|  | 
| New Clubmoore Hall - Liverpool 23 listopad 1957 Colin Hanton, Paul, Len Garry, John oraz Eric Griffiths | 
1958 -  24 stycznia - Drugi koncer w Cavern. 
 6 lutego    - kolejna ważna data dla zespołu, George Harrison, kolega Paula z   własną - całkiem niezłą gitarą - ogląda koncert The Quarry Men w Wilson   Hall. Paul namawia Johna by przyjął zdolnego młodzika, ze względu na   jego grę na gitarze. George robi wrażenie na Johnie swoją wersją   "Raunchy" ale do zespołu trochę później, często jednak zastępując   spóźnialskiego Griffithsa na koncertach. 
GEORGE:   Paul i ja jeździliśmy tym samym autobusem z Liverpoolu Institute  ubrani  w takie same czarne uniformy. Dogadaliśmy się, bo ja odkryłem,  że on ma  trąbkę, a on odkrył, że ja mam gitarę. Miałem 13 lat a on  chyba kończył  13 lub zaczynał 14. On zawsze był starszy o 9 miesięcy,  nawet teraz po  tylu latach jest wciąż starszy o 9 miesięcy."
 PAUL:   "George'a znałem z autobusu..., mieszkał przystanek ode mnie.   Rozmawialiśmy ze sobą, bo byliśmy w podobnym wieku, choć traktowałem goz   góry, jako, że był o rok młodszy. (Wiem, że ten błąd ciągnął się przez   wszystkie lata The Beatles). Kiedy znasz kogoś, gdy on ma 13 lat, a ty   14, to trudno widzieć w nim dorosłą osobę. Nadal myślę o George'u jak o   dzieciaku, zaś Ringa uważam, za bardzo starego, bo jest dwa lata  starszy  ode mnie. Był nestorem w zespole, bo kiedy się u nas pojawił,  miał  brodę, samochód i garnitur. czego trzeba więcej by udowodnić swoją   dorosłość ? Powiedziałem Johnowi i reszcie o tym chłopaku ze szkoły,   imieniem George. "Jest naprawdę dobrym gitarzystą, więc jeśli   potrzebujecie kogoś na gitarę, weźcie jego". oni na to: Ok, przyprowadź   go". George potrafił tak świetnie grać "Raunchy", że brzmiał jak na   płycie. Spotkaliśmy się pewnej nocy na górze w pustym autobusie i   powiedziałem: No George, dawaj! Wyciągnął gitarę i rzeczywiście potrafił   na niej grać. Wszyscy się z tym zgodzili : Jesteś w zespole!...
PAUL:   "George'a znałem z autobusu..., mieszkał przystanek ode mnie.   Rozmawialiśmy ze sobą, bo byliśmy w podobnym wieku, choć traktowałem goz   góry, jako, że był o rok młodszy. (Wiem, że ten błąd ciągnął się przez   wszystkie lata The Beatles). Kiedy znasz kogoś, gdy on ma 13 lat, a ty   14, to trudno widzieć w nim dorosłą osobę. Nadal myślę o George'u jak o   dzieciaku, zaś Ringa uważam, za bardzo starego, bo jest dwa lata  starszy  ode mnie. Był nestorem w zespole, bo kiedy się u nas pojawił,  miał  brodę, samochód i garnitur. czego trzeba więcej by udowodnić swoją   dorosłość ? Powiedziałem Johnowi i reszcie o tym chłopaku ze szkoły,   imieniem George. "Jest naprawdę dobrym gitarzystą, więc jeśli   potrzebujecie kogoś na gitarę, weźcie jego". oni na to: Ok, przyprowadź   go". George potrafił tak świetnie grać "Raunchy", że brzmiał jak na   płycie. Spotkaliśmy się pewnej nocy na górze w pustym autobusie i   powiedziałem: No George, dawaj! Wyciągnął gitarę i rzeczywiście potrafił   na niej grać. Wszyscy się z tym zgodzili : Jesteś w zespole!...
 George   stał się naszym zawodowym gitarzystą. Potem John grał trochę solówek w   stylu Chucka Berry'ego, ale oddał berło solisty George'owi, stając się   gitarzystą rytmicznym".
PAUL: "Raz poszedłem z George'm na film 'Blackboard Jungle". Główną rolę grał Vic Morrow i to nam się podobało, ale co ważniejsze, motywme przewdonim był numer Billa Haley'a "Rock Around The Clock". Gdy uslyszałem to po raz pierwszy, mrówki przeszły mi po ciele, więc musieliśmy iść jeszcze raz, tylko po to by usłyszeć tą piosenkę. Jakoś pokonywałem barierę szesnastu lat. Wprawdzie miałem dziecinną twarz, ale potrafiłem udawać dorosłego, George nie mógł tego zrobić, dobrze udawał ale naprawdę wyglądał młodo. Pamiętam, że wziąłem trochę ziemi z ogrodu i posmarowałem mu twarz, robiąc niby wąsy. to było idiotyczne ale pomyślałem: 'wygląda jak trzeba więc wejdziemy'. Ten film o rozrabiających nastolatkach nas rozczarował, same gadanie".
George   stał się naszym zawodowym gitarzystą. Potem John grał trochę solówek w   stylu Chucka Berry'ego, ale oddał berło solisty George'owi, stając się   gitarzystą rytmicznym".
PAUL: "Raz poszedłem z George'm na film 'Blackboard Jungle". Główną rolę grał Vic Morrow i to nam się podobało, ale co ważniejsze, motywme przewdonim był numer Billa Haley'a "Rock Around The Clock". Gdy uslyszałem to po raz pierwszy, mrówki przeszły mi po ciele, więc musieliśmy iść jeszcze raz, tylko po to by usłyszeć tą piosenkę. Jakoś pokonywałem barierę szesnastu lat. Wprawdzie miałem dziecinną twarz, ale potrafiłem udawać dorosłego, George nie mógł tego zrobić, dobrze udawał ale naprawdę wyglądał młodo. Pamiętam, że wziąłem trochę ziemi z ogrodu i posmarowałem mu twarz, robiąc niby wąsy. to było idiotyczne ale pomyślałem: 'wygląda jak trzeba więc wejdziemy'. Ten film o rozrabiających nastolatkach nas rozczarował, same gadanie".  
 
|  | 
| John z wujostwem, Mimi i George'm | 
 
15 lipca -    w wypadku samochodowym ginie matka Johna, Julia. Młody Lennon bardzo   przeżywa śmierć matki, mimo że od lat mieszka ze swoim wujostwem, u   Mimi, siostry Julii. Zbliża się w tym okresie bardzo z Paulem, obaj   przesiadują u siebie w swoich domach ucząc się wspólnie gry na gitarach,   próbując grać znane standardy ale i komponować własne piosenki. Także w   tym czasie John ma już swoją dziewczynę Cynthię Powell i często Paul   jest zazdrosny o czas Johna, który ten poświęca swojej koleżance se   studiów.
|  | 
| Paul, ojciec (Jim) i brat Mike | 
JOHN:   "ten weekend spędziłem z Julia i Twitchym (facet Julii). Gliniarz   przyszedł powiedzieć nam o wypadku, to wyglądało tak jak na filmie =   zapytał mnie czy jestem jej synem i tak dalej. Gdy nam to powiedział   obaj zbledliśmy... Została zabita przez pijanego policjanta, który był   po służbie. Wracała od cioci, u której mieszkałem, mnie wtedy tam nie   było, stała na przystanku a on wjechał w nią samochodem... To był dla   mnie kolejny dół. Straciłem ją dwukrotnie. po raz pierwszy, kiedy się   przeprowadziłem do cioci, po raz drugi gdy miałem 17 lat gdy fizycznie   zmarła. Przeżywałem wtedy bardzo ciężkie chwile, stałem się bardzo   bardzo zgorzkniały. Wtedy bardzo wzrosła moja zawziętość na życie. Byłem   nastolatkiem, rockandrollowcem i studentem college'u plastycznego a   moja matka zginęła właśnie gdy zaczynałem się z nią dogadywać... To ona   nauczyła mnie grać na banjo". 
PAUL:   "Śmierć mojej mamy załamała tatę. Najgorszą dla mnie rzeczą było   słuchanie płaczu taty. Kiedy płacze twój tata, wiesz, że coś jest   naprawdę źle i zaczynasz tracić wiarę w siebie... To stworzyło wielką   więź między mną a Johnem, bo on też wcześnie stracił mamę. Obaj   musieliśmy sobie dać radę z wielkim emocjonalnym przeżyciem. jako   nastolatki musieliśmy to zrobić bardzo szybko... raz czy dwa nas to   dopadło , siedzieliśmy razem i płakaliśmy. Nie zdarzało się to zbyt   często ale czuliśmy się z tym dobrze".
|  | 
| John z Cynthią - 1959 | 
W połowie 1958 roku chłopcy nagrywają   swoją pierwszą płytkę, demonstracyjną - w małym studiu liverpoolskim   przy ulicy Kensington. Na 1 stronę przeznaczyli "That'' Be The Day" a na   drugą - jedyną kompozycję Harrisona i McCartney'a "In Spite Of  Danger".  Pierwszą śpiewa John, w drugiej solowe partie wykonuje Paul. W  tym  czasie John i Paul pisali własne piosenki jak np. znane niebawem  "Love  Me Do". Podobno pierwszą kompozycją Paula była "I Lost My Little  Girl",  "Kepp Looking That Way", Too Bad About Sorrows" i inne.  Kompozycja Paula  i George niestety była tylko epizodem.
|  | 
| John z matką. | 
20 grudnia   - The Quarry Men grają na weselu brata George'a Harrisona, Harry'ego.   Chłopcy już doskonale potrafią grać do tańca. Dom Harrisona był często   wykorzystywany na próby i John coraz bardziej przekonywał się do niego   choć oczywiście dla niego był on wciąż "szczylem i gówniarzem", z  którym  nie wypadało się napić piwa czy pójść na podryw. 
|  | 
| The Quarry Men na weselu u Harry'ego Harrisona.25 Upton Green w Speke, Liverpool | 
 | 
|  | 
| Paul, John oraz George. Wciąż na tym samym weselu - chwila dla fotografa. | 
 | 
 
JOHN:   "Olewaliśmy szkołę i chodziliśmy do George'a na całe popołudnia.  George  wyglądał jeszcze młodziej niż Paul, a Paul, ze swoją dziecinną  buzią  wyglądał na 10. Tego było za dużo. George był zwyczajnie za   młody.Początkowo nie chciałem o tym wiedzieć, wyglądał na dzieciaka,   który rozwozi gazety. Wpadł kiedyś do mnie i chciał, żebym poszedł z nim   do kina, ale udawałem, że jestem zajety". Nie pasował mi zanim go nie   poznałem. Mimi zawsze mówiła, że ma niski liverpoolski głos, prawdziwy   grzmot. Mówiła: 'John, ty lubisz ludzi z nizin społecznych, prawda?'".
HARRY HARRISON: ("Living In A Material World"):"Pamiętam   jak na moim ślubie chcieli się zmierzyć z tym czego reaguje na nich   publiczność. Nie grali tego czego się wszyscy na ślubie po nich   spodziewali.Była jedna starsza pani, która zawodowo grała w barach na   pianinie  i w czasie przerwy zaczęła na nim grać. Wtedy podeszło do niej   trzech elegancików z piwem w dłoni. I jeden z nich, John  Lennon wylał   jej na głowę zawartość kufla mówiąc: Nadaję Ci imię David. Zabawne.  Ona  nic nie zrobiła tylko odeszła gdzieś wysuszyć sobie włosy. To była   jedyny incydent na weselu a każdego kto brał udział w ślubie w   Liverpoolu pytano zawsze ile było w czasie wesela bójek, u mnie nie było   żadnej, tylko ta sprawa z Johnem".
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz