JOHN: Hm... Po prostu odzwierciedlaliśmy kulturę. Nasz styl był instynktowny, intuicyjny.Wynieśliśmy wszystko z ulicy.
To paryskie dzieci nosiły spodnie z dzwoneczkami i fryzury Beatle, zanim my je spopularyzowaliśmy. W Londynie poszliśmy do sklepu z płaszczami sztruksowym Pierre Cardin bez kołnierza; podnieśliśmy go, nosiliśmy, rozsławiliśmy. Decyzja, aby czesać włosy do przodu to już było coś, ponieważ dzieciaki w Liverpoolu są twardzielami: zajęło nam dużo czasu, aby przekonać ich, że nie staliśmy się pedałami, tylko dlatego, że zmieniliśmy uczesanie.
Wcześniej była wazelina do włosów. Byliśmy potomkami Rock n Roll, z swoją oryginalną rewolucją w muzyce pop. Beatlesi posuwali się zawsze o krok dalej. Rock n Roll był w zasadzie czarną muzyką, z wyjątkiem kilku osób, takich jak Elvis i Bill Haley. W pewnym sensie dokonaliśmy jej intelektualizacji dla białych ludzi. Ukazaliśmy białym dzieciakom w Ameryce ich własną czarną muzykę.
PAUL: Kiedy przyjeżdżałem [do Kenwood], John dopiero wstawał, wypijaliśmy po filiżance herbaty, zjadaliśmy po misce płatek kukurydzianych i szliśmy do jego niewielkiego pokoju. Wyciągaliśmy gitary i zasuwaliśmy. Zwykle szło bardzo szybko i po dwóch, trzech godzinach wyjeżdżałem.
"Twoje piosenki są lepsze od moich". John do Paula o piosenkach z albumu "Revolver". John rzeczywiście podziwiał Paula. Ale Paul również go przerażał. Kiedy obserwował wzlot swojego przyjaciela z dzieciństwa i twórczego partnera, czuł, że wpada w emocjonalną przepaść. "Odbywało się powolne morderstwo" - powiedział po latach. Uważał, że rosnące w nim poczucie wartości Paula było tym, co go zabijało.
Nigel Olsen, Jozy Pollock, Neil Sedaka oraz John z May
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz