Kiedy mówimy o The Beatles – pisze Craig Brown (na zdjęciu niżej) – mówimy o sobie. Kolejna nowa - wydana w 10 kwietnia 1970 (data uważana za oficjalny dzień rozpadu The Beatles, po takim komunikacie ze strony Paula McCartney'a) 2023 - książka o zespole już w mojej kolekcji. Trudno mi sobie wyobrazić poznanie dzięki niej jakichś faktów z samej historii zespołu, niemniej, to przecież książka o moim ukochanym zespole, więc pozycja obowiązkowa. Oczywista oczywistość, że zacytuję nielubianego klasyka. Bardzo dużo pozytywnych recenzji na całym świecie, więc jestem ogromnie ciekaw kolejnego spojrzenia na zespół, jego historię z naciskiem (tak jest opisywana) na odniesienie do czasów, w którym zespół funkcjonował. W książce, o wg. mnie bardzo nieatrakcyjnej okładce, podobno znalazło się mnóstwo anegdot o zespole, nawet tych wcześniej nieznanych. Póki jej sam nie przeczytam, do zachęcenia nabycia, przeczytania książki może posłużyć jej recenzja w brytyjskim "The Guardianie": W okresie przygotowań do wyborów powszechnych w 1987 r. Margaret Thatcher zgodziła się na wywiad dla Smash Hits, nieistniejącego już dwutygodnika popowego, którego czytelnictwo szacuje się na 3,3 miliona. Próbując uniknąć katastrofy, doradczyni premiera, Christine Wall, napisała do niej notatkę informacyjną, która obecnie brzmi tak, jakby była przeznaczona dla odwiedzającej ją istoty pozaziemskiej.
Najbardziej surrealistyczny fragment dotyczył Beatlesów. „Prawdopodobnie dwie najsłynniejsze piosenki BEATLESÓW wśród wielu hitów to YESTERDAY, które zostały nagrane przez setki ludzi, w tym FRANK SINATRA I ELVIS PRESLEY” – napisał Wall – „oraz ALL YOU NEED IS LOVE, które zostało wykonane na żywo przed 640 milionami widzów w telewizji w 1968 r.” Ta ostatnia data była błędna – wydarzenie, o którym mowa, faktycznie miało miejsce w 1967 r. A w dniu wywiadu było jasne, że krótkie i niedokładne streszczenie Wall nie dotarło do głowy: zanim się skończyło i wróciła do prywatyzacji wszystkiego, Thatcher udało mu się przypisać Beatlesom nagranie przeboju Tornados z 1962 roku „Telstar". Sprowadzanie czyjejkolwiek biografii do jednego zdania jest oczywiście głupie, ale w przypadku Johna, Paula, George'a i Ringo było kosmicznie absurdalne. Bardzo niewielu innych ludzi w ciągu ośmiu lat udało się tak wiele zaistnieć w oczach opinii publicznej i nie udało im się wpłynąć na tak wiele zmian społecznych i kulturowych. Trzy lata od wydania książki „Ma'am Darling: 99 Glimpses of Princess Margaret” z 2017 roku właśnie ten nadmiar materiału pozwala Craigowi Brownowi po raz kolejny obalić konwencje biografii i zająć się swoim najnowszym tematem w 150 odrębnych rozdziałach począwszy od pojedynczych anegdot, przez zwarte eseje, aż po listy. Czyniąc to, odrywa podstawową historię od jej standardowego sposobu opowiadania i zachwyca się zróżnicowaną obsadą drugoplanową, którą łączy spotkanie z Beatledomem – od Thatcher, Kennetha Williamsa i dramaturga Joe Ortona po niemieckiego komunistę Waltera Ulbrichta. Większość tego, co tu jest, pochodzi z innych książek i wydaje się znajoma. Kiedy jednak Brown sięga po mniej utarty materiał, jego zapał jako pisarza i zrozumienie znaczenia Beatlesów rzadko go zawodzą. Kluczowym tematem jest dezorientacja, jaką wywołały one wśród starszego establishmentu, zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i USA, oraz to, jak wiele osób się myliło. Noël Coward uważał ich za „całkowicie pozbawionych talentu”; konserwatywny pisarz William F. Buckley Jr stwierdził, że byli oni „tak przerażająco niemuzyczni, tak dogmatycznie niewrażliwi na magię sztuki, że kwalifikowali się jako koronowani przywódcy antymuzyki”. Dziennikarz Malcolm Muggeridge natknął się na rodzących się Beatlesów w Hamburgu w czerwcu 1961 roku, kiedy byli odzianą w skórę wieczorną atrakcją w klubie Top Ten. Opisał „dzieci ponadczasowe, płci nie do rozróżnienia, w obcisłych spodniach, tupiące” oraz grupę o „dziwnych kobiecych twarzach… uderzających w instrumenty i emitujących pozbawione nerwów dźwięki do mikrofonów”. Podsumowując magię wczesnych Beatlesów, nie jest to złe. O ile zamieszczony tutaj materiał na temat zderzenia Beatlesów ze starymi i statecznymi jest pełen wnikliwości i humoru, to rozdziały poświęcone dobrze znanym historiom nie wypadają już tak dobrze. Wobec braku nowych spostrzeżeń prawdopodobnie nie ma potrzeby, aby ktokolwiek kiedykolwiek wracał do wydarzenia z 1964 roku, kiedy Beatlesi spotkali Boba Dylana w Nowym Jorku i ten zapoznał ich z marihuaną, ani do słynnego wieczoru z 1965 roku, kiedy spędzili czas z Elvis Presley. To powiedziawszy, nawet jeśli niektóre z najlepszych fragmentów książki nie są odkrywcze, często są tak dobrze opowiedziane, że nabierają nowej świeżości. Na przykład większość studentów historii Beatlesów wie, że Paul McCartney mieszkał przez pewien czas z rodziną swojej dziewczyny Jane Asher w Marylebone i w ten sposób zanurzył się w świecie postępowej londyńskiej klasy średniej. Nowością jest jednak obserwacja Browna: „Gdybym w dowolnym momencie mógł być jakimkolwiek Beatlesem, byłbym Paulem z lat spędzonych na Wimpole Street, mieszkającym z Jane, otoczonym opieką przez jej rodzinę, pobłogosławionym szczęściem, szczęśliwym z życia… wspaniałe piosenki płynące jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki z mojego mózgu i wypływające przez fortepian.”
Jak sugerują te słowa, Brown jest fanem, który wczuwa się w innych fanów, których miłość do Beatlesów stanowi zgrabny kontrapunkt dla jego opowieści o wrogości i zdumieniu ze strony starszego pokolenia. Jedną z takich fanek była Maxine, która mieszkała w Cleveland w stanie Ohio i której słowa pojawiają się w krótkim wyborze liter. „Drodzy Beatlesi, proszę zadzwonić do mnie.” Ona napisała. „Mój numer to 629-7834. Jeśli odbierze moja mama, rozłącz się. Nie jest wielką fanką Beatlesów. W Esquire czytamy: Jest to krytyczne uznanie, osobista historia, zbiór dzieł naukowych i spekulacji oraz hołd. Zawiera pierwszoosobowe relacje z Liverpoolu i Hamburga, a także częste autorskie przerwy na osobiste anegdoty: wycieczki do panto, wspomnienia z internatu. Wiele sprzecznych relacji na temat jednego zdarzenia – na przykład pobicia na imprezie – ilustruje „przypadkową, subiektywną naturę historii, formę opierającą się na obiektywności, ale opartą na ruchomych piaskach pamięci” i wyraźnie wyraża krytykę Browna wobec prostej biografii. „Podczas trzęsienia ziemi” – Brown cytuje słowa Paula McCartneya – „wszyscy, którzy to widzieli, otrzymują wiele różnych wersji tego, co się stało. I wszystkie są prawdziwe. Brown znajduje czas na zastanowienie się nad dziwadłami i oszustami, którzy wskoczyli na modę The Beatles. Spotykamy „osiłka z New Jersey” Allena Kleina, mężczyznę opisanego jako „posiadającego urok połamanej deski sedesowej”, a także „potrzebującego” detektywa z wydziału narkotykowego Normana „Nobby’ego” Pilchera, „nieudolnego anioła zemsty”. Żegnamy niedorzecznego „Magicznego” Alexa, „dla którego żadne zadanie nie było zbyt duże, aby je rozpocząć, ani zbyt małe, aby pozostawić je niedokończone”. Słyszymy smutną historię Śpiewającej zakonnicy i rozdzierającą serce historię Jimmiego Nicola, „postaci zbyt zapomnianej, by pojawiać się w łapankach zapomnianych postaci”. Nicol była perkusistką podczas trasy koncertowej Beatlesów przez 13 dni, które rujnowały jej życie, podczas gdy Ringo był niedysponowany.
Cieszymy się ze spektakularnego szaleństwa, jakim była sprawa The Beatles, Apple Corp. „Na początku nie kontrolowaliśmy tej dziwaczności” – ubolewał rzecznik prasowy Beatlesów Derek Taylor, po czym mądrze zauważył, że: „I tak nie można kontrolować dziwności; dziwność to dziwność.”
Brzmi OK?
Historia The Beatles
History of THE BEATLES
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz