***** THE BEATLES - "HEY JUDE" ***** Najwspanialszy singiel grupy



Kompozycja: Lennon & McCartney (100%) 
Napisana: ok. marzec – maj 1968
Nagrana:  29-31 lipca, 1 sierpnia 1968 (Studio 2, Abbey Road Studios)
Miksowana: 2 i 6 sierpnia 1968 
Producent: George Martin

Inżynier: Ken Scott, Barry Sheffield
Długość: 7:11
Podejścia (takes): 29 lipca 1968 - takes 1-6, 30 lipca 1968 - takes 7-25 ( pierwsze 1 - 25 to tylko próby), 31 lipca 1968 takes 1-4 (w studiu Trident na Wardour Street). Finalna wersja z tych ze studia Trident to trzeci take zremiksowany do wersji stereo

Wydana: 26 sierpnia 1968 (US: Apple 2276), 30 sierpnia 1968 (UK: Apple R5722)




Obsada: 
PAUL: wokal, gitara basowa (1961 Fender Bass VI), pianino (C. Bechstein)
JOHN: chórki, gitara rytmiczna (1963 Gibson "Super Jumbo" J-200)
GEORGE: gitara solowa (1961 Sonic Blue Fender Stratocaster)
RINGO: perkusja (1963 Ludwig Black Oyster Pearl), tamburyna 
Bobby Kok: wiolonczela
Bill Jackman: flet

Nieznani muzycy (orkiestra): skrzypce (10), trąbki (4) puzony (4), altówka (3), wiolonczela (3), kontrabasy (2) , flety (2), klarnety (2), rogi (2), klarnety basowe (2), fagot, fagor basowy,  perkusja






Dostępna na:
Hey Jude, (US: Apple SW 385, UK: Parlophone PCS 7184)
The Beatles 1967-1970 (UK: Apple PCSP 718, US: Apple SKBO 3404, Apple CDP 0777 7 97039 2 0)
Past Masters Volume Two, (Parlophone CDP 7 90044 2)
The Beatles 1 (Apple CDP 7243 5 299702 2)

Love
1 (One)
Anthology 3
__________________________________
Mała uwaga od Autora Bloga: Dla mnie oczywiście najlepszym, NAJWSPANIALSZYM singlem zespołu był ten z 1967 roku z PENNY LANE oraz STRAWBERRY FIELDS FOREVER. Niestety wśród zwykłych, że posłużę się taki opisem, słuchaczy muzyki, tamte utwory są zbyt trudne lub wyrafinowane (!!!), zaś 'Hey Jude' zna prawie każdy na tej planecie. Stąd pozwoliłem sobie na taki tytuł. I przy okazji, o czym każdy uważny czytelnik mego Bloga mógł już się dowiedzieć, wspomniany singiel z 1967 był pierwszym  - nie wiedzieć czemu - singlem zespołu od 1963 roku, który nie dotarł do miejsca 1 brytyjskich list przebojów.

Na listach przebojów: od 4 września 1968
Najwyższa pozycja: 1, przez 2 tygodnie od 11 września, 
Na listach:  16 tygodni plus dodatkowo: 7 (od 27 marca 1976 - najwyższa poz. nr 12), 2 (od 10 września 1988 (nr 52), 2 (od 21 listopada 2010 - wersja cyfrowa - nr 40) - razem 27 tygodni.


PAUL: Jest taka zabawna historia z nagrywania 'Hey Jude'. Byliśmy w Trident Studios w Soho, gdy Ringo wyszedł do toalety, czego nikt z nas nie zauważył. Toaleta była niedaleko jego bębnów. Przeszedł za moimi plecami więc ciągle myślałem, że siedzi przy perkusji. Rozpocząłem aktualny take i 'Hey Jude' leciało godzinami zanim pojawiła się w nim perkusja i kiedy śpiewałem ją, wyczułem uderzenia Ringa na moich plecach, bardzo delikatne i raczej szybkie, który próbował dostać się do perkusji. I kiedy do nich dotarł i zagrał bum, bum, bum! jego timing był bez zarzutu. I wiesz, kiedy coś takiego się dzieje, trochę się śmiejesz, gdy nagle żaróweczka w mojej głowie się zapaliła. To było to! To ten take! Wkładasz w niego coś więcej i myślisz, kurwa, tak! To musi być ten take, bo to co się stało to była czysta magia. Zrobiliśmy więc go i to było dobre nagranie.


Rękopis Paula z 'konstrukcją' piosenki.
Pierwszy singiel zespołu (osiemnasty od początku) pod flagą nowej wytwórni - firmy The Beatles: Apple. Wcześniej Apple wydała singla Mary Hopkin jak pierwszy ogólnie singiel firmy, choć co ciekawe singiel zawiera kolejne numery seryjne wytwórni Parkophone oraz Capitolu Records. Z muzyków, którzy towarzyszyli zespołowi do dzisiaj znane są tylko dwa nazwiska: Bobby Kok, wiolonczelista, który z czasem stał się bardzo dobrym przyjacielem George'a Harrisona i brał udział w nagrywaniu jego albumu 'Cloud Nine'. Drugim muzykiem 'zidentyfikowanym' ze wszystkich anonimowych niestety a biorących udział w sesji (cała orkiestra) był Bill Jackman, mający już doświadczenie w pracy studyjnej z zespołem. W utworze "Lady Madonna' partie na saksofonie to jego dzieło. Nie znamy także nazwiska członka orkiestry, który na propozycję Paula by wszyscy zgromadzenie w studiu - oczywiście za dodatkową opłatą - by klaskali i dołączyli do finalnego refrenu (na, na, na) miał powiedzieć: "Nie będę klaskać ani  śpiewać w żadnej cholernej piosence Paula McCartney'a"


JOHN: 'Hey Jude' ma diabelsko dobry tekst, przy którym nie kiwnąłem nawet palcem.

JOHN: Zrobiłem 'Revolution' tak jak jest na płycie, kiedy Paul, George i reszta pojechali na wakacje. Chciałem wydać to na singlu, lecz oni uznali, że piosenka nie jest na tyle dobra. Wydaliśmy 'Hey Jude', które było tego warte, ale mogliśmy tak wydać obie piosenki jako strony A.

Wykonanie 'HEY JUDE' na żywo w programie Davida Frosta.
DAVID FROST: Coś fantastycznego! Idealny występ. Panie i panowie, przed Wami najwspanialszy na świecie zespół przygrywający do herbatki. Z prawdziwą przyjemnością przedstawiam Państwu, po raz pierwszy na żywo przed publicznością od Bóg wie kiedy, The Beatles!


GEORGE: 'Hey Jude' było o małym Julianie. Paul napisał to, gdy John odchodził od Cynthii. Julian był małym chłopcem, miał chyba 5 lat. Paul był w domu u Johna i poczuł coś takiego, widząc Juliana, niewinną istotę zamieszaną w rozwód.

Zdaniem wielu fanów, krytyków, fachowców z branży muzycznej to najlepszy utwór w całej dyskografii zespołu, do dzisiaj pomnikowe dzieło, klasyk i obowiązkowy materiał każdego koncertu Paula McCartney'a. Utwór napisany z myślą o Julianie, małym synku Johna Lennona i Cynthii. Zbliżający się rozwód, rozstanie Lennonów (pojawienie się Yoko) skłoniło Paula w czasie którejś z wizyt u Cynthii w Weybridge do napisania tekstu, swoistego pocieszenia małego chłopca. Wcześniej Paul, nie będący specjalnie zadowolony z Johna propozycji by na następnym singlu zespołu na stronie A umieścić 'Revolution', wiedział, że musi skomponować bardziej komercyjny i łatwiejszy w odbiorze przebój. Muzykę ponoć napisał w czasie jazdy samochodem do domu Johna, po powrocie do domu nagrał demo z pomocą tylko fortepianu. Mały Julian miał wtedy 6 latek i był w bardzo dobrych relacjach z wujkiem Paulem. Po latach Julian Lennon żalił się, że został wykluczony z życia Paula (brak zaproszenia Juliana na jakąkolwiek ważną uroczystość Paula, jak chociażby jego śluby itd). W pierwotnym tekście nie było imienia Jude a Jules. Gdy przebój Beatlesów stał się sławny, imię Jude nadawano chętnie w Ameryce czy Wielkiej Brytanii. Aktor brytyjski Jude Law oficjalnie przyznaje, że za jego imieniem stoi piosenka Beatlesów.

Identycznego zdania by nie wydawać jako tytułowego singla kompozycji Johna 'Revolution', byli wszyscy Beatlesi, prócz Johna oczywiście a także sam George Martin. Gdy Paul zaprezentował zespołowi nową kompozycję wszyscy byli nią urzeczeni, nie wyłączając samego Johna. John stwierdził, że to najlepsza rzecz jaką napisał Paul i cały zespół i uznał,że to ona powinna być na stronie A jako tytułowa. Paul wspominał, że John kazał mu zostawić wszystkie linijki tekstu jako znakomite, a których on sam nie był do końca pewien, jak choćby wers "the movement you need is on your shoulder". John skonstatował krótko, że wszystko jest na swoim miejscu. John także nie do końca wiedział komu jego przyjaciel poświęcił piosenkę. Kiedy Paul zagrał po raz pierwszy Johnowi i Yoko 'Hey Jude', natychmiast usłyszał słowa szczerego uznania. 'To jedno z jego arcydzieł' - powiedział  Lennon później. Imienia Jude (czy najpierw Jules) zupełnie nie kojarzył ze swoim synem. Rozumiał jej tekst zupełnie inaczej, na pewno nie jako słowa pocieszenia dla małego chłopczyka, któremu rozpadał się dom rodzinny. Był mocno przekonany, że Paul napisał tą piosenkę dla niego, jako subtelną zachętę, by odszedł od zespołu i swego twórczego partnera i zaczął nowe życie z Yoko. Paul wyjaśnił, że właściwie to miał samego siebie na myśli (choć początkowo zaczął od pocieszania pięcioletniego Juliana Lennona, któremu właśnie rozpadła się rodzina), i John poczuł, że odnawia się ich więź: 'Oh, widzisz, przechodzimy przez to samo".
  Na marginesie warto zaznaczyć, że Paul nie zakomunikował nigdy wprost Cyn czy nawet małemu Julianowi, że jest to piosenka właśnie dla małego Lennona a sam Julina dowiedział się o tym dopiero dwadzieścia lat później. Stąd wiele w owym czasie było teorii, że piosenka nie musi wcale być dedykowana wprost tylko Julianowi.
JULIAN LENNON (2002, wspominając spotkanie z Paulem w 1987 roku w Nowym Jorku, gdy podjęli temat piosenki): Powiedział mi, że wtedy, wiele lat temu dużo myślał o tym przez co przechodziłem. Paul i ja spędzaliśmy trochę czasu ze sobą – więcej niż spędzałem go z ojcem. Wspaniale się przyjaźniliśmy i mam z tego okresu wiele zdjęć, na których bawię się razem z Paulem, o wiele więcej niż z ojcem.




PAUL: Ukończyłem ją u siebie na Cavendish. Byłem na górze w swoim pokoju, gdy wpadli z wizytą John i Yoko. Zagrałem im ją, a oni stali za mną, tuż za moim prawym ramieniem (shoulder).Zagrałem skończoną piosenkę Johnowi, choć uważałem, że będę musiał jeszcze nad nią popracować, bo była w niej linijka 'Ruch, który musisz wykonać, spoczywa na twoich ramionach' (The movement you need is on your shoulder),. Gdy to śpiewałem, spojrzałem na Johna i powiedziałem, że to poprawię. On na to: 'Co ?' Ja na to: 'Użyłem już słowa ramiona (shoulder) i jakoś głupio mi to brzmi, jakby było o papudze. Zmienię to'. John an to powiedział: 'Nie zrobisz tego. To jest najlepsza linijka w tekście. Wiem co chcesz powiedzieć - to jest świetne'. To mi się podobało u Johna. To jest współpraca! Ja na pewno bym tą linijkę wyrzucił a on powiedział, że jest świetna. Widziałem to w jego oczach. Gdy śpiewam tą piosenkę, zawsze przy tej linijce myślę o Johnie i czasami, w tym momencie się rozklejam.





JOHN(1980): Powiedział, że napisał ją o Julianie, moim dziecku. Wiedział, że rozwodziłem się z Cyn i opuszczałem Juliana. Jechał przywitać się z Julianem, był dla niego jak wujek. Wiesz, Paul był zawsze dobry dla dzieci. I tak wpadł na 'Hey Jude'.
Zawsze słyszałem w niej apel do siebie. Jeśli tylko myślisz... Yoko pojawiła się na horyzoncie. On śpiewał, 'Hej Jude – hej John'. Wiem, że brzmię teraz jak jeden z tych fanów, którzy szukają w tekstach drugiego dna ale ja odbierałem ją jako piosenkę do siebie. Słowami 'go out and get her' (odejdź i bierz ją), podświadomie mówił: odejdź, zostaw mnie. Na poziomie świadomym, wcale nie chciał bym go opuszczał. Anioł w nim mówił 'Błogosławię ciebie'. Diabeł w nim nie chciał tego, nie chciał wcale tracić partnera.
PAUL:  Małżeństwo Johna i Cyn nie sprawdziło się. Mieli piękne dziecko i początkowo byli całkiem szczęśliwi, ale miałem wrażenie, że Cynthia chciała uwiązać Johna, zrobić z niego zadowolonego faceta w kapciach. John, rzecz jasna nie był na to gotowy.
   John lubił się rzucać głową w przepaść. Pamiętam, że często powtarzał: 'Dochodzisz do przepaści i dlaczego nie miałbyś skoczyć w nią, głową w dół?' Ja na to: 'Dlatego John, że mógłbyś się zabić'. On zawsze miał pomysły, od których włos jeży się na głowie, więc nauczyłem się od tego chronić. Mówiłem: 'Wiesz, zrób to pierwszy i powiesz nam jak było. Jeśli będzie OK, skoczę. Jeśli się nie odezwiesz, zostanę na górze'.
  Kiedy John rozstawał się z Cynthią, było mi wyjątkowo żal Juliana. Znałem ich tak długo. Byli ze sobą od czasów pobytu Johna w college'u plastycznym.  Miałem wtedy dziewczynę Dot, a on już był z Cynthią. Dużo czasu spędzaliśmy we czworo, chodziliśmy razem na prywatki. Potem widziałem ich ślub i przyjście na świat Juliana.

Pomyślałem, że jako bliski  przyjaciel rodziny pojadę do Weybridge, by powiedzieć im, że wszystko będzie w porządku. Pocieszę ich i zobaczę co słychać. Miałem z godzinę drogi. Zawsze wtedy wyłączałem radio i próbowałem wymyślić jakąś piosenkę. Zacząłem śpiewać 'Hey Jools (Jules), nie martw się, posłuchaj smutnej piosenki, i rozwesel się...'  To było optymistyczne, pełne nadziei dla Juliana. Wiem, że nie jesteś szczęśliwy ale wszystko będzie w porządku.
   Potem zmieniłem 'Jools' na 'Jude'. Jedna z postaci 'Oklahomy' miała na imię Jud i lubiłem to imię.




Rękopis tekstu 'Hey Jude', w 1996 roku sprzedany na aukcji za kwotę 40 000 dolarów.









GEORGE MARTIN: Nagraliśmy 'Hey Jude' w studiu Trident. To była długa piosenka. Po zmierzeniu jej czasu powiedziałem: 'Nie możemy robić tak długiego singla'.  Nie po raz pierwszy zostałem przez chłopców zakrzyczany, a John spytał, 'Dlaczego nie?' Szczerze mówiąc nie mogłem wymyślić dobrej odpowiedzi, oprócz dennego stwierdzenia, że nie będą grali jej w radiu. A on na to: 'Będą, jeśli to będzie nasze'. No i  miał absolutną rację.
 PAUL: To było dłuższe niż inne single, ale mieliśmy dobrych inżynierów dźwięku. Zapytaliśmy ich ile może trwać singiel. Powiedzieli, że da się wcisnąć w rowki do czterech minut, a potem będzie taka strata na głośności, że każdy będzie musiał ją sam regulować. Zrobili jednak jeden sprytny zabieg - ścisnęli fragment, który nie musiał być głośny i tym samym zyskali więcej miejsca na resztę. Udało im się zmieścić jakoś siedem minut, co było sporym wyczynem natury inżynieryjnej.


  Pamiętam, że wziąłem acetat (wycięty winyl) do Vesuvia - odlotowego, czynnego do rana klubu przy Tottenham Court Road. Ponieważ była akurat godzina wieczorna, poprosiłem prezentera by zagrał ten utwór. Pamiętam jak podszedł do mnie Mick Jagger i powiedział:' Stary, to jak dwie piosenki. To piosenka a potem to całe " na, na, na" na końcu. Taaa'
  Zawsze miałem stracha przy nowym singlu. Pamiętam, że gdy ten pierwszy raz usłyszałem to w radiu, miałem serce w gardle. Wiedziałem, że dużo wymagam zakładając, że ludzie połkną od razu całość. Może woleliby mieć wyciszenie, ale na szczęście nie. Pamiętam, jak Stuart Henry powiedział w BBC: 'No, przyjaciele, albo to się wam spodoba, albo nie' Potem puścił następną płytę. Pomyślałem: 'Dziękuję ci Stu! Czy nie mogłeś wymyślić czegoś innego?'


RINGO: 'Hey Jude' stało się klasyką. Nagrywanie go było fajne.  Nakłądaliśmy to parę razy, tak by było dobrze, i - jak ze wszystkim - wreszcie trafiliśmy. Tak być powinno. 
 


KEN SCOTT (na zdjęciu obok): Pojechałem do Trident by zobaczyć jak The Beatles robią 'Hey Jude' i utwór ten kompletnie mnie powalił. Brzmiał niesamowicie. Kilka dni później miałem ich znowu przed sobą na Abbey Road. Wycięto już jeden winyl i mogłem posłuchać. Brzmiało strasznie, inaczej niż w Trident. Różne poziomy ustawień na equalizerach, inne urządzenia nagrywające. Później pojawił się George Martin. Siedziałem w kontrolce numer dwa. Powiedziałem: 'George, znasz ten materiał, który zrobiłeś w Trident?', 'Tak, jak brzmi?'. Ja na to: 'Prawdę mówiąc brzmi tragicznie!', 'Co?', 'Nie ma nic wysokich tonów'. Potem wszedł Paul i George Martin powiedział, że ja uważam, że 'Hey Jude' brzmi strasznie. Gdyby spojrzenie mogło zabijać, pod spojrzeniem Paula padłbym niechybnie trupem. George z Paulem wyszli. Usiedli na dole na podłodze w studiu, spokojnie rozmawiali o tym, gdy po kolei dołączali do nich kolejni Beatlesi. Mogłem tylko zauważyć, nie słysząc o czym rozmawiali, że co jakiś czas spoglądali w moim kierunku. 'O Boże, zaraz mnie wyrzucą z sesji' – myślałem. Ostatecznie przyszli i powiedzieli: 'Ok, zobaczmy czy jest tak źle jak mówisz. Idź po taśmę i wysłuchamy jej'. Na szczęście przyznali mi rację, brzmiało wszystko fatalnie. Spędziliśmy resztę wieczoru próbując poustawiać EQ by uzyskać trochę lepsze wysokie dźwięki. Ale przez chwilę chciałem na kolanach uciekać, schować się pod kamień i umrzeć.
GEORGE:  Sklep Apple był pusty i pojawił się pomysł, by zareklamować w oknie nasz nowy singiel. Ktoś napisał dużymi literami napis 'HEY JUDE' i 'REVOLUTION'. Następnego dnia wybito okno, bo podobno to przypominało napis z II wojny światowej 'Juden' sprzed wojennej kampanii nazistów.

PAUL: Poszedłem do sklepu Apple przed wydaniem 'Hey Jude'. Okna były zamalowane na biało, więc pomyślałem: 'Świetna okazja. Przez Baker Street przejeżdża około miliona autobusów...' Zanim ktoś pojął o co mi chodzi, wydrapałem na szybie 'Hey Jude'.
  Zadzwonił do mnie wściekły właściciel delikatesów przy Marylebone i powiedział: 'Wyślę jednego z moich synów, by cię pobił'. Ja na to: 'Zaraz, zaraz, o co chodzi?' A on: 'Napisałeś "Jude" na wystawie sklepowej'. Nie miałem pojęcia, że to znaczy 'Żyd', ale w filmach o nazistowskich Niemcach można zobaczyć, 'Juden Raus' (Żydzi, wynocha)  było pisane na oknach z gwiazdą Dawida. Przysięgam, ze nigdy nie przyszło mi to do głowy. 
    Powiedziałem, że bardzo mi przykro i tak dalej... 'wielu z moich najlepszych przyjaciół to Żydzi. To tylko nasz nowy singiel. Jeśli posłuchasz tej piosenki to uznasz, że nie ma nic wspólnego z tym o czym mówisz - to zupełny przypadek'. W końcu udało mi się go spacyfikować.

NEIL ASPINALL: David Frost pojawił się w Twickenham Studios, gdy zespół rejestrował na żywo wykonanie 'Hey Jude' i 'Revolution' i przedstawił ich, jakby nagrywali do jego programu. Rejestracja odbyła się z udziałem zgłoszonej publiczności. Wszyscy weszli na scenę i śpiewali z nimi refren 'Hey Jude'.

GEORGE: Zrobiliśmy film przed publicznością Na nagranie 'Hey Jude' przyprowadzili ludzi. To nie było tylko dla Davida Frosta, ale to było pokazane w jego programie i on był obecny w czasie tej rejestracji.
– Właśnie kupiłem nowy singiel The Beatles Hey Jude – powiedziałem [Jonathan Cott] – i w pewnym sensie ta piosenka brzmi dla mnie tak, jakby ktoś zwracał się do innej osoby, ale równocześnie do samego siebie.
– Tak, jedno i drugie – zgodził się ze mną John. – Kiedy Paul puścił mi po raz pierwszy taśmę z Hey Jude, wziąłem to bardzo do siebie. „Och, to ja!” – wykrzyknąłem, a Paul na to: „Nie, to ja!”. Więc powiedziałem: „Zgadza się, obaj przechodzimy przez to samo”. Czyli każdy, kto przy tym kawałku czuje to co my, też przez to przechodzi. I to jest fantastyczne.
– Jeden z moich przyjaciół – napomknąłem – powiedział mi, że dla niego końcówka Hey Jude brzmi trochę jak mantra. Też tak myślisz?
– Nigdy się nad tym nie zastanawiałem – odpowiedział John. – W każdym razie nie było to nic zamierzonego, ale może i tak jest. Jak ci wcześniej mówiłem, wszystkie opinie są słuszne. No tak, niedawno wróciliśmy z Indii. Ale zawsze kojarzyłem to z taką jedną piosenką The Drifters albo z You Better Move On Stonesów czy z Send Me Some Lovin’ Sama Cooke’a.

 -------------------------------------------------------------
Na drugiej płycie 'Antologii he Beatles' możemy usłyszeć dwie wersje 'Hey Jude', nagrane 29 lipca 1968. Składankowy album 'Love' zawiera remix wersji finalnej. Poniże linki do tych piosenek. 


Hey Jude, don't make it bad
Take a sad song and make it better
Remember to let her into your heart
Then you can start to make it better
Hey Jude, don't be afraid
You were made to go out and get her
The minute you let her under your skin
Then you begin to make it better
And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain
Don't carry the world upon your shoulders
For well you know that it's a fool who plays it cool
By making his world a little colder
Nah nah nah nah nah nah nah nah nah
Hey Jude, don't let me down
You have found her, now go and get her
Remember to let her into your heart
Then you can start to make it better
So let it out and let it in, hey Jude, begin
You're waiting for someone to perform with
And don't you know that it's just you, hey Jude, you'll do
The movement you need is on your shoulder
Nah nah nah nah nah nah nah nah nah yeah
Hey Jude, don't make it bad
Take a sad song and make it better
Remember to let her under your skin
Then you'll begin to make it
Better better better better better better, oh
Nah nah nah nah nah nah, nah nah nah, hey Jude
Nah nah nah nah nah nah, nah nah nah, hey Jude
Nah nah nah nah nah nah, nah nah nah, hey Jude
Nah nah nah nah nah nah, nah nah nah, hey Jude

 
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.


Masz uwagi o utworze, śmiało...

1 komentarz:

  1. Cudowne dzieło Wielkiego zespołu i jak zwykle opada szczęka przy czytaniu - wspaniałej lekturze - tego blogu. Adaś i Daniela

    OdpowiedzUsuń