętym modelem władzy rodzicielskiej nad swoim dziećmi, tutaj fanami zespołu. I takie tam... ;) Mniej lub bardziej zawoalowana krytyka zespołu nie przeszkodziła indyjskim mediom we wrześniu tego samego roku śledzić krok po kroku wizytę samego już George'a Harrisona. Beatles przybył po naukę na sitarze u Raviego Shankara (obaj na zdjęciach). 
Z  wielką życzliwością i szacunkiem cytowano takie wypowiedzi Beatlesa, jak ta o tym, że "jest rozczarowany dostrzeżonym faktem, iż tak wielu rdzennych mieszkańców Indii nie jest świadomym ogromnych kulturowych i artystycznych tradycji, które odziedziczyli".


Lakshmi Shankar, Pattie, Ravi, George  oraz Shambhu Das  (starożytne ruiny Hindu 1966). Das to muzyk wraz z Ravim uczącym George'a gry na sitarze. Lakshmi to siostra Raviego.

                                                                  
                 

 Wspomniany nauczyciel, guru i przyjaciel na całe życie: Ravi Shanakr (1920-2012)

RAVI SHANKAR: Szukał w życiu czegoś znacznie ważniejszego, głębszego. Wygląda na to, że miał już gdzieś w sobie hinduskie pochodzenie. W przeciwnym razie trudno wytłumaczyć, w jaki sposób pociągnęły go taki rodzaj życia i filozofii, nawet religia. Wydaje się to bardzo dziwne, o ile nie wierzysz w reinkarnację.

WRESZCIE W DOMU!!!

Londyn, tuż po przylocie z Delhi.8 lipca 1966




Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki
HISTORY of THE BEATLES
 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz