FREDDIE LENNON - OJCIEC (2) cd ... * 07. JOHN LISTY


Dzisiejszy tekst to trochę dalszy ciąg Listów Johna, także kolejny (niedawno rozpoczęty) wątek  o relacjach Johna z "odnalezionym ojcem". To także trochę wejście w głąb 1967 roku, którego tutaj jeszcze nie zacząłem opisywać. Niżej prócz listu tekst najbardziej znanego biografa Beatlesów.

HUNTER DAVIES: (John Lennon - Listy) Kiedy nie nagrywali (1966), John spędzał dużo czasu w Kenwood, w domu, gdzie właściwie nic nie robił, czytał wypalał jointy, a często całymi dniami się obijał, irytując otoczenie. Bywało, że odwiedzałem go o umówionej porze, tylko po to by się dowiedzieć, że ma akurat dzień "bez rozmów".Pływaliśmy więc w jego basenie, nie rozmawiając, siedzieliśmy w jego pokoju, nie rozmawiając, jedliśmy posiłek przygotowany przez Cyn, nie rozmawiając, wreszcie wracałem do domu.

Hunter Davies.
  W grudniu 1966 przedstawiłem Paulowi pomysł napisania porządnej biografii The Beatles, a w styczniu 1967 spotkałem się z Brianem, by uzgodnić warunki kontraktu. Przez większą część 1967 i pierwszą połowę 1968 roku pracowałem nad książką ("Oficjalna Historia The Beatles"), rozmawiałem ze wszystkim czterema Beatlesami, poznawałem ich rodziców, przyjaciół i siedziałem na Abbey Road, kiedy nagrywali "Sierżanta Peppera".
 Gdy zbierałem materiały do biografii, udało mi się odnaleźć Freddiego Lennona. John właściwie nie miał kontaktu z ojcem, od czasu kiedy jako pięciolatek pojechał z nim na wycieczkę do Blackpool.
  Pojawił się znowu dopiero w 1964 roku, kiedy nagle olśniło go, że John Lennon z The Beatles, to jego syn. Wprosił się na łamy rozmaitych tabloidów, jeden z nich zaaranżował krótkie spotkanie z Johnem. Za dwieście funtów sprzedał historię swego życia czasopismu "Titbits", zatrudnił menadżera, wyleczył zęby kosztem 100 funtów, których nie zapłacił, i w 1965 roku wydał singiel.A potem zniknął. Nie było łatwo mi go odszukać, ale wreszcie się udało: pracował w kuchni dużego hotelu, niedaleko miejsca zamieszkania Johna.

 Freddie wówczas 54-letni, miał osiemnastoletnią dziewczynę imieniem Pauline. Nie poznałem jej osobiście, ale pracowała w tej samej hotelowej kuchni, po tym jak rzuciła studia na Exeter University.
Pauline i Freddie Lennon
Odbyłem długą rozmowę z Freddiem. Opowiedział on swoją historię i historię Lennonów, na tyle na ile ją znał. Przy następnym spotkaniu z Johnem, powiedziałem mu, że poznałem Freddiego, był zabawny i dowcipny, dobrze się z nim rozmawiało. John stwierdził, że gdyby nie The Beatles, skończyłby tak samo jak Freddie -  człowiek bez stałego zatrudnienia, bez perspektyw, ale zawsze człowiek, z którym zawsze można się pośmiać.Powiedział, że chętnie spotka się z Freddiem, ale Mimi miała o tym nic nie wiedzieć.Przekazałem więc ta informację Freddiemu.
   Pod koniec sierpnia 1967, kilka dni po śmierci Briana Epsteina, Freddie przesłał Johnowi wyrazu współczucia. W tym samym czasie do Johna napisał brat Freddiego, Charlie Lennon. W swoim liście przekonywał, że obraz Freddiego jest wypaczony, że John postępuje nie fair, odmawiając spotkania z nim, i że Julia ponosi odpowiedzialność za rozpad ich małżeństwa w takim samym stopniu jak Freddie. Skutek był taki, że John postanowił napisać swój pierwszy ciepły list do Freddiego i zgodził się z nim spotkać.
John i Mimi
   Freddie przypuszczalnie wspomniał w swoim liście że nie ma żony ani dzieci, John bowiem odpisał, że ulżyło mu z tego powodu, bo jak to ujął, rodziny ma już tyle, że wystarczy mu do końca życia. John starał się  wspierać finansowo niektórych swoich krewnych - pomógł kuzynowi Stanely'owi otworzyć warsztat samochodowy, a w 1967 roku kupił domy Mimi i ciotce Harriet, choć oba pozostały jego własnością, a całą robotę papierkową wykonali księgowi i prawnicy.A może pisząc o tym, że rodziny mu wystarczy do końca życia, miał tylko swoją własną. choć przecież miał tylko żonę, jedno dziecko i teściów.Najbardziej jednak obawiał się Mimi - wiedział, że wściekłaby się na wieść, że zaczął się spotykać "z tym okropnym Alfredem", którego nigdy nie lubiła.

   List do Alfreda Lennona (1 września 1967) pisownia oryginalna.

Drogi Alfredzie tato Pater czy co tam jeszcze
to pierwszy list od Ciebie, który przeczytałem, nie czując się
przy tym dziwnie - teraz więc odpisuję - w porządku  ?
Jak wiesz, jestem w tej chwili mocno zajęty, roboty jest od cholery i trochę
- jeśli znajdę czas,zadzwonię do wujka ?
Charlesa - z Tobą w każdym razie skontaktuję się jeszcze
w tym miesiącu - później jadę na parę miesięcy do Indii,
więc postaram się, żebyśmy się spotkali przedtem,
Wiem, że na naszym pierwszym i może kilku
następnych spotkaniach będzie trochę
niezręcznie, ale nie traćmy nadziei.
 Cieszę się, że nie masz na karku jakiejś
cholernie dużej rodziny -
to trochę zniechęcało mnie do spotkania z Tobą - 
rodziny mam już tyle, że wystarczy mi do końca życia i dłużej
- napisz, jeśli będziesz miał ochotę.
Pozdrawiam
  John
PS Nie rozgłaszaj tego, nie chcę, żeby 
Mimi się załamała (chodzi mi o prasę).

By zakończyć wątek Freddiego zacytuję fragmenty kontrowersyjnego artykułu w "Mail Online", w którym przytoczono wspomnienia bliskiego przyjaciela Freddiego, Tony Cartwrighta, w owym czasie jego menadżera.
Tytuł artykułu to: How Lennon sabotaged his dishwasher dad's bid to be a pop star: Close friend tells story of the Beatle's hard-drinking father. Ile w nim prawdy musicie ocenić sami.


  Mój najlepszy przyjaciel, którego nauczyłem się podziwiać bardziej niż kogokolwiek kogo znałem, został mi przedstawiony w czasie  gdy zmywał naczynia w kuchni podrzędnego pubu.Przyjrzałem mu się uważnie, był bez dwóch przednich zębów, zarabiał dychę na tydzień.Nie mogłem po prostu w to uwierzyć - oto była ojciec słynnego geniusza z The Beatles, Johna Lennona. Ale za tym zniszczonym wyglądem chował się facet z sercem ze złota. Szybko też zaistniała między nami bliska więź.
  Postanowiłem umożliwić mu silne stanięcie na własnych nogach i zdobycia własnej fortuny. Przez ten kołowrotek dziesięciu lat obserwowałem wzloty i upadki w relacji między nim a sławnym i bogatym synem.Gdy wszystko się dobrze między nimi układało, dzielili ze sobą wspólny dom, śpiewali piosenki i wspólnie spędzali czas w pubach i nocnych klubach. Ale przychodziły też złe chwile, gdy John był napędzany zazdrością i narkotyczną paranoją niszczył wszelakie poczynania Freddiego, wyganiał z domu a nawet groził śmiercią. Bez względu jednak na dzielące ich różnice, nie mam żadnych wątpliwości, że bez szczerości i oddania Freddiego, dalsza egzystencja zespołu The Beatles byłaby niemożliwa.
Freddie był świetnym gawędziarzem. Opowiadał historię swego życia każdemu, kto chciał go słuchać. Urodził się w 1912 roku w Liverpoolu – jako jedno z ośmiorga dzieci mieszkających w jednym pokoju, w którym nie było dość miejsca, by wszyscy naraz położyli się na podłodze do snu. W wieku sześciu lat, Freddiego wysłano do szkoły z przytułkiem, gdzie mógł wreszcie mieć własne łóżko i zjadać regularne posiłki.
„John myśli, że miał ciężkie życie”, powiedział mi kiedyś Freddie.”On nawet nie wie jak ciężko potrafi być życie”.
Freddie wstąpił do marynarki handlowej będąc nastolatkiem, mając nadzieję ujrzenia innego świata. Wtedy też poznał kobietę, która została matką Johna. Na imię miała Julia. Gdy zaczęli się spotykać ona miała 14, on 15. Ślub wzięli w 1938 po 11 latach narzeczeństwa. Nastała wojna. Gdy Freddie został wysłany już następnego roku do pracy w konwojach handlowych, Julia była w ciąży.
Alfred Lennon uwielbiał swego synka. Musiał go na kilka tygodni opuścić, gdy chłopczyk skończył 18 miesięcy. Wciąż przecież trwała wojna. Wysłano go ponownie – i kiedy wrócił w 1944 roku, jego żona była znowu w ciąży, tym razem nosiła jednak dziecko innego mężczyzny. Julia obwieściła mu, że ich małżeństwo jest skończone. Mimo jego błagań ogłoszono separację.
Autor artykułu: Tony Cartwright w środku, powyżej Engelbert Humperdinck oraz Alan Field, '1968
Ale to wcale nie zmieniło miłości ojca do małego Johna.
Po wojnie, podczas swego długiego – zaległego – urlopu Freddie zabrał sześcioletniego Johna na wakacje do Blackpool. Julia nie potrafiła sobie poradzić z wychowywaniem Johna i oddała chłopca swojej starszej siostrze Mimi. John była bardzo podniecony na myśl poznania swego ojca i wtedy, po raz pierwszy, obaj mogli robić ze sobą to co robią zawsze ojcowie ze swoimi ukochanymi synami – spacery i zabawy na plaży, dużo lodów i słodyczy, wspólne pływanie łódką po morzu.
Freddie zaczął wtedy obmyślać plan zabrania chłopca i wyjazdu z nim do Nowej Zelandii. Ale Mimi przeczuła to i opowiedziała o wszystkim Julii. Któregoś dnia ktoś do niego zapukał. Na progu stali Julia z swoim facetem, Bobby'm Dykinsem, spekulantem na czarnym rynku, który stał się barmanem. Julia przybyła po Johna by zabrać go z powrotem do siebie na wychowanie, do Liverpoolu. Podczas wstrząsającej sceny powiedziała małemu Johnowi, że jeśli zostanie ze swoim ojcem to już jej nigdy nie zobaczy. Odwróciła się i odeszła dramatycznym krokiem. Mały chłopczyk z płaczem wybiegł za nią wołając ją rozpaczliwie. „To złamało mi serce” wyznał po latach Freddie. Następne dwie dekady spędził na morzu jako kucharz. Ustały wtedy wszelakie kontakty pomiędzy nim a Johnem. Gdy wrócił w połowie lat 60-tych jego syn był już Supergwiazdą.
Pierwszy odnalazł Freddiego ojciec Toma Jonesa. Mieszkał obok Freddiego i któregoś dnia wspomniał, że jego syn ma przebój na listach przebojów. Barman mu odpowiedział: „To nic, my mamy tutaj ojca słynnego Beatlesa, zmywającego talerze w kuchni”. W tym czasie byłem menadżerem Toma. Gdy usłyszeliśmy tą historię udaliśmy się do Ship Inn by przekonać się jak jest naprawdę. Freddie przyjął ode mnie propozycję wypicia wspólnie kilku piw i w ten sposób narodziła się między nami przyjaźń. Wspaniale opowiadał, jego specyficzne liverpoolskie poczucie humoru, także niesamowite, niektóre jego opowieści z Argentyny sprawiały, że włosy stawały mi dęba z przerażenia... Był urodzonym artystą, miał bardzo ciekawy, emocjonalny sposób śpiewania. Swoim śpiewem zresztą często raczył wszystkich, którzy byli akurat w pubie. Nigdy nie chciał się podczepić pod sławę Beatlesów, uważałem, że mógłby zostać gwiazdą na swój własny rachunek.
Wszędzie byli dziennikarze i bardzo szybko, któregoś dnia miałem telefon od Briana Epsteina, menadżera The Beatles.”Powiedz mi Tony, że to nie jest prawda” błagał. „Naprawdę ojciec Johna pracuje w kuchni? Co prasa z tym zrobi?”
Zabrałem go do biura Eppy'ego, tuż kolo London Palladium. Paul McCartney i George Harrison byli tam wtedy i od razu rozpoznali Freddiego. „Tato Johna prawda? „ zagadnął George. „Gdzie się podziały twoje zęby?” Freddie się uśmiechnął zawstydzony, przypominając sobie jak się kiedyś pechowo wywrócił na pokładzie.
Rozejrzałem się i ze zdziwieniem skonstatowałem, że nie było tam Johna. Eppy gestem wskazał drugi pokój: 'John jest w drugim pokoju, stoi przy oknie i patrzy'. Cała ta sytuacja wyjaśniła mi wszystko – zwiastowało to przyszłe bardzo trudne relacje między dwoma Lennonami. 

Znałem Johna od 1962 roku, kiedy to Beatlesi występowali na tym samym koncercie co mój przyjaciel z dzieciństwa, Freddie Fowell, którego pseudonim sceniczny brzmiał Freddie Starr. Do 1966 roku byłem impresariem, menadżerem – lub starałem się nim być – podobnie jak Eppy (Epstein) czy Andrew Loog Oldham od The Rolling Stonesów.
Instynkt podpowiadał mi, że Freddie Lennon może odnieść sukces w show biznesie. Więc usiadłem i napisałem dla niego piosenkę. Pisałem inspirowany opowieściami Freddiego: „‘I watched the sun rise over every ocean . . .’ Nazwałem piosenkę: „ That’s My Life, That’s My Love, That’s My Home”(To jest moje życie, moja miłość, to mój dom). Wiedziałem wtedy jak się szybko za wszystko zabrać. Podpisałem kontrakt z wytwórnią Pye, dla której nagrywali Lonnie Donegan czy Sandie Shaw. Co do praw autorskich: Właściciel piosenek The Beatles, Dick James zaoferował mi 300 funtów ale kilka telefonów później miałem już 1000funtów od Cyril Simons z Leeds Music.
Freddie był zdumiony. On nigdy nawet nie miał konta w banku – nie potrzebujesz go gdy zarabiasz grosze. Załatwiłem mu nowe zęby, nowy garnitur, zabrałem do klubu Bag O'Nails w Soho by spotkał się tam z dwoma muzykami jego przyszłego zespołu: perkusistą Mitch Mitchel i basistą Noelem Reddingem, którzy w przyszłości będą członkami słynnego zespołu Jimiego Hendrica: Jimi Hendrix Experience. Tego wieczoru byli tam wszyscy: The Beatles, Stonesi, Clapton.
John dosiadł się do nas. „Upewnij się, by mój ojciec za dużo dzisiaj nie wypił” ostrzegł mnie. Nie mogłem uwierzyć w to co słyszę. John był „uwalony” od LSD ale martwił się o kilka drinków swego ojca?
W studiu nagrań w Wimbledonie, Freddie bardzo się denerwował. Rzucił tylko okiem na 30-osobową orkiestrę i powiedział: Muszę się napić. Nikt oczywiście nie miał alkoholu w studiu ale wziąłem go na zewnątrz na kilka butelek mocnego ale. Piosenka była piękna. Zaczynała się od szumu morskich fal i pulsującym fortepianem. Jeśli usłyszysz ją teraz (we wcześniejszym poście napisałem o tym, nie znając tego tekstu!!! - RK), możesz się poczuć zaszokowany – początkowe nuty są prawie takie same jak w największym hicie Johna, „Imagine”, który został nagrany 6 lat później. Zawsze się zastanawiałem czy John mógł świadomie bądź też nieświadomie skopiować piosenkę ojca.
Piosenka poszybowała na listy przebojów na kontynencie, zaczęła także nieźle się sprzedawać w Stanach. Morris Levy z Roulette Records zadzwonił do mnie z Ameryki i powiedział: 'Musisz przywieźć Papę Lennona tutaj! Sprzedało się już 180 000 kopii singla, jest to hit w dziewięciu stanach'.
Polecieliśmy do Amsterdamu, do Dutch TV, gdzie Freddie o mało nie dostał ataku serca – był przekonany, że będzie musiał tam śpiewać na żywo po holendersku. Z ulgi, że będzie tylko mimował do wersji angielskiej o mało nie upadł.
A potem stało się coś zdumiewającego. Płyta zniknęła z list przebojów. W Europie, w USA. Tylko kilka figur w muzycznym show biznesie mogło spowodować takie nagłe zjawisko. Miało taką władzę... a ja miałem swoje podejrzenia kto mógł za tym stać. Różni ludzie oskarżali Briana Epsteina, ale Eppy był moim przyjacielem a ja wiedziałem, że on nie mógłby tak sabotować moją płytę – chyba, żeby skłonił go do tego John.
Dlaczego John niszczył karierę swego ojca? Najzwyklejsza zazdrość oraz niepewność były jedynymi motywami, które przychodziły mi na myśl. Pojechaliśmy skonfrontować nasze podejrzenia z samym Johnem w Weybridge, ale zatrzasnął przed nami drzwi.
Freddie był rozbity i natychmiast zrezygnował z biznesu muzycznego. „To nie przyniosło mi nic prócz nieszczęścia”, mówił. „Raczej wrócę do umywalki w kuchniach”. Mimo, że było to takie zaskakujące, tak zrobił.
W kuchniach obskurnego hotelu Toby Jug w Londynie, Freddie poznał miłość swego życia. Była 35 lat młodsza, miała tylko 18 lat, ale dla nich ta różnica wieku nie miała znaczenia. Miała na imię Pauline i choć jej rodzina nie aprobowała tego, kochała naprawdę Freddiego. Wreszcie więc życie Freddiego weszło na właściwe tory. Wysłał nawet kartkę z życzeniami Bożonarodzeniowymi synowi, otrzymał też szybko zwrotny list od Johna. John przebywał w Indiach u Maharishi Mahesh Yogiego, hinduskiego guru Beatlesów, który powiedział mu by poszukiwał u ojca przebaczenia. „Musisz się nim opiekować” powiedział Maharishi.”Twój ojciec dał Ci życie”.
Gdy John wrócił, zaprosił Freddiego i Pauline by przeprowadzili się do niego, do jego posiadłości w Weybridge, nazywanej Kenwood. Pauline stała się sekretarką fan clubu Johna a Freddie zaczął się cieszyć w życiu „nie robieniem niczego”. Wpadłem po niego by zabrać go do pubu. Kilka dni wszyscy byli szczęśliwą rodziną – dopóki nie widywali Johna. Kiedy był mocno naćpany po prostu zupełnie o nich zapominał.
Kiedy Pauline skończyła 21 była gotowa wyjść za Freddiego (56), bez błogosławieństwa własnej rodziny. Spodziewali się niebawem pierwszego z dwojga dzieci i zdecydowali się zamieszkać we własnym domu. Stało się tak, bo rzeczy przybrały zły kierunek.
W tym czasie The Beatles rozpadali się – a John poddał się przerażającej terapii pierwotnego krzyku. Terapeuta, dziwny człowiek imieniem Arthur Janov wprowadzał go w trans w dźwiękoszczelnym pokoju, gdzie zadawał mu pytania mające na celu wyrzucenie z siebie bolących wspomnień z dzieciństwa. John został zachęcony do reakcji wyrzucających całą agresję na swego ojca, wrzasku i bicia i uderzania w podłogę jak metafora bicia małego dziecka.
Któregoś dnia, John zaprosił Freddiego z Pauliną i ich dzieckiem Davidem do swego nowego domu w Tittenhurst Park, w pobliżu Ascot, dokąd się przeprowadził z Weybridge. Działy się dziwne sceny. „John wyglądał bardzo dziwnie”, opowiadał mi później Freddie. „Miał pustkę w oczach, to były narkotyki, zamuliły mu mózg”. John chwycił Freddiego za klapy i trząsać nim, krzyczał, wrzeszczał, prawie wył. Dziecko także zaczęło płakać. John ostrzegł go potem, że jeśli pójdzie do prasy z opowiedzeniem tego wydarzenia, to zamknie go w skrzyni i wyrzuci go z samolotu na środku oceanu. Freddie wierzył swemu synowi, który był na tyle niezrównoważony by to uczynić.
Freddie już nigdy więcej nie widział Johna. Relacje pomiędzy ojcem i synem zepsuły się tak, że były już nie do uratowania - koszmarna kombinacja zażywania przez Johna narkotyków oraz szalona terapia „primal scream” zrobiły swoje.
Alfred Lennon (1412.1912 1.04.1976)
Przeprowadziłem się do Las Vegas, ale cały czas byłem z Freddiem i Pauline w kontakcie. Gdy mój stary druh zmarł pięć lat później, w wieku 63 byłem bardziej zasmucony, niż zaskoczony. To był 1975 rok – John miał jeszcze przed sobą tylko 5 lat życia, zanim obłąkany bandyta zastrzeli go w Nowym Jorku. Pauline i ja byliśmy jedynymi ludźmi na jego pogrzebie w Brighton. John nie pojawił się, nigdy też nie spotkał nikogo ze swoich braci, synów Freddiego i Pauline: Davida i Robina. Ale przysłał kwiaty i co najważniejsze, w ciągu dwóch ostatnich dni życia Alfreda, ojciec i syn pojednali się, co prawda tylko prze telefon ale jednak...
Freddie Lennon otrzymał pod koniec swego życia szansę na lepsze życie i chwycił się jej dwoma rękoma. Gdy Pauline wychodziła do pracy, stawał się domową gospodynią, opiekując się dwoma synami tak czule i dobrze jak tylko to mogą robić matki. Gdy spacerował z wózkiem w pobliżu swego domu w Brighton, wszyscy myśleli, że to dziadek z wnukami ale nic mu to nie przeszkadzało. Wystarczyło mu to, że mógł być codziennie ze swoimi dziećmi, w sposób w jaki nie było mu dane z Johnem. Wierzę, że John wziął przykład ze swego ojca. Kiedy on i Yoko mieli dziecko, Seana, porzucił swoją karierę by opiekować się synem. Tak samo był pełnoetatowym tatą. Na końcu obaj doświadczyli miłości, za którą tęsknili całe życie.
 ________________

Końcowe uwagi. Sporo błędów. Np. o LSD w 1965 roku. Czy artykuł wybiela Freddiego? Czy rzeczywiście John torpedował karierę swego ojca ? Wątpliwe prawda?. Mnie akurat trudno w to wierzyć. 
Piosenka... Podtrzymuje to co napisałem wcześniej, rzeczywiście są podobieństwa w początkowej linii melodyjnej piosenki, ale to wszystko. Freddie tam nie śpiewa, tylko recytuje, czy to był materiał na przebój ? Sądzę, że nie. Działał marketingowy wykonał dobrą robotę- reszta to magia nazwiska Lennon. Mnóstwo ludzi np. kupiło ale się pewnie później rozczarowało ckliwym numerem, ale listy odnotowały to bo spora sprzedaż itd, piosenka awansowała i pewnie to nakręcało kolejne zakupy. 
I to wszystko... Temat Freddiego na razie zamykam, przypuszczalnie już na zawsze.


Muzyczny blog  Historia The Beatles  Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz