Kartka z The Beatles - sprzedawane na stacjach paliwowych w Australii. |
AUSTRALIA - SYDNEY(1), ADELAJDA
11
czerwca – The Beatles przybywają do Australii. Na lotnisku
Sydney Mascot International Airport wita zespół ok. 2000 fanów
choć jest bardzo zimno i wieje chłodny wiatr. Mimo to chłopcy
odbywają rundkę przed fanami w odkrytym samochodzie.
JOHN: Dostawaliśmy paroksyzmów śmiechu. Zabawny był przyjazd do Australii i przejazd wielką ciężarówką - byliśmy przemoczeni do suchej nitki, a myśleliśmy, że tam będzie słonecznie. My mokliśmy 15 minut a dzieciaki na lotnisku mogły godzinami. Jak mogliśmy czuć się zawiedzeni, skoro oni przyszli nas zobaczyć i stali tyle czasu an tym cholernym wietrze i w deszczu by do nas pomachać.Byli wspaniali, naprawdę wspaniali. Nigdy nie widziałem, z wyjątkiem na Tahiti, tak wielkiej ulewy (padało tam przez kilka dni i myślałem, że to koniec świata).
W deszczu na lotnisku, na dachu samochodu w czasie rundy po lotnisku. |
NEIL
ASPINALL: Kiedy przybyliśmy do Sydney lał deszcz jak diabli.
Wysiedliśmy z samolotu i beatlesi musieli jeździć po płycie
lotniska wokół wiwatujących fanów w odkrytym samochodzie, w
strugach deszczu. Całe szczęście, że mieli parasole oraz ubrani
byli w peleryny. Kierowca jechał z prędkością mili na godzinę,
nad nim John krzyczał by jechał szybciej. Zawołałem: Jedź
szybciej – pada deszcz! A kierowca na to: 'Te dzieciaki czekały
tutaj ponad dobę by zobaczyć tych facetów'. Generalnie więc nic
nie mogło zmusić tego kierowcę by jechał szybciej. Kiedy
dotarliśmy do hotelu, każdy był niebieski ponieważ farba z
peleryn się rozpuściła i każdy z nich wyglądał jak starodawni
celtyccy wojownicy wymalowani na niebiesko.
Na
samej płycie lotniska doszło do bardzo niepokojącej sytuacji, gdy
młoda kobieta biegnąc koło samochodu, którym jechali Beatlesi
chciała wrzucić do środka pojazdu swego 6-letniego,
niepełnosprawnego umysłowo synka, wołając: Łap go Paul! Paul nie
złapał wystraszonego chłopca, który szczęśliwie pozostał w
rękach szalonej matki. Takie sytuacje gdy ludzie uwierzyli w
nadprzyrodzone, lecznicze właściwości Beatlesów będą się
przydarzały na każdej trasie. W USA – za rok - na konferencje z
Beatlesami ludzie zaczną przychodzić ze swoimi krewnymi na wózkach,
wierząc, że dotyk Beatlesa ma moc uzdrawiającą.
Grupa zameldowała się w hotelu Sheraton, w Pott's Point, Sydney.
Bagaże przyjechały z opóźnieniem ale John i Paul mieli zapasowe
ubrania ze sobą w torbach. George machał do fanów z hotelowego
balkonu ubrany tylko w ręcznik.
GEORGE: Paul był dobry w machaniu do fanów i rozdawaniu autografów.Czekaliśmy w samochodzie:
"Chodź Paul, gdzie on jest ? Jedziemy Paul! O cholera, to on!". Paul pytał: Jak masz na imię ? Betty ? Pisał: Dla Betty, całuję Paul! Taki był. My dalej na niego: Wsiadaj wreszcie do pieprzonego samochodu, wynośmy się stąd.
Sheraton Hotel - Sydney, już w suchych ciuchach. |
Adelajda - wyjazd z lotniska do miasta. |
"Chodź Paul, gdzie on jest ? Jedziemy Paul! O cholera, to on!". Paul pytał: Jak masz na imię ? Betty ? Pisał: Dla Betty, całuję Paul! Taki był. My dalej na niego: Wsiadaj wreszcie do pieprzonego samochodu, wynośmy się stąd.
Oglądaliśmy telewizję, w której mówili: Zastanawiamy się wszyscy, dlaczego oni nie wychodzą by pomachać fanom ? Nie mieliśmy jak im powiedzieć, że nie mamy suchych ubrań...
No więc była z nami Mimi, wcześniej Cynthia, teraz Mimi... Kobiety w rodzinie Johna były dosyć silnymi osobowościami. Mimi była bardzo prostolinijna i nie przebierała w słowach. Zawsze miała oko na Johna, bo wiedziała, że jest rozrabiaką ale pozwalała mu na różne rzeczy. Mawiała: "Chłopcy to chłopcy". Kochała go jednak jakby jej był rodzonym synem. Potrafiła go jednak jak trzeba, zjechać, John wtedy pokorniał i mówił: "Przepraszam Mimi". Mimi była zawsze taka sama. Miała charakter i nic nie było w stanie jej wystraszyć. Zmarła w 1991.
Derek Taylor - skupiał na sobie cały ciężar w czasie konferencji itd, odciążając bardzo chłopców. |
W środku na dole Tony Barrow. Obok Mal i wyżej Neil |
Pomimo
faktu, że Beatlesi nie byli w stanie opuścić hotelu, wieczorem
przeprowadzili szereg wywiadów z prasą , odbyli kilka sesji
zdjęciowych oraz spotkali się z lokalnymi dygnitarzami oraz
promotorami trasy. W tym samym dniu, po opuszczeniu szpitala Ringo
zaczął przygotowania do swojej podróży do Australii. Nie miałem pojęcia co się za tym kryje.
Chłopcy z zespołu byli bardzo zadowoleni z faktu, że byłem z nimi.Ulżyło mi, gdy okazało się, że są bardzo fajni. Mieli swojego człowieka od trasy, którym był Tony Barrow. Był do tego odpowiedni ale bardzo zapracowany, ze względu na sukcesy innych gwiazd. Brian był menadżerem takich wykonawców jak Billy J. Kramer, Gerry and the Pacemakers, Cilla Black i innych, którzy wówczas trafiali na pierwsze miejsca przebojów. Było masę pracy.
JOHN: Nigdy nie mieliśmy więcej niż jednego faceta od PR. Brian miał jednego dla każdego artysty. Oni nie pracują parami. Dereka znaliśmy od roku, a on jest takim facetem, który ci pasuje od pierwszej chwili...
Nie wiem czy inni mieli pretensje do mnie, że do Australii i Hong Kongu poleciała z nami Mimi. Cóż, nie chciałem zabierać i Mimi i Cynthii, choć przypuszczam, że i ona chciałaby z nami polecieć. Ale był Julian... Nigdy bym się nie sprzeciwił gdyby Ringo chciał zabrać kogoś lub Paul czy ktoś inny. Tak zdecydowałem, Mimi była z nami w Australii i bardzo się denerwowałem jak ona odbierze to całe wariactwo z nami... Czy byłem grzeczny ? Jeśli pytacie czy chodziłem w Sydney czy Melbourne do burdeli to odpowiedź brzmi, że wystarczył Amsterdam.
Chłopcy z zespołu byli bardzo zadowoleni z faktu, że byłem z nimi.Ulżyło mi, gdy okazało się, że są bardzo fajni. Mieli swojego człowieka od trasy, którym był Tony Barrow. Był do tego odpowiedni ale bardzo zapracowany, ze względu na sukcesy innych gwiazd. Brian był menadżerem takich wykonawców jak Billy J. Kramer, Gerry and the Pacemakers, Cilla Black i innych, którzy wówczas trafiali na pierwsze miejsca przebojów. Było masę pracy.
JOHN: Nigdy nie mieliśmy więcej niż jednego faceta od PR. Brian miał jednego dla każdego artysty. Oni nie pracują parami. Dereka znaliśmy od roku, a on jest takim facetem, który ci pasuje od pierwszej chwili...
Nie wiem czy inni mieli pretensje do mnie, że do Australii i Hong Kongu poleciała z nami Mimi. Cóż, nie chciałem zabierać i Mimi i Cynthii, choć przypuszczam, że i ona chciałaby z nami polecieć. Ale był Julian... Nigdy bym się nie sprzeciwił gdyby Ringo chciał zabrać kogoś lub Paul czy ktoś inny. Tak zdecydowałem, Mimi była z nami w Australii i bardzo się denerwowałem jak ona odbierze to całe wariactwo z nami... Czy byłem grzeczny ? Jeśli pytacie czy chodziłem w Sydney czy Melbourne do burdeli to odpowiedź brzmi, że wystarczył Amsterdam.
12
czerwca - o godz. 11.57 w Adelajdzie ląduje samolot z Sydney z
Beatlesami na pokładzie. Od samego lotniska do centrum miasta wita
zespół ok. 200 000 fanów. Zespół jedzie w kawalkadzie
samochodów. Miasto wariuje na ich punkcie. Około 30 000 gromadzi
się w Town Hall gdzie Beatlesów podejmują władze miasta z Jamesem
Cambellem Irwinem, burmistrzem miasta. Wywiady, wywiady, wywiady! Czterej muzycy otrzymują w
prezencie pluszowe misie koala. John Lennon pięknie dziękuje za
prezenty, mówiąc: „Dokądkolwiek nie pojedziemy, gdziekolwiek na
świecie, to przyjęcia w Adelajdzie utkwi w naszej pamięci na
zawsze”.
Poniżej fotki z przejazdu zespołu przez miasto. Imponujące!!!
PAUL: Przybyliśmy prosto z lotniska. Tak samo było w Liverpoolu, gdy z okazji 'A Hard Day's Night' całe miasto zgromadziło się pod ratuszem by nas powitać. Tym razem tłumy stały na trasie naszego przejazdu a my podnosiliśmy kciuki by ich powitać.Potem poszliśmy do ratusza w Adelajdzie. gdzie był już burmistrz i znowu okazywaliśmy zadowolenie kciukami. W Liverpoolu to było OK, bo każdy zna pozdrowienie kciukiem, ale w Australii jest uważane za chamstwo.
JOHN: Australia była wielkim wydarzeniem, taki samym jak nasz pierwszy pobyt w Ameryce. Byliśmy na każdym kanale i mieliśmy 10 płyt na listach przebojów. To zabawne ale tam przyszło nas powitać więcej ludzi, niż gdziekolwiek indziej. Była tam chyba cała Australia.
Musieliśmy zobaczyć milion milionów ludzi, zanim nas puszczano. Ochrona była dobra, każdy był zadowolony i pokrzykiwał na nas. Spotykaliśmy się ze wszystkimi i nie zdarzył się żadne wypadek.
Poniżej fotki z przejazdu zespołu przez miasto. Imponujące!!!
PAUL: Przybyliśmy prosto z lotniska. Tak samo było w Liverpoolu, gdy z okazji 'A Hard Day's Night' całe miasto zgromadziło się pod ratuszem by nas powitać. Tym razem tłumy stały na trasie naszego przejazdu a my podnosiliśmy kciuki by ich powitać.Potem poszliśmy do ratusza w Adelajdzie. gdzie był już burmistrz i znowu okazywaliśmy zadowolenie kciukami. W Liverpoolu to było OK, bo każdy zna pozdrowienie kciukiem, ale w Australii jest uważane za chamstwo.
Musieliśmy zobaczyć milion milionów ludzi, zanim nas puszczano. Ochrona była dobra, każdy był zadowolony i pokrzykiwał na nas. Spotykaliśmy się ze wszystkimi i nie zdarzył się żadne wypadek.
PAUL: W Adelajdzie witało nas 300 000 ludzi.Witano nas jak bohaterów. George też im machał. To była taka akcja, przyjęto nas w ratuszu, a ludzie zgromadzili się w centrum miasta. Gdyby takie coś wydarzyło się z dnia na dzień, mogłoby nam to uderzyć do głowy, ale nasza sława rosło stopniowo, więc nie odbiło nam (no, niezbyt).
Byliśmy oczywiście szczęśliwi, że ci wszyscy ludzie przyszli do nas.
Byliśmy nadal blisko naszych liverpoolskich korzeni - wiedzieliśmy, co to za uczucie i co to oznacza, gdy ktoś pojawia się w centrum miasta by spotkać się z grupą. Wiedzieliśmy jak oni się czują.Nawet nam się to podobało. Można tym się nieco znudzić ale wtedy jeszcze tak nie było.
Byliśmy oczywiście szczęśliwi, że ci wszyscy ludzie przyszli do nas.
Byliśmy nadal blisko naszych liverpoolskich korzeni - wiedzieliśmy, co to za uczucie i co to oznacza, gdy ktoś pojawia się w centrum miasta by spotkać się z grupą. Wiedzieliśmy jak oni się czują.Nawet nam się to podobało. Można tym się nieco znudzić ale wtedy jeszcze tak nie było.
Poniżej seria fotek z pobytu zespołu w Alelajdzie.
W Hali 100-lecia w Adelajdzie (Centennial Hall) mogło oglądać koncert tylko 3 000 widzów, zamówienia na bilety przekraczały liczbę 50 000. Zespół zagrał w tym dniu dwa koncerty oraz dwa następnego. Prowadzącym koncert był Alan Field, supportowali zespół: Sounds Incorporated, Johnny Devlin, Johnny Chester and The Phantoms.
Ekipa na Australię.
w górnym rzędzie od lewej
do prawej:
Devon Minchin MSS, Dave Lincoln (lead guitar 'Phantoms'), Bob Garde (rhythm guitar 'Phantoms'), Alan Fenton (drummer 'Phantoms'), Johnny Chester (Aust. piosenkarz), Johnny Devlin (Aust./NZ piosenkarz), Pete Watson (bass-guitar 'Phantoms'), Noel Tresider (organ - 'Phantoms').
Stoją od lewej do prawej
MSS Security Guard (nieznay), Malcolm Evans , 'SOUNDS INC.' - Dick Thomas - (Wes Huntor) - Bass guitar, John Gillard - (John St John) (guitar), Alan 'Boots' Holmes (baritone/tenor sax/alto flute), Dave Glyde - (Major Griff West) (tenor sax), Baz Elmes - (Barrie Cameron) - baritone, organ & piano, Tony Newman - (Richard Anthony Newman) (drummer), George Harrison (Beatles Tour Photographer - Manchester Press).
Siedzą od lewej do prawej
John Clapson (Stage Manager), nieznana sekretarka Berta Potts, Bert Potts - Brisbane Festival Hall Manager, Malcolm Cooke (Assistant Tour Manager- Aztec Promotions), Kenn Brodziak (Promoter CEO- Aztec Promotions), Dick Lean (Promoter - CEO Stadiums Australia), Lloyd Ravenscroft (Tour Manager), Arthur Hubbard (Gen. Manager MSS), Neil Aspinall.
Siedzą na dole od lewej do prawej: Alan Field, Beatlesi: George, Paul, John i już Ringo, Derek Taylor.
Devon Minchin MSS, Dave Lincoln (lead guitar 'Phantoms'), Bob Garde (rhythm guitar 'Phantoms'), Alan Fenton (drummer 'Phantoms'), Johnny Chester (Aust. piosenkarz), Johnny Devlin (Aust./NZ piosenkarz), Pete Watson (bass-guitar 'Phantoms'), Noel Tresider (organ - 'Phantoms').
Stoją od lewej do prawej
MSS Security Guard (nieznay), Malcolm Evans , 'SOUNDS INC.' - Dick Thomas - (Wes Huntor) - Bass guitar, John Gillard - (John St John) (guitar), Alan 'Boots' Holmes (baritone/tenor sax/alto flute), Dave Glyde - (Major Griff West) (tenor sax), Baz Elmes - (Barrie Cameron) - baritone, organ & piano, Tony Newman - (Richard Anthony Newman) (drummer), George Harrison (Beatles Tour Photographer - Manchester Press).
Siedzą od lewej do prawej
John Clapson (Stage Manager), nieznana sekretarka Berta Potts, Bert Potts - Brisbane Festival Hall Manager, Malcolm Cooke (Assistant Tour Manager- Aztec Promotions), Kenn Brodziak (Promoter CEO- Aztec Promotions), Dick Lean (Promoter - CEO Stadiums Australia), Lloyd Ravenscroft (Tour Manager), Arthur Hubbard (Gen. Manager MSS), Neil Aspinall.
Siedzą na dole od lewej do prawej: Alan Field, Beatlesi: George, Paul, John i już Ringo, Derek Taylor.
The Beatles i Johnny Devlin. |
Repertuar w czasie całej trasy po Australii to:
I Saw Her Standing There,
I Want To Hold Your Hand,
All My Loving,
She Loves You,
Till There Was You,
Roll Over Beethoven,
Can't Buy Me Love,
This Boy,
Twist And Shout
Long Tall Sally.
I Saw Her Standing There,
I Want To Hold Your Hand,
All My Loving,
She Loves You,
Till There Was You,
Roll Over Beethoven,
Can't Buy Me Love,
This Boy,
Twist And Shout
Long Tall Sally.
Centennial Hall, Adelajda - i już po koncercie |
Jeden
z koncertów – Brian Epstein sprzedał do niego prawa - został nagrany
przez lokalne radio, wyemitowany trzy dni później pod tytułem:
Beatles Show.
Cenntenial Hall "This Boy" |
Przylot do Australii
Australia - całość
Australia
Australia
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz