14. JOHN - (Listy): Apple,"Revolution" (styczeń 1969)




Wracamy w serii do czerwca 1969, w którym John odpisuje na list... Małe wprowadzenie. NME i "Melody Maker", dwa brytyjskie magazyny muzyczne prezentowały łagodniejsze, komercyjne skrzydło kultury młodzieżowej lat 60-tych. W roku 1968 istniał tam na rynku skrajny ruch pragnący radykalnych przemian i zakończenia wojny w Wietnamie. Jego działacze opowiadali się za akcją bezpośrednią, nawet w destrukcyjnych formach. Nie traktowali akcji Johna jaki i The Beatles poważnie. Kpili i krytykowali z ich romantycznych, hipisowskich idei miłości i pokoju. Jednym z czołowych radykalnych organów prasowych w UK (Zjednoczone Królestwo - United Kingdom, często używam tutaj tego zwrotu, sorry) był "Black Dwarf" pod redakcją Tariqa Alego. 

W numerze z 27 października 1968 roku, John Hoyland, 27-letni wówczas członek kierownictwa redakcji i autor tekstów do czasopisma "Black Dwarf", wystosował otwarty list do Johna Lennona. Hoylandowi podobała się melodia "Revolution" , ale tekst zupełnie nie zrobił na nim wrażenia. Uważał, że jest zbyt miękki i sentymentalny, zwłaszcza w takich fragmentach, jak "when you talk about destruction, don't you know that you can count me out" (kiedy mówisz o destrukcji, wiesz, ze na mnie nie ma co liczyć). W tym samym numerze pismo zamieściło rękopis Micka Jaggera do piosenki "Street Fighting Man", co wskazuje, że w opinii redakcji "Black Dwarf" The Rolling Stones lepiej rozumieli radykalną młodzież. Za to utwór Lennona Hoyland uznał za "nie bardziej rewolucyjny niż 'Mrs Dale's Diary" (serial dramatyczny o drobno-mieszczańskiej zonie lekarza, opera mydlana BBC, nadawana od 1967 do 1969 ). Te słowa najbardziej zabolały. Ku zaskoczeniu - i, oczywiście, zadowoleniu - Hoylanda, John odpowiedział mu w ostrym liście, który został opublikowany w "Black Dwarf" 10 stycznia 1969. Poniżej dokładny zapis listu, w którym John pomija w oczywistych miejscach duże litery (twój, ty); również podkreślenie jest Jego. Odpowiedź Lennona obrazuje nam także o czym napisał w swoim felietonie Hoyland (Apple, "słodcy chłoptasie", narkotyki i inne).


Drogi Johnie,

twój list wydawał się protekcjonalnym w tonie - on taki był. Za kogo ty się masz? Co ty możesz wiedzieć? Wygląda, że mam przeciwko sobie nie tylko cały establishment, ale i ciebie. Ja wiem, z czym walczę -  z ciasnotą umysłów - z podziałem bogaci/biedni. Wszystkie twoje relacje mogą być zatrute - zależy, jak na to spojrzeć. Jaki system proponujesz, i kto miałby stać na jego czele?
Nie przypominam sobie, bym mówił, że Revolution jest rewolucyjna - pierdolić Mrs Dale. Posłuchaj wszystkich trzech wersji (Revolution 1,2 i 9), a potem spróbuj jeszcze raz, drogi Johnie. Piszesz: "żeby zmienić świat, musimy zrozumieć, co ze światem jest nie tak. A potem zniszczyć to. Bez litości". Wyraźnie kręci cię destrukcja. Mogę ci powiedzieć,co ze światem jest nie tak - Ludzie - więc co, to ich chcesz zniszczyć? Bez litości? Dopóki ty/my nie zmienisz/zmienimy twojego/naszego myślenia - nic z tego nie będzie. Podaj mi przykład choć jednej udanej rewolucji. Kto spaprał komunizm - chrześcijaństwo - kapitalizm - buddyzm itd? Chore Głowy, nic innego? Myślisz, że wszyscy wrogowie noszą odznaki "kapitalista", żebyś mógł ich powystrzelać? To dość naiwne, John. Zdajesz się sądzić, że wszystko sprowadza się do walki klas.
 Apple nigdy nie miało być tak wielkie jak Marks and Spencer - chodziło nam tylko o to, żeby zrobić na tym interes, jak na przecenach w tym podłym kapitalistycznym świecie, dzięki którym jako uciśnieni studenci z klasy robotniczej mogliśmy kupić sweter  czy coś, co było w miarę tanie i trwałe. Założyliśmy Apple za pieniądze zarobione naszą pracą, żebyśmy mogli na tyle, na ile się da, sprawować kontrolę nad produkcją tego, co robimy. Jeśli firmę kiedyś przejmą inni pracownicy, proszę bardzo, nie ma nic przeciwko.
 Kiedy mówię, że zwodzimy ludzi - mam na myśli, że sprzedajemy marzenia. Moi przyjaciela jak Dylan i Stonesi, itd., którzy robią swoje, nie oglądają się na innych, zrozumieliby, o co mi chodzi - zapytaj ich - a potem to przemyśl.
 Establishment nigdy nie wsadził nas do szufladki "urocze łobuziaki", drogi Johnie -  MY TO ZROBILIŚMY  - żeby osiągnąć, co osiągnęliśmy, i móc robić, to co robimy teraz. Ja przy tym byłem, ty nie. A zatem nagle wyczytałeś w gazetach, że braliśmy kwas - dwa lata po fakcie! I stwierdziłeś, że to wtedy nasza muzyka była najlepsza. Pewnie masz rację, co do tego, dlaczego nie zgarnęli mnie wcześniej - jak ty, przypięli mi określoną łatkę. Coś ci powiem - przez całe życie użeram się  z tymi samymi ludźmi, wiem, ze wciąż mnie nienawidzą. Nic się nie zmieniło - poza skalą tej gry. Kiedyś byli to dyrektorzy szkół, krewni itd - teraz aresztują mnie albo obsmarowują mnie faszyści i bracia w niekończącej się zasranej prozie.
 A kto się przejął aresztowaniem? O.K. Napiję się herbaty. Nie zaprzątam sobie głowy tym, co myślicie ty - lewica - centrum prawica czy jakikolwiek zasrany klubik dla chłopców. Aż takim burżujem nie jestem. 
Słuchaj, stary, nie byłem/nie jestem przeciwko tobie. Zamiast dzielić włos na czworo w sprawie Beatlesów, Stonesów - myśl trochę szerzej - spójrz na świat, w którym żyjemy, John, i zadaj sobie pytanie: dlaczego? A potem - przyjdź i przyłącz się do nas. 
      Pozdrawiam
      John Lennon
PS. Ty zniszczysz - a jak wokół tego, co zniszczysz zbuduję.

Po latach John Hoyland zgadza się, że ton jego otwartego listy był zbyt pompatyczny, ale jednocześnie, chce wierzyć, że pisząc go, pobudził Johna do bardziej aktywnej działalności. "Stał się zdecydowanie przeciwny wojnie w Wietnamie i napisał 'Power to the People', jak sądzę, po to, by skorygować powstałe na podstawie 'Revolution' wrażenie, jakoby był zwolennikiem niezaangażowania". 
 W następnych latach John zmienił stanowisko. Zaprosił Tariqa Alego na rozmowę do swojego domu, a następnie zaczął wspierać rozmaite lewicowe inicjatywy. Według Hoylanda, oryginał listu Johna do "Black Dwarf" wylądował w koszu. W tamtych czasach takie rzeczy uchodziły za niewiele warte.

 


     Historia The Beatles
HISTORY of  THE BEATLES








1 komentarz:

  1. Tak się składa, że ponad pół wieku temu, dokładnie 13 kwietnia 1967 r. Rolling Stonesi zagrali dwa koncerty w Sali Kongresowej, jedyne wówczas w krajach bloku sowieckiego - https://www.okiemobiektywu.pl/2018/04/rolling-stones-w-warszawie-1967.html #RoolingStones

    OdpowiedzUsuń